Poprzednie częściŻycie to nie bajka, rozumiesz ?

Życie zirytowanej dziewczyny - Rozdział 20

Rano obudził mnie Mateusz, który dotykał mojego policzka. Mimo, że już nie spałam, to nie otworzyłam oczu. Chciałam zobaczyć, co będzie robił.

Chłopaka głaskał najpierw moją twarz, potem szyję i ramiona. Na końcu wrócił znów do twarzy i pocałował mnie delikatnie. Wtedy dopiero "się obudziłam".

- Miłe to było - powiedziałam.

- Czułaś? - zapytał zdziwiony.

Pokiwałam głową i przytuliłam się do niego. Przez chwilę tak leżeliśmy. Po krótkim rozmyślaniu, postanowiłam go o coś zapytać.

- Mateusz? Czemu wczoraj ze mną to zrobiłeś?

- Jak to czemu? Bo Cię kocham.

Uśmiechnęłam się, jednak ta odpowiedź mi nie wystarczała.

- Ale miałeś przecież inne i je też kochałeś, to czemu z nimi nic nie było, a ze mną tak?

Spojrzał mi w oczy i odpowiedział:

- Bo one mnie nie kochały. Były tylko na mnie napalone. Podobał im się wyłącznie mój wygląd, samochód albo kasa. I były sztuczne i szczerze to puste. Ty jesteś inna. Jesteś sobą, jesteś naturalna. I kochasz mnie tak, jak ja Ciebie.

Po Jego odpowiedzi zamilkłam. Spodobało mi się to, co powiedział.

- Podobało Ci się wczoraj? - zapytał, uśmiechając się.

- Tak. A Tobie?

- Bardzo - odpowiedział i pocałował mnie czule w usta.

Leżeliśmy tak jeszcze przez jakiś czas. Ten błogi poranek nie zapowiadał jeszcze niczego złego.

 

Po południu wyszliśmy na spacer. Rozmawialiśmy i Mateusz zaczął mówić o przyszłości, rodzinie, dzieciach. Mówił, że chciałby resztę życia spędzić ze mną. Było to miłe, zwłaszcza, że ja również chciałam mieć takiego faceta przy sobie do końca życia.

Nagle ktoś szturchnął mnie, gdy przechodził obok.

- Koleś, uważaj jak chodzisz - powiedziałam zirytowana.

W tym momencie chłopak się odwrócił i zobaczyłam Dominika. I nagle przypomniała mi się sytuacja w mieszkaniu Klary i to co chciał jej zrobić. Miałam nic nie robić w tej sprawie, ale nie wytrzymałam. Z tego wzgledu, że między mną, a nim było około pół metra odległości, zrobiłam krok i dałam mu w twarz. Zdziwiony, złapał się za nią i zapytał z wyrzutem: - Za co?

- Za to, co chciałeś zrobić Klarze.

- Co jej zrobił? - wtrącił się Mateusz. On również zaczął się denerwować.

Zanim zdążyłam wyjaśnić, mój były powiedział z cynicznym uśmiechem:

- Chciałem ją przelecieć, ale jest tak beznadziejna, że nawet do tego się nie nadaje.

Już miałam walnąć go po raz kolejny, ale zrobił to za mnie Mateusz. Tak wściekłego nigdy go nie widziałam. Rzucił się na Dominika i się zaczęło. Najpierw to on był górą, ale chwilę później mój eks uderzył go dwa razu w brzuch, a potem w twarz. Krew poleciała mu z brwi. Krzyczałam żeby przestali, ale żaden mnie nie słuchał. Mateusz znów zaczął okładać Dominika. Wyglądało to naprawdę groźnie. Jak na złość, nikogo nie było w pobliżu.

Sekundy mijały i nagle ktoś ich rozdzielił. Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Stanął między nimi, a ja od razu podeszłam żeby złapać Mateusza. On trzymał mojego byłego. Odwrócił się twarzą do mnie i zobaczyłam, że to Oktawian. Rzucił wściekłe spojrzenie na na brata i Jego rywala i powiedział:

- Co wam odpierdoliło?! Nie widzicie jak ją przestraszyliście? - wskazał na mnie.

I rzeczywiście miał rację. Byłam przerażona jak cholera.

- Ten kretyn chciał przelecieć Klarę i śmiał się z niej - powiedział Mateusz, łapiąc mnie za rękę.

Oktawian spojrzał na Dominika z pogardą i powiedział:

- Zejdz mi z oczu albo Cię zabije.

Mój eks wycofał się, rzucając jeszcze przez ramie:

- Zapłacisz mi za to - i odszedł.

Mój chłopak przytulił mnie i wyszeptał mi do ucha "Przepraszam". Następnie podszedł do brata i powiedział "Dzięki". Uścisnęli sobie ręce i po bratersku się przytulili. Trwało to tylko chwilę. Potem Oktawian powiedział do Mateusza:

- Nie ma sprawy. Dobrze, że się tu zjawiłem bo inaczej byś go zabił - przerwał i zwrócił się do mnie - zrób coś z nim bo nie wygląda za dobrze.

Klepnął jeszcze brata w ramię i odszedł.

- Chodź, idziemy - powiedziałam, a on podszedł do mnie natychmiast i powiedział:

- Przepraszam Cię, nie powinienem być taki przy Tobie, ale nie mogłem wytrzymać jak obrażał Klarę...

- Rozumiem, chodź - odparłam i wzięłam go za rękę.

 

Gdy znaleźliśmy się w moim mieszkaniu, od razu zmyłam krew z twarzy Mateusza i zakleiłam Jego ranę.

- Boli Cię coś? - zapytałam po skończonej "operacji".

- Trochę żebra - odparł dotykając ich i cicho jęknął przy tym.

Uśmiechnęłam się i powiedziałam:

- Mój Ty wojowniku.

Zaśmiał się i od razu skrzywił. Mimo bólu przyciągnął mnie do siebie.

- Chyba powinienem wracać już do domu.

Spojrzałam smutno i przytaknęłam. Mateusz pocałował mnie, przystawiając do ściany. Trwało to dłuższą chwilę. Gdy przerwał, spojrzał na mnie z uśmiechem i powiedział:

- Zaraz wrócę. Pojadę tylko po ubrania i wrócę do Ciebie.

Dał mi kolejnego buziaka i wyszedł z domu. Ja opadłam na łóżko, ciesząc się z tego, że mam go przy sobie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • NataliaO 13.04.2015
    Bo one mnie nie kochały. Były tylko na mnie napalone. Podobał im się wyłącznie mój wygląd, samochód albo kasa. I były sztuczne i szczerze to puste. Ty jesteś inna. Jesteś sobą, jesteś naturalna. I kochasz mnie tak, jak ja Ciebie. - Te słowa przypominają mi coś uroniłam łzę. Ahh taka nostalgia nastała w moim serduszku. 5:)
  • KarolaKorman 13.04.2015
    Historia kręci się na wesoło, miłośnie i z lekkim pieprzykiem, super 5 :)
  • DuŚka ^.^ 13.04.2015
    Naprawdę ciekawie, szczególnie ta bójka ;) ta lekkość Twojego pisania sprawia, że z chęcią się czyta :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania