Poprzednie częściWspomnienia nieuczesane cz. 1

Wspomnienia nieuczesane cz. 18

Jak dobrze wiadomo „na górze róże, na dole fiołki (my się kochamy, jak dwa aniołki)”. Jednak gdy przyjrzę się temu zagadnieniu uważniej, to wydaje mi się, że na dole zarówno róże, jak i fiołki. Ponadto współcześnie wyspecjalizowane zespoły w długoletnich wnikliwych badaniach wciąż nie są w stanie odróżnić róż od fiołków.

 

„Dla wszystkich wolność, dla wszystkich wolność” - postuluje w utworze „Wolność” zespół Izrael. „Dla wielkich, dla niskich”. Główny bohater filmu „Potwór” (1994) Roberta Benigniego kwalifikuje się do tej drugiej grupy, co zresztą symbolizować zdaje się sposób jego chodu („w kucki”). Tylko czy na pewno nie powinien był być potraktowany zgodnie z obowiązującym prawem, a nie prawem zinstytucjonalizowanej paranoi?

(Na zachętę dodam, że reżyserowi/scenarzyście/głównemu aktorowi Roberto Benigniemu partneruje tu jego żona, a równocześnie „Principessa” z filmu „Życie jest piękne”, czyli Nicoletta Briaschi)

 

Gdy jest bessa to longa biorę na krótko (dość krótko), a shorta biorę na długo (w każdym razie na dużo dłużej). W kierunku podobnego paradoksu poszli twórcy filmu nadając swemu dziełu tytuł „Big Short” (2015)

 

Zdarzało mi się stykać z opinią/zarzutem, że nie lubię pracować. Pracować lubię bardzo, tylko sadystów nie lubię.

 

Przyznam, że od całkiem długiego czasu „miałem problem” z amerykańskimi filmami o nastolatkach: ich język wydawał mi się nieznośnie wulgarny i odpychający. Ostatnio zacząłem się uważniej wsłuchiwać i zaczynam dostrzegać całkiem istotną rolę tłumaczenia, która potrafi odzierać słowa z resztek ich finezji. Dla przykładu słowo „screw” to śruba (słowo wulgarne – na tej samej zasadzie, co polskie słowo „towar”) lub, jako czasownik, wkręcać (śrubę). Można by więc w tłumaczeniu wiercić, wywiercić lub przewiercić, ale proponowane odpowiedniki są zwykle tak jednoznacznie wulgarne, wręcz prostackie, że aż nie mam sumienia cytować. Screw movie translators! (przynajmniej niektórych : ) „Dziewczyna z sąsiedztwa”, 2004)

 

Naziści nie dość że byli podli, bezwzględni, nieludzcy, to jeszcze tak naprawdę ignorowali własne zasady i wartości: wszak w Palmirach wymordowali (chcieli to zrobić potajemnie) nie najsłabszych, nie najgorszych, a najlepszych Polaków, awangardę narodu. Nasuwa się dość prosty, choć w tym kontekście nieco przewrotny wniosek: może więc lepiej – żeby pewnego dnia nie skończyć na śmietniku historii jak Hitler i jego ludzie – szanować własne zasady?

 

Jakiś czas temu na ekranach warszawskiego metra pasażerowie mieli okazję oglądać materiał sugerujący, iż „zmiany klimatu spowodują nasilenie konfliktów zbrojnych”. Autor tej hipotezy zapomniał jednakże wesprzeć się klauzulą „ceteris paribus”. Nie uwzględnił bowiem, że w międzyczasie mogą zajść w ludziach głębokie wewnętrzne zmiany moralne (np. docenienie roli miłości i przebaczenia), które zniwelują niekorzystny wpływ innych czynników. Wierzę, że mogą.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania