Poprzednie częściSny o Ninie - Prolog

Sny o Ninie - Rozdział 14

Artur wbiegł zdyszany do mieszkania. Wypite drinki delikatnie bujały schodami, które starały się uciec spod jego stóp. Nie zdziwił go widok czarnego kota, siedzącego wyczekująco na kanapie w salonie.

- Dlaczego uciekłeś? - Zapytał Ból - To było bardzo nieeleganckie z twojej strony. Mógł ci się trafić bardzo ciekawy wieczór. - Mruczał kocur, rozciągając się wygodnie na poduszkach.

- Ciekawy wieczór? - Burknął chłopak - Chyba inaczej definiujemy te pojęcia. Morderstwo nie należy do moich rozrywek. - Ciągnął młodzieniec, zdejmując kurtkę i buty.

- Skąd możesz to wiedzieć, skoro nigdy nie zabiłeś? - Zapytał od niechcenia Ból, przewracając się na plecy i wyciągając przed siebie łapki. - Wiem, że wiele razy chciałeś zdusić życie w dłoniach. Nie tylko swoje.

- Każdy czasami ma głupie myśli, zwłaszcza w gniewie. - Usprawiedliwiał się Artur, przechodząc do kuchni, gdzie w roztargnieniu wybierał kubek, spośród ich batalionu w szafce nad zlewem. - Poza tym, nie jesteś prawdziwy i nie widzę dłużej sensu tej rozmowy.

- To dlaczego ją prowadzimy? - Zapytał kot, siedzący nagle na kuchennym blacie - Jestem równie prawdziwy, co ten kubek, który ściskasz niczym opokę realności w świecie iluzji. - Zadrwił zwierzak, ocierając się przy tym całym ciepłym ciałem o dłoń studenta.

Chłopak nie odpowiedział. Nalał wody do naczynia i upił kilka łyków, po czym skierował się do salonu. Nieco chwiejny krok doprowadził go do fotela, w którym usiadł ciężko. Zaledwie podniósł oczy znad trzymanego kubka, Ból leżał już przed nim na blacie ławy. Student westchnął i stłumił beknięcie. Alkohol uderzył mu do głowy, uderzając przyjemnie w cały pokój miękkimi falami otępienia.

- Nie mogę tak po prostu kogoś zabić. - Powiedział chłopak, przymykając oczy. - Nie odpowiadam za osądzanie kogokolwiek, a tym bardziej za wymierzanie kar.

- Dlaczego? - Zapytał kocur, wlepiając w gospodarza jadowite ślepia.

- Nie jestem sędzia, adwokatem ani nawet jebanym strażnikiem miejskim. Nie znam się na kodeksie karnym. - Warknął chłopak, jakby kolejny raz tłumaczył tępemu dziecięciu, dlaczego ogień jest gorący.

- Uważasz, że wymyślone zapiski są naprawdę tak istotne? Jak ma się tusz na papierze do żyjącego organizmu? Te sztuczne regulacje są równie abstrakcyjne, co śmieszne. Kto upoważnił jakiegokolwiek człowieka do dyktowania ci, jak masz żyć?

- Prawo narzucają silni - wybrani przez społeczeństwo przedstawiciele narodu. Na tym polega demokracja. - Odparł młodzieniec, pochylając się w stronę kota. - Bez tego zapanowałby chaos.

- Prawo narzucają bogaci tchórze, by chronić swoje wpływy i pozycje. - Syknął Ból, jeżąc sierść. - Nie są silni, ale zdesperowani, by przetrwać. Niebezpiecznie, owszem, ale bez prawa, którego tak kurczowo się trzymają, nie przeżyliby dnia.

Artur chciał odeprzeć argumenty zwierzaka, ale pozostał milczący. Nie wiedział czy usta zamknął mu alkohol, czy może przebłysk jakiejś anarchicznej logiki w wywodzie kota.

- Wbrew temu, co mówisz, nie każdy ma w sobie żądzę krwi. Ludzie teraz potulnieją, tłamszą swoje wewnętrzne wilki i zamieniają się w owce. Tępe, stadne, mięciutkie kłębki białego homogenatu, przeznaczonego do eksploatacji.

- Nie... Szepnął Artur - Nie mógłbym...

- Mógłbyś. - Mruknął Ból - Jesteś samotny. Głodny. Czujesz swoją wyższość. I jesteś zły. - Kot wyszczerzył białe ząbki, wykrzywiając pyszczek na kształt uśmiechu - Bardzo zły.

- Pomyślałeś o konsekwencjach? - Student potrząsnął energicznie głową - Mogę być ponad innymi, ale na pewno nie będę ponad więzieniem. Tam są dużo gorsze wilki ode mnie.

- Gorsze, ale nawet bardziej tępe niż owce dookoła nich. To bezmyślne bestie. Poza tym, Ty nie umiesz żyć w stadzie. Nie podoba ci się ten świat. Mimo to, odrzuciłeś też świat snów... - Ból przerwał tyradę i syknął, po czym kontynuował - W tej sytuacji, nie widzę innego wyjścia, jak tylko przeżycie na jawie chociaż kilku chwil, według własnych zasad. Bez kompromisów. Jak wilk. - Podsumował kocur, po czym wskoczył Arturowi na kolana, ułożył na nich wygodnie i, mrucząc, zasnął, pozostawiając młodzieńca z biegnącymi wściekłą watahą myślami.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Aisak 14.07.2019
    Czternaście rozdziałów o Arturze.
    I wszystkie takie same.
    Ale podoba mi się zaparcie autora.
    Aczkolwiek zaparcia są niezdrowe :)
  • Hollow 14.07.2019
    Dziękuję ^^
    Aczkolwiek 18 <3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania