Poprzednie części: Fuzja – bez cenzury, bez cięć, bez litości (1)*
Fuzja – Część II (9)
15.
Fred. Tak naprawdę to Alfred. Niewysoki, nieprawdopodobnie wkurzający facet. Sztucznie napompowany chemią...
15.
Fred. Tak naprawdę to Alfred. Niewysoki, nieprawdopodobnie wkurzający facet. Sztucznie napompowany chemią...
Komentarze (29)
"Co grozi nieletniemu za umyślne zabójstwo? Stella, powiedz coś." Nie jestem pewna, czy tu kresek dialogowych brakuje? Czy to jego myśli?
"ale ie to było teraz najważniejsze."- nie
Już myślałam sobie, ze pójdzie na tą siłownię załatwi go i tyle. Ale końcówka to zaskoczenie. Nie będę pisać, ze mi sie podoba, bo wiesz.:)
Pozdrwka!
Raz jeszcze dzięki za pomoc.
Pozdrawiaki ;)
Świetny opis Alfreda. Anka zawsze lokuje uczucia w nieodpowiednim związku.
Akcja Stelli i Kuby przeprowadzona doskonale.
Zakończenie ze znakiem drogowym jest w punkt.
Pozdrawiam
drobne sugestie?
kanapek z kurczakiem i żytnim chlebem. - kanapek z żytniego chleba z kurczakiem?
— A mnie nie widzi mnie żadna kamera.- — A mnie nie widzi żadna kamera.
Tak, kanapki w Twojej wersji brzmią poprawnie, ale ja nie chcę, żeby Kuba mówił podręcznikowo, dlatego czasem składa po swojemu, bo to on opowiada.
Wielki dzięki za pomoc i obecność.
Pozdrawiam ;)
Sobie wciągnąłem jednym tchem.
Tym razem uzupełniam gwiazdozbiór :)
Pozdrawiam!!!
Pozdrawiam ;)
Dzięki wielkie :)
Kurde, z Fredem coś tam pamiętałem, ale z tym znakiem już nie. Czy było i tylko słaba pamieć, czy nie było? No nic. Ich relacja nadal magiczna, ale Stellę też lubię.
Pozdroxix
Dzięki;)
Pozdrawiaki ;)
Fajnie tak kroczyć po pół omacku. Niby coś pamiętasz, ale pewności nie masz. Ciekawe doznanie.
No właśnie, bo chyba nie dokończyłam myśli w poprzednim komentarzu: Kuba sprawiał wrażenie ciapy, fajtłapy, a potem nagle ta-dam i stał się rasowym mordercą, który bez mrugnięcia okiem bije, torturuje i zabija. No jak nic, to muszą być te eksperymenty... :D
Dobra, lecę dalej.
Aaa, ta końcówka troszkę mnie wybiła. Myślałam, że coś się stało, a to był znak. Hmm, zaraz mi się przypomniało, że kiedyś też weszłam w znak. A miałam okulary. Nie wiem, jakim cudem go nie zauważyłam...
Ale dobra, dobra, trzeba lecieć dalej!
Pozdrawiam :)
POzdrawiam.
Możesz mię ukrzyżować… :D Przepraszam, ciągle gdzieś w chaosie pomiędzy tw, Pogromem, nieograrnięciem itp..
Wracam do Fuzji. Zanim zacznę czytać – pamiętam, że: Kuba jest super, Anka nie (zbezcześciła szafę!), stary, co interesy z Beznogim robił, umarnął, matka pali papierosy, pocieszana przez obleśną koleżankę, była też Stella i Szymon i… Naszbuk!
Oks, jadymy.
„Miał nawet klientów, czego w żaden sposób nie potrafiłem zrozumieć” – dobra puenta akapitu :)
Już zapomniałam jak się czyta Twoje teksty. Samo się czyta. Estetyczne, dopieszczone, wciągające. Patrząc na publikacje, dwa miesiące bez tekstó :(, to nawet się cieszę, że sobie tę Fuzję zostawiłam ;)
„Nie musiała dwa razy powtarzać, Doskoczyłem do Frusia” – doskoczyłem*
Przemyślenia Kuby jak zawsze urocze, na przykład tu (nawiasy cudne):
„Kiedy po cichutku wychodziliśmy, siostra nadal spała w fotelu. Ona też dostała karę. Nie robi się najbliższym (czyli mnie) takich numerów. Nie zdradza się ich (czyli mnie) z kimś tylko dlatego, że ma na imię Alfred. Stella zgodziła się ze mną bez słowa”
Cały ten fragment:
„Rześkie, jeszcze nie rozgrzane słońcem, powietrze dodawało nam sił. Pilnowaliśmy się, żeby nie biec(…) Wystarczy nie zdawać sobie sprawy z prędkości przekazu i natężenia wibracji powietrza. Co grozi nieletniemu za umyślne zabójstwo? Stella, powiedz coś” – bardzo na tak
Potem Anka… Nie, nie lubię jej! Chcę, żeby Kuba + Stella = <3
Anka kaput.
„spytałem, kładąc na nim na szczęście chodną dłoń” – chłodną*
Ok, u Ciebie zawsze interesująco, zawsze płynnie, zawsze naturalne dialogi, zawsze na poziomie, nie masz nudnych części, fajnie było wejść w tę historię znowu.
Pozdrawiam :)
Cieszę się, że wróciłaś ;) Tzn do Fuzji. Cieszę się z komentarza, bardzo budujący.
Pozdrawiaki ;)
ok mistrzostwo. lecim dalej...
Dobrze, że Cię rozbawiło. Znaczy - udał się zamysł.
Pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania