Poprzednie częściWspomnienia nieuczesane cz. 1

Wspomnienia nieuczesane cz. 31

O szkle mówi się, że jest mniej szkodliwie dla środowiska niż plastik. Jednak gdy widzę w lesie drobne kawałki szkła, zwłaszcza zielonego szkła, jakaś intuicja podpowiada mi, że niektóre zwierzęta - zwłaszcza ptaki - mogą pomylić je z pożywieniem. Tak, zwierzęta są mądre – ale tak jak i ludzie bardzo często idą „na skróty” w swoim rozumowaniu i w procesie podejmowania decyzji korzystają z różnorakich heurystyk. I tak sobie myślę, że cierpienie i tak jest wpisane w naturę, i nie ma sensu go jeszcze więcej dodawać działaniami (bardzo) głupimi i/lub (bardzo) złymi.

 

Mężczyzna uwodzący kobietę tylko po to, by spędzić z nią noc, ma perspektywę krótkoterminową. Perspektywa kobiety - jeśli liczy na znalezienie partnera na całe życie, który zaopiekuje się nią i dzieckiem, zapewni im godziwy byt – wydaje się długoterminowa. Ale ta sama kobieta raczej nie spojrzy zbyt przychylnym okiem na mężczyznę oczyszczającego las ze śmieci – jego perspektywa jest zbyt długoterminowa – on się troszczy o coś zbyt „ulotnego”, zbyt „niszowego” – a do tego brudzi sobie ręce. Gdyby to się zmieniło, gdyby nastąpiła zmiana kulturowa modyfikująca tę „optykę” młodej kobiety, to uważam, że byłby to naprawdę spory postęp.

 

Z raz obranej złej drogi bardzo trudno zawrócić, zwłaszcza jeśli idzie się większą grupą osób. Z każdym krokiem wykonanym w obranym kierunku rosła będzie skłonność do utwierdzania się w słuszności, do dostrzegania zalet tej drogi i lekceważenia jej wad. Działać tu będą rozliczne mechanizmy psychologiczne i społeczne. Najważniejszym z nim jest dysonans poznawczy, który kształtuje mózgi zbłąkanych wędrowców w wielkim niebezpieczeństwie tak, by zdawało im się, że dzięki świetnym decyzjom znaleźli się na najlepszym z możliwych szlaków. Do minimum redukując bodźce do podjęcia działań naprawczych, do szukania lepszej drogi. Naprawdę tak to działa.

 

Gdybym był w miarę atrakcyjną młodą kobietą, myślę, że skłonna byłabym oddać się młodemu mężczyźnie, o ile tylko ten zechciałby zapoznać się z religijnymi pracami Lwa Tołstoja. Jakież życie byłoby ekscytujące! (Jesteś żywa bądź tak bardzo bardzo chcę)

 

Borderlines na całym świecie płoną. Przypadek?! (Gdyby nie tak tragiczne, to można by nawet uznać tę myśl za względnie wyrafinowaną ironię...)

 

Co najmniej dziwne wydaje mi się, że sformułowanie „praktykowanie wiary” dość powszechnie uznaje się za synonim regularnego uczęszczania do świątyni. Pytanie: czy o ludziach, którzy prowadzą zbrojną agresję, można powiedzieć, że praktykują wiarę, o ile tylko regularnie uczestniczą w nabożeństwach? Dlaczego nikt ich nie ekskomunikuje? (tym bardziej, że np. z Lwem Tołstojem ta sztuka się udała – da się? da się!)

 

Właśnie przed chwilką była godzina 21:34 (nawiasem mówiąc wtorek 15 kwietnia 2025 roku) i tak sobie zażartowałem, że oto godzina popełniła niewybaczalny czeski błąd i „za karę do kąta”. Ale zaraz przyszło mi do głowy, że ta myśl wcale nie była tak absurdalna i głupia, jak zrazu mi się wydawało...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania