Love kills-rozdział 23-Perspektywa Harr'ego

Siedzę zdenerwowany na krześle obgryzając paznokcie.Nigdy tego nie robiłem.

 

-Przestań, Lucy tego nie lubi-szepcze Spencer,która siedzi obok mnie.

 

Kiwam głową.

 

-To uspokaja.

 

Spencer niepewnie przesuwa swoją dłoń na moją.

 

-Będzie dobrze-uśmiecha się.

 

-Wiem,że będzie dobrze,ale i tak się boję-wzdycham.

 

Boję się, ale przecież nie jestem z tym sam.Rozglądam się po korytarzu,widzę mamę Lucy, jak chodzi w tą i z powrotem, Spencer,która stara się być dobrej myśli no i Dylana.

On   czuję się najgorzej w końcu to z jego roztargnienia wydarzył się ten wypadek .

 

-Nie trwa to za długo? -spytał Dylan patrząc na wszystkich po kolei.

 

Wzruszyłem ramionami.Dla mnie tydzień trwał jak miesiąc.

 

-To ma tyle trwać.Nam się wydaję, że trwa to wieczność-odpowiedziała pani Davis, posyłając mu słaby uśmiech.

 

***

Wreszcie, koniec koszmaru.

Lucy,jest już wybudzona.Przed chwilą lekarz sprawdził odruchy, wszystko było dobrze.

Pozwoliłem najpierw wejść mamie Lucy i pastorowi, który dopiero teraz mógł przyjść.

Po dziesięciu minutach, tak dokładnie patrzyłem na zegarek,weszłem ja z Spencer i Dylanem.

 

Chyba przestaję być dupkiem, gdy zobaczyłem jak blondynka zdezorientowana patrzy na nas i z zdenerwowania  zagryza wargę,wzruszyłem się.

Tak za nią tęskniłem,tak dobrze widzieć jej błękitne oczy.Po prostu dobrze,że do nas wróciła.

 

-Cześć kochanie-przywitałem się podchodząc do jej łóżka,od razu wpiłem się Lucy w usta a Spencer roześmiała się.

 

-Od razu widać za czym tęsknił-powiedziała-Tak poza tym dzięki, że wróciłaś bez Ciebie to smutno tutaj.

 

Lucy patrzyła na nas w szoku,coś jest nie tak.Czy ona straciła pamięć?

 

-Ja,jja ja co się stało?-spytała jąkając się.

 

Mama Lucy westchnęła.

 

-Lucy,tak jak mówiłam jechając do domku mieliście wypadek.Tydzień temu twój stan był bardzo ciężki lekarze dla Twojego dobra postanowili wprowadzić Cię w sen farmakologiczny-uśmiechnęła się do niej.

 

Lucy pokręciła głową.

 

-To niemożliwe,przecież pamiętałabym wypadek.-spojrzała na mnie a później znów kontynuowała-bardzo dobrze pamiętam jak byłam w domku letniskowym , rozmawiałam ze Spencer a później Dylan rozpalił ognisko,tak było prawda?-spytała się Dylana.

 

Blondyn pokręcił smutno głową.

 

-Przepraszam, to wszystko moja wina mieliśmy wypadek-przecesał swoje włosy drążacą dłonią-Wjechałem w drzewo.

 

Moja dziewczyna znów zagryzła wargę, maszyny do których była podłączona zaczęły intensywnie pracować i piszczeć.

 

-Co się dzieje?-spytała spanikowana Spencer podbiegając do łóżka.

 

-To nie może być prawda,wszystko słyszałam i wyraźnie widziałam zwłoki Brayna no i pamiętam Miley-westchnęła sfrustrowana.

 

-Może wezwę lekarza-zaproponował pastor.

 

Pani Davis pokręciła głowa.

 

-Lucy potrzebuje czasu,musi się z tym wszystkim oswoić.

 

-Spencer,Dylan Wy też pamiętacie te zwłoki musicie to pamiętać-mówiła pewna siebie.

 

Oboje pokręcili głową.

 

-Nic takiego nie było-odpowiedziała smutno brunetka.

 

-Nie mogłam sobie tego wymyślić!-wrzasnęła.

 

Zadrżałem,nigdy nie widziałem jej tak wściekłej.

 

-Kochanie, spokojnie musisz odpoczywać-uśmiechnąłem się radośnie-W końcu kto będzie ze mną jeździł po świecie? -spytałem uwodzicielskim głosem.

 

Roześmiała się, jej śmiech i uśmiech sprawiały,że wszystko stawało się lepsze.Wiem jak to brzmi,ale tak,jest gdy człowiek się zakocha na zabój.

 

-A na moim miejscu na pewno,jest wiele kandydatek-puściła mi oczko-Tylko ja po prostu nie jestem w stanie tego wszystkiego pojąć.Wiem,że miałam wypadek,byłam w śpiączce ale to wszystko co widziałam było tylko snem?

 

Pokiwałem głową.

 

-Opowiedź dokładnie co Ci się śniło.

 

-Najpierw się pakowałam a potem czule z Tobą żegnałam.

 

-Tak było-odpowiedziałem-To co śniło Ci się na początku były wspomnieniami.

 

-Byliśmy w domku,a później odkryliśmy na ulicy zwłoki chłopaka jego dziewczynę zaprosiliśmy do nas a potem dostawaliśmy sms-y chcieliśmy prowadzić swoje śledztwo-mówiła bardzo szybko.

 

-Pamiętasz jak się nazywali? -spytałem.

 

-Brayn i Miley-odpowiedziała natychmiastowo.

 

Roześmiałem się, no tak jaki jestem głupi.Że też nie wpadłem na to wcześniej.

 

-Lucy od tygodnia odkąd tu byłaś to oprócz rozmawiania czytałem Ci książkę,kryminalną o losach przyjaciół,którzy chcieli prowadzić śledztwo.Główni bohaterowie to Miley i Brayn.Wszystko słyszałaś co do Ciebie mówiłem.

 

-Czyli to była książka a ja śniłam?-pytała zdezorientowana.

 

-Tak,właśnie było.

 

Odetchnęła z ulgą.

 

-Dobrze,że to tylko książka a powiesz mi jak się skończyła?-spytała a wszyscy w pokoju się roześmiali.

 

-Jasne.Mordercą okazał się bliźniak Brayna,który został oddany do sierocińca,chciał się zemścić.

 

-Ciężko mi  w to uwierzyć,ja wszystko czułam,przeżywałam i tak wyraźnie widziałam.

 

Uśmiechnąłem się.

 

-Kotku masz dużą wyobraźnię-mrugnąłem.

 

Ona zmrużyła oczy.

 

-Proszę bez kotku wiesz,że tego nie cierpię.

 

-Wiem.

 

Po godzinie wszyscy wyszli a zostałem tylko ja.Chcieli dać nam trochę prywatności.

 

Usiadłem obok na niewygodnym krześle i złapałem ją za dłoń,nigdy jej nie puszczę.

 

-Co się działo przez tydzień? -spytała.

 

Sam nie wiem, cały czas byłem z nią.

 

-Nie wiem, pewnie nic ciekawego-wzruszyłem ramionami.

 

-Ej-jęknęła-Nie mów, że cały czas byłeś tu przy mnie.

 

Pokiwałem głową.

 

-Byłem,jestem i będę, bo Cię kocham-powiedziałem nieśmiało.

 

Chodzę z Lucy od jakiegoś czasu a dopiero teraz jej to powiedziałem,teraz wyznałem co czuję. Niezbyt romantycznie.

 

Moja kochana dziewczyna miała łzy w oczach.

 

-Też Cię kocham i dziękuję, że jesteś zawsze obok mnie-odpowiedziała drżącym głosem.

 

Nachyliłem się by ją pocałować,od razu odwzajemniła.Jej usta nawet jak są wysuszone sprawiają,że pocałunek,jest najlepszym uczuciem.

Gdzie ona nauczyła się tak całować!?

 

-Tęskniłam za tym-westchnęła z rozkoszy.

 

Och dziewczyno!

Lucy tak mnie podnieca,w swoich spodniach czuję i widzę tego efekty.

Co dziwne jeszcze tego nie robiliśmy.

Zazwyczaj z innymi zaczynałem i kończyłem na seksie.

A z Lucy,jest zupełnie inaczej.

Oczywiście, że pragnę się z nią kochać. Ona,jest cudowna,ale z Lucy chcę wszystko robić w odpowiednim czasie.I teraz po wypadku,wiem dlaczego tak,jest.

Po prostu jestem zakochany w Lucy Davis.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania