Poprzednie części: Banalne wierszyki IV
Banalne wierszyki XVIII
z nowym nowiem przyjdę do ciebie znowu
wśliznę pod kołdrę chłód moich stóp
szeptem zacznę rozmowę
a ty sennie wciągniesz dym z moich ust
wyciągniesz dym z moich płuc
i tym razem tak zostanę
na zawsze
przez całą godzinę
.
nie zamykaj okna
przychodzę nad ranem razem z rosą
osadzam się, skraplam na parapecie
nie zamykaj okna na noc
bo razem z powietrzem
ucieknę w wierzbową wiecheć
a to nie z nią chcę być sam na sam
Ilość odsłon: 1769
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania