Poprzednie częściAnabella prolog

Anabella cz3

Powoli uchyliła powieki. Znajdowała się w niewielkim, skromnie urządzonym pokoiku. Pochylało się

nad nią pięciu mężczyzn, najmłodszy mógł być jej rówieśnikiem, najstarszy miał jakieś dwadzieścia

pięć lat. Nie wyglądali jakby chcieli zrobić jej krzywdę, oceniła. Miny mieli raczej zatroskane, i tylko

ten najstarszy zaciskał usta, a na szyi pulsowała mu niewielka żyłka.

-Co ci odbiło dziewczyno?-zapytał- W pojedynkę zapuszczać się do takiej dzielnicy, i to prawie

po cięku, bez broni?

-Ja...Ja nie wiedziałam że się tu znajdę- próbowała tłumaczyć, i nie było to kłamstwo bo przeciesz

nie wiedziała że portal wyrzuci ją w tak mało przyjazne miejsce.

Mężczyzna patrzył na nią jak na niespełna rozumu, i już chciał coś jeszcze powiedzieć ale powstrzymał

go najmłodszy chłopak z burzą blond loków na głowie.

-Daj spokój bracie- położył mu rękę na ramieniu a następnie zwrócił się do Anabelli

-Boli Cię głowa, prawda? Z tyłu masz koszmarnie wielkiego guza, ale ktoś zaraz skoczy do kuchni po

jakieś proszki i powinno być lepiej.

Anabella usiadła na łóżku. Poznała po głosie że to blondyn ją tu przyniósł.

-Miałaś wiele szczęścia że nadjechaliśmy- odezwał się jeden z mężczyzn, tym razem rudzielec o

piegowatej sympatycznej twarzy- Mieliśmy na dzisiaj inne piany ale Terry się uparł żeby jeszcze raz

objechać cały teren- spojrzał na najstarszego- Nie jestem pewien czy skończyło by się na rabunku.

Anabella przełknęła ślinę. Ostrożnie zerknęła na grożnie wyglądającego mężczyznę, jak wywnioskowała

tutejszego przywódcę. A więc to jemu zawdzięczała życie.

-Dziękuję- powiedziała, na co on tylko skiną głową i obrócił się w stronę okna, jakby widok dziewczyny

działał mu na nerwy.

- Gdzie ja jestem? zapytała, zwracając się do najmłodszego, bo wydało jej się ze właśnie on będzie

najbardziej skory do rozmowy, i udzieli jej wszystkich niezbędnych informacji.

-Przywieżliśmy cię do nas; do twierdzy- odpowiedział- Teraz powinnaś się trochę przespać,

jutro porozmawiamy.

Zostawiając na stoliku dwie białe pastylki, zostawili ją samą, z całą masą nie zadanych pytań, na które

koniecznie musiała poznać odpowiedz.

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • BreezyLove 04.03.2015
    Szkoda, że tak krótko bo lubię tą historię :) 4
  • Katerina 05.03.2015
    Tym razem było króciutko, ale nie mniej ciekawie :) 4
  • Ice 05.03.2015
    Ciekawe, wciągające, przyjemnie się czyta. Czekan na ciąg dalszy :) 5
  • 'Co ci odbiło dziewczyno?-zapytał- W pojedynkę zapuszczać się do takiej dzielnicy, i to prawie
    po cięku, bez broni?' - po CIEMKU ;) będę wypisywać tylko błędy, które rzucą mi się w oczy, bo na interpunkcji niezbyt się znam. Opowiadanie mnie zaciekawiło, tak jak obiecałam nadrabiam zaległości :) lecę do następnych części!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania