Wspomnienia nieuczesane cz. 29
Obejrzałem niedawno adaptację teatru telewizji powieści „Widnokrąg” Wiesława Myśliwskiego i dość luźne rozważania doprowadziły mnie do konkluzji, iż przy pracy na roli znacznie rośnie ryzyko utraty równowagi praca-życie (work-life balance). Gdzie się rolnik nie obejrzy, wszędzie praca... Życie to praca, praca to życie. Ten ideał życia według Lwa Tołstoja nie jest łatwy, ale jakże piękny.
Świat nie może stać w miejscu - musi iść do przodu, potrzebuje postępu. Ale każdy dzień przynosi kolejne potwierdzenia, że dzieje się dokładnie odwrotnie. Pytanie, jak nisko trzeba upaść, żeby zrozumieć, że naprawdę trzeba iść do przodu, że nie ma innej drogi.
Jest dla mnie absolutnie nie do pojęcia, że bohaterów biografii filmowych – wybitne postaci historii - traktuje się niejednokrotnie jak marionetki, którym można dorobić dowolne nieistniejące zdarzenia, aby tylko uatrakcyjnić rozrywkę, filmową papkę uczynić jeszcze łatwiej strawną, a „dzieło” bardziej spójne. W mojej opinii autor scenariusza do „Gry tajemnic” (2014) przekroczył wszelkie możliwe granice. Nie może być tak, że człowiek za życia jest zabawką (w rękach państwowej machiny) i po śmierci dalej jest zabawką (dla autora scenariusza i milionów widzów złaknionych rozrywki).
Na przeciwległym biegunie biografii filmowych stoi w moim przekonaniu autor scenariusza do filmu „Wałęsa. Człowiek z nadziei” (2013) - no ale to był scenariusz „z głową”...
Dziś na spacerze zacząłem pytać „Panie Boże, jak żyć?”. Nie pierwszy raz, rzecz jasna. Tym razem jednak Bóg – albo jakiś wewnętrzny głos we mnie – podsunął mi mniej więcej coś takiego: „Wystarczy żyć, aby kroplą być. Taką, co drąży skałę. I może nawet będzie małą cząstką tego, co pozwoli skale zrozumieć, że postęp, prawdziwy postęp jest nieunikniony i absolutnie konieczny”. Żyć, by kroplą być.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania