Poprzednie częściŻycie to nie bajka, rozumiesz ?

Życie zirytowanej dziewczyny - Rozdział 2

Pierwsze minuty w pracy, a ja już mam nerwy. Kobieta w recepcji, o ile można to tak nazwać, kazała mi czekać na osobę, która wyjaśni mi co mam robić. Okej, czekam. No ale ile można! Kimkolwiek ta osoba jest, przesadza. Stałam jak kretynka bite dwadzieścia minut. Nie żebym tak bardzo paliła się do pracy, ale nie lubię stać w bezczynności. Wolę coś robić, trochę pochodzić, ale nie stać. Dobra, spokojnie. Wdech i wydech. Będzie dobrze.

Pół godziny minęło i miła pani oznajmiła, że idzie mój koordynator. Wstałam i już miałam powiedzieć coś złośliwego, gdy zobaczyłam te piękne, miodowe oczy wpatrujace się we mnie. Kolana się pode mną ugięły. Miałam przed sobą chyba najprzystojniejszego faceta. Po prostu ideał. Nie to co mój Dominik. Ten egzemplarz miał ciemne włosy, piękne oczy, o których już pisałam i jak na prawdziwego faceta przystało, super mięśnie! Nie za duże, nie za małe, takie w sam raz. Nie to co mój Dominik. Niby coś tam ćwiczył, ale co i kiedy? Tego nie wiedziałam.

- Chodź, pokaże Ci co będziesz robiła - z moich fantazji, wyrwał mnie głos faceta, stojącego obok.

Otworzył mi drzwi, które prowadziły do sklepu i oczywiście wpuścił pierwszą. Zaczął iść przed siebie. Zauważyłam, że lekko się uśmiecha. Po chwili spojrzał na mnie i powiedział:

- Jestem Mateusz - podał mi dłoń. Gdy ją dotknęłam, przeszedł mnie dreszcz. Miał taki miły i przyjemny dotyk... Jejku, przecież ja mam chłopaka!

A co mi tam - pomyślałam i odparłam:

- Kinga - Jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.

- Lubię to imię.

- Chyba żartujesz, jest okropne - wypaliłam, na co on cicho się zaśmiał.

Doszlismy na ogromne stoisko z owocami i warzywami. Nowy znajomy wyjaśnił mi, że tutaj będę pracowała. Miałam dbać o estetyczne ułożenie produktów, dokładać gdy zabraknie i takie tam. Przerwa była o dziesiątej, a koniec o czternastej. Ale szczerze? Jeśli miałabym być z nim, to nie muszę kończyć. Jednak moje marzenia się nie spełniły. Mateusz po krótkiej rozmowie odszedł. Westchnęłam i zajęłam się pracą. A trochę jej było.

 

Jakoś dobrnęłam do przerwy. Nie było wcale tak źle. To znaczy było, ale tylko z tego względu, że już więcej nie zobaczyłam mojego ideału. Miałam nadzieję, że teraz się uda. Pośpiesznie Wyjęłam z torebki kanapki i picie i poszłam na stołówkę. Było tam sporo osób, więc rozejrzałam się. Po chwili cel został namierzony. Siedział pod ścianą, a obok niego dwóch chłopaków i jakaś dziewczyna. Już miałam tam podejść, gdy zatrzymałam się w miejscu i chwilę pomyślałam.

"Czy powinnam? Nie jest wcale ze mnie taka dżaga, żebym mogła zawrócić takiemu facetowi w głowie. Ale z drugiej strony, nie jestem aż taka zła. Niezbyt wysoka, nie gruba, nie chuda. Taka normalna. Nie ma się czym zachwycać i nie ma co wybrzydzac. Włosy mam za ramiona, koloru bliżej nieokreślonego. Kiedyś malowałam je na czerwono, ale nie chciałam ich już dłużej niszczyć. W efekcie teraz mam kilkucentymetrowe odrosty koloru chyba hmm brązowego? Jakoś tak. Reszta moich kłaków jest w odcieniu wyblakłej czerwieni. Jednak nie wygląda to aż tak źle. Pewnie... Pocieszaj się Kinga... Moje oczy są również dziwne. Nie umiem podać jaki to kolor. To pomieszanie piwnego i ciemno zielonego. Żałosne."

Po chwili kontemplacji zdecydowałam, że podejdę. Ku mojemu zdziwieniu, Mateusz zauważył mnie z daleka i uśmiechnął się do mnie. Gdy podeszłam, zrobił miejsce obok siebie. I zaczęło się. Rozmowa z nim była tak przyjemna i tak mnie pochłonęła, że nic nie zjadłam. I wiecie co? Trochę się przeraziłam, gdy to do mnie dotarło, ale to był ideał! Taki miły, a zarazem męski. Przystojny, zabawny. Widać było, że w kontaktach z dziewczynami jest delikatny.

- Jedz bo zaraz koniec przerwy - powiedział, dotykając lekko palcem mojego nosa. Ten gest, mimo że wywołał u mnie dreszcze, to sprowadził mnie na ziemię.

Zjadłam to, co ze sobą przyniosłam, po czym wróciłam dalej do pracy.

Oczywiście cały czas myślałam o Mateuszu. O tym, jaki jest wspaniały. Jejku, nie mogłam wyrzucić go z głowy. Byłam tak zmyślona, że idąc, nie zauważyłam osoby idącej z naprzeciwka. W efekcie wylądowałam na ziemi przy wielu ludziach. Jednak nie to było najgorsze. Osobą, z którą się zderzyłam, okazał się chłopak. I to nie byle jaki. Ale mniejsza o to. Niósł ze sobą jajka, które wylądowały na ziemi. Już nie były jajkami, tylko jajecznicą. Wkurzony chłopak powiedział do mnie z wyrzutem:

- Kur*** uważaj jak chodzisz niezdaro! Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam dalej. Pomyślałam, że dobrze mu tak, mógł uważać.

 

Pierwszy dzień pracy za mną. Chyba ją polubię. Przy wyjściu, spotkałam Mateusza, który pomachal mi na pożegnanie i powiedział "Do jutra". Wychodząc stamtąd, cieszyłam się jak głupia. Jednak moje szczęście się ulotnilo, gdy zobaczyłam, kto na mnie czeka. No, kto zgadnie?

Tak. To Dominik. Przyjechał po mnie. Pośpiesznie wsiadłam do samochodu bez wcześniejszego przywitania się. Miałam nadzieję, że o nic nie zapyta, a jak wrócimy do domu, to zamknie się w swoim pokoju i da mi spokój. Chyba zapomniałam powiedzieć, że nie śpie z nim w jednym pokoju. Kiedyś owszem tak było, ale zmieniło się to. Gdy przestałam czuć, że to ten jedyny, zaczęłam spać w innym pokoju. Nieważne.

W samochodzie, mój " ukochany" postanowił ze mną rozmawiać.

- Jak było?

- Fajnie.

- Poznałas kogoś? Mili są ludzie?

Tak poznałam. Super faceta. Właśnie, faceta w porównaniu do Ciebie. Jest taki przystojny, miły i słodki. Chyba się zakochałam - Oczywiście nie powiedziałam tego na głos.

- Tak, jest okej. Dominik nie chce mi się gadać, głowa mnie boli - skłamałam po to, żeby w końcu się zamknął. Nie miałam ochoty na rozmowę. No, Chyba, że z Mateuszem...

Reszta drogi minęła w milczeniu. Po wejściu do domu, od razu poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Położyłam się na łóżku i myślałam o dzisiejszym dniu. Jednak nie było mi dane myśleć dłużej, niż kilka minut. Do pokoju wszedł Dominik. Usiadł koło mnie i popatrzył. Chwilę po tym położył się przy mnie i objął. Pomyślałam sobie wtedy "Wyjdź". Jednak, gdy mnie pocałował, chciałam żeby został. O tak. Ta jedna rzecz wychodziła mu dobrze. Trochę się powygłupialiśmy. Gdy Jego ręka znalazła się pod moją bluzką, powiedziałam:

- Nie chce.

Zrozumiał o co chodzi. Wstał, pocałował mnie w czoło i wyszedł. Nareszcie miałam spokój. Mogłam znów zacząć myśleć o Mateuszu. Trochę dziwne. Mam chłopaka, a w moich myślach jest zupełnie kto inny. Czy nie powinnam teraz siedzieć z moim " ukochanym"? Nie, nie powinnam. Co z tego, że Dominik dobrze całuje, jak między nami nie ma tego uczucia, które było wcześniej? To Jego wina. Ja się starałam, próbowałam ratować Nasz związek. Nie udało się. Trudno.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • KarolaKorman 03.04.2015
    Często słyszę, że dziewczyny ratują się bólem głowy 5 :)
  • Nithael 04.04.2015
    Czytając to opowiadanie przyznam się że banan nie schodził mi z twarzy ;D fajne to ;p zarówno po pierwszym jak i po obecnym rozdziale nie zawiodłem się, i jeszcze bardziej nakręciłem :) Koordynator nie robot widać że się mu podoba ;p Niestety i facetów boli też czasem głowa hehe ;) Daję wypasione 5 a to dla tego że nie ma szóstki ;p
  • BreezyLove 04.04.2015
    Karola ból głowy to najlepsza wymowka, gorzej jak naprawdę boli hehe ;) dziękuję Nithael za miłe słowa ;)
  • NataliaO 04.04.2015
    A ja sobie na dobranoc wczoraj to przeczytałam. A dziś ponownie. Bardzo, ale to bardzo dobrze Ci idzie to pisanie. Wyczuwam, że będzie ciekawie. 6:) a że nie można 5:))
  • BreezyLove 04.04.2015
    Dziękuję bardzo ;)
  • Prue 04.04.2015
    Te burzliwe uczucia w głębi człowieka. Przyjemnie mi się czytało, ale współczuje, że nie może się zdecydować. taka bójka rozsądku z sercem. Nowa postać przypadła mi do gustu, musi być nie złe ciacho, że nawet śniadania nie chciało się jeść. Dam 5
  • Angela 04.04.2015
    Czytam dalej. : ) 5
  • DuŚka ^.^ 04.04.2015
    Według mnie również świetnie opisałaś te uczucia, z którymi tak walczy ;) poczułam tą wielką iskrę ;D napewno będzie to świetne opowiadanie
  • BreezyLove 04.04.2015
    Dziękuje ;)
  • Majeczuunia 30.04.2015
    Podobało mi się to, że dziewczyna nie jest jakoś olśniewająco piękna, to takie realistyczne :) Choć nie bardzo mie się podoba to, że bohaterka tak szybko się zakochała w Mateuszu, który zresztą jest MÓJ (hehe), ale twój styl pisania mi się podoba. Daję 4 i idę dalej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania