Banalne wierszyki X
Gra w nanizania
szerzy się mgła w szczerym polu
układa rosę póki nikt nie widzi
zawiesza krople
noc wygrywa ostatnie akordy ciszy
na pustej pięciolini
miękkim dotykiem wiem że jesteś
dzień jest jak pokój przechodni z aneksem
między sypialniami
chrobocze chrabąszcz chitynowym skrzydłem o wieko
pudełeczko trzęsie się i podskakuje po stole
dziecko przez okno
najwyższy czas ostatnią minutę wywleka
między jawą a snem
jak chmury nocą które odbijają blask miasta
przepływamy przez siebie
z głośnym oddechem który paruje na szybie
i na pewno jest jakiś bóg
co układa parę w krople jak gwiazdy nad chmurami
i jak dziecko które złapało chrabąszcza w pudełko i zapomniało na stole
w pokoju przechodnim z aneksem między sypialniami
przez otwarte okno przez które wyszło
zaczyna się dzień
rozświetla rosę unosi mgłę
a oddechy nasze spokojne i na miękkiej skórze krople
stapiamy
dolegamy do siebie
bezobjawowo
pomiędzy jawą a snem
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania