Poprzednie częściDziewczyna Paganiniego-Prolog

Dziewczyna Paganiniego-Rozdział 5

Po kolejnej dawce animowanej i seksownej miłości męsko-męskiej piszę nowy rozdział. Dziękuję jak zwykle za wszystkie oceny i komentarze :)))

 

JULIA

 

- Oddawaj!

- Nie oddam!

Łukasz pada dramatycznie pośrodku ścieżki i udaje zdechłego. Wzdycham i podchodzę do niego. Wymierzam mu lekkiego kopniaka w biodro.

- Ała! Jula, ty sadysto! To boli!

- A wiesz, co mnie boli? Twój brak zapału.

- Jak mi oddasz nosze, to pogadamy.

- Właśnie o to chodzi! Nie mogę ci ich oddać! Cały trening polega na tym, żebyś się nauczył chodzić i biegać bez nich.

- Ale ja nie umiem...

Łukasz odwraca się twarzą do ziemi i bredzi coś o końcu świata i torturach. Przygryzam wargę, po czym delikatnie trącam go stopą. Podnosi wzrok i patrzy na mnie. Wyciągam ku niemu dłoń.

- Dawaj. Spróbuj. Ja tu będę obok ciebie.

Ku mojemu zdziwieniu, Łukasz bierze moją dłoń i wstaje. Po chwili wahania stawia pierwszy, chwiejny krok. Nie przewraca się, ale nadal się boi. Ten widok przypomina mi mojego rocznego brata ciotecznego, który dopiero zaczyna chodzić. Taki właśnie jest Łukasz. Znowu uczy się chodzić samodzielnie, na własnych nogach. Jednak zanim faktycznie to nastąpi, musi nauczyć się trzymać równowagę.

I to ja mam tego dopilnować.

 

Trzy Tygodnie Później

 

Po raz czterdziesty tego dnia kicham jak z armaty.

- A psik!

- Jesteś jedyną znaną mi osobą, która faktycznie mówi "A psik", kiedy kicha - stwierdza Łukasz, rozwalając się na moim niepościelonym łóżku.

- Nie powinieneś zapytać, czy jestem przeziębiona?

- Ostatnio latałaś w bikini podczas burzy , więc to twoja wina, jeśli jesteś.

- Po pierwsze, miałam na sobie jeszcze spódnicę! Po drugie, brzmi to, jakbym się urwała z wariatkowa.

- A nie?

Na te słowa biorę poduszkę i walę nią Łukasza. On zaś odpłaca mi się kapciem w głowę. Bijemy się w najlepsze przez parę minut, gdy przerywa nam dzwonek mojego telefonu.

- Halooo? - szczebioczę do słuchawki, ciągle chichocząc od wcześniejszej głupawki.

- Julio - cedzi po drugiej stronie Stefa głosem demona - Złaź mi tu na dół! Karol już jest i ma buty dla Łukasza! Czekamy na was już pięć minut!

- Słyszałeś, Obara? Butki dostałeś! - zwracam się do Łukasza - Stefuniu, będziemy za trzydzieści sekund!

Rozłączam się i zbiegam na dół. Pospiesznie wsuwam nogi w cichobiegi i wychodzę z mieszkania. Zachowuję się, jakbym uciekała. Tylko od kogo? Od Łukasza? Od samej siebie? A może od prawdy, w którą uparcie nie chcę wierzyć?

 

Na dworze biorę patyk i rysuję trasę dla Łukasza. Treningi przyniosły efekty. Chłopak umie utrzymać się bez noszy przez czas dłuższy lub krótszy. W następnym tygodniu jedziemy całą czwórką na Mazury, gdzie Łukasz będzie miał wyścig. Pierwszy od lat, prawdziwy wyścig. Pewnie się boi. Cóż, nie powiem, że i ja jestem do końca zrelaksowana. Jak pójdzie źle, to będzie moja wina. Jednak wierzę, iż wszystko się uda. Ponieważ... Odkąd moje szanse zanikły kompletnie, staram się także dla innych. By nikt bliski mojemu sercu nie poczuł takiego bólu, jak ja.

Odwracam się i widzę, jak Stefa radośnie rozmawia o czymś z Łukaszem. Śmieje się i czerwieni, bawi się włosami. Stefa, jest coś, o czym nie wiem?

Nieważne. Przecież ja sobie dawno obiecałam, że się nie zakocham. Oszczędzę sobie łez. Wszystkie związki prędzej czy później się kończą. Wyjątkiem są tata i Olga. A nawet oni zostali przedtem zostawieni i zdradzeni. Miłość jest kiepska.

Wyjmuję z torby Pawełka i z impetem zrywam z niego papierek. Wgryzam się w pierwszą kostkę i jak na zawołanie, czuję ostry ból w zębie.

- Kurwa! - wyrywa mi się. Rzadko przeklinam, jedynie w sytuacjach ekstremalnych. Niestety, tych robi się stopniowo coraz więcej.

- Mordują kogoś? - pyta dowcipnie Karol, jednak w tym momencie naprawdę nie jest mi do śmiechu.

- Ząb mnie boli.

- Za dużo Pawełków?

Chciałoby się, Karol. Chciałoby się.

Idę w stronę Łukasza i Stefy, ale gdzieś w drodze nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Osuwam się na ziemię i zdaje mi się, że moje ciało waży tonę. A potem nie ma nic.

 

Na ułamek minuty udaje mi się odzyskać przytomność. Nie wiem, gdzie jestem, wzrok mam mętny. Wszystko jest przysłonione jaskrawą czerwienią... Czerwień, czerwień, czerwień. Nienawidzę tego koloru. Przypomina mi pewną noc w szóstej klasie. Upadek ze schodów, syrena karetki, kroplówki, sińce na nadgarstkach i kręgosłupie, krwotoki. Wtedy zrozumiałam, że moje choroby są moimi walkami. Muszę je pokonać sama.

Jednak co zrobić, kiedy walka przeistacza się w wojnę?

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Lucy <3 15.11.2015
    Świetne!
  • Majeczuunia 15.11.2015
    Dziękuję, że zajrzałaś do mojego opowiadania, Lucy i mam nadzieję, że będziesz je śledzić :)
  • Slugalegionu 15.11.2015
    Uwaga! Możliwość wystąpienia spoilerów.

    Błędy oraz pseudo błędy:
    1) Trzy Tygodnie Później ~ Zjedzona kropka; dwie niepotrzebne, wielkie litery.
    2) [...] stwierdza Łukasz, rozwalając się na moim niepościelonym łóżku. ~ Kiedy zdążyli wejść na etap „leżę na jej łóżku”? Ja wiem, że wcześniej zaliczyli tu etap „śpimy w jednym łóżku”, ale wtedy okoliczności były zupełnie inne.
    3) Ostatnio latałaś w bikini podczas burzy , więc to twoja wina [...] ~ Bez spacji przed pierwszym przecinkiem.
    4) Cóź, nie powiem, że i ja jestem do końca zrelaksowana. ~ Cóż.
    5) By nikt bliski mojemu sercu nie poczuł takiego bólu, jak ja. ~ Bez przecinka.
    6) Stefa, jest coś, o czym nie wiem? ~ Bez przecinka.
    7) Wszystko jest przysłonione jaskrawą czerwienią... ~ Prawdopodobnie powinno być przesłonione.

    Całokształt:
    No cóż, moja droga. Sądząc po drugim napadzie, pogorszyło jej się trochę. Zresztą doszły też inne objawy, co jedynie podkręca jej charakter. No, ale ja nie o tym. Wydaje mi się, że usunęłaś, a przynajmniej przesunęłaś dwa fragmenty. /!!!Uwaga mogą być spoilery z tego, co jeszcze nie zostało ukazane!!!/.
    Ten o cukierniczce, który był dobrym wyciskaczem łez i po tym, jak poprawiłaś swój poziom, pozostaje już tylko czekać na prawdziwą perełkę Opowi, jeśli chodzi o emocje. Mam nadzieję, że go nie wywaliłaś, ale jeśli tak się stało, to nie dodawaj go specjalnie dla mnie.
    No i wierszowany rozdział. Z niego zrezygnuj, nie żebyś była w tym zła, ale nie przypadł mi do gustu. Zbyt odstawał. No, chyba że dasz go jako pracę niezależną, a my domyślimy się, o kim to jest, wtedy w porządku.
    No a teraz to, co mamy. Czyta się wspaniale, masz ten dar, że zawsze wzbudzasz we mnie uśmiech. Kurczę, ciężko znaleźć mi porównanie. Może tak, PP jest Światłem, więc nie mogę go wykorzystać. Ty będziesz więc Ciepłem. Znajdę jeszcze jakieś ucieleśnienie Żywiołu na Opowi i napiszę o tym pseudo opowiadanie... Ktoś chętny?
    Wracając do tekstu, budzi emocje.
    No jednak to łóżko. Wydawało mi się nie na miejscu. Pewnie to bohaterzy, nie Ty, ale jednak.

    Pomysł:
    Udaje Ci się mnie zaskakiwać, mimo że wiem, co się wydarzy. Brawo!

    Błędy: 9.
    Całość: 9.
    Pomysł: 10.

    Średnia w skali 1-5: 4,(6).
    Ocena: 5.
  • KarolaKorman 15.11.2015
    ,,- Nie powinieneś zapytać, czy jestem przeziębiona?
    - Ostatnio latałaś w bikini podczas burzy , więc to twoja wina, jeśli jesteś.
    - Po pierwsze, miałam na sobie jeszcze spódnicę! Po drugie, brzmi to, jakbym się urwała z wariatkowa.
    - A nie?'' - to było świetne :)
    Ta dziewczyna ma taką niesamowitą charyzmę, ale? Czy ja się powtarzam? Zdarza mi się :)
    Dałam 5 :)
  • Lucinda 15.11.2015
    Nie wiem już, co dodać. Początek był tak wspaniale pozytywny, później trochę się pokomplikowało, ale i tak czytało się świetnie. Szkoda, że tak szybko się skończyło:( Ciekawa jestem, co się dalej stanie z bohaterką:) 5
  • Neli 16.11.2015
    Śledzę to opowiadanie od początku poprawek i od początku, że początku. Choć czytam je drugi raz bardzo mi się podoba. Oczywiście dałam 5. Nie ma nudy podczas czytania, opowiadasz fajnie, lekko ze śmiechem. Lubię do Ciebie zaglądać, choć nie zawsze zostawiam komentarz. :D
  • Angela 16.11.2015
    Uwielbiam głupawki wszelkiego rodzaju : ) 5
  • Anonim 21.11.2015
    ta historia tak bardzo przypomina mi te anime *.* Twój styl jest lekki, idealnie opisuje naturalne relacje między dwojgiem ludzi, jest przejrzysty i ciągnący czytelnika do dalszej lektury
  • Yūki 04.12.2015
    "- Ostatnio latałaś w bikini podczas burzy , więc to twoja wina, jeśli jesteś." - Niepotrzebna spacja przed przecinkiem, dodatkowo zdanie rozbraja :D

    "Pierwszy od lat, prawdziwy wyścig." - Zbędny przeciek.

    "By nikt bliski mojemu sercu nie poczuł takiego bólu, jak ja." - Zbędny przecinek.

    "Przecież ja sobie dawno obiecałam, że się nie zakocham." - Wydaje mi się, że powinno być "dawno temu".

    "Wgryzam się w pierwszą kostkę i jak na zawołanie, czuję ostry ból w zębie." - Przecinek przed "jak", bo wtrącenie.

    Mam nadzieję, że Julia wygra wojnę :( Ale pewnie naiwne me nadzieje ;-;
  • patyy 02.01.2016
    Ym, ym, ym. Akcja dzieję się za szybko, za szybko! Jutro będę kontynuowała lekturę, ale dzisiaj już sobie odpuszczę ponieważ oczy siadają :)
  • Majeczuunia 02.01.2016
    A... decyzja, bo w końcu nie wiem, czy akcja za szybko się dzieje czy nic nie robi XD
  • Majeczuunia 02.01.2016
    A i szkoda, żeś akurat tu stanęła, ponieważ w sumie główna fabuła zaczyna się od następnego rozdziału :c
  • patyy 02.01.2016
    Majeczuunia Nie bój żaby Maja, ja czytać będę dalej :) Chodziło mi o to, że w tym rozdziale akcja dzieje się za szybko, zresztą wiesz, po drugiej w nocy moj możdzek przestaje do końca normalnie funkcjoonować, takze nie przejmuj się moimi wywodami. :) Póżniej poczytam dalej, bo teraz z deka zajęty człek jestem :D
  • Majeczuunia 02.01.2016
    Haha, okej XD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania