Poprzednie częściWspomnienia nieuczesane cz. 1

Wspomnienia nieuczesane cz. 13

Człowiek ma silną skłonność do przekonywania siebie, że tak jak jest, jest dobrze. Może dotyczyć tak aspektów zewnętrznych, ja i „wewnętrznych” (stan zdrowia, stan środowiska naturalnego itp.) Jest to mechanizm obronny, na granicy samooszukiwania się, który w skrajnym przypadku może doprowadzić nawet do syndromu sztokholmskiego. Tylko czasami zamiast bronić swoje ego, może lepiej zacząć działać?

 

Jeszcze jedna zagadka dla dociekliwych, ale tym razem nieco łatwiejsza. Który z pisarzy włożył w usta jednego swoich bohaterów pozytywnych następujące słowa: „Rewolucja to sztuka, i niewielu potrafi ją uprawiać. Opiera się ona na właściwej organizacji i, przede wszystkim, na łączności. Dopiero z tym można uderzyć, w odpowiednim historycznie momencie. Przy właściwej organizacji i właściwym wyborze czasu wystarczy bezkrwawy przewrót. Niezręczność lub niecierpliwość prowadzi do wojny domowej, rozruchów, czystek, terroru”.

 

(Jak powszechnie wiadomo wszyscy Polacy to eksperci futbolowi – a więc ja też) Na trenera Paulo Sousę kibice i dziennikarze wylali wiadro pomyj po przegranym meczy o pół stawki z Węgrami. Po wywalczonym awansie do fazy barażowej słusznie rozumując dał pograć zmiennikom w meczu o coś więcej niż przysłowiową pietruszkę (rozstawienie w barażach) wierząc, że trzeba patrzeć na zespół całościowo, a negatywny scenariusz jest mało prawdopodobny. Mało prawdopodobne się spełniło, okazało się, że nie ma dobrego szerokiego zespołu, a dodatkowo nie ma kibiców ani dziennikarzy ufających trenerowi albo chociaż potrafiących powstrzymać się od wylania wiadra pomyj na jego głowę. I wszyscy się teraz bardzo dziwią, że trener odszedł przed meczami barażowymi.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania