Poprzednie częściŻycie to nie bajka, rozumiesz ?

Życie zirytowanej dziewczyny - Rozdział 3

Kolejny dzień zapowiadał się świetnie. Mimo wczesnej pory wstałam w dobrym homorze. Wesoło podreptałam do łazienki i zrobiłam lekki makijaż. Nie jestem tapeciarą, więc nie zajęło mi to dużo czasu. Podczas tego, śpiewałam sobie pod nosem. Nawet nie zauważyłam, że przygląda mi się Dominik. Natychmiast zmieniłam minę i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Co za bezczelność. Mówiłam mu milion razy, że nie lubię jak ktoś na mnie patrzy, gdy się maluje. Chyba nie dotarło i będę musiała po raz kolejny ułożyć litanię, w której wyjaśnie mu, że irytuje mnie Jego zachowanie.

Po zbędnym pocałunku, w końcu wsiedlismy do samochodu. Przez całą drogę Dominik coś gadał, ale nie słuchałam go. Pewnie to i tak nic ciekawego. Po męczącej jeździe, nareszcie dotarłam na miejsce. Pożegnałam mojego boya i dosłownie pobiegłam do pracy.

Szybko się przebrałam i zeszłam na dół do sklepu. Rozejrzalam się za Mateuszem. Nigdzie go nie było. Trochę smutna, zabrałam się do pracy. Po kwadransie zupełnie zapomniałam o wszystkim dookoła i właśnie wtedy, ktoś położył swoją dłoń na mojej. Ten ciepły dotyk... To musiał być on. Odwróciłam się. Przede mną stał mój ideał. Uśmiechał się do mnie, więc zrobiłam to samo. Po chwili patrzenia, zapytał:

- Co słychać? Wyspana i gotowa do pracy?

Jak idiotka tylko kiwnęłam głową. Brawo Kinga za rozmowność. Mateusz przyjzał mi się uważniej i zapytał ponownie:

- Skróciłaś włosy?

Jejku nie wierze. Zauważył? Faktycznie obcięłam wczoraj kilka centymetrów. Oczywiście Dominik nie zwrócił na to uwagi. Podejrzewam, że nawet gdybym obcięła się na Łyso, to i tak by się nie zorientował.

- Tak, trochę - odpowiedziałam, słodko się uśmiechając.

Jeszcze przez chwilę rozmawialiśmy. Potem Mateusz musiał wracać do pracy. Powiedział, że będzie czekał w stołówce. Cała w skowronkach, wróciłam do tego, co robiłam.

Czas szybko zleciał do godziny dziesiątej. W mojej pracy nie było chyba żadnych, jak dla mnie wad. A nie, przepraszam była jedna. Kontakt z ludźmi, którzy robili zakupy. Jejku, to nie ludzie tylko potwory! Nie dosyć, że pchają się jak tylko się da, najeżdżając przy tym na każdego wózkiem sklepowym, to jeszcze nie potrafią uszanować czyjejś pracy. Ja się męcze, żeby układać te cholerne owoce i warzywa w idealnym porządku, a oni bezczelnie biorą wszystko w swoje łapy, oglądają, macają i potem rzucają byle jak. I nie na swoje miejsce. Zero kultury. Ale nieważne. Gdy wybiła dziesiątą, pobiegłam do stołówki. Mateusz już czekał. Gdy dosiadłam się, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że dziś wygląda jeszcze lepiej niż wczoraj.

Dziwne, ale jakoś nie miałam wyrzutów sumienia flirtując z nim. On w porównaniu do Dominika, wiedział jak ze mną rozmawiać. Słuchał mnie, patrzył w oczy gdy mówiłam. Nie obyło się oczywiście bez komplementów. To był facet, nie to co mój...

Na chwilę zapadła cisza między nami. Zajęłam się jedzeniem, gdy Mateusz się odezwał:

- Może chcesz przyjść dziś do nas na małą imprezę? Kolega ma urodziny.

Prawie się udławiłam. Zkasłałam, żeby nie paść tam trupem. Chłopak się lekko uśmiechnął i dodał:

- Będzie sporo osób stąd, poznasz się ze wszystkimi. Co Ty na to?

Oczywiście się zgodziłam. Jakbym mogła odmówić? No właśnie, nie mogłam. Do końca pracy myślałam już tylko o dzisiejszym wieczorze. Nawet jadąc do domu, nie zwracałam uwagi na Dominika, który po mnie przyjechał. W domu od razu zaczęłam się przygotowywać. Było już wpół do trzeciej, a Mateusz miał przyjechać o szóstej. Oczywiście nie pod sam dom. Kazałam mu czekać niedaleko niego. Wiedziałam, że Dominik będzie pewnie patrzył przez okno dokąd idę. O jejku! Jeszcze o niczym mu nie powiedziałam. Tak naprawdę, to nie musiałam bo sam się zorientował. Gdy o godzinie piątej czterdzieści, wyszłam z łazienki odwalona jak milion dolarów, zapytał dokąd idę. Kłamstwo przyszło mi z łatwością, choć może nie do końca je przemyślałam. Powiedziałam, że idę z koleżankami do kina. Zazdrośnik spojrzał na mnie podejrzliwie i zapytał, po co się tak wystroiłam, skoro to tylko kino. No tak. I tu mnie miał. Ubrałam się w czarne, obcisłe rurki, czerwoną koszulę bez rękawów, eleganckie buty na lekkim obcasie do kostek. Do tego nałożyłam złoty naszyjnik i takie same krótkie kolczyki. Włosy oczywiście idealnie ułożyłam i zrobiłam trochę mocniejszy makijaż. Zazwyczaj ubierałam się bardziej na luzie. Gdy szykowałam się do powiedzenia czegoś złośliwego, Dominik znów się odezwał:

- A może z kimś się umówiłaś?

Z kamienną twarzą odpowiedziałam:

- Może dobrze bym zrobiła bo czekać na Twoje zaproszenie żeby gdziekolwiek wyjść, będę chyba do śmierci.

Jego mina była bezcenna. Powinien dostać za nią Oscara. Szybko jednak się ogarnął i zapytał:

- To może chcesz gdzieś ze mną wyjść? Do kina, restauracji?

Teraz? No sorry, ale masz zbyt wolny zapłon koleś. Czemu sam na to wcześniej nie wpadłeś? Tylko gdy ja o tym wspomniałam, to Ty nagle robisz się taki wspaniałomyślny? Nieważne.

- Nie, dzięki. Już mam zaplanowany wieczór - odpowiedziałam i wyminęłam go, idąc założyć kurtkę.

Gdy już byłam gotowa i chciałam wyjść, zapytał czy nie pożegnam się z nim. Co za typ, przecież nie idę na wojnę i niedługo wrócę... Ale niech mu będzie. Pocałowałam go w policzek i w końcu mogłam wyjść.

Tak jak myślałam, stał w oknie jak szpieg i patrzył dokąd idę. Po kilku minutach skręciłam w prawo i już nie mógł mnie zobaczyć.

Mateusz czekał. Zobaczyłam jak stoi przy ciemnoniebieskim samochodzie. Bardzo ładnym samochodzie. Dał za niego pewnie kupę kasy. Nie to co mój Dominik. Miał starego grata, którym wstyd było jeździć. Nie no żartuje. Nie jestem blaharą. Samochód to samochód. Ważne żeby miał cztery koła, siedzenia no i kierownicę, reszta to kwestia gustu i posiadanej kasy.

Przywitałam mojego znajomego i pojechaliśmy. Oczywiście najpierw powiedział mi, że bardzo ładnie wyglądam. A mój "wspaniały" facet? Nawet nie skomentował mojego wyglądu. Nigdy tego nie robił. Nawet jak byłam ubrana w najpiękniejszą sukienkę i słyszałam od wszystkich, że świetnie wyglądam, to kochany Dominik nie podzielał tego zdania. A może podzielał, ale po prostu tego nie mówił głośno? A powinien. To takie miłe usłyszeć, że wygląda się ładnie. Szczególnie po tym, jak spędzi się cztery godziny na dobieraniu ubrań i kosmetyków.

Podczas jazdy, Mateusz był wesoły i rozmowny jak zwykle. I oczywiście wyglądał bosko. Koszula w czarno - zieloną kratę i ciemne jeansy. Do tego te oczy i ten uśmiech. Doszłam do wniosku, że zamiast iść na tą imprezę, moglibyśmy zostać u niego w samochodzie... Jejku, o czym ja myślę? Ledwo go znam, a on tylko po koleżeńsku mnie zaprosił.

Droga była dosyć długa. Gdy powiedziałam o tym i o tym, że nie mam pojęcia jak wrócę spowrotem (dziwne, że wcześniej o tym nie myślałam), Mateusz odparł, że mnie odwiezie. Naturalnie zaczęłam mówić, żeby nie robił sobie problemu i tak dalej. Wszystko po to, żeby usłyszeć "To dla mnie żaden problem. Z chęcią Cię odwiozę".

Przed dojechaniem na miejsce, dowiedziałam się jeszcze, że jedziemy do domu, w którym mieszka on i paru Jego kolegów z pracy. Zapowiadało się ciekawie.

Gdy w końcu dotarlismy, było już sporo osób. A szczerze to chyba wszyscy. Mateusz zapoznał mnie z każdym. Ludzie byli mili. Po drodze dostałam piwo, ale nie miałam na nie ochoty. Odstawiłam gdzieś na stolik i poszłam dalej. Mój ideał zaprowadził mnie do salonu, gdzie usiedlismy. Było tam jeszcze parę osób. Mimo, że nie znałam ich wcale, to szybko znalazłam wspólny język.

Przez całą imprezę, nie odstępowałam na krok Mateusza. Chyba mu to nie przeszkadzało, z resztą sam też ciągnął mnie za sobą, gdy gdzieś szedł. Po jakimś czasie, po kilku szybkich piosenkach przy których tańczylismy, poprosiłam go, aby włączył coś wolnego. Kilka dziewczyn mi zawtówało, więc zgodził się. Jego wybór padł na numer Ellie Goulding " Love me like You do". Jejku, skąd on wiedział, że po prostu kocham tą piosenkę? Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Chłopak podszedł do mnie i poprosił do tańca. Przez te trzy minuty byłam tak blisko niego, że nie mogłam opanować szczęścia. Przylgnęłam do Jego umięśnionej piersi. On natomiast obejmował moje ramiona i plecy. Czułam Jego nieziemski zapach. Jednym słowem odpłynęłam. Nawet nie wiem kiedy skończyła się piosenka. Mateusz poluzowal uścisk i powiedział:

- Chcesz dalej tańczyć?

Pokręciłam głową na nie, więc poszliśmy usiąść. Dziwiłam się, że jeszcze nie doszło do pocałunku, za który oddałabym chyba wszystko.

W trakcie rozmowy, zapytałam o łazienkę. Pokazał mi i poszłam.

Gdy załatwiłam potrzebę i wyszłam na korytarz, zobaczyłam obok chłopaka i dwie dziewczyny. Obie go całowały. Jedna w usta, druga w szyję. On obejmował pierwszą za biodra, a drugą macał po tyłku. Popatrzyłam na nich z obrzydzeniem. Możecie się domyślić, jakie zdanie miałam i o nich i o nim. Gdy już miałam ich wyminąć, oderwali się od siebie. Moim oczom ukazała się twarz chłopaka. O nie! To ten sam, na którego wpadłam w sklepie i się przewróciłam. Zmierzył mnie swoimi zimnymi oczami w kolorze niebieskim i powiedział:

- Co się gapisz? Też byś chciała się ze mną zabawić? - po tych słowach odepchnął tamte dwie i zbliżył się do mnie.

- Musiała bym nie mieć mózgu tak jak one - odpowiedziałam, mimo że tak naprawdę w jakiś sposób mnie pociągał. Był typem łobuza. Włosy w nieładzie, wytarte spodnie, koszula rozpięta do połowy... Coś w nim było. Szybko jednak odpędziłam od siebie te myśli. Przecież to kretyn. Zabawia się z dwoma na raz, nie ma szacunku do kobiet.

- Jeszcze się okaże - szepnął mi do ucha i odszedł.

Przeszedł mnie dresz. Postanowiłam wrócić do Mateusza i powiedzieć, że chce już jechać do domu. Najwyższy czas bo była już jedenasta.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • NataliaO 04.04.2015
    Od czego zacząć: Mateusz wydaje się za idealny. A jak wydaje się być za idealny to mi pali się czerwona lampka.
    Ten drugi koleś, tacy to różnie z nimi bywa. Ale nie źle powiedziałaś mózgu bym musiała nie mieć. Kocham Cię za to. Ale też nie źle Ci odpowiedział jeszcze się okażę. Czyli znając życie na pewno jeszcze na Ciebie wpadanie. Uważałabym na takiego cwaniaka.
    Opowiadanie bomba. Kocham je hehe 5:)
  • BreezyLove 04.04.2015
    Postać Mateusza jest specjalnie wyidealizowana ;) dziękuję za opinię ;)
  • NataliaO 04.04.2015
    :**
  • Nithael 04.04.2015
    A ja się wkręciłem w opowiadanie i to Bardzo, Bardzo :) Naprawdę lekko i przyjemnie mi się czyta, czuć w nim lekki erotyzm i dreszczyk emocji :) Daje 5 :)
  • BreezyLove 04.04.2015
    Heh dziękuję, miło mi ;)
  • Angela 04.04.2015
    Nie wiem czemu, ale od małego lubiłam łobuzów, i tak mi na starość zostało.
    Natalia ma rację, Mateusz jest zbyt gładki, a w opowiadanie się wciągnęłam
    jak rzadko : ) 5
  • DuŚka ^.^ 04.04.2015
    Kolejne części będę czytała z taką ciekawościa jak'Dogonić marzenia' ;) jestem ciekawa, czy postać Mateusza jest naprawdę tak idealna,czy może kryje za sobą jakiś podstęp ;)
  • BreezyLove 04.04.2015
    Rozwieje Wasze wątpliwości, Mateusz w tym opowiadaniu jest pozytywną, dobrą, idealną postacią ;) dziękuję za komentarze ;)
  • KarolaKorman 04.04.2015
    Czytam z przyjemnością :). Idę dalej 5 :)
  • Megi :3 15.04.2015
    ,,To takie miłe usłyszeć, że wygląda się ładnie,,. Nie wiem czemu, ale nie czytałam wcześniej tego opowiadania. Koniecznie muszę nadrobić zaległości. Zgadzam się, lekkie i przyjemne. Z powrotem ;). 5 :).
  • BreezyLove 15.04.2015
    Cieszę się, że się podobało :)
  • Majeczuunia 30.04.2015
    Nie podoba mi się podejście Kingi do Dominika. Jest dla niego taka... Sucha, a tego (mojego, zaznaczam) Matoego poznała wczoraj? Coś około tego. I już jest w nim na zabój zakochana? Nie myślę. Mateusz mi się wydaje zbyt idealny, ale czasami to po prostu muszę takiego pokochać :) Może to sie z czasem zmieni, ale na chwile obecną Mateigo po prostu kocham ;)
    Daje 4 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania