Formy krótkie #54 – MIŁO CIĘ WIDZIEĆ
– Witaj, Simon. – powiedziała chłodnym i pozbawionym emocji głosem.
– Witaj piękna. Miło cię znowu widzieć. – odpowiedział chłopak.
Sarah Braun uchodziła za kobietę wyrachowaną, zimną i pozbawioną sumienia. Czy była to prawda? (...)
Simon, młody i naiwny chłopak na posyłki, stał oparty o ścianę, wyglądał przez okno. Śnieg sypał już trzeci dzień, mokry i ciężki okrył ogród. Na niewielkiej, dębowej szafce stał kubek z gorącą herbatą.
– Simonie, podejdź do mnie. – rozległ się stanowczy głos kobiety.
– Oczywiście. – odpowiedział jakby wyrwany z zadumy.
– Czy dopełniłeś wszystkich obietnic? – zapytała jakby cieplejszym głosem.
– Tak. Pozostała tylko jedna...
– Miałeś wykonać wszystkie! – kobieta wyraźnie się zdenerwowała. – Tak, ale...
– Żadnego, ale! Wiesz, że nie toleruję niesubordynacji. – W złości cisnęła kubkiem gorącego napoju prosto w chłopaka. – Czeka cię kara.
– Proszę...
Na nic zdały się prośby. Sarah była bezwzględną, nieskorą do jakichkolwiek ustępstw damą. Jej zemsta zawsze była dotkliwa, a w szczególnych wypadkach śmiertelnie dotkliwa, w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Zaspokojenie seksualne, zaspokojenie dzikiej żądzy, namiętności i wręcz chorego podniecenia nie było sprawą prostą. Simon, którego czekała właśnie próba, starał się ze wszystkich sił, robił, co mógł, niestety Sarah nie czuła się usatysfakcjonowana... Z szuflady wyciągnęła stary sztylet, który był przekazywany z pokolenia na pokolenie, jego ostrzem zaczęła powoli rozcinać skórę chłopaka. Najpierw drobne nacięcia, przypominające niewielkie draśnięcie. Simon, nieświadom tego, co go czeka, uznał to za przyjemność, za swego rodzaju wyuzdaną i wyszukaną pieszczotę. Dopiero gdy Sarah użyła więcej siły, a nacięcia stały się głębokie i bardzo bolesne, zrozumiał, że być może to jego ostatnie chwile życia. Ostatnia szansa na zaspokojenie swojej miłości. Niestety kobieta nie dawała ostatnich szans. Ostrze sztyletu dotarło do męskości Simona, Sarah z psychopatyczną żądzą krwi, żądzą bólu i cierpienia wbiła je prosto w penisa. Chłopak zawył. Osunął się na ziemię, niemal nieprzytomny. Wtedy Sarah zadała ostateczny cios, podrzynając mu gardło.
– Żegnaj, Simon. Będę tęsknić.
Komentarze (14)
"Miło cię znowu widzieć. – odpowiedział" - bez kropki. I potem w wielu miejscach tak samo. Przed czynnością czynnością ustną (eee, no może nie każdą, ale związanymi z mową :)) nie stawiamy kropki
"kobieta wyraźnie się zdenerwowała." - Kobieta*, z dużej
"Najpierw drobne nacięcia, przypominające niewielkie draśnięcie" - bez przecinka
Troszkę mi smutno, że nie zostawiłeś elementu zaskoczenia na koniec, bo od samego początku w sumie wiadomo, co się stanie. Szczerze mówiąc, z tym sztyletem i penisem to aż mnie zabolało, mimo że nie jestem facetem xD No i przy okazji słowo "męskość" takie finezyjne mi się zawsze udaje, rzadko widzę, żeby ktoś go używał :p No ale do rzeczy. Opowiadanie ma parę usterek, głównie z tymi dialogami, o czym pisałam Ci wyżej, ale poza tym nie mam większych zastrzeżeń. Brakowało mi jednak takiego powiewu świeżości, takiego WOW. Ostatnio w ogóle zrobiłam się wymagająca wobec wszystkiego jakoś tak bardziej. Przy okazji na wzmiance o śniegu tak się wkurzyłam, bo śnieg ogółem lubię, ale takie paskudztwo mnie z nim spotkało w tym roku, że już się może nie pojawiać :( Ode mnie czwóreczka tym razem, bo stać Cię na więcej :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania