Poprzednie częściŻycie to nie bajka, rozumiesz ?

Życie zirytowanej dziewczyny - Rozdział 8

Rano obudził mnie zapach kawy. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam Mateusza z tacą, na której znajdował się kubek z kawą i śniadanie. Usiadłam zdziwiona, agle i zadowolona. Nigdy nikt nie zrobił mi śniadania do łóżka, nie wliczając mamy. Gdy byłam chora zawsze to robiła. Ale Dominik nigdy nie zrobił mi takiej niespodzianki, a muszę przyznać, że było to bardzo miłe.

Podziękowałam i zajęłam się jedzeniem.

Przed szóstą razem ze wszystkimi pojechaliśmy do pracy. W tłumie zobaczyłam Oktawiana. Na szczęście nie odezwał się do mnie. Na szczęście? Kurde, gdzieś w podświadomości myślałam, a nawet marzyłam o tym, żeby znów znalazł się blisko mnie. Nie, nie, nie! Dosyć. Nie mogę tak myśleć. Koniec z tym.

 

Dzień w pracy minął jak zwykle. Trochę nerwów na ludzi, trochę śmiechu z pozostałymi pracownikami. Muszę przyznać, że chłopaki są naprawdę w porządku. Bardziej w porządku od dziewczyn, które tu pracują. Za żadną specjalnie nie przepadam. Są wredne i tyle. Wydaje mi się również, że są zazdrosne o to, co łączy mnie z Mateuszem. No ale to ich problem, nie mój.

Zaraz po przerwie zadzwonił do mnie Dominik. Oczywiście nie odebrałam. Nie miałam ochoty z nim gadać po tym, jak mnie wczoraj potraktował. Teraz pewnie chciał mnie przeprosić. Ale wiecie co? Może sobie wsadzić te przeprosiny w du**! Nie chce go słuchać, ani oglądać nigdy więcej. Chyba będę zmuszona zmienić numer bo kretyn wydzwania do mnie co parę minut. Już miałam ochotę rzucić telefonem, gdy dostałam wiadomość. Co za ulga. Siostra napisała, że pieniądze są już na moim koncie. Od tamtego momentu, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Postanowiłam, że zaraz po skończeniu pracy poszukam w internecie jakiegoś mieszkania. Nie mogłam przecież kolejny dzień narzucić chłopakom swojej obecności. Chociaż oni pewnie nie nazwali by tego narzucaniem i chętnie pizwoliliby mi zostać jeszcze z nimi. Taka opcja była kusząca, ale nie mogłam z niej skorzystać.

 

Po wyjściu z pracy, gdy kierowałam się razem z resztą w stronę parkingu, nagle zobaczyłam Dominika. Schowałam się za Mateusza, ale mój były i tak mnie dostrzegł. Gdy byliśmy już przy samochodzie, podszedł i powiedział, łapiąc mnie za ręce:

- Kinga, przepraszam Cię za wczoraj. Nie chciałem, wróć do mnie.

Zanim zdąrzyłam się odezwać, zrobił to Mateusz.

- Zostaw ją, nigdzie z Tobą nie pójdzie. Teraz ja się nią zajmę bo Ty nie potrafiłeś.

Widziałam, że te słowa zabolały Dominika. Lecz po chwili Jego mina stała się groźna i rzucił się na mojego obrońcę. Zaczęli się szarpać, ale reszta chłopaków szybko ich rozdzieliła. Mój eks zaczął się odgrażać lecz postanowił odejść. I dobrze zrobił bo czułam, że Mateusz miał ochotę spuścić mu niezły łomt.

Po tej chwili zamieszania, wsiedliśmy do samochodów i ruszyliśmy.

 

Po drodze atmosfera w samochodzie była trochę napięta. Ale tylko na początku. Zastanawiałam się nad tym, jak Mateusz mnie bronił przed Dominikiem. Trzeba przyznać, że było to miłe. Przyjżałam mu się przez chwilę. Był skupiony na jeździe. Nie mogłam odgadnąć o czym myśli. W pewnym momencie on również na mnie spojrzał. Jego twarz ozdobił uśmiech. Piękny i szczery uśmiech. Oderwał na chwilę jedną rękę od kierownicy i dotknął mojej twarzy. Przez tą krótką chwilę napawałam się Jego dotykiem, który działał na mnie niesamowicie.

- Zostaniesz jeszcze dziś u nas? - zapytał, trzymając już obie ręce na kierownicy i patrząc na drogę - robimy małą imprezę, nie chce być na niej sam.

Jego słowa wbiły mnie w fotel. Czy on próbuje mi przekazać, że moja obecność jest dla niego aż tak ważna? Nie wiedziałam co powiedzieć. Było mi trochę głupio, ale z drugiej strony, perspektywa spędzenia z nim jeszcze jednego dnia wydawała się świetna.

- To jak? Zostaniesz? - zapytał ponownie, gdy nic nie mówiłam.

Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się. Wtedy akurat dojechaliśmy.

 

Popołudnie zeszło mi na szukaniu nowego mieszkania. Wbrew pozorom nie było to łatwe. Co prawda ogłoszeń było mnóstwo. Jednak nie mogłam się zdecydować. Nie chciałam wynająć pokoju w domu takim, jak jest tu i mieszkać z paroma osobami. Po żmudnym poszukiwaniu znalazłam mieszkanie w bloku. Pokój połączony z kuchnią i łazienką. Dosyć ładny i cena też była w porządku.

Nim się obejrzałam, był już wieczór, a w domu zebrało się sporo ludzi. Szybko się przebrałam i zeszłam na dół. W tłumie wypatrzyłam Mateusza, który stał z dwoma kolegami. Podeszłam do niego i przytuliłam. Ucieszył się na mój widok. Jeden z chłopaków, którzy byli obok, powiedział:

- No, ładna z was para.

Nie wiedziałam, jak mam się zachować. Spojrzałam na mojego partnera. Roześmiał się, więc i ja lekko się uśmiechnęłam. Potem poznał mnie jeszcze z kilkoma osobami i usiedliśmy. Mateusz właśnie sięgał po piwo, gdy podszedł do nas jeden z chłopaków.

- Ej, ej Mati poczekaj. Nie pij na razie. Odwieziesz mnie? Moja Anka źle się czuje i chce żebym wrócił, a wypiłem, więc nie mogę prowadzić.

Mateusz się zgodził i zapytał czy chce jechać z nim. Miałam taki zamiar, ale sama nie czułam się zbyt dobrze bo okres mi się zbliżał, więc wolałam zostać. Gdy oboje wyszli, zostałam sama. Jednak nie na długo. Zaraz dosiedli się do mnie chłopaki z pracy i zaczęli zasypywać swoimi historiami. W ten sposób nie narzekałam na nudę.

Po upływie około godziny, Mateusz nadal nie wracał. Zrobiło mi się trochę niedobrze i postanowiłam wrócić do pokoju i położyć się. Pożegnałam chłopaków i udałam się na górę. Po drodze weszłam jeszcze do łazienki. Wychodząc z niej zobaczyłam przed sobą Oktawiana. Serce zaczęło mi walić jak szalone. Widziałam go tego wieczoru tylko raz, z daleka. Całował jakąś blondynkę. Ale teraz stał przede mną i przeszywał swoim zimnym spojrzeniem. Jego wzrok zaczął błądzić po całym moim ciele. W oczach miał pożądanie. Trochę mnie to przestraszyło, a z drugiej strony przyprawiło o przyjemne dreszcze.

Chłopak zbliżył swoją dłoń do mojej twarzy. Najpierw głaskał ją przez chwilę. Potem powoli zjeżdżał palcem po mojej szyji, mówiąc przy tym:

- Naprawdę wolisz mojego brata? Ja mogę dać Ci o wiele więcej - zbliżył usta do mojej szyji i musnął ją lekko.

Stałam cała zdrentwiała, nie mogąc się poruszyć, ani tym bardziej logicznie myśleć. Oktawian powtórzył pocałunek, tym razem mocniej. Gdy Jego usta pieściły moją szyję, mimowolnie położyłam swoje ręce na Jego szyji. Spojrzał mi wtedy w oczy, uśmiechając się tryumfalnie.

- Jesteś moja - powiedział, biorąc moją twarz w dłonie i z wielką siłą wbijając się w moje usta. Mimo że jakaś część mnie chciała Jego bliskości, to odezwała się chyba resztka mózgu. Jak mógł powiedzieć "jesteś moja"? Gdy tylko dotarł do mnie sens tych słów, odepchnęłam go od siebie i spoliczkowałam. Chłopak przyłożył rękę do swojej twarzy. Musiało go zaboleć - pomyślałam. Spojrzał na mnie z taką miną, że byłam pewna, że odda mi. Jednak nie zrobił tego. Ze wściekłością powiedział:

- Jeszcze będziesz się prosiła, żebym Cię całował - po czym odszedł szybkim krokiem.

Wiedziałam czemu się tak zdenerwował. Zawsze wszystkie laski same się do niego kleją i może robić z nimi co tylko chce. Z dumą, że udało mi się przerwać zanim doszło by do czegoś, weszłam do pokoju. Położyłam się do łóżka, a moje myśli mimowolnie popłynęły do Oktawiana i sytuacji sprzed kilku minut. To jak na mnie działał było niewytłumaczalne. Czemu tak mnie pociąga skoro gardze Jego zachowaniem i podejściem do kobiet? Czemu taki dupek nie daje mi spokoju? Czasem ciężko zrozumieć mi własne uczucia.

Miałam dosyć własnych myśli i pragnęłam, żeby Mateusz już wrócił i żeby to on był blisko mnie. Postanowiłam, że nie dam mu spać kolejny raz na podłodze.

Nie musiałam długo na niego czekać. Zjawił się niedługo po tej głupiej sytuacji z Oktawianem.

Wchodząc do pokoju, był już przebrany do spania. Niestety nie mogłam znów ujrzeć tego widoku co wczoraj bo nie świecił światła. Gdy tylko poczułam, że jest blisko łóżka, powiedziałam:

- Śpij dziś ze mną.

Chwilę milczał, a ja usłyszałam Jego cichy śmiech. Po chwilowym wahaniu, powoli położył się obok mnie. Od razu wtuliłam się w niego, a on objął mnie ramionami. Wiecie gdzie wtedy miałam Oktawiana i Jego pocałunki? No tam w głębokim poważaniu.

Wtedy liczył się tylko Mateusz i Jego obecność. Przy nim czułam się bezpiecznie no i tak cieplutko mi było. Chciałam zadać mu kilka pytań, ale sama nie wiem kiedy poprostu zasnęłam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • NataliaO 06.04.2015
    Jak to czytam przypominają mi się moi bracia hehe Ciekawa jestem co ona zrobi. Ciekawi mnie jakie popełni głupoty, nie ma jak to igrać z braćmi. Ja się powtarzam ale Kocham to opowiadanie. Kocham :*** 5:)
  • BreezyLove 06.04.2015
    Dziękuję ;) po przeczytaniu takiego komentarza mam ochotę pisać i pisać dalej ;)
  • NataliaO 06.04.2015
    A proszę bardzo, ja mogę cały czas czytać hehehe
  • Nithael 06.04.2015
    I tu się sprawdza powiedzenie że łobuz jest bardziej pociągający dla kobiety niż spokojny facet :p mam nadzieję że Główna bohaterka doceni dobroć serce Mateusza a nie puści się w maliny z jego bratem ;) No ale nie zbadane są wyroki Boskie, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) Daję 5 :)
  • BreezyLove 06.04.2015
    Będzie jej ciężko nie "puścić się w maliny z bratem" hehe ;) dziękuję ;)
  • Prue 06.04.2015
    Polubię to opowiadanie. Ma iskrę, której czasem w innych brakuje. Dam 5
  • BreezyLove 06.04.2015
    Miło mi, dziękuję ;)
  • Judy 06.04.2015
    Ciągle chce się czytać i czytać. Świetne :-) 5
  • DuŚka ^.^ 06.04.2015
    Dziwne, że Brat Mateusza tak działa na Bohaterkę, dużo się dzieje za to wielki plus ;) znów nie mogę się doczekać dalszych części ;)
  • KarolaKorman 08.04.2015
    No i jednak została tę jedną noc dłużej 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania