Poprzednie częściWspomnienia nieuczesane cz. 1

Wspomnienia nieuczesane cz. 28

Ostatnimi dniami z piersi wyrywało mi się nieraz zagadkowe „chcę do domu!” A zagadkowe dlatego, że nie wiedziałem dokładnie, jaką „lokalizację” mam na myśli – było to wyrażenie jakiegoś bliżej nieokreślonego pragnienia, tęsknoty. Dziwnym trafem ostatnimi dniami zasłuchuję się w niewiarygodnie dobrej płycie „Kombi 4”, na której znajduje się utwór „Gdzie tak biegniecie bracia”. Wsłuchując się w tekst udało mi się zidentyfikować właśnie jeden z jego wersów – brzmi następująco: „wracać do siebie chcesz, gdzie to jest, gdzie to jest”.

 

W tym samym utworze („Gdzie tak biegniecie bracia”) znajduje się wers, który zdawał mi się brzmieć „dalej, dalej, do pierzyn, do ksiąg”. Zaskoczenie moje nie miało końca, gdy ujrzałem czarno na białym, iż faktyczne słowa to „do pierzyn, do ciał”. Freudowskie przesłyszenie?

 

W tym roku sezon rowerowy rozpoczął się dla mnie na początku marca wraz z temperaturami powyżej 15'C. Zdecydowałem się przeprowadzić pobieżną inspekcję Kampinoskiego Parku Narodowego (wszak sezonowy brak zieleni pozwala nieco dokładniej przyjrzeć się jego przeuroczym zakamarkom). Inspekcja nie wypadła zbyt pomyślnie i mocno obciążony jej wynikami zbliżałem się z radością do Zaborowa Leśnego licząc, że tu pozbędę się tychże „wyników”. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że poza sezonem kosze na śmieci w Kampinosie nie funkcjonują, nie ma, gdzieś się zdematerializowały. Do pobliskiej miejscowości Wiersze pokonałem 5 km objuczony siatami głośno pobrzękując szklanymi elementami „wyników inspekcji” i gdy mijałem nielicznych turystów na usta cisnęło mi się „piwo jasne, piwo...”, i choć milczałem, to mój wewnętrzny głos był śpiewny, wręcz melodyjny.

 

Ostatnio naprawdę lubię się wałęsać. I tak sobie myślę, że jeśli człowiek się dużo wałęsa, to może nawet coś w ten sposób wywałęsa.

 

Z żalem muszę przyznać, że na dzień dzisiejszy pełny pacyfizm wydaje mi się utopią. Zbyt długo naciągana była sprężyna zbrojeń oraz kultu siły, żeby teraz ot tak ją puścić i zobaczyć, co się stanie. Ale dobrym kierunkiem mogłoby być stopniowe międzynarodowe rozbrojenie i stopniowa przebudowa świadomości społecznej, co jest dobre, a co nie. To drugie osiągnąć to można względnie łatwo (odsyłam do poprzedniego, dwudziestego siódmego zestawu wspomnień nieuczesanych). A to drugie niemal automatycznie pociągnie za sobą to pierwsze (może nawet doświadczymy pozytywnych sprzężeń zwrotnych i wpadniemy w koło korzyści, czyli odwrotność błędnego koła, w jakie zdajemy się wpadać obecnie).

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • realista 8 miesięcy temu
    moremover. Wpadasz w doktrynę Breżniewa. Rozbroić cały świat z wyjątkiem sił porządkowych. Do pilnowania przestrzegania rozbrojenia i zapobieżeniu potajemnego dozbrajania, powołać jedyne mocarstwo zdolne do narzucenia tego przymusu tj ZSRR, któremu należy przekazać wszystkie zasoby zbrojne. W tą utopię uwierzyła tylko Ukraińska Republika Ludowa. Skutek znany.
  • moremover 8 miesięcy temu
    Hmm, absolutnie zaskakujące wnioski wyciągnąłeś, "realisto"... Jedyne logiczne wyjaśnienie wydaje mi się leżeć w dość klasycznym podejściu do przeciwników politycznych, a ogólniej, do myślących inaczej: "kto nie z nami, ten z Moskwy" (ewentualnie z Berlina)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania