Poprzednie częściŻycie to nie bajka, rozumiesz ?

Życie zirytowanej dziewczyny - Rozdział 5

Przez całą noc nie mogłam spać. Wszystko przez tego dupka! Jakim prawem może robić mi wyrzuty, skoro to przez niego Nasz związek się rozpada? Owszem wiem, że ja również popełniam błędy i tak dalej. Może to ja powinnam się starać bardziej? Ale szczerze to nie mam już na to sił. Chcę żeby to facet starał się o mnie, żeby się interesował mną. A Dominik nigdy taki nie będzie. Muszę od niego odejść, muszę się uwolnić od tego, co sprawia mi więcej smutku, niż radości. Gdyby to tylko było takie proste...

W środę miałam zamiar nie iść do pracy. Chciałam zostać cały dzień w łóżku i pomyśleć nad tym, co dalej robić. Jednak zmieniłam zdanie po tym, jak Dominik powiedział, że dziś również mnie zawiezie. Trochę mnie to zdziwilo, ale ubrałam się i pojechaliśmy. W samochodzie zauważyłam, że ma katar. No i teraz się zacznie... Jaki to ta jestem chory, wszystko mnie boli i tak dalej. Czemu faceci chorują w ten sposób? Mają lekki katar, a uważają, że zaraz umrą i trzeba się zajmować nimi jak niepełnosprawnymi... Ale na razie nie ważne bo Dominik ma coś do powiedzenia:

- Wczoraj dzwoniła moja mama i prosiła żebyśmy dziś przyszli do nich na obiad - oznajmił, parkując pod moją pracą.

Świetnie. Tylko tego mi brakowało. Obiadek ze szczęśliwą rodzinką. Mówiłam już, że nie lubię Jego rodziców? Niestety oni mnie lubią. Ciągle powtarzają, że ja i ich synek idealnie do siebie pasujemy, że ja jestem taka dobra i że nie mogą doczekać się Naszego ślubu. Też kiedyś chciałam ślubu z nim. Szkoda tylko, że Dominik nigdy nie potrafił zdobyć się na odwagę i oświadczyć mi się. A wiele razy o tym mówił. No, ale jak to facet. Gada, gada, a potem i tak nic z tego nie wychodzi... Standard.

- Okej - tylko na taką odpowiedź było mnie stać. Nie żegnając się, wysiadłam z auta.

- Przyjadę po Ciebie! - krzyknął, gdy byłam już spory kawałek od niego.

Podniosłam tylko kciuk w górę, nie odwracając się w Jego stronę.

W przeciwieństwie do wczoraj, dziś nie spieszyło mi się do pracy. Nie wiedziałam, jak powinnam się zachować w stosunku do Mateusza. Powoli się przebrałam i niezbyt pewnym krokiem zeszłam do sklepu. Po drodze na szczęście nie spotkałam mojego idealnego faceta. Ale jak nie po drodze, to chwilę później. Właśnie zabierałam się do pracy, gdy poczułam czyjeś ręce na swoich ramionach. Cała zdręrtwiałam i wstrzymałam oddech. Powoli odwróciłam się w drugą stronę. Mateusz wbił swoje miodowe oczy w moje. Nie potrafiłam nic wyczytać z Jego spojrzenia. Nie uśmiechał się. Nic nie mówił. Tylko patrzył. W końcu nie dałam rady i spuściłam głowę. Wtedy zapytał:

- Co się stało wczoraj?

Wyswobodziłam się z Jego dotyku, odwracając się plecami do niego. Nie chciałam mówić mu prawdy, patrząc w oczy. Nie potrafiłam. Nie chciałam widzieć tego żalu w Jego oczach.

- Mam chłopaka - wypaliłam, opuszczając głowę jeszcze bardziej w dół. Spodziewałam się, że po tym odejdzie bez słowa, albo powie coś nieprzyjemnego.

Nic z tych rzeczy się nie stało. Obrócił mnie spowrotem w swoją stronę i złapał za ręce, znów wpatrując się we mnie.

- Chyba nie jesteś z nim szczęśliwa, skoro wczoraj mnie całowałaś - to nie było pytanie tylko stwierdzenie. Bardzo trafne. Bo przecież w rzeczywistości tak właśnie było.

W odpowiedzi pokiwałam tylko głową. Właśnie wtedy, ktoś go zawołał. Na chwilę odwrócił się w stronę źródła głosu, po czym zwrócił się ponownie do mnie:

- Muszę iść, porozmawiamy na przerwie. Będę czekał - pocałował mnie jeszcze w czoło i odszedł.

Przez chwilę patrzyłam, jak odchodzi. Potem wróciłam na ziemię i przypomniałam sobie, że jestem w pracy. Pośpiesznie zabrałam się za swoje obowiązki. Jednak myślami byłam przy Mateuszu. Nie obraził się, mimo że ukryłam przed nim fakt, że mam chłopaka. W takim razie musi to oznaczać, że zależy mu na mnie. Z jednej strony nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Przecież to chyba unikat. Drugiego takiego może już nie być. Jednak z drugiej strony, nie chciałam robić sobie wielkich nadzieji, żeby potem się nie rozczarować.

Dziesiąta. W stołówce niepewnie podeszłam do Mateusza. Uśmiechnął się na mój widok. Szepnął mi do ucha: - Tęskniłem wczoraj za Twoimi pocałunkami.

Głupek. Ale poprawił mi humor. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Chłopak zawinął mi włosy za ucho z jednej strony i powiedział:

- Pięknie się uśmiechasz.

Poczułam, że oblewam się rumieńcem. Odwróciłam wzrok od niego. Zajęłam się drugim śniadaniem i usłyszałam jeszcze:

- Gdy się rumienisz, też wyglądasz słodko.

Myślałam, że tego nie wytrzymam. Szczerze, to nie za bardzo lubiłam takie komplementy. Z tego względu, że nigdy nie uważałam się za piękność. Tylko za normalną, zwykłą dziewczynę. I taka byłam. Nie było we mnie nic, co wyróżniało by mnie spośród tłumu innych. Przynajmniej moim zdaniem.

- Nie przesdzaj - powiedziałam, siląc się na normalny ton.

W odpowiedzi, pocałował mnie w policzek i również zaczął jeść. Zorientowałam się, że parę osób przyglądało się nam. Naturalnie były to same dziewczyny. Zazdrościły mi. Na samą myśl, uśmiechnęłam się w duchu.

Gdy tak siedzieliśmy, zobaczyłam, że ktoś dosiada się do stolika, naprzeciwko mnie. Nie podnosiłam jednak głowy. Nie za bardzo interesowało mnie kto to. Jednak gdy usłyszałam głos tej osoby, zesztywniałam. Słyszałam go tylko dwa razy, ale bez problemu rozpoznałam do kogo należy. Zrobiło mi się gorąco. Powoli podniosłam głowę, żeby sprawdzić, czy moje podejrzenia są słuszne. Od razu napotkałam to zimne, niebieskie spojrzenie. To chłopak, którego wczoraj widziałam z tymi dwoma dziewczynami. Gdy i on mnie spostrzegł, uśmiechnął się tajemniczo, ale zaraz wrócił do rozmowy z Mateuszem. Rozmawiali bardzo swobodnie, wywnioskowałam, że muszą znać się już długo.

Ponownie spojrzałam na tego chłopaka. Był dziwny. Miał w sobie coś takiego, co od razu przyciągało. I pociągało. Jego uroda, muskulatura, trochę aroganckie zachowanie, ten śmiech i charakterystyczny głos...

Z zamyślen wyrwał mnie głos Mateusza:

- Koniec przerwy - uśmiechnął się przy tym i wstał.

Poszłam za nim. Tamten drugi chłopak zniknął. Postanowiłam zapytać o niego.

- Skąd znasz tego chłopaka, który siedział z nami?

- Chodzi Ci o Oktawiana? - zaśmiał się lekko - to mój brat.

Zamurowało mnie. Stanęłam zszokowana w miejscu.

- Coś się stało? - usłyszałam głos Mateusza.

- Nie, nie - odparłam szybko, idąc dalej - tylko zdziwilo mnie, że to Twój brat.

- Dlaczego?

- Widziałam jak wczoraj... - zawahałam się - jak się zabawiał z dwoma na raz.

Na moment zapadła cisza. Chłopak zatrzymał się i spojrzał na mnie.

- Tak, wiem. Oktawian już taki jest. Nie mówię, że mi się to podoba, ale on tak ma - poklepał mnie po ramieniu - oprócz tego, jest naprawdę w porządku. Zawsze mogę na niego liczyć. Napewno się polubicie.

O tak, już się lubimy - pomyślałam ironicznie. W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam i pożegnałam Mateusza, idąc na swoje miejsce.

Jak można się domyślić, reszta dnia w pracy zeszła mi na myśleniu o tym, czego się dowiedziałam. Nie byłoby to dla mnie tak wstrząsające, gdyby nie fakt, że dziwnie się czułam w obecności Oktawiana. Z jednej strony czułam do niego niechęć, ale z drugiej niewytłumaczalny pociąg... Jejku, jak mogę myśleć o nim w ten sposób? Przecież bawi się dziewczynami. A ja zawsze nie szanowałam takich facetów.

 

Kończąc pracę, nie pożegnałam się z Mateuszem. Nigdzie go nie było. Za to przy wyjściu usłyszałam głos przy uchu:

- Do zobaczenia.

Odwróciłam głowę i zobaczyłam oddalającego się Oktawiana. Przeszedł mnie dreszcz. Nie mogłam dojść do siebie nawet wtedy, gdy siedziałam już w samochodzie Dominika.

- Jedziemy do moich rodziców, pamiętasz? - przypomniał mi.

Przewróciłam oczami i westchnęłam. To jeszcze nie koniec tego dnia.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • NataliaO 05.04.2015
    Nie ma jak to bracia, ale bohaterka miała przynajmniej lepszą sytuację. Bo najpierw poznała tego fajnego, a ja kiedyś poznałam najpierw tego cwaniaczka, a potem tego idealnego. Także zazdroszczę bohaterce, że miała takie szczęście oby trzymała się tego Mateusza. Ja chce już dalej :) hehe 5
  • NataliaO 05.04.2015
    A tak w ogóle to ten jej chłopak to traktuje ją dość dziwnie. Taki obojętny jest wobec niej.
  • Nithael 05.04.2015
    Robi się coraz ciekawiej ;D Coś się święci ;p Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :) Pewnie będzie się działo, oj działo :) Daje 5 :)
  • BreezyLove 05.04.2015
    Dziękuję za komentarze ;)
  • KarolaKorman 05.04.2015
    A ja coś miałam przeczucie, że to będzie jego brat. Czyta się super 5 :)
  • DuŚka ^.^ 05.04.2015
    Też się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów, bo może się naprawdę dużo zdarzyć, to dodaje dreszczyku emocji;D powinna być opcja 'ponad 5'
  • Majeczuunia 01.05.2015
    Osz, mam nadzieje, że Oktawian nie zepchnie Mateusza ze sceny ;) 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania