Poprzednie częściWspomnienia nieuczesane cz. 1

Wspomnienia nieuczesane cz. 25

Przyznam, że dawniej miałem całkiem silny popęd seksualny. Przez pewien okres nawet nadzwyczaj silny. Wszystko zmieniło się mniej więcej od czasu, gdy napisałem opowiadanie „Perky Paula, czyli Ziemia nie jest płaska” (https://www.opowi.pl/perky-paula-czyli-ziemia-nie-jest-plaska-a62256/). Mniej wtedy mój popęd zaczął bardzo wyraźnie słabnąć. Obecnie jestem właściwie aseksualny. Magia.

 

Jak wiadomo psychologiczne mechanizmy obronne to rzecz niezwykle ważna. Dlatego współcześnie, aby bronić swej wewnętrznej integralności i wytrącić przeciwnikom oręż z dłoni, ukuty został i chętnie używany jest termin „reductio ad Hitlerum”. Nikt przecież nie będzie porównywał żadnej, choćby nie wiem jak niebywałej podłości do Hitlera. Nie można wrzucać podłości do jednego worka. Podłość przecież niejedno ma imię. Jest niejednorodna, polimorficzna, wielobarwna. Cała tęcza podłości.

 

Coraz bardziej ogarnia mnie przemożne i nieco dwuznaczne poczucie, że ludzkości pilnie potrzebne są reformy. Najlepiej różowe. Może to być koronkowa robota. (Oby tylko z tych reform nie wyszły figi)

 

Chodzi za mną myśl o pacjencie po dwóch próbach samobójczych (1914-1918 i 1939-1945). Najdziwniejsze, że taki z siebie ciągle zadowolony.

 

Działalność niemieckiej organizacji „Biała Róża” (Weiße Rose) w pewnym sensie zakrawała na samobójczą akcję jej członków. Jednak to nie było samobójstwo, a wspaniałe, nadludzkie poświęcenie dla ratowania większego organizmu (trochę jak niebezpieczne akcje krwinki nomen omen białej w filmie „Osmosis Jones”). A jaka róża, taki cierń.

 

Za niecałe pół roku (3 czerwca 2024) mijać będzie setna rocznica śmierci Franza Kafki. Ciekawi mnie, czy jest już przygotowany jakiś plan obchodów tej rocznicy.

 

Myślę, że Bóg pomaga ludzkości rozwiązywać stopniowo jej różnorakie problemy, poczynając od tych najważniejszych. Z perspektywy Boga każdy taki problem przypomina trochę szachową wielochodówkę. Im trudniejszy problem, tym dłuższa jest to wielochodówka (wymaga większej ilości ruchów – i zaangażowania większej ilości pokoleń).

 

Słońce zainspirowało też twórców niejednego filmu. Niedawno na kanale nomen omen Sundance emitowany był film „Opalenizna” (Sunburn) - zdecydowałem się nagrać i obejrzeć sobie tę komedię z roku 1979. I choć wizytówka nagranego filmu ukazywała długowłosą blondynkę na tle morza, to sam film mocno odbiegał od oczekiwań i komedią na pewno nie był. Okazało się, że to thriller w reżyserii Anthony'ego Alleyne'a pod tym samym tytułem nakręcony w roku 2017 (niektóre źródła podają błędnie 2018 i 2020 r.) Ponieważ jednak klimat tego utworu był dla mnie dość intrygujący, postanowiłem kontynuować seans (uprzedzam, że zdradzę niżej istotne rozstrzygnięcia fabularne). Główny bohater, młody nieśmiały chłopak trafia do dziwnej miejscowości, w której zostaje uwięziony przez atrakcyjną dziewczynę, która okazuje się mieć problemy psychiczne. Gdy ostatecznie wszystko wskazuje na to, że, mimo rany kłutej, uda mu się ujść z życiem i że nadchodzi odsiecz, celuje do niego policjant i wygłasza dość długą przemowę, którą, przed oddaniem strzału, kończy słowami, wypowiedzianymi lekko podniesionym, przekonującym głosem: „Pamiętaj, jesteśmy dobrymi ludźmi”. (Nie wiem dlaczego od jakiegoś czasu już bawiłem się trochę jak na thrillerze komediowym i moja pierwsza, nieco przewrotna myśl brzmiała „jaki ten film 'życiowy'”)

Następne częściWspomnienia nieuczesane cz. 26

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania