Poprzednie częściŻycie to nie bajka, rozumiesz ?

Życie zirytowanej dziewczyny - Rozdział 1

Od czego by tu zacząć... Pewnie jesteście ciekawi, z jakiego powodu chciałam zostawić mojego chłopaka?

Już mówię. Otóż, od jakiegoś czasu nie poświęca mi tyle uwagi co wcześniej. Zamiast siedzieć ze mną, on woli siedzenie przed komputerem, albo wyjście z kolegami na jakiś durny mecz... Właśnie mecz. Kiedyś byłam wielką fanką piłki nożnej. Teraz już nie jestem. Dzięki niemu znienawidziłam ten sport. Mój chłopak - Dominik, poświęca bardzo dużo czasu na oglądanie tej cholernej piłki, w związku z czym, ja mam tego dosyć. Gdy tylko widzę mecz, od razu wychodze z pokoju.

Ale to nie jedyny powód, dla którego chciałam odejść. Jestem z nim prawie dwa lata. Zawsze było wszystko super. Kochałam go, ale nagle zdałam sobie sprawę, że wcale nie jestem taka pewna swoich uczuć. Wydaje mi się, że to rutyna zabiła to, co było kiedyś między nami. Po jakimś czasie przywyklam do tego, że nie spędzamy ze sobą wiele czasu i sama zajęłam się sobą. Czasami czuję, że już go nie potrzebuję. Jednak chwilami nadchodzi taki czas, że przy nim świat staje i kocham go całym sercem i nie chce nikogo innego. Czy ktoś potrafi zrozumieć te sprzeczne uczucia we mnie? Ja sama ich czasem nie rozumiem.

Często siedzę i myślę o tym, jakby to było spotkać faceta, który każdą swoją chwilę poświęciłby mi. Robiłby wszystko, żeby na mojej twarzy był ciągle uśmiech, nigdy smutek. Nie pozwoliłby, żebym choć przez chwilę czuła się samotna, opuszczona. Wiedziałby czego pragnę mimo, że nic bym nie mówiła. No i do tego oczywiście byłby przystojny i tak dalej...

Moje marzenia zawsze przerywa głos w głowie "Dziewczyno, obudź się! Takich facetów nie ma!"

Wtedy spadam na twardą ziemię z mojej chmurki marzeń i uświadamiam sobie, że nigdy nie będę szczęśliwa. Nigdy nie spotkam faceta, który spełniłby wszystkie moje oczekiwania.

Ale wróćmy do tego, co się stało po rzuceniu szkoły. Jak już mówiłam, nie wróciłam do domu. Dominik był zrozpaczony moją decyzją. Płakał i błagał żebym została. Z tego względu, że mam dobre serduszko - to nie jest ironia, serio mam dobre - dałam mu kolejną szansę. Obiecał, że się poprawi, że nie będzie tyle czasu poświęcał siedzeniu przed komputerem tylko mi. I rzeczywiście tak było. Przez kilka dni. Potem wszystko powoli zaczynało wracać do normy. Mimo, że mnie to wkurzalo, nie zostawiłam go. Oczywiście nie dlatego, że tak mocno go kocham. No, może moja miłość, a raczej uczucie, trochę się do tego przyczyniło. Głównym powodem zostania przy nim była po prostu wygoda. Utrzymywał mnie, płacił za wszystko. Wiedziałam, że powrót do domu wiąże się z gadaniem rodziców, że po co się tak wcześnie przeprowadziłam i tak dalej.. A potem musiałabym znaleźć pracę, wynająć mieszkanie, a to nie jest takie proste. Z Dominikiem miałam wszystko.

I tak minęły dwa miesiące. Przez ten czas szukałam pracy bo chciałam być niezależna. Nie chciałam wyciągać kasy od chłopaka. Prawdę mówiąc, głupio mi było to robić. Pójście do pracy było najlepszym rozwiązaniem. Jednak to nie było wcale takie proste. A może było, tylko ja sama wszystko

utrudniałam. Dostałam mnóstwo telefonów z ofertami pracy, ale ciągle coś mi nie odpowiadało. A to za daleko, a to za mało płacą. Albo źle się czułam w dzień spotkania. W ten sposób odrzuciłam chyba ze dwadzieścia lub więcej ofert. Teraz sobie tak myślę, że jestem głupia. Wielu ludzi nie może znaleźć pracy, a ja tak wybrzydzam. Ale co się stało, to się nie odstanie.

Po jakimś czasie, telefony zamilkły. Pracy nie było. Dominik pocieszał mnie i mówił, że wkrótce napewno ktoś się odezwie. W tym czasie nasze stosunki nie uległy jakiejś drastycznej zmianie, czy poprawie. Owszem, Dominik się "starał", chciał ze mną rozmawiać, siedzieć, ale... Zdałam sobie z czegoś sprawę. Cały czas narzekałam, że nie poświęca mi tyle uwagi, ile bym chciała. Lecz gdy chciał ze mną przebywać, to dotarło do mnie, że ja tego zwyczajnie nie chce. Nie chce z nim gadać bo zazwyczaj nie mam o czym. Momentami przeszkadzał mi. Oczywiście mimo to, ciągle mówiłam, że tylko dla komputera i kolegów ma czas. I znów nie rozumiem tego, co się ze mną działo... Wytrzymanie ze sobą samą, jest chyba najcięższą rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała. No bo kurcze, tak ciężko być mną...

 

Wreszcie nadszedł kwiecień i dostałam pracę. Oł jee! Cieszyłam się, jakbym została co najmniej prezesem i miała zarabiać dziesięć tysięcy miesięcznie. Realia były zupełnie inne. Dostałam pracę w wielkim supermarkecie. Miałam układać towar i takie tam... Nic specjalnego, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, nieprawda?

Jak wiadomo, początki zawsze są najgorsze. Zwłaszcza, że miałam zacząć w poniedziałek o szóstej rano...! Jeszcze gorsze było to, że autobus miałam o godzinie piątej... Oczywiście nie śmiałam prosić Dominika, żeby mnie zawiózł bo potem było by gadanie... Że on nie może mnie wozic cały czas, że bardzo wygodna jestem, tylko bym jeździła, że sama powinnam umieć dojechać... Tak, tak. Taki był. No i oczywiście na samą myśl o tak wczesnym wstawaniu odechciało mi się tej pracy. Jednak wielki pan, łaskawie oznajmił, że przez pierwsze dni może mnie zawozić. Poczułam ulgę, ale to nie zmieniło faktu, że byłam do wszystkiego negatywnie nastawiona...

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • NataliaO 03.04.2015
    Czytałam sobie i chyba rozumiem Bohaterkę i jej uczucia. Naprawdę interesujące przemyślenia. Powiem Ci, ze zgadzam się z tym co napisane. 5:)
  • DuŚka ^.^ 03.04.2015
    Hm jestem ciekawa, co będzie dalej ;) opowiadanie dobre, ale jakoś zabrakło mi w nim tej iskierki, co jest w "Dogonić Marzenia" ode mnie 4 :)
  • BreezyLove 03.04.2015
    Dziękuję Natalia ;) DuŚka może w kolejnych rozdziałach znajdziesz tą iskierke co w "Dogonić marzenia" ;) opowiadanie dopiero się rozkręca ;)
  • Prue 03.04.2015
    Przyznam się, że to opowiadanie bardziej do mnie przemawia jest realne. Bardzo interesująco piszesz. Dobierasz słowa bardzo dokładnie i dobitnie, przez co możemy jak by prawie poczuć Twoje rozterki. Dam 5. Przyjemnie się czytało.
  • BreezyLove 03.04.2015
    Dziękuję za miłe słowa ;)
  • KarolaKorman 03.04.2015
    Czasem boimy się podjąć decyzję, zwłaszcza o odejściu. Trzeba być odważnym, żeby to zrobić. Jeszcze jedno super, że bohaterka chce być niezależna 5 :)
  • Nithael 04.04.2015
    Bardzo ciekawe opowiadanie,dla mnie jako faceta to skarbnica wiedzy więc z należytą uwagą zaczynam czytać kolejny rozdział.Daję 5 :p
  • Angela 04.04.2015
    Doskonale rozumiem bohaterkę i jej rozterki. Będę śledzić : ) 5
  • Majeczuunia 30.04.2015
    Fajne. Coś lekkiego, będęco miała czytać w długi weekend :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania