Poprzednie częściŻycie to nie bajka, rozumiesz ?

Życie zirytowanej dziewczyny - Rozdział 23

Pewnego dnia wybrałam się na zakupy. Jakimś cudem udało mi się wyjść samej bez Klary czy Oktawiana. Zapomniałam chyba wspomnieć o tym, że mieszkam razem z Klarą. Wynajęłyśmy mieszkanie obok domu, w którym mieszka Jej brat. Nie miałam w tej sprawie nic do gadania. Rodzeństwo zgodnie stwierdziło, że nie mogę być sama teraz, a w szczególności wtedy, gdy urodzi się dziecko. I w ten sposób jestem pod ich stałą opieką.

A więc jak już zaczęłam, poszłam na zakupy. Szłam powoli i zapatrzona byłam na jakąś rzecz. Nagle, ktoś we mnie wpadł. Dosłownie. Zakupy, które miałam w koszyku poleciały na ziemię. Ja na szczęście zdołałam utrzymać równowagę. Schylając się żeby pozbierać rzeczy, ujrzałam chłopaka, który zrobił to samo co ja.

- Przepraszam, nie chciałem - powiedział szybko, uśmiechając się niepewnie.

- Nic się nie stało - powiedziałam obojętnie. W końcu to nie była tylko jego wina. Ja też mogłam bardziej uważać.

- Zostaw, ja posprzątam - dodał, biorąc ode mnie koszyk i wkładając do niego zakupy.

Stałam i patrzyłam jak pakuje wszystko spowrotem na swoje miejsce. W tym czasie przyjrzałam mu się. Miał ciemne włosy, dosyć mocny zarost, zielone oczy. Mógł być w wieku Oktawiana. Gdy podniósł się i podał mi zakupy, zauważyłam, że ładnie, choć dosyć nieśmiało się uśmiecha.

Podziękowałam mu i poszłam do kasy. Wychodząc ze sklepu, usłyszałam za sobą:

- Poczekaj - i poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.

Odwróciłam się i znów zobaczyłam tego samego chłopaka.

- Może dasz się gdzieś zaprosić? W ramach przeprosin za to, co zrobiłem.

Odeszłam kilka kroków dalej, żeby nie stać w wejściu i odparłam:

- Nic się nie stało, więc nie trzeba - uśmiechnęłam się i poszłam.

On jednak nie dał za wygraną. Poszedł za mną i zapytał:

- To może chociaż mogę odprowadzić Cię do domu? I daj wezmę Twoje zakupy.

Zanim zdążyłam wypowiedzieć choć jedno słowo, chłopak już wyciągnął z moich rąk reklamówke i szliśmy razem. Po drodze przedstawił się. Miał na imię Oskar i niedawno się przeprowadził do Naszego miasta. Był bardzo miły i ciągle coś mówił. Ta Jego gadatliwość trochę przypomniała mi Mateusza. Na jego wspomnienie posmutniałam. Na szczęście doszliśmy już do mojego domu i nie musiałam się z niczego tłumaczyć.

- To na razie - powiedziałam, a Oskar oddał mi moje zakupy.

Chciałam odejść, ale on ciągle przyglądał mi się.

- Czemu tak patrzysz? - zapytałam prosto z mostu.

- Zastanawiam się, czy jeszcze Cię zobacze - odparł lekko się uśmiechając.

Nie wiedziałam co mam powiedzieć i spuściłam głowę. Chłopak złapał mnie za łokieć.

- Chciałbym Cię poznać. Wiesz, wydajesz się być całkiem inna od reszty.

- Nie wiem czy to dobry pomysł - odparłam, wyrywając rękę i ruszając w kierunku domu.

A właściwie to biegłam. Z jednej strony fajnie by było spotkać się z kimś, poznać kogoś nowego. Jednak z drugiej strony był to chłopak. Wydawało mi się, że spotykając się z nim, zdradze Mateusza. Ale to przecież głupota! On sam chciałby żebym znalazła kogoś i była szczęśliwa...

Nie wiedziałam co robić. Weszłam do domu i od razu z niego wyszłam. Udałam się na cmentarz. Chciałam pobyć przy ukochanym i tam zastanowić się, co mam zrobić.

Usiadłam na ławce i zaczęłam pytać samą siebie, a może i zmarłego Mateusza, czy powinnam się z kimś umówić. W końcu nikt nie mówi, że mam być z tym chłopakiem. To tylko spotkanie. Ze znajomym. Normalne spotkanie, nic więcej.

Moje myśli przerwało pojawienie się Oktawiana. Usiadł obok i przez chwilę nic nie mówił. Po jakimś czasie powiedział, patrząc przed siebie:

- Co to za chłopak?

Zdziwiona spojrzałam na niego. Skąd o tym wiedział?

- Nie znam go. Wpadł na mnie w sklepie, a potem odprowadził do domu - sama nie wiem czemu tak się tłumaczyłam.

- Masz zamiar się z nim spotykać?

- Czemu o to pytasz? - chyba trochę za bardzo się wtrąca.

Spojrzał na mnie i odpowiedział:

- Martwię się. Nie postępuj zbyt pochopnie.

- Umiem o siebie zadbać - powiedziałam trochę urażona.

Po dłuższej chwili milczenia, Oktawian znów się odezwał:

- Oddałbym wszystko żeby mój brat wrócił i żebyś znów była szczęśliwa.

Te słowa totalnie mnie zaskoczyły. On chyba nigdy nie przestanie zadziwiać mnie swoim zachowaniem.

- Czemu tak Ci zależy na moim szczęściu?

Chłopak objął mnie ramionami i przytulił do siebie. Dopiero wtedy odpowiedział:

- Bo Cię kocham i cholernie zależy mi na tym żebyś przestała być smutna, żebyś była taka, jak dawniej. I żeby Twoje dziecko miało ojca.

Po raz kolejny byłam w szoku po Jego słowach. Nadal mnie kocha? Jak? Jakim sposobem? Nie wierzę w to.

- Oktawian...

- Chciałbym być tym facetem, który da Ci szczęście - kontynuował - ale nie zasługuje na to. Jestem zwykłym dupkiem, a Ty zasługujesz na kogoś wyjątkowego.

Po tym spojrzał w moje oczy, nadal mnie obejmując. Przez chwilę myślałam, że za moment dojdzie do pocałunku. W pewnym sensie chciałam tego. Chciałam znów poczuć smak Jego ust, Jego bliskość. Mimo upływu czasu i śmierci Mateusza, Oktawian nadal nie był mi obojętny. W dalszym ciągu czułam się przy nim inaczej. Jednak nie doszło między nami do niczego. Patrzył na mnie, a w końcu powiedział:

- Mam nadzieję, że ten chłopak Cię nie skrzywdzi, a jeśli spróbuje, zabije go.

Po tym, znów mocniej mnie przytulił. Jednak tym razem trwało to tylko chwilę. Wstał, rzucił mi ostatnie spojrzenie i odszedł.

Gdy zostałam sama, znów utonęłam w myślach. Po jakimś czasie, przyłapałam samą siebie na tym, że myślę o Oktawianie. Od śmierci brata zmienił się. W stosunku do wszystkich, a w szczególności do mnie. Pomaga mi jak tylko może. Zawsze jest przy mnie i wiem, że nigdy nie odmówi jeśli go o coś poproszę. Czy robi to z obowiązku bo czuje się teraz odpowiedzialny za mnie? Czy może to z powodu Jego miłości do mnie? Właśnie. Jego miłość. Mimo, że mówił już kiedyś o tym, to teraz to wyznanie mnie zaskoczyło. Kocha mnie, ale nie chce ze mną być. A co jeśli ja tego chcę? Co jeśli to, co do niego czuję to miłość? Co jeśli tego chciałby Mateusz? W końcu Oktawian jest chyba jedyną osobą, której Mateusz tak bardzo ufał.

To wszystko mnie przerasta. Nie wiem co robić. Wizyta na cmentarzu nie przyniosła mi żadnej odpowiedzi. Wręcz przeciwnie. Teraz jest jeszcze więcej pytań.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Judy 15.04.2015
    Fajnie by było gdyby Oktawian i Kinga byli razem. :D Bardzo fajny rozdział, daję 5
  • NataliaO 15.04.2015
    Według mnie to jest tak, że może przyciąga nas do tej osoby, Oktawiana, bo była bliska człowiekowi, który umarł czyli Mateuszowi. I jakoś do mnie ta para nie przemawia. Bardzo on mnie drażni. Myślałam, że nabiorę do niego sympatii, bo ładnie go przedstawiasz, ale niestety nie. Nadal do mnie nie przemawia. Zgadzam się z Bohaterka najlepiej jest poznać kogoś nowego. Fajnie przedstawiłaś ich poznanie. Podobała mi się ta część, jak każda hehe. 5:)
  • BreezyLove 15.04.2015
    Dzięki ;)
  • DuŚka ^.^ 15.04.2015
    Ciekawe. Nowa osoba w jej życiu ... jednak liczę , że będzie razem z Oktawianem ;) mnóstwo ciekawych pomysłów wykorzystujesz :) tylko mi nadal smutno, że nie ma Mateusza...
  • KarolaKorman 16.04.2015
    Ja zdaję się na Ciebie. Szczerze mówiąc jest mi wszystko jedno z kim będzie, byle była szczęśliwa, chociaż nie. Myślę, że Oktawian byłby odpowiedniejszy 5 :). Jednak :)
  • Megi :3 19.04.2015
    Ja również jestem za Oktawianem :).
  • KarolaKorman 14.07.2016
    Musiałam sobie przypomnieć :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania