Życie zirytowanej dziewczyny - Rozdział 21
I znów poniedziałek, pobudka przed szóstą i do pracy. Zupełnie bez sensu. Jednak odkąd mam Mateusza, widzę w tym sens. Widzę sens we wszystkim co robię. Nawet w najbardziej bezsensownej rzeczy. Jeśli on jest przy mnie, jest dobrze. A nawet lepiej. To chyba miłość, nie?
Dzień w pracy minął jak zwykle. Zamierzałam wybrać się gdzieś z ukochanym, lecz oznajmił mi, że jedzie gdzieś z Oktawianem. Mieli wrócić wieczorem, więc postanowiłam zrobić mu niespodziankę i czekać na niego w Jego domu.
Jednak najpierw poszłam do Klary. Otworzyła mi oczywiście uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Cześć Kinga - powiedziała przytulając mnie - dawno się nie widziałyśmy.
- Hej - odparłam, wchodząc do Jej mieszkania - co u Ciebie?
- W porządku. Chcesz coś do picia? - zapytała nalewając mi soku - a jak z Tobą i Mateuszem?
Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam jej o Naszym pierwszym razie. Klara była podekscytowana i naturalnie chciała znać najdrobniejsze szczegóły, których oczywiście jej nie zdradziłam.
- Zazdroszcze Ci. Ja nigdy nie znajdę fajnego chłopaka - westchnęła.
- Nie marudź - powiedziałam i puściłam jej oczko.
- Myślałam, że Dominik będzie w porządku, a jednak jest kretynem - narzekała dalej - super faceci już wyginęli.
Milczałam chwilę. Nagle przypomniało mi się, że dziewczyna nie wie o wczorajszej bójce.
- A propo Dominika, to wczoraj pobił się z Mateuszem.
- Co? - zrobiła wielkie oczy - nic mu nie jest? - zapytała z troską.
- Martwisz się o tego dupka? - spytałam z niedowierzaniem.
- Chodziło mi o mojego brata - wyjaśniła przewracając oczami.
- Aaa, nie, jest okej. Tylko trochę go żebra bolą. Gorzej z Dominikiem.
- Dobrze mu tak - mruknęła.
Po chwili milczenia dodałam:
- Gdyby nie Oktawian, nie wiem jak by się to skończyło.
Spojrzała na mnie zdziwiona.
- A co on tam robił? Jest okej między wami?
- Przechodził tamtędy akurat - westchnęłam - nie wiem jak jest. Raz jest w porządku, a potem znów mnie nienawidzi. Nie nadążam za nim.
- Cały Oktawian - powiedziała Klara i uśmiechnęła się.
Spojrzałam na zegarek. Była już szesnasta. Mateusz powinien niedługo wrócić. Pożegnałam Klarę i pojechałam do niego. W domu był tylko Kamil. Wpuścił mnie, ale zaraz wyszedł, zostawiając mnie samą.
Minuty ciągnęły się w nieskończoność. Wydawało mi się, że siedzę tam godzinę, a minęło dopiero piętnaście minut.
To pewnie dlatego, że nie mogłam się już doczekać, kiedy w końcu zobaczę swojego ukochanego. Gdy tak sobie o nim zaczęłam myśleć, usłyszałam czyjeś kroki przed domem. Byłam pewna, że to Mateusz. Pomyłka. Do środka wszedł Oktawian. Był cały roztrzęsiony. Kipiał ze wściekłości. Wszedł do kuchni i rzucił kluczyki od samochodu na stół. Uderzył pięścią w ścianę i krzyknął "Kur**!" Przestraszyłam się, wyglądał naprawdę groźnie. Podeszłam do niego niepewnie i zapytałam co się stało. Spojrzał na mnie, a w Jego spojrzeniu były nienawiść i ból.
- Zabije go, rozumiesz?! Zabię! - krzyczał, waląc dalej pięścią w ścianę.
Komentarze (9)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania