Poprzednie częściŻycie to nie bajka, rozumiesz ?

Życie zirytowanej dziewczyny - Rozdział 14

Tym razem trochę się rozpisałam i rozdział nie jest o niczym tak, jak poprzedni ;) mam nadzieję, że nie zamęczycie się tyle czytając :D

 

 

Gdy w czwartek zjawiłam się w pracy razem z Mateuszem, reszta chłopaków zaczęła sobie żartować, że jesteśmy parą. W sumie to nie dziwiłam im się bo tak to wyglądało. Jednak nie byłam do końca pewna co nas łączy. No bo coś napewno, ale czy to wystarczy żeby być już parą? Raczej nie.

Jednak koledzy nie dawali nam spokoju. Po jakimś czasie zaczęliśmy się z tego śmiać z nimi i robić żarty. Nie umknęło to uwadze Oktawiana. Kilka razy rzucił w naszą stronę ostrym tonem, żebyśmy się zabrali w końcu do pracy. Szczerze to trochę się przestraszyłam Jego tonu i groźnego spojrzenia. Zaskoczyło mnie jednak to, że w momencie gdy przeniósł wzrok na mnie, nie był już taki groźny. Wręcz przeciwnie. Patrzył na mnie jakby z... Czułością? O nie, to nie może być prawda. Gdy tylko zobaczyłam to w Jego oczach, natychmiast zajęłam się pracą.

Jednak to nie koniec dziwnych zachowań Oktawiana. Na przerwie podeszła do niego jakaś dziewczyna. Z tego co mi było wiadomo, to kręcili ze sobą. To znaczy łączyły ich sprawy łóżkowe. Gdy laska podeszła do niego i chciała pocałować, odsunął się. Naturalnie oburzyła się i zaczęła robić mu awanturę typu "już się z Tobą nie prześpie". Chłopak obrzucił ją pogardliwym spojrzeniem i powiedział, że wcale już jej nie potrzebuje. Dziewczyna szybko wyszła. Widać było, że jest mega wkurzona. Po całej sytuacji, Oktawian spojrzał w moją stronę. Kąciki Jego ust uniosły się lekko w górę. Pośpiesznie odwróciłam od niego wzrok. Co to wszystko ma znaczyć? Nie wierzyłam, że próbuje się zmienić bo to niemożliwe. Chociaż może nie powinnam użyć słowa "zmienić"  tylko powrócić do dawnego stylu bycia. Przecież  kiedyś był inny. Czy możliwe, że znów taki się stanie? Taki dobry i kochający jak przedtem? Oj, Kinga nie łódź się. Tak się nie stanie.

 

Po psychicznie ciężkim dniu w końcu dotarłam do domu. Jednak i tam nie miałam spokoju. Mój telefon od razu zaczął dzwonić. Automatycznie odebrałam.

- Kinga? Tu Klara. Właśnie wynajęłam mieszkanie na ulicy Kwiatowej, a z tego co mówił mi Mati, Ty też tam mieszkasz, prawda?

- Tak, zgadza się.

- Tak się cieszę! - Jej głos brzmiał tak, jakby naprawdę się cieszyła - właśnie jestem w mieszkaniu, mieszkam pod dwunastką, a Ty?

- Dwadzieścia jeden - odpowiedziałam, ciesząc się, że Klara tu zamieszkała. Będę miała z kim chodzić po mieście.

- Super, to może wyskoczymy gdzieś na jakieś ciacho? Chcesz?

- Pewnie, że tak. Zaraz będę na dole.

Szybko się przebrałam i pędem zbiegłam przed blok. Dziewczyna już na mnie czekała. Zdecydowałyśmy, że pójdziemy na coś słodkiego. Klara najpierw zaproponowała piwo, ale ze względu, że ja nie przepadam, zrezygnowała.

- Słuchaj Kinga... - zaczęła, gdy już zajadałyśmy się pysznym deserem - powiedz mi, czujesz coś do Mateusza?

O nie. Co mam powiedzieć? Nie chcę kłamać, a nie potrafię opisać tych skomplikowanych uczuć, które we mnie siedzą. W dodatku te uczucia żywie i do Mateusza i do Oktawiana.

- Znamy się dopiero ponad tydzień, ale... Twój brat nie jest mi obojętny.

Na twarzy Klary pojawił się szeroki uśmiech.

- Ty jemu też nie jesteś obojętna. Może nie powinnam o tym mówić, ale cały czas o Tobie gada.

- Naprawdę? - zapytałam zaskoczona. Dziewczyna pokiwała głową ze śmiechem. Nic już nie mówiłyśmy, tylko kontynuowałyśmy jedzenie.

Po wyjściu z kawiarni wracałyśmy dłuższą drogą do domu. Gdy przechodziłyśmy przez park, zauważyłam, że na jednej z ławek siedzi Oktawian. Był sam. Klara również go spostrzegła i chciała podejść. Jednak ja nie chciałam. Gdy zaczęła pytać dlaczego, poddałam się. Ruszyłyśmy w przeciwnym kierunku i powiedziałam jej o tym, że to przeze mnie jej brat cierpi. Była w szoku, gdy to usłyszała. Miałam wrażenie, że powie mi coś wrednego i nie będzie chciała utrzymywać ze mną kontaktów. Stało się coś zupełnie odwrotnego.

- To nie jest Twoja wina. Nic nie tłumaczy zachowania Oktawiana. Miałaś przecież prawo zerwać z nim kontakt - przerwała na chwilę - wiesz, uważam, że powinnaś mu o tym powiedzieć.

- O nie. Nie zrobię tego - powiedziałam, choć miałam w planach wyjawienie prawdy - przecież on mnie znienawidzi. To znaczy już mnie nienawidzi, tylko nie wie, że to ja. Jejku, jak to brzmi. To chore.

Klara położyła mi rękę na ramieniu. Byłyśmy już pod blokiem.

- Chyba lepiej, żeby znał prawdę. Może jeśli wszystko mu wytłumaczysz, zrozumie to.

- Może kiedyś to zrobię. Jednak teraz nie mam jeszcze tyle odwagi - mówiłam, patrząc jej w oczy - tylko nie mów mu nic. Sama to zrobię.

- Masz moje słowo. Nic nie powiem - odparła, puszczając mi oczko.

Weszłyśmy do bloku. Okazało się, że Klara też nie lubi tych cholernych schodów. Jednak razem było jakoś lepiej.

 

W końcu piątek. A co to oznacza? Ostatni dzień pracy. Jupii. Ale nie ma się co cieszyć bo to również oznacza imprezę u chłopaków, a to oznacza spotkanie z Oktawianem. Kurde, czemu wszystko musi się sprowadzać do niego?

Dzień minął szybko. Ku mojej uldze, Oktawiana nie było w pracy. Cieszyłam się tym. I w końcu zobaczyłam Mateusza. Wczoraj całe popołudnie nie  mieliśmy ze sobą kontaktu, a to stanowczo za dużo.

Im więcej czasu przebywałam z nim, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Nie chce powtarzać po raz kolejny, że był doskonały, ale muszę to zrobić. Bo taki właśnie był. Za każdym razem, gdy patrzyłam na niego, miałam świadomość, że wiele dziewczyn zabiło by za takiego faceta. A ja mam go na wyciągnięcie ręki. Mam jego, a jednak moje myśli często wędrują do innego. Czy ktoś mi powie czemu tak jest? Coś czuję, że te cholerne uczucia mnie kiedyś wykończą.

 

Po pracy umówiłam się z Klarą. Miałam pójść z nią kupić jakieś ciuchy. Dwie kobiety na zakupach, które mają sporo pieniędzy? Jak wiadomo, to nie mogło się dobrze skończyć. Klara uparła się, żebyśmy poszły wieczorem w sukienkach. Żadnym sposobem nie mogłam wybić jej tego z głowy. Bo przecież to głupota. Jednak dziewczyna postawiła na swoim. W efekcie wróciłyśmy z dwoma krótkimi kieckami, butami i kilkoma innymi rzeczami.

 

Gdy zjawiłyśmy się u chłopaków, wszyscy byli zachwyceni naszym wyglądem. Nie skromnie muszę przyznać, że wyglądałyśmy naprawdę bosko. Zbierając od wszystkich komplementy, pobiegłam szukać mojego ukochanego. Był w kuchni. Od razu rzuciłam mu się na szyję, nie zważając na osobę, która stała obok niego. Mateusz od razu mnie pocałował i zaraz po tym powiedział:

- Tęskniłem za Tobą.

- Ja za Tobą bardziej.

- Nie prawda, ja bardziej - zaczął się ze mną przedrzeźniać i znów go pocałowałam.

Wtedy dopiero dostrzegłam, kto stał obok. Był to Oktawian. Cholera. Czy on musi być wszędzie? Obrzucił nas dziwnym spojrzeniem i wyszedł. Mateusz odprowadził go wzrokiem. Potem spojrzał na mnie i powiedział:

- Jakiś dziwny ostatnio jest. Nic go nie cieszy. Nawet z dziewczynami przestał się umawiać.

Stałam w milczeniu i nagle przypomniałam sobie słowa Oktawiana, gdy rozmawiał ze mną w parku "A jeśli się zmienię?" Czy możliwe jest to, że te Jego ostatnie dziwne zachowania to efekt zmiany?  Nie, to niemożliwe. Poprostu ma gorszy dzień i dlatego tak się zachowuje.

- O czym myślisz? - zapytał Mateusz, gładząc moją twarz.

- O niczym. Tak poprostu - skłamałam szybko - idziemy do reszty?

Chłopak przysunął się do mnie bliżej tak, że Nasze wargi prawie się stykały.

- A nie wolisz zostać tylko ze mną?

Zaśmiałam się i już brałam go za rękę, żeby poprowadzić do pokoju, gdy do kuchni weszła Klara. Uśmiechnęła się od ucha do ucha i powiedziała:

- Przepraszam, że przeszkadzam gołąbeczki, ale jest sprawa.

- Jaka? - zapytał Mateusz, lekko zawiedzionym tonem.

- Chłopakom zachciało się ogniska i pieczonej kiełbasy, a niestety nie ma. Musimy jechać do sklepu.

- Okeej - powiedział chłopak, po czym zapytał mnie - chcesz jechać z nami? - Wolę zostać i pomóc chłopakom rozpalić ognisko bo pewnie nie umieją tego zrobić - zaśmiałam się i pożegnałam Mateusza.

Gdy razem z Klarą wyszli, udałam się w kierunku dworu. Wszyscy już tam byli. No, prawie wszyscy bo na mojej drodze stanął Oktawian. Przez chwilę staliśmy tylko patrząc na siebie. W końcu nie wytrzymałam. Spuściłam głowę i chciałam go ominąć. Nie pozwolił mi. Po raz kolejny zagrodził mi drogę, łapiąc mnie za ręce.

- Kinga - czułość z jaką wypowiedział moje imię, prawie zwaliła mnie z nóg - poczekaj chwilę. Możemy porozmawiać?

- O czym Ty chcesz rozmawiać? - zapytałam, czując, że mogę nie wytrzymać tej rozmowy.

Chłopak poprowadził mnie na kanapę. Niechętnie usiadłam, a on zrobił to samo. Spojrzał w moje oczy i zaczął mówić:

- Wiem, że między Tobą, a Mateuszem coś jest. Rozumiem,  ale to nie zmienia faktu, że ja też coś do Ciebie czuje - Jego wyznanie mnie zatkało, ale to nie był koniec - jednak wiem, że taki dupek jak ja nie zasługuje na kogoś takiego jak Ty. Jesteś za dobra dla mnie, a ja jestem zwykłym idiotą. Ale chce to zmienić. Wiem, że moja zmiana nie wymarze tego co robiłem i nie sprawi, że mnie pokochasz. Jednak chce żebyśmy byli, na tyle na ile to możliwe, przyjaciółmi. Nie chce mijać się z Tobą jak wróg, tylko jak przyjaciel, albo chociaż kolega. Może tak być?

Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. To, co powiedział całkowicie mnie zaszokowało. Było mi go szkoda. Mina z jaką siedział przede mną i prosił żebyśmy zostali przyjaciółmi, była nie do zniesienia. Jakaś część mnie chciała go przytulić, a nawet zostać z nim. Nie mogłam jednak tego zrobić.

- Oktawian - zaczęłam, a on położył rękę na moim ramieniu. Pod Jego dotykiem zadrżałam - możemy być tylko zwykłymi znajomymi.

Nie mogłam powiedzieć przyjaciółmi bo już raz nimi byliśmy i żadne z nas nie wyszło na tym dobrze. On szczególnie.

Trochę posmutniał. Chyba liczył na coś więcej. Przysunął się bliżej i spytał:

- Nie mam u Ciebie żadnych szans?

Spojrzałam prosto w Jego oczy. Z tak bliskiej odległości wydawały się jeszcze piękniejsze i takie wyraziste. Otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, choć szczerze nie miałam pojęcia co, gdy nagle Oktawian mnie pocałował. Nie tak, jak za pierwszym razem. Teraz był to pocałunek pełen namiętności, przy czym był bardziej delikatny niż nachalny. Chłopak oderwał się na chwilę ode mnie.

- Oktawian... - wydusiłam z siebie - nie moż... - nie dał mi dokończyć bo znów mnie pocałował.

Tym razem się poddałam. Zaczęłam oddawać Jego pocałunki. Sama nie wiem czemu. Gdy był przy mnie, czułam czyste pożądanie, nic więcej. Ale to wystarczyło. Położyłam ręce na Jego karku i kontynuowaliśmy pocałunek. Nagle przyszło opamiętanie. Co ja robię?

Szybko przerwałam wszystko i odskoczyłam od niego.

- Nie możesz tego robić - powiedziałam.

- Czego? - zapytał, podnosząc się z łóżka i stając naprzeciwko mnie.

- Nie możesz mnie całować.

- To Ty mnie całowałaś. Podobało Ci się.

- Ty to zacząłeś - powiedziałam oskarzycielskim tonem - więcej tego nie rób - dodałam i wyszłam z domu.

Chłodne powietrze trochę mnie uspokoiło bo cały czad drżałam. Ten pocałunek uświadomił mi, że chyba coś do niego czuję... Nie, tylko nie to. Czemu ten gnojek tak komplikuje mi życie? Czemu nie da mi spokoju?

Ruszyłam w stronę ogniska. Już dawno się paliło. Ludzie siedzieli naokoło niego, dobrze się bawiąc. Gdy tylko tam podeszłam, od razu zjawił się Mateusz. Na Jego widok poczułam ulgę. Od razu go przytuliłam.

- Aż tak tęskniłaś? - zapytał ze śmiechem.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - odparłam, trochę zła na siebie za ten pocałunek z Oktawianem.

Mateusz cmoknął mnie w czoło i usiedliśmy razem.

Przez resztę wieczoru, a raczej nocy, nie myślałam już o tym głupim incydencie. Chociaż było mi źle, że okłamałam Mateusza, to starałam się o tym nie myśleć. Obiecałam sobie, że już nigdy nie popełnie takiego błędu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • NataliaO 09.04.2015
    A masz kolejny rozdział hehe Bomba. Genialne to było. No, źle zrobiła ale cóż czasu nie cofnie. To sobie kobita namieszała. I tak nie lubię Oktawiana, nawet w tym rozdziale jak był taki niby lepszy. Mateusz jest super. Chciałabym aby istnieli tacy chłopacy. Ahh ubóstwiam Cię 5:)
  • NataliaO 09.04.2015
    ja chce więcej hehe :*
  • BreezyLove 09.04.2015
    Ja też bym chciała żeby tacy istnieli dlatego lubię sobie o takich pisać hehe. Dziękuję bardzo, miło, że się podoba ;)
  • NataliaO 09.04.2015
    Nie podoba, KOCHAM :)
    Nie istnieją :( cóż takie życie
  • KarolaKorman 09.04.2015
    No nie mówcie, że ideały istnieją tylko jak się o nich pisze, czy w wyobraźni :). Rozdział super. Myślę, że może być tak, że Oktawian przez ten cały,, zły'' czas nie był sobą i poprawa, to tak naprawdę nie poprawa tylko na powrót bycie sobą 5 :)
  • Nithael 09.04.2015
    Czuje jak Mati po woli zamienia się w Dominika za sprawą Oktawiana :| tzn. chodzi mi o to że Pomimo jego dobroci dostanie w końcu kopa na papa i zastąpi go lepszy model heh ;p BreezyLove powinnaś pisać zawodowo i wydać to opowiadanie na początek jako e-book :) Daje 5 :) co ja plete szóstka się należy :)
  • DuŚka ^.^ 09.04.2015
    Ja jakoś polubiłam Oktawiana , dużo się działo, muszę przyznać , pomysły masz genialne ;) Podzielam zdanie Nithaela, mnawet jest możliwe, że Twoje opowiadanie będzie kiedyś dostępne w księgarniach ^^
  • BreezyLove 09.04.2015
    Karola niestety idealy istnieją tylko w książkach ;)
  • BreezyLove 09.04.2015
    Nithael co do tego, że Mateusz dostanie kopa to zaskocze Cię rozwojem akcji, ale to dopiero za jakiś czas :) dziękuję za miłe komentarze, aż się zaczerwienilam he he ;)
  • Judy 09.04.2015
    Swietny rozdział, ja też polubiłam Oktawiana, tekst naprawdę genialny :D Ode mnie 5 :-)
  • Nithael 09.04.2015
    Dziewczyny na świecie są ideały :D Tylko ludzka natura zawsze ale to zawsze uporczywie dąży do tego aby znaleźć jakieś wady ;p Przykład Bohaterka pisząc na początku z Oktawianem uważała go za ideał !. Następnie znalazła się wada- odległość oraz brak kontaktu bezpośredniego.Potem był Dominik, na początku ideał bo był namacalny i blisko. Obecnie Mateusz, opiekuńczy, troskliwy, zawsze martwiący się i będący u boku swojej kobiety. Ale na drodze pojawił się znów Oktawian tym razem jako realny facet, wracając myślami bohaterka przyzywa wspomnienia o jego dobroci czyniąc z niego na nowo ideał :p Czemu faceci mówiąc swoim kobietą że je bezgranicznie kochają i są dla nich ideałem, potem idąc razem przez miasto spoglądają na inne ? Bo właśnie tu odzywa się nasza ludzka i zwierzęca natura jak i pożądanie tego czego jeszcze nie mamy. Ufff przepraszam że się tak rozpisałem, ale nie mogłem się powstrzymać ;p
  • BreezyLove 09.04.2015
    Spoko lubię sobie poczytać komentarze zwłaszcza jeśli są ciekawe ;) ale i tak ideałów nie ma :p każdy facet prędzej czy później okaże się "świnią" i pokaże swoje prawdziwe ja he he :p a o takich jak Mateusz można sobie marzyć i pisać i Chyba właśnie dlatego tak bardzo lubię czytać i pisać :)
  • KarolaKorman 09.04.2015
    Nithael rozwiał już chyba wszystkie wątpliwości :). Super, że czytasz i komentujesz to opowiadanie, bo znamy chociaż jedno męskie zdanie. Ciągle te romantyczne baby się wypowiadają, a tu ciach - rodzynek, słodko :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania