Poprzednie częściFormy krótkie #1 SAMOBÓJCA?
Pokaż listęUkryj listę

Formy krótkie #26 GOSPODA POD ZŁOTĄ VAGINĄ / LATAJĄCĄ ŚWINIĄ

Czytasz na własną odpowiedzialność...

 

________________________________________

 

Pewnego razu, w miejscu bliżej nieokreślonym (a może i określonym? Sam już nie wiem), spotkała się grupa dziwnych (rzekłbym nienormalnych), osobników. Bliżej nieokreślone miejsce, przypominało zajazd... Gospodę pod... (powiedzmy „Złotą Vaginą” albo „Latającą Świnią”...?).

Ludziska zebrały się wokół stołu, całkiem niedaleko złotego, latającego kominka. Na stół trafiło pieczyste i kufle z jasnym piwem. Rzucili się na mięso, pożerali je, ręcę i mordy mieli tłuste, upaćkane tak, że bardziej się już nie dało (a może dało? Mniejsza o większość).

Ale wróćmy do sedna (a jest tu jakieś?). Dziwaczne osobniki, zaczęły dysputę na temat... „Dlaczego, że czyli...” (tak, to bez sensu. Wiem).

Zaczął pierwszy...

– A więc (nie zaczynać zdania od „a więc”!), dlaczego oni są tacy, no..., ten..., że czyli... są...

– A więc (patrz wyżej), dlaczego się nie potrafisz wysłowić ośle jeden? Czyli, że...

– Następny kretyn do kolekcji. – odezwał się trzeci. Czwarty milczał, bawiąc się... (swoim lichych rozmiarów hmm...?).

W tym momencie spada żyrandol, wyjątkowo niefortunnie. „Czyli, że” na jednego z osobników, a konkretnie na tego „że czyli... są...”. Reszta się śmieje, ale co tam! Bawią się w najlepsze, przekrzykując jeden drugiego. Ten z żyrandolem na głowie (całkiem mu z nim do twarzy), najgłośniej, na całe gardło, mało mu struny nie wyskoczą.

Coś go rozśmiesza. Ale co? Ano to, że kelnerka, która bardziej przypomina wampira niż człowieka, wpija się jednemu z nich, swoimi kłami (pięknymi w dodatku), w szyję (a może w co innego... Cholera!). Pije krew, a jej cera zmienia barwę na „żywą”, choć na mój gust, nic jej to nie pomoże... I tak jest trupem. Mężczyzna (chyba, sądząc po rozmiarze...), który stracił krew, przewraca się. Leży na podłodze. Trup. Kobieta „wampir” przygląda się reszcie, jakby szukała następnej „przekąski” (a może i dania głównego). Już ma podejść, zagłębić swoje kły (mówiłem, że są piękne?), ale zaczyna gnić. Normalnie w oczach gnije, psuje się, jej termin przydatności się kończy. Wreszcie, przypominając ser pleśniowy, pada na ziemię i dołącza do swojej „przystawki” z małym... ekhem...

Ten z żyrandolem, wpada w histeryczny wręcz, atak śmiechu na to wszystko. Brzuch go już boli, łapie za niego, ale nie może przestać się śmiać. Robi się czerwony, brakuje mu już oddechu, ale nie może przestać się śmiać. Mało nie pęknie, ale... W końcu pękł. A to ci „peszek”, co nie?

Pozostała trójka, nie przejmując się tym, co ich otacza, bawi się dalej. Do gospody schodzą się zombie, za nimi, a co tam... żołnież i czarownica, której dolna szczęka opada aż do podłogi (musiała komicznie, to znaczy... ekhem... szykownie wyglądać).

Czegoś tu jeszcze brakuje, nie? Już wiem! Zbiegają się „krasnofiutki” ze „zmęczoną życiem” Śnieżką. Na to czekał jeden z dziwacznych „ludziów”...

Popisuje się, pije na czas, chce pobić rekord (nie wiadomo jaki i czyj), byle szybko, żeby go docenili, żeby go szanowali. Już kończy czwarty (a może i czterdziesty czwarty?), kufel... Zachłysnął się. Dusi się. Inni (zombie, „krasnofiutki” i śnięta Śnieżka), śmieją się i wciąż kibicują („krasnofiutki” nie tylko to...), jakby nie zauważając, że jego twarz zmienia kolory... Dusi się. No cóż. Udusił się... w końcu (czemu tak długo to trwało?).

Zostało dwóch zawodników, czy jak tam ich nazwać. Śnieżce mało „atrakcji”, na to czekał kolejny dziwny „ludź”...

Wskakuje na stół, tańczy kankana, piwo rozlewa, kopie, ale tylko tak przy okazji, całkiem niechcący, innych w gęby. A tamci, śmieją się, a tu kop, dalej ich to cieszy, znowu kop..., a kto by się tym przejmował? No na pewno nie oni...

„Krasnofiutki” chcąc się jakoś włączyć w tę całą parodię, zaczynają śpiewać...

„Hej ho, hej ho, do gospody by się szło,

Hej ho, hej ho... Hej ho, hej ho...”

A gdy śpiewanie im się nudzi, robią co innego...

Z „ludzia” tancerz taki, że klękajcie narody... coś jednak poszło nie tak, coś źle wymierzył, mianowicie długość stołu, już wie, że się nie wyrobi, że spadnie, ale tańczy dalej. Stół już się skończył, ale on zamiast spaść, kontynuuje swój konwulsyjny taniec, tyle, że w powietrzu. Cud! Cud proszę państwa! Cud nad Wisłą, chciałoby się rzec, tyle, że tu Wisły, ani innej rzeki nie ma. Nazwijmy to, czy ja wiem... cud nad... (wymyślcie sobie sami). „Krasnofiutki” przyspieszają bicie... ekhem... braw.

Dobra, stół się skończył, ten frunie, niczym niezgrabna baletnica, ze złamaną kończyną dolną, ale zbliża się ściana. No tego już nie przeskoczy. Mowy nawet nie ma! Uderza w nią z hukiem, leży na ziemi, a nogi dalej wywijają pseudo kankana. Guz nabity jak ta lala. Gdy tak z wielką gracją, „trza” (a cóż to za słowo? Ale kto by się tym przejmował!), przyznać przypierdolił w ścianę, ciężki regał z garami, patelniami, słoikami i czym tam jeszcze kto chce, zadrżał, przechylił się i z równie wielką gracją przydzwonił w tancerza. Ups...

Wpada pies (wściekły), dopada ostatniego „ludzia”, podrzuca do góry, „ludź” spada na ziemię i roztrzaskuje się na kawałki.

Na sam koniec tej pojebanej historyjki, piorun pierdolnął (ups, wybaczcie wulgaryzm [kolejny] może uderzył? Albo smagnął?) w całą tę budę.

 

„Krasnofiutki” ze Śnieżką wracają do swojej, że tak powiem... perwersyjnej chatki...

Zombie, no cóż, zombie nic nie robią...

 

Jakiż morał tej historii? Ano żaden (chyba...).

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Johnny2x4 25.04.2016
    Szalejesz przyjacielu z tymi krótkimi formami :) Jest super! :)
  • TeodorMaj 25.04.2016
    Wyobraźnia mnie poniosła ;) Dzięki :)
  • Brzmi jak doskonały opis polskiej sceny politycznej :D bardzo ładnie :)
  • TeodorMaj 25.04.2016
    Hahaha... ;) Dziękuję :)
  • Nożyczki 25.04.2016
    śliczna dygresja ;)
  • Nazareth 26.04.2016
    Bałeś się że mogłeś przesadzić. Niepotrzebnie, bywałem na dziwniejszych imprezach :)
  • XXX 26.04.2016
    Jebłem xD
  • JarekHcH 30.04.2016
    O ja pier... Koleś, to jest super! Leżę i nie wstanę :D
    Nie ukrywam, że tytuł mnie skusił do przeczytania, akurat tej części,, ale nie żałuję :D
  • Nieidealna 04.10.2016
    Najzabawniejsze jakie czytałam dalabym 6 ale dam pięć 5 bo trochę zmęczona jestem życiem :)
  • TeodorMaj 05.10.2016
    Dzięki ;) Nie sądziłem, że ktoś to jeszcze odkopie ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania