Poprzednie częściFormy krótkie #1 SAMOBÓJCA?
Pokaż listęUkryj listę

Formy krótkie #57 PREMIERA

W ramach tekstów głupich, durnych etc. [...]

______________

 

Nadszedł dzień premiery galowej, atmosfera za kulisami napięta, a w redakcji „Z Kulturą za pan brat”, chaos i nerwowe przygotowania do relacji na żywo.

– Kowalski! Do naczelnego. Biegusiem! – wykrzyczał chłopiec od kawy zwany również „kawowym” (jakież to „twórcze” i oryginalne!).

Kowalski biegusiem pośpieszył do biura, a właściwie kanciapy, która kiedyś służyła za schowek na szczotki albo i co podobnego.

– Szef mnie wołał? – zapytał z drżeniem w głosie.

– A czego pytasz? Wiesz przecież! Ehhh... Nieważne. Gotowy? – wymamrotał niezadowolony (on nigdy nie jest zadowolony).

– Tttak. Chyba.

– To tak czy chyba?! Nie denerwuj mnie Kowalski!

– Tak.

– No i to mnie się podoba. To twój wielki dzień, Kowalski!

– Wiem szefie.

Chudzielec, bo tak na niego mówiono w redakcji, udał się do automatu z kawą. Wrzucił do niego dwa złote i czeka. Czeka i czeka...

– Ty, Chudy, ten rzęch niesprawny jest. Ty głupi jednak jesteś!

– Aha. Nie wiedziałem. Byście kartkę jakąś przyczepili.

– Nie wymądrzaj się, Chudy. Ja ci dobrze radzę.

Kowalski zebrał graty, „zgarnął” kamerzystę, do samochodu i w drogę do teatru. Gmach okazały, pięknie oświetlony i w ogóle „ą” i „ę”. Znane osobistości gromadzą się przed wejściem, reflektory krążą po ścianie frontowej, jakby szukały zbiega.

– Ty, Krzychu? A gdzie ten dywan bordowy? – zapytał nierozgarnięty kamerzysta.

– Czerwony, baranie jeden. Czerwony! – krzyknął zbyt głośno Kowalski.

– Ty, Krzychu, gapią się na nas.

– Zamknij się!

Wchodzą do teatru, mijają ludzi; przed nimi wielkie szklane drzwi oddzielające foyer od szatni i wejść na salę. No to się gramolą ze sprzętem, już są blisko, gdy na ich drodze staje bileter:

– A panowie gdzie się pchają z tymi gratami?

– Jak gdzie? – Zaczął pewny siebie Kowalski. – My na premierę! Rejestrować będziemy wydarzenie.

– A gdzie zaproszenia?

– Jakie zaproszenia? – powiedział już z mniejszą pewnością siebie.

– Bez zaproszeń nie wejdziecie.

– Pan czeka chwilę.

Gestem nakazał kamerzyście iść za nim. Wyjął telefon i dzwoni do szefa. Po piątej próbie i drugim dzwonku wreszcie się wyjaśniło. Wtaszczyli sprzęt na salę, ustawili się w dobrym miejscu. Trzeci dzwonek. Kurtyna!

Po godzinie...

– Ty, Krzychu... – wyszeptał – Nudne to trochę...

– Milcz! Nie znasz się! – Znowu jakby za głośno.

– Ciszej tam... – rozległo się z dwudziestego rzędu.

– Przepraszamy... – Wytłumaczył się Kowalski, jednocześnie szturchając kamerzystę.

Po drugiej godzinie...

– Obudź się barani łbie! – nieco już ciszej powiedział Kowalski.

– Jeszcze pięć minut i wstaję. Zrób mi kawy.

– Pojebało cię?!

– O... to ty. Sorry. Długo to jeszcze będzie trwać?

– Godzinę. Potem zrobimy szybkie wywiady i na chatę.

Na sali rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Atmosfera zrobiła się nietęga, a powietrze można było ciąć nożem.

– Ci chuj telefonu w teatrze nie wyłączył?! – wydarł się kamerzysta. Cała sala, wszystkie oczy skierowane na niego...

– Zamknij się debilu! – wyrwało się za głośno Kowalskiemu. – Państwo wybaczą koledze, on nieprzyzwyczajony. Mogą państwo kontynuować. – zwrócił się do aktorów.

Scena finałowa, napięcie sięga zenitu, wszyscy zapatrzeni w scenę, efekty świetlne rewelacyjne. No majstersztyk!

– Ty, podsuń się no z tą kamerą do sceny, chce mieć zbliżenie.

Kamerzysta podjeżdża bliżej, kabel się ciągnie za nim, zaciska się na kostce Kowalskiego, ale nim ten zdążył cokolwiek zrobić, już wyrżnął na ziemię, operator poczuł opór, to mocniej przed siebie; wyrżnął z kamerą w kanał (dziękować, że orkiestry nie było). Pozostali reporterzy niczym hieny rzucili się z aparatami, sensacja, kamerzysta w kanale!

 

Następnego dnia...

– Co to ma być! Co to ma być do kurwy nędzy! – darł się naczelny, rzucając na biurko kolejne gazety, na których pierwszych stronach był Kowalski i jego operator.

– Przecież mówił szef, że do będzie dla mnie wielki dzień, no nie?

– WON!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Pan Buczybór 10.12.2016
    Jak ten kabel życie poplątane. 5
  • illibro 11.12.2016
    Super! 5 Ten tekst wywołał uśmiech na mej twarzy ;-)
  • illibro 11.12.2016
    Przewrotność losu ;-)
  • Frodo 07.01.2017
    Typowa rozmowa między pracownikiem, a szefem. 5 ;D
  • TeodorMaj 07.01.2017
    Frodo, Dzięki. Takich rozmów oby jak najmniej :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania