Poprzednie częściDziewczyna Paganiniego-Prolog

Dziewczyna Paganiniego-Rozdział 4

Jejku! Ludziska, tak strasznie wam dziękuję za komentarze pod opowiadaniem! Motywujecie mnie bardziej z każdym słowem, aż wierzę, że kiedyś moja książka zasiądzie na półce "Debiuty Literackie" w Empiku! (Lol, niemożliwe, ale marzyć nikt nie zabroni :P) A więc dziękuję: KaroliKorman, Lucindzie, Efrii, Angeli, Amy, Sludzelegionu, Neli i Senezaki za każdy komentarz! Kocham was, misiaczki i milionowo dziękuję, że poświęcacie czas na moją twórczość.

 

ŁUKASZ

 

Upadła nagle na ziemię, a jej ciałem zaczęły wstrząsać drgawki. Domyśliłem się, że to epilepsja, nie jestem głupi. Najtrudniej jednak było nie panikować. Ledwo mi się to udało. Atak trwał może kilkadziesiąt sekund, może minutę. Wiem tylko, iż ten czas dłużył się niemiłosiernie.

Julia potem zasnęła. Posadziłem ją jakoś na ławce i co zrobiłem? Poczekałem. W końcu gdybym ją zostawił, byłaby narażona na atak, gwałt, porwanie lub nie wiem, co jeszcze. W sumie się nie nudziłem. Poczytałem "Wiedźmina", posłuchałem muzyki, poukładałem sobie w głowie debilne wierszyki, w których królowały rymy typu: "siano-kolano". Wtedy Jula się obudziła, wyszło, że dowiedziała się o moim kalectwie, no i się poszło do domu. Raczej nie otrzymamy pierwszej nagrody za najoryginalniejsze spotkanie, ale czy to ważne?

 

Wbiegam (czytaj: kuśtykam się, ponieważ po pięciu latach noszenia zastępczej nogi odmawiam rozłąki z noszami) na swoje piętro w bloku i wyglądam przypadkowo za okno. Tam widzę Julię, idącą do bloku, który znajduje się tuż obok mojego. Ta informacja wybija mnie z równowagi. W jednej chwili dowiaduję się o jej chorobie, w następnej zostajemy sąsiadami. Jak tak dalej pójdzie, to ona zostanie moją żoną!

Dzwonię do drzwi mieszkania i cierpliwie czekam. Nikt nie odpowiada, ale słyszę, jak ktoś trzaska lodówką.

- Maks, ty gnoju, otwieraj drzwi! - wydzieram się, waląc w drzwi pięścią.

- Masz ręce, sam se otwórz - odpowiada z mieszkania mój brat, a w jego głosie słychać politowanie.

- Kluczy zapomniałem, otwieraj.

- A jak nie, to ci mi zrobisz?

- Poczekaj, aż Aneta wróci z pracy! Da mi klucze, a ja spuszczę ci manto i usunę świat w Minecrafcie.

Po chwili jestem już w mieszkaniu. Na powitanie daję bratu kuksańca w bok, ale bynajmniej nie przyjacielskiego. Zdejmuję buty i udaję się do kuchni. Po dokładnym przeszukaniu lodówki i stwierdzeniu, że nic nie ma do jedzenia, wyjadam resztę sczerstwiałej bagietki.

- Chamie, zżarłeś wszystkie parówki - zagaduję brata, który w tym momencie także wchodzi do pomieszczenia. - Nienawidzę.

- Na zdrówko, starszy braciszku, na zdrówko. Jak nóżka?

- Wprost genialnie. Problem polega na tym, że jej nie mam. A teraz na poważnie, kiedy mama wraca? Umrę z głodu, jadłem dziś tylko zakichanego Pawełka.

- Aneta wróci gdzieś koło dwudziestej, przywiezie zakupy.

Kiwam głową, po czym człapię na górę do pokoju, który niestety dzielę z parodią człowieka, czyli Maksem. Przysuwam krzesło do szafy i ostrożnie się na nie wdrapuję. Zdejmuję z mebla pudło z napisem "Ciężkie" i siadam z nim na podłodze. Przez chwilę rysuję sobie w warstwie kurzu pokrywającej przedmiot, a następnie chwytam nożyczki i rozcinam taśmę zaklejającą pudło. Powoli je otwieram i uderza we mnie fala przeszłości.

Zdjęcia, dyplomy, medale, puchary. Odwijam jeden z nich z folii bąbelkowej i przyglądam mu się bacznie.

"I Miejsce w Międzyszkolnym Biegu na 100 metrów, Warszawa 2010"

Zbiera mi się na płacz. To był mój ostatni wyścig. Po nim zakończył się sezon, a ja straciłem nogę, zanim zaczął się kolejny. Pamiętam dokładnie, jak to było. Niedowierzanie, następnie depresja. Nawet teraz, kilka lat później, ten dawny smutek jest wytatuowany w moją duszę. Nie wiem, czy istnieje coś, co może go wypalić na dobre.

 

Następnego dnia ochota na wspominki mnie nie opuszcza. Zakładam koszulkę z biegu parę lat temu, która wówczas była na mnie za duża, i wychodzę z domu. Odwiedzam wszystkie miejsca, które kojarzą mi się z czasami bycia biegaczem. Nogi niosą mnie do parku blisko szpitala, do którego trafiłem po wypadku. Tam powietrze wypełnia energiczna muzyka skrzypcowa.

Nienawidzę zbiegów okoliczności.

Julia tam stoi i beztrosko gra na skrzypcach. Koński ogon fruwa jej wte i wewte, a ona tupię, podskakuje, jakby zarówno tańczyła, jak i grała. Jej widownia stoi jak zaklęta, wsłuchuje się uważnie w każdą nutę. Melodia tej dziewczyny ich zahipnotyzowała.

Utwór się kończy, a Julia się kłania. Dostaje obfite, głośne oklaski, które roznoszą się echem po parku. Zarumieniona dziewczyna nadal wygląda na wyczerpaną, ale z jej twarzy nie schodzi szczery, ciepły uśmiech. Łyka Coca-Coli z butelki i podchodzi do mnie.

- Hej - mówi najzwyczajniej w świecie, jakbyśmy się tu umówili.

- Co tu robisz? - pytam, starając się patrzeć jej prosto w oczy.

- Wyszłam właśnie stamtąd - oświadcza Julia, pokazując dłonią na szpital.

- Coś ci dolega? - Bezpośrednie pytanie? Być może, jednak nie zamierzam owijać w bawełnę.

- Co to za koszulka? - Julia zmienia temat, skupiając wzrok na moim ubraniu. - Jakaś z wyścigu. Jesteś biegaczem?

- Byłem kiedyś... Jednym z najlepszych nieletnich w Polsce, ściślej rzecz biorąc - odpowiadam, starając się ignorować fakt, iż moje własne pytanie nie otrzymało odpowiedzi.

- Czemu teraz nie jesteś? O ile wiem, ludzie z protezą umieją chodzić normalnie. Po kabaczki tarabanisz się z tymi noszami.

- Bo ja... Umiem bez nich chodzić. Może nawet biec. Wiem, że umiem. Tylko... Mam coś z psychiką popierniczone. Kiedy nie mam noszy, łatwo tracę równowagę. Po stracie nogi wpadłem do wielkiego doła i nie za bardzo wiem, jak się wydostać. Ba, nie mam pojęcia, czy w ogóle się da!

Julia przygryza wargę, po czym łapie mnie za ramię i patrzy mi prosto w oczy. Przeszywa mnie wzrokiem na wylot i odnoszę wrażenie, że czyta mi w myślach.

- Nie bój nic. Ja cię z tego doła wyciągnę.

- Julia... O czym ty gadasz?

- O czymś zarąbistym. Sprawię, że będzie góra, a nie dół i podium znów będzie twoje.

- To niemożliwe.

- Wszystko możliwe. Liczy się tylko siła twojej determinacji.

Bingo. Siła determinacji, której za grosz nie posiadałem ani grama. Julia, jeśli ci się faktycznie uda, w co wątpię, to wiszę ci wannę wódki.

- I jeszcze... - Julia posyła mi optymistyczny uśmiech. - Mów Jula!

I co? To jest początek?

A może już środek, z czego nie zdaję sobie kompletnie sprawy?

 

Uff, zdążyłam naskrobać, zanim monitor usmażył mi siatkówki i przerobił na wołowinę à la Lady_Makbet XD Czas oglądać Free! Animowane kaloryfery i bary, tona yaoi - nadchodzę!

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Slugalegionu 15.11.2015
    Cofam mój zarzut o ataku w poprzedniej części. Nieźle się koleś ustawił z tą głową, trza mu przyznać. :) A i jeszcze jedno. "to wiszę ci wannę wódki" ~ Tego tam nie było, czyżbym miał tu swój wpływ?
    I wielki, ale to wielki hug za notkę na początku. :D Najpierw miało być co innego, ale o tym sza. XD
  • Majeczuunia 15.11.2015
    Tak, cytat z życia wzięty XD
    Hug przyjęty :*** Dobranoc. Chociaż ja jeszcze nie śpię, ale jak to mówią... Prawdziwy otaku nigdy nie śpi. Prawdziwy otaku ładuje nowy odcinek XD
  • KarolaKorman 15.11.2015
    W tej dziewczynie jest tyle radości życia co i w tobie, bo przecież nie powiesz mi, że ta notka na początku to pisana była z przygnębiona miną :) Dobrze wiesz, że w determinacji Juli, jej chęci do życia, jestem zakochana od dawna. Gdybym jej wcześniej nie znała, zakochałabym się teraz :) Ona potrafi człowiekowi dać swoimi słowami porządnego kopniaka na otrzeźwiałkę (to moje słowotwórstwo, bo takiego słowa nie zna słownik języka polskiego) Dziękuję oczywiście o wspomnieniu o mnie w przedmowie :)*** ♥♥♥
  • Majeczuunia 15.11.2015
    Jula jest moim wzorem na życie XD Notatka pisana na początku aż sprawiła, że oczy mi się zaszkliły, jak ją pisałam. Zawsze wspominam o tobie, Karola :* I słowotwórstwo jest zawsze na miejscu!!! Dziękuję serdecznie za komentarz :***
  • Angela 15.11.2015
    Dziękuję za umieszczenie w notce : D Co do tej półki z debiutami, to niby czemu nie? Wszystko przed Tobą.
    Rozdział jak zwykle wywołał lekki uśmiech. Julia jest cudowna : )5
  • Majeczuunia 15.11.2015
    Bardzo proszę, Angela, i dziękuję gorąco za komentarz i ocenę :***
  • Lucinda 15.11.2015
    Czytam dopiero czwarty rozdział, a już bardzo polubiłam Twoich bohaterów. Julia jest wspaniała, podoba mi się to, że nie ma dla niej właściwie nic niemożliwego, jest pełna pozytywnych emocji:)
    ,,kuśtykam się" - bez ,,się";
    ,, ten dawny smutek jest wutatuowany w moją duszę" - jeśli ,,w duszę" to ,,wtatuowany", ale osobiście uważam, że chyba lepiej byłoby ,,wytatuowany na mojej duszy";
    ,,a ona tupię" - tu Ci się wkradł niepotrzebny ogonek, ale to szczegół;
    ,,Siła determinacji, której za grosz nie posiadałem ani grama" - nie posiadać ,,za grosz" i ,,ani grama" znaczy to samo. Użyłaś więc dwóch bliskoznacznych określeń w jednym zdaniu, co jest niepotrzebne.
    Poza tym jest ok. Zgadzam się z Angelą, jeśli chodzi o półkę z debiutami. Wspaniale kreujesz postaci, a narracja jest prowadzona w lekki sposób. No i potrafisz zainteresować czytelnika (co jest bardzo ważne), a niekiedy zaskoczyć. 5:) No i dziękuję za umieszczenie w notce:)
  • Majeczuunia 15.11.2015
    Dziękuję Ci bardzo, Lucinda, za korektę i miłe słowa :****
  • Anonim 18.11.2015
    Determinacja to podstawa, trzymam kciuki by Jula uratowała szczęście chłopaka :) Rozdział czytało się przyjemnie, choć nadal trochę jest smutno - cały czas mam przed oczami owe ciężkie pudełko.
  • Amy 28.11.2015
    Dziękuję za umieszczenie w notce :) Nie spodziewałam się. Co do rozdziału... Nie wiem. Podobał mi się, chyba tylko tyle mogę napisać. Może jednak przeczytaj go jeszcze raz, żeby wyeliminować literówki, których kilka Ci się wkradło?
  • Yūki 04.12.2015
    "Po nim zakończył się sezon, a ja straciłem nogę, zamin zaczął się kolejny." - zanim

    "Nawet teraz, kilka lat później, ten dawny smutek jest wutatuowany w moją duszę." - Wydaje mi się, że bardziej by pasowało "jest wytatuowany na mojej duszy".

    Kocham Free! :D Ale wolę na razie czytać Twoje opowiadanie ^^
  • patyy 02.01.2016
    Tutaj już lepiej mi się podobało, w końcu coś się zaczęło dziać, dzięki czemu spodobało mi się. :)
    Hm, taczki są śmieszne :D
  • Majeczuunia 02.01.2016
    Dziękuję XD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania