Poprzednie częściWspomnienia nieuczesane cz. 1

Wspomnienia nieuczesane cz. 22

W powieści „Wyspa” Aldousa Huxleya bohaterzy niemal nieustannie przemieszczają się po tytułowej wyspie jeepami, a także korzystają z leku/narkotyku potęgującego świadomość zwanego mokszą (prawdopodobnie meskalina). Osobiście zamieniłbym jeepy na rowery, a mokszę na endorfiny. Zamierzeniem autora było ponoć przedstawienie „utopijnej”, idealnej krainy, więc tym bardziej absolutnie nie rozumiem, dlaczego słowo „rower” w ogóle nie pojawia się na kartach tej powieści.

 

Obecna partia rządząca wzięła się z zapałem do majstrowania w zdrowym, konkurencyjnym systemie gospodarczym, który odziedziczyła po poprzednich rządach (a które teraz odsądza od czci i wiary) i już widzimy braki paliw na stacjach benzynowych, charakterystyczne dla systemu wiecznych niedoborów, czyli komunizmu. Majstrowanie przy zdrowym systemie wyprowadzonym ogromnym wysiłkiem na prostą po okresie komunizmu może być miłe i kuszące, ale to miłe złego początki.

 

Piętą achillesową kapitalizmu jest ekologia: firmy nie mają niemal żadnych bodźców, by dbać o środowisko naturalne – zarządzający rozliczani są z zysków. Wydaje mi się, że możliwym rozwiązaniem byłoby powołanie nowej gałęzi prywatnego biznesu: śledcze firmy „whistleblowingowe” (etyczne donosicielstwo), które zajmowałyby się kontrolą dbałości innych biznesów o środowisko naturalne, ale też o zdrowie pracowników i jakość produktów (zwłaszcza spożywczych). Naruszenia zgłaszałyby do nowo powołanych organów, a zasądzone kary szłyby m.in. na ich wynagrodzenie. Moim zdaniem tylko takie prywatne organy kontrolne mogłyby działać naprawdę efektywnie, nie byłyby podatne na korupcję i mogłyby zapewnić odpowiednie bodźce innym dziedzinom biznesu oraz godną przyszłość naszym dzieciom i wnukom.

 

Moja interpretacja, a właściwie kreatywne tłumaczenie tytułu utworu „Elvis Should Play Ska” (największy przebój z debiutanckiej płyty zespołu Graduate z 1981 roku) jest następująca: „Społeczeństwa Zachodu powinny być łagodniejsze” (w końcu Elvis Presley to symbol Zachodu, a ska jest muzyką pokrewną reggae, a więc znacznie cieplejszą i delikatniejszą niż rock&roll). W rozwinięciu tezy odnajdujemy inny utwór z tejże płyty: „Love That Is Bad (is just a no no)”. Nawiasem mówiąc kto wie, czy oryginalna idea twórców nie była dokładnie taka, mimo że oficjalnym odniesieniem był nie Elvis Presley, a Elvis Costello, który w jednym z wywiadów miał niepochlebnie wypowiedzieć się o muzyce ska.

 

Wyjątkowo zacznę od końca. Któregoś razu pojechałem za Warszawę, swoją ulubioną trasą rowerową, na swoją ulubioną łąkę, na swoje ulubione ławki na skraju mojego ulubionego Kampinosu. Nie pierwszy raz tego lata, nie ostatni. Ale tym razem zerkam na te swoje ulubione dwie ławki i dostrzegam na nich dwa napisy wymalowane różową farbą na całą długość ławek:

Ławka 1 (deski poziome, napis trochę już wytarty) : „Łapy precz od lasu”

Ławka 2 (deski pionowe, chyba dzięki temu napis wciąż dobrej jakości) : „Kłirze nie jesteś samx” (pisownia oryginalna)

I przyznam, że wziąłem to do siebie, a teraz wyjaśnię dlaczego. Otóż parę lat wcześniej w jednym z podlaskich lasów dojrzałem na jego skraju na dużej tablicy informacyjnej napis zniechęcający pewną mniejszość do korzystania z uroków przyrody. W tekście użyto zwrotu powszechnie uznawanego za obraźliwy, więc jego dokładną treść pominę. Pojechałem po marker, wróciłem - co mi zajęło jakieś 30 km, nomen omen, pedałowania – po czym dokonałem bardzo drobnych korekt (oraz w środek napisu wcisnąłem gustowny zawijas w kształcie dużej, wystającej dołem i górą litery J - co zresztą na Podlasiu jest dobrze widziane, zwłaszcza przez kibiców) i mogłem poczuć się aktywistą społecznym, albowiem napis wyglądał teraz następująco: „STOP RĘBAJŁOM”. I fotorelację z tego „eventu” wrzuciłem do internetu. Aha, w ostatnią literkę „O” wstawiłem uśmiech, żeby było widać, że jest mi, nomen omen, wesoło.

 

Do łez wzruszył mnie skecz kabaretu Ani Mru Mru poświęcony zagranicznej lekcji języka polskiego, w którym dowcip zasadzał się na nie całkiem poprawnej wymowie słowa „czekać” jako, mniej więcej, „shekać” (z wymową jak angielskie słowo „she”). A zatem bohaterzy skeczu, edukując swoich rodaków w kwestii obcego dla nich języka polskiego, shekali w poshekalni na lekarza, a także nie mogli się doshekać następnej lekcji. Zabrakło mi jedynie odniesień do wielkiej literatury, czyli np. „Shekając na Godota”. (Żarty żartami, ale we francusko-belgijskim filmie „Odlotowa babcia” z 2019 r. rodzeństwo „patchworkowe” śpiewa bratu „Lulajże Jezuniu” - jako kołysankę – prawie sheściutkim językiem polskim)

 

Wśród tematów kampanii wyborczej 2023 r. znalazła się krytyka pomysłu obrony „na Wiśle” przed atakiem ze wschodu. Dla mnie osobiście wojsko, przy całym szacunku dla wysiłku i poświęcenia służb mundurowych, jest trochę jak ubezpieczenie. A na ubezpieczenie raczej nie wydaje się całej miesięcznej wypłaty, zwłaszcza jeśli prawdopodobieństwo zdarzenia należy szacować jako niewielkie. Niestety po inwazji na Ukrainę szacowane prawdopodobieństwa takich zdarzeń znacznie wzrosły, ale trudno to czynić jako zarzut do poprzednich rządów (czy na pewno powinny były podsycać fobie, gdy nie było wyraźnych ku temu przesłanek?)

 

Spółka PKN Orlen S.A., której głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa (49.9% akcji), chwali się, że działa dla Polski i Polaków, w całym kraju wykupiła wiele billboardów oraz internetową domenę orlendlapolski.org. Nie czytałem treści statutu tej spółki, ale z tego co wiem, to zasadniczą ideą każdej spółki akcyjnej jest przynoszenie wartości jej akcjonariuszom. Ogólnie ideą kapitalizmu jest fakt, że „egoizm” przedsiębiorcy przynosi korzyść całemu społeczeństwu (a paradoksem komunizmu jest fakt, że dobre chęci działalności prospołecznej kończą się fiaskiem). Mówiąc zupełnie wprost: wszelkie działania spółek i ich większościowych udziałowców na szkodę innych właścicieli są przestępstwem. W najlepszym razie przestępcy tacy są względnie nieźle postrzegani, gdyż przywdziewają szaty Robin Hooda czy też Janosika (bodajże tej tematyce poświęcony jest jeden z najnowszych skeczów Kabaretu Młodych Panów, ale chwilowo jest on niedostępny - został „półkownikiem”, gdyż wyłączne prawa do jego emisji ma Polsat, a ten chwilowo wstrzymał jego emisję).

 

Na Starym Bemowie, niedaleko Wojskowej Akademii Technicznej, znajduje się pewne zaciszne osiedle domków jednorodzinnych. Na tyle zaciszne, że na pewnym skrzyżowaniu w kształcie litery T (róg Galileusza i Pitagorasa) nagminnie parkują samochody, a najchętniej na jego zakręcie. Jest to dla mnie absolutnie niepojęte: gdyby komuś coś się stało na takim skrzyżowaniu (np. dziecku, którego głowa nie wystaje ponad wysokość zaparkowanego na zakręcie samochodu), to byłby to kryminał dla osoby, która tak beztrosko porzuciła swój pojazd (co ciekawe, nawet na ujęciu z Google Street View - z września 2020 r. - widać samochód zaparkowany na tym skrzyżowaniu, choć akurat nie na jego zakręcie).

 

Absolutnie niepojęty jest dla mnie nowy obyczaj nieoznaczania zebrą miejsc, w których chodnik przecina się ze ścieżką rowerową. Zetknąłem się z wykładnią, że taka zebra bez znaku pionowego i tak nie ma mocy prawnej, więc wprowadzać może w błąd pieszego, co do jego ochrony prawnej w tymże miejscu (każdy pretekst, żeby wymigać się od ponoszenia kosztów jest dobry?) Ale prawo można dostosować i absolutnie to nie wyjaśnia, dlaczego wprowadzany jest tak duży poziom zagrożenia na ścieżkach rowerowych. Zetknąłem się z wieloma miejscami, gdzie rowerzysta zza klombu czy żywopłotu – zwłaszcza jeśli ścieżka i/lub chodnik lekko zakręcają - absolutnie nie jest w stanie zgadnąć, że właśnie będzie przecinał chodnik i że nie zwalniając ryzykuje zdrowie bądź nawet życie innych ludzi. Analogicznie: pieszy często nie jest w stanie zgadnąć, że zbliża się do przecięcia chodnika ze ścieżką rowerową, a już na pewno nie, jeśli ma mniej niż 5 lat.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • moremover pół roku temu
    Kwestię skrzyżowania Pitagorasa i Galileusza zgłosiłem właśnie na warszawa19115.pl "Dziękujemy, Twoje zgłoszenie zostało przyjęte. Twoje zgłoszenie otrzymało numer 545524/23"
    Dodałem jeszcze jedno zdanie na koniec zgłoszenia: "Przyznam, że nie wiem, jak tę sytuację poprawić - czy karać, czy może po prostu to osiedle trzeba by zamienić w strefę zamieszkania lub strefę ruchu"
  • moremover pół roku temu
    Na warszawa19115.pl zgłosiłem również kwestię braku zebr na przecięciach ścieżek rowerowych z chodnikami: "Dziękujemy, Twoje zgłoszenie zostało przyjęte. Twoje zgłoszenie otrzymało numer 545553/23". Na końcu dodałem jeszcze jedno zdanie: "Moja sugestia: oznaczać zebrą KAŻDE przecięcie ścieżki rowerowej z chodnikiem dla pieszych"
  • droga_we_mgle pół roku temu
    Pierwszy akapit mnie uśmiechnął. Chyba sięgnę po tę powieść, "Nowy wspaniały świat" uwielbiam...
  • stereo_dream-dolby-C pół roku temu
    Narracja momentami, jak w Fight Club. Poglądowo, w pewnych kwestach zgadzam się, za to w wielu raczej nie i całkiem mi z nimi nie po drodze, jestem z innej bajki. I, raczej akcja bezpośrednia, ale u nas nie ma tradycji, właściwie nie ma szans, tu nie ma ducha rewolucji, jedynie powstań, które szczególną mają tendencję do klęsk.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania