Poprzednie częściPODCIĘTE SKRZYDŁA - PROLOG

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

PODCIĘTE SKRZYDŁA / 25

JUSTIN

 

Przycupnąłem na skraju łóżka i dopadłem do telefonu, jak głodny do piętki chleba – napisałem do Nancy. Każda literka, którą wklepywałem, zawierała okruch mojej duszy.

JA: Mogę wpaść do ciebie jutro? Strasznie za tobą tęsknię. Gdyby nie to, że jest już po dziesiątej, wpadłbym nawet teraz.

Odłożyłem telefon i zacząłem ściągać ubrania – parzyły. Kiedy mocowałem się z podkoszulkiem, kątem oka zauważyłem, jak telefon zaświecił, po czym zawibrował. Rozciągnąłem usta w szerokim uśmiechu i pochyliłem się w stronę łóżka. Pochwyciłem aparat w palce i niecierpliwie rysowałem na ekranie.

NANCY: Możesz przyjść dzisiaj. Mama pojechała do ciotki, więc…

Ekscytacja wpełzła na twarz, a serce odtańczyło kankana. Wziąłem głęboki wdech, przeciągnąłem koszulkę przez głowę, rzuciłem na brzeg łóżka i odpisałem.

JA: Niedługo będę.

Podszedłem do dębowej szafy, wyjąłem czyste ubrania i po pięciu minutach, byłem gotowy, aby opuścić mieszkanie. Wystarczyło tylko zawiadomić ojca, że wychodzę – co już zrobiłem i włożyć buty – to również miałem za sobą.

Zamknąłem drzwi i ruszyłem przed siebie, zakładając kaptur na głowę – trochę wiało. Po trwającej wieczność przejażdżce tramwajem dotarłem w końcu pod jej blok, szczerząc zęby od ucha do ucha.

Stanąłem pod drzwiami do mieszkania Nancy i wzdrygnąłem się na wspomnienie tego, jak parę godzin wcześniej zostałem z niego wyrzucony. Wyciągnąłem rękę i przyłożyłem paluch do dzwonka.

Czekając, obmacałem kieszenie – było wszystko, co trzeba.

Otworzyła, uniosła głowę i spojrzała w moje mętne oczy. Zrobiła naburmuszoną minę, po czym zamachnęła się i uderzyła w prawy policzek – zabolało, po czym powtórzyła czynność i po wszystkim, pochwyciła za fraki i przyciągnęła w swoją stronę, mówiąc:

– Jeszcze raz pomyślisz bodaj, aby coś wziąć, to pomiędzy nami koniec – wycedziła te słowa prosto w moją zarumienioną, od ciągłego policzkowania twarz. – Rozumiesz Justinie Green?

– Tak. – Skrzywiłem się, czując pieczenie na obu policzkach. – Nigdy więcej. – Zrobiłem maślane oczy, a Nancy padła mi w ramiona. Pomiędzy naszymi ciałami przeszedł prąd i wszedł w każdy milimetr mojej skóry i mięśni. Nie myśląc długo, uniosłem jej lekkie jak piórko ciało do góry i obróciłem parę razy wokół własnej osi.

Jej usta szybko odnalazły moje i połączyliśmy je w namiętnym pocałunku, aż zaszumiało mi w głowie. Po chwili wypuściłem ukochaną z ramion i opuściłem delikatnie na twardą powierzchnię. Otarła się o mnie, budząc przyjaciela pomiędzy nogami. Wciągnęła mnie do mieszkania i zatrzasnęła drzwi stopą – ręce miała zajęte, bo właśnie prześlizgiwała się opuszkami palców po moich plecach.

– Napędziłeś mi stracha. – Wsparła głowę na mojej piersi, a ja gładziłem ją po włosach, poliki zapłonęły żywym ogniem. Nie myślałem nad tym, co robię, a teraz najchętniej ukryłbym się w mysiej jamce, na samo wspomnienie własnej głupoty. – Potrzebuję cię, bo bez ciebie moje życie zatoczy koło i rzeczywiście trafię do klasztoru, jak mi kiedyś sugerowałeś.

– Nigdy na to nie pozwolę – jęknąłem, czując palce na szyi. – Będę cię dręczył do końca świata i jeden dzień dłużej. – Uniosłem kąciki ust i pochwyciłem ją za podbródek; pragnąłem na nowo poczuć jej usta i zwinny język.

– Liczę na to. – Oderwała się od moich zachłannych warg i złapała za dłoń; ciągnęła mnie do swojego pokoju.

Gilgotałem ją, kiedy wchodziliśmy po schodach, a Nancy rechotała – nie potrafiła odgonić się od moich zwinnych rąk. Po upływie chwili znaleźliśmy się w pokoju, legliśmy wspólnie na przygotowane już do spania łóżko, nie przestając rechotać.

Byłem szczęśliwy, wolny i nareszcie zadowolony z życia.

– Nancy! – Uniosłem ciało na łokciach i słuchałem jej równego oddechu. – Nancy! – Dotknąłem gładkiej skóry i zacząłem gładzić po policzku.

– Tak… – Odchyliła lekko głowę i machnęła ręką, jakby chciała odpędzić od siebie natrętną muchę; oczy zawiesiła na mojej pulsującej szyi.

– Nancy! – Namierzyłem ponętne usta i zacząłem drażnić językiem dolną wargę.

Przeciągła się i zmieniła pozycję. Przekręciła się na prawy bok, mrucząc pod nosem. Wyglądała, jakby dopiero co wstała z tymi przymkniętymi oczyma i leniwym uśmiechem na ustach.

– Kotku, kocham cię. – Wplotłem palce w jej rozpuszczone włosy, masowałem skórę głowy i cmokałem gładkie czoło.

– Naprawdę? – Przeniosła wzrok na moją twarz. – Nie potrzebuję litości, jeśli nie mówisz szczerze – dogryzła mi i chciała przekręcić się z powrotem na plecy; zblokowałem jej ruch.

– Ja ci zaraz pokarzę litość. – Przysunąłem się bliżej, uniosłem wyżej tors, objąłem za twarz i wcisnąłem język w lekko rozchylone wargi, penetrując wnętrze.

– Otworzyła szeroko oczy – zapewne myślała, że brutalnym językiem, sięgnę migdałków i wyrwę je, po czym wypluję, jak zżutą gumę.

Zaczynałem tracić kontrolę nad pożądaniem.

Kurwa, przecież już nie musiałem ze sobą walczyć, pomyślałem i odgoniłem czarne myśli.

Pociągnąłem ukochaną do pozycji siedzącej, zdjąłem z niej podkoszulek i wyrzuciłem w kąt – przeczuwała, do czego zmierzam, zmieszane spojrzenie zdradzało wszystko. Spojrzałem spod przymkniętych powiek na obnażone ciało, położyłem dłonie na drobnych piersiach i zacząłem poznawać ich zakamarki. Opuszkami palców zataczałem kółeczka wokół sutków – stanęły i kłuły.

– Tym razem nie pozwolę, abyś mnie odepchnęła – szepnąłem do jej ucha, dodając: – Tak długo na to czekałem.

Odpowiedziało mi milczenie i zawstydzony wzrok, który próbowała ukryć, mrugając szybko powiekami. Szybko jednak ciekawość wzięła górę i widziałem po jej minie, że długo nie zdoła się opierać.

Bała się, ale jednocześnie pragnęła skosztować nieznanego.

Odchyliła głowę i powędrowała dłońmi na moje plecy – westchnąłem. Przyssałem się wargami do prawego sutka, jakbym spijał nektar z jego wnętrza. Przeszedłem na drugi, wyczuwając pod językiem jego szorstkość – robił się coraz większy i pulsował rytmicznie.

Nancy zadrżała – ten odruch nakręcił jeszcze mocniej moje zmysły. Kochałem, kiedy przez jej ciało przelatywały niekontrolowane impulsy.

Było to lepszy afrodyzjak niż przereklamowane tabletki na potencję.

Pojękiwała, kiedy niecierpliwa dłoń zaczęła gładzić jej wewnętrzną część ud – ocierałem kłykciami o spodenki.

– Dotykaj mnie, kotku – mruknąłem, zdjąłem górną warstwę odzienia, obnażając przed ukochaną swój wytatuowany tors. – Chcę czuć twoje palce na swoim ciele.

Jak na razie byłem taksowany – czułem się jak goły model, podążający po wybiegu. Aparatem były jej oczy, a fleszem błyszczące źrenice.

Zawiłymi ruchami gładziłem jej delikatną skórę na plecach, a językiem błądziłem w okolicach piersi, zlizując całodniowy pot – podszczypywałem, wywołując gęsią skórkę.

Nancy nie była bierna – totalne zaskoczenie – i rozpoczęła wędrówkę po moim napiętym ciele, gładząc plecy, tors i szyję. Kiedy gorące wargi dotknęły mojego sutka, myślałem, że oszaleję.

Zadygotałem jak liść w jesienną słotę – nie z zimna.

– Zdejmij resztę. – Oblizałem wargi, wstałem i zrzuciłem z siebie resztę garderoby.

Nagie ramiona Nancy kusiły jak nektar pszczołę. Zdjęła fatałaszki i usiadła na skraju łóżka – była piękna. Siedziała tak chwilę, wpatrując się we mnie spod rzęs, po czym opadła na pościel i okryła nagość kołdrą.

Pozbawiła mnie swojego widoku. Nie zamiarowałem podziwiać poszewki w kwiatki.

Przełknąłem ślinę – wsadziłem ręce pod okrycie i połaskotałem stopę Nancy – wybuchła głośnym śmiechem. Starałem się rozładować napięcie i ciężkie powietrze, które trafiało do płuc.

Byłem lekko zestresowany, a co dopiero ona. Zaufała mi, więc musiałem zaprowadzić ją do gwiazd i nie pozwolić, aby przygasła, rozczarowana doznaniem.

Ogarnął mnie strach, na chwilę zapomniałem, co robić dalej.

***

 

Wyswobodziła ręce spod kołdry i ułożyła pod głowę. Lustrowała mnie z błyskiem w oku, rozciągając usta w szerokim uśmiechu – stałem pośrodku pokoju goły, jak mnie Pan Bóg stworzył.

– Przystojniak z ciebie, wiesz? – Napawała oczy moim widokiem i przygryzła wargę, jakby miała na mnie ochotę.

– Może. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. – Pochyliłem się nad nią i zatopiłem wargi w wydętych ustach, penetrując językiem wnętrze buzi. – Ściągnij tę kołdrę. Nie będzie nam na razie potrzebna.

Odrzuciła ją w kąt i przyciągnęła mnie do siebie – jak lwica. Poczułem ciepłą dłoń na swojej męskości; zacisnąłem zęby z rozkoszy.

Znalazłem idealną pozycję, aby mogła nadal zajmować się moim” żołnierzem” i wcisnąłem głowę pomiędzy jej uda. Chłonąłem delikatny dotyk na plecach i sprężyste ruchy na członku. Ocierałem wargami o uda i śliniłem językiem, przybliżając się powoli do łona – stęknęła i wygięła ciało; nie była w stanie uleżeć w miejscu.

– Mocniej, kotku – kwęknąłem i zatopiłem język w łechtaczce. Drażniłem ją czubkiem języka, potęgując błogość. Śluz wypływał z pochwy, mieszając się z moją śliną – delektowałem zmysły tą ambrozją. Przywarłem mocniej językiem do pulsującego miejsca i zacząłem ssać, nie odrywając ust. Ręce skierowałem na jej sterczące piersi, nie pozwalając sutkom opaść – Nancy próbowała wysunąć swoją cipkę spod moich gorących warg.

Poległa – było już za późno, aby cofnąć czas.

Lizałem już wcześniej jej ponętną broszkę, a ona nadal robiła dziwaczne miny na widok tego, jakie sygnały wysyłało jej podniecone ciało. Odczuwała to bardzo intensywnie – dziko i słodko.

Czego trzeba więcej? Rozpalała mnie lepiej niż najlepszy koks.

Mój jęzor stawał się coraz bardziej nachalny – przez wijące się pod moim dotykiem ciało Nancy rozchodziły się delikatne spięcia mięśni, więc przydusiłem rękoma za biodra i trafiałem językiem tam, gdzie powinienem, aby doprowadzić ukochaną do uniesienia.

Eksplodowała, jak podwodny wulkan, zalewając wodą wszystko, poza swoimi rewirami.

Skurcz pochwycił moje serce – jej szczęście było numerem jeden, na mojej życiowej liście.

– Justin! – Wygięła się w łuk, drżąc na skutek moich dwóch palców, macających jej cipkę od środka. – Doprowadzasz mnie tym, co robisz do szaleństwa.

– O to mi właśnie chodziło. – Ponownie sięgnąłem do jej ust, przerywając cichuteńkie jęki, które wydobywały się z jej gardła. – Przed nami długa i bezsenna noc.

– Jesteś cudowny. Kocham cię – szepnęła schrypniętym głosem i zatopiła mętny wzrok w moich ciekawskich widoku jej zadowolonej twarzy oczach. – Justin, ja…

– Ciii… – Nakryłem jej usta palcem i wyjąłem ze spodni prezerwatywę, którą we mnie rzuciła parę godzin wcześniej.

Puściła do mnie oczko i przeniosła ręce na łopatki.

Nadal wpatrywała się we mnie zamglonym wzrokiem – tak bardzo pragnąłem poznać wnętrze jej muszelki. Chwyciłem ją za ramiona i delikatnym szarpnięciem, zmusiłem, aby usiadła. Szybkimi ruchami palców, założyłem gumkę na instrument i podstawiłem nabrzmiałą męskość pod jej nos.

– Weź go do buzi – jęknąłem, kiedy objęła penisa oburącz i pomaleńku zanurzała w swojej ciepłej buzi. – Ssij, o tak, mocniej Nancy. – Przechylałem się coraz mocniej w jej stronę, napierając na buzię; opamiętałem się, dopiero kiedy zauważyłem łzy na jej policzku.

Dlaczego nie próbowała protestować, pomyślałem i skarciłem siebie w myślach?

Dlaczego byłem takim palantem? Czas zacząć myśleć głową, a przestać słuchać główki.

– Przepraszam. – Pocałowałem ukochaną w czubek głowy; poskromiłem brutalność, co nie było łatwe. – Już tak więcej nie zrobię.

Pochwyciłem Nancy za tył głowy i naciskałem delikatnie, nadając rytm. Byłem w siódmym niebie – jej język na moim nabrzmiałym członku to czysta poezja. Sapnąłem, bo kojący dotyk palców na moich twardych jądrach doprowadzał zmysły nie tylko do obłędu – sięgnąłem najdzikszej wariacji.

– Ja pierdolę – syknąłem ostatkiem sił, trzymając lejce na wodzy.

Przejechała koniuszkiem języka po czubeczku pulsującego i wariującego chuja, po czym ponownie wzięła go do buzi, obchodząc się z nim, jak z najsmaczniejszym lizakiem.

– Zajebiście – wycharczałem, narzucając biodrami szybsze tempo.

Smagany rozkoszą, wysunąłem męskość z jej buzi – musiałem przystopować – i popchnąłem Nancy na zimną pościel – skupiłem uwagę na szyi; śliniłem i podgryzałem delikatnie. Pojękiwała i wiła się pod moim dotykiem, odwzajemniając się tym samym.

Nancy, którą poznałem jakiś czas temu w parku; zalękniona i wycofana – nie istniała.

Stworzyłem nową, która niebawem pokaże mi swoje niewstydliwe i drapieżne oblicze.

Razem jesteśmy jak zefir i halny.

Bez siebie jak najdelikatniejszy wiew powietrza wypuszczanego z ust – niewyczuwalni.

***

 

Zrobiłem dystans i spojrzałem ukochanej głęboko w oczy – odnalazłem pożądanie, więc zjechałem ręką do krocza i zanurzyłem palec w cieplutkiej cipce. Posuwałem ją jednostajnie, nakręcając popęd coraz głośniejszymi odgłosami zadowolenia.

Rozchyliłem uda i opadłem biodrami na rozpaloną cipkę, ocierając penisem o wilgotne ścianki. Kiedy poczuła moje przyrodzenie, wciskające się ostrożnie do jej muszelki, wygięła plecy w łuk, zacisnęła uda i złapała mocno za ramiona.

Wykrzywiła usta w grymasie zniesmaczenia. Chwilę później próbowała wyswobodzić się spod mojego nacisku, odpychając rękoma moją klatę piersiową.

Rozumiałem jej odruchy – pierwszy raz nie należał do najprzyjemniejszych.

– Rozluźnij się – rzuciłem i sięgnąłem ust; nasze spojrzenia się skrzyżowały. – Patrz cały czas na mnie i nie myśl o tym. – Jednym, mocnym pchnięciem wszedłem w nią cały.

Znieruchomiała na chwilę. Mięśnie cipki zacisnęły się mocno na moim penisie – miałem wrażenie, że go zaraz zmiażdżą.

– Spokojnie. – Gdy otworzyła oczy, było w nich troszkę wilgoci.

Po chwili odzyskała kontrolę nad sobą, jakby się właśnie przebudziła z głębokiego snu i zaczęła wiotczeć. Uśmiechnąłem się szeroko, widząc, jak z jej twarzy znikają ostre rysy – wkroczył na nią delikatny efekt zadowolenia.

– Czuję go aż tutaj. – Wskazała w okolice pępka, unosząc kąciki ust.

Na ten zarzut nie miałem wpływu. Jedyne, co tym osiągnęła, to moje rozbawienie.

– Pozwólmy cipce, dopasować się do mojego penisa. Jest bardzo elastyczna i gotowa do współpracy. – Zacząłem poruszać się w niej powoli. – Pragnę cię, ale będę to robił najdelikatniej, jak potrafię – syknąłem. – Uwierz mi, że nie jest mi z tym łatwo.

Była to męczarnia dla mojego fiuta, który wyrywał się, aby zaspokoić żądze.

Podkręciłem obroty – nareszcie mogłem. Ręce Nancy błądziły po moim ciele, obdarzając spoconą skórę pieszczotami. Nogi wylądowały na moich półdupkach – ścisnęła mocno. Odnaleźliśmy wspólny rytm, kołysząc biodrami. Oddechy współgrały, serca kołatały, a zmysły szalały. Nancy pojękiwała głośniej i głośniej, kiedy wchodziłem w nią głębiej i głębiej. Wyginała ciało, sygnalizując chęć współpracy. Dołączyłem do koncertu i wspólnie płynęliśmy z prądem, badając swoje ciała i rozkoszując się trwającą chwilą.

Nancy skandowała moje imię. Tych parę liter było lepsze niż milion słów. Odpowiadała na każde pchnięcie, doprowadzając mojego członka do końca tunelu. Pochwyciła za kark i przyciągnęła do siebie, biorąc mnie jeszcze głębiej.

Widziałem jej rozświetlone oczy i zadowolenie, kiedy pozwalałem jej przejąć inicjatywę. Przeturlałem się na plecy, Nancy dobiła czubeczek po sam koniec – wzdrygnęła się i zaczęła falować energicznie, trąc udami o moje.

Rumiane poliki dodawały jej uroku, a rozanielona twarz ściskała za serce. Chciałem jej dać całego siebie, a nawet i gwiazdkę z nieba, gdyby o nią poprosiła.

Buzowałem, wlepiając wzrok w jej podskakujące piersi – pochwyciłem za jedną, miętoląc na okrętkę.

Znów byłem na niej. Narzuciłem mordercze tempo, atakując jak kobra. Sapałem i spinałem ciało, czując nadchodzącą falę ekstazy. Wyszedłem z niej, napełniłem gumkę, smagany spazmami rozkoszy.

Nie doszła – to było do przewidzenia. Jednak nie okazała tego. Powtarzałem jej, że za pierwszym razem fajerwerki nie wybuchną.

Opadłem na plecy obok jej ponętnego ciała – ciepły do niedawna pot, obniżył temperaturę i ziębił usatysfakcjonowane ciało. Wszystkie hamulce zostały zwolnione i się stało.

Było cudownie, a miało być jeszcze lepiej.

Nasze ciała były teraz jednością i idealnie ze sobą współgrały.

– Kocham cię – szepnąłem, przytulając się do niej.

– Ja ciebie też – odpowiedziała, wciskając się jeszcze mocniej w moje drżące z wysiłku ciało.

Leżeliśmy tak blisko siebie w ciszy, mieszając zapachy. Włosy Nancy gilgotały moją pierś – to nic, wytrzymam. Nie takie tortury przetrwałem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania