Banalne wierszyki VII
dla nieba, kiedy wszystko inne powinno być czarne.
.
palce na karku
patrzą jak bardzo
można cię dotknąć
naddelikatnie
szepczą, wibracją na krawędzi ucha
koniuszkiem języka sprawdzam słów smak
cisza we mnie, tylko oddech głęboki
sugeruje fale jak morza nieustanne
w muszli odbijają się echem
rezonując na każdym włosku
jak na falochronie i wstrząsa plażą sztorm
jedna fala jak tsunami jak wybuch odległy w oceanie
Solaris?
twórzmy się
w zapamiętaniu każdego detalu
całej wieczności wieczerzy jak gdyby była ostatnią
bo nic poza nami i teraz
bo nie ma innego teraz i nie będzie przecież. .przecież nie będzie
.
"ty przy moim boku tak spokojnie śpisz
kiedyś nadejdzie koniec
oby jeszcze nie dziś "
.
bezmyślnie versus bez konieczności zastanowienia
kiedy dystans nie gra roli bo istnieje współ
wszystkie teorie i nic teorie
wplecione w hybrydę
pół kobiety pół mężczyzny
bez proporcji
w szaleństwie stworzenia objawia się
prawda o idealnym braku ideału
bo czym byłby porządek bez chaosu, a świat bez wszechświata, a ja w tej chwili bez ciebie
gdybyś zniknęła nagle upadłbym boleśnie
bo zastępujesz grawitacje na odległość swojego ciała
na odległość wielu pięter
.
misterium kwiatów
rozkwitają na wiosnę
jesienią inne
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania