Poprzednie częściBanalne wierszyki IV

Banalne wierszyki VII

dla nieba, kiedy wszystko inne powinno być czarne.

 

.

 

palce na karku

patrzą jak bardzo

można cię dotknąć

naddelikatnie

 

szepczą, wibracją na krawędzi ucha

koniuszkiem języka sprawdzam słów smak

cisza we mnie, tylko oddech głęboki

sugeruje fale jak morza nieustanne

w muszli odbijają się echem

rezonując na każdym włosku

jak na falochronie i wstrząsa plażą sztorm

jedna fala jak tsunami jak wybuch odległy w oceanie

Solaris?

twórzmy się

w zapamiętaniu każdego detalu

całej wieczności wieczerzy jak gdyby była ostatnią

bo nic poza nami i teraz

bo nie ma innego teraz i nie będzie przecież. .przecież nie będzie

 

.

 

"ty przy moim boku tak spokojnie śpisz

kiedyś nadejdzie koniec

oby jeszcze nie dziś "

 

.

 

bezmyślnie versus bez konieczności zastanowienia

kiedy dystans nie gra roli bo istnieje współ

 

wszystkie teorie i nic teorie

wplecione w hybrydę

pół kobiety pół mężczyzny

bez proporcji

w szaleństwie stworzenia objawia się

prawda o idealnym braku ideału

bo czym byłby porządek bez chaosu, a świat bez wszechświata, a ja w tej chwili bez ciebie

gdybyś zniknęła nagle upadłbym boleśnie

bo zastępujesz grawitacje na odległość swojego ciała

na odległość wielu pięter

 

.

 

misterium kwiatów

rozkwitają na wiosnę

jesienią inne

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania