Poprzednie częściNiepokorna – prolog

Niepokorna cz.1

Klara... No nie mogę – chichoty w ławce z przodu trwały. – I jeszcze Wilk... Pewnie ma wściekliznę – szeptała złośliwie Nina, lecz Luiza nie podzielała jej entuzjazmu, wyglądało trochę, jakby siedząca z tyłu osoba Darii nie pozwalała jej na wyrażenie opinii.

– Nina, czy ja ci nie przeszkadzam?! – zapytała profesorka, obdarowując nastolatkę ganiącym spojrzeniem.

– Przepraszam.

Kobieta powróciła do mówienia... czegoś tam. Daria oczywiście nie słuchała, natomiast blondynka wznowiła poczynania, tym razem prawie że niesłyszalnie.

– Co ona ma na sobie? – szepnęła. – Te buty... To jak już wyjęła je ze śmietnika, to mogłaby chociaż uprać – mruczała chamsko.

Daria bacznie wsłuchiwała się w złośliwości Niny, nie reagowała jednak, lecz gniew powoli zaczął dotykać ją od środka. Raz po raz zerkała na Klarę, która siedziała ze spuszczoną głową, gapiąc się w otwarty zeszyt, w którym figurowały jakieś bliżej nieokreślone, malarskie dzieła. Skierowała wzrok na przyjaciółkę, lecz Wiki skupiona była właśnie na niszczeniu ławki przy pomocy czarnego długopisu.

– Ciekawe, czy się dzisiaj wykąpała? – kontynuowała Nina, szturchając Luizę.

Teraz już Daria nie wytrzymała i kolejny raz kopnęła w krzesło. Tym razem, ku swojej rozpaczy, nie otrzymała jednak komentarza, odpowiedzią Niny było tylko ciche mruknięcie do sąsiadki: „pojebana rura". Szatynka zajęta podsłuchiwaniem wrednej koleżanki do tej pory nie zwróciła uwagi, że jej plecak wciąż leży na ławce. Położyła go, a raczej niechlujnie rzuciła na podłogę i na powrót spojrzała na Wiki – ta już nie rysowała. Widząc na sobie wzrok Darii ponownie rozłożyła ręce, wskazując palcem Ninę i śmiejąc się złośliwie z obecnego położenia przyjaciółki. Daria krzywo się uśmiechnęła i zerknęła na Klarę – w dalszym ciągu siedziała z osobliwą miną i gapiła się w ławkę, musiała przecież słyszeć komentarze Niny. Ciekawe, o czym w tej chwili myślała?

Daria wyjęła z kieszeni jabłkowe gumy i szturchnęła sąsiadkę, wyciągając do niej rękę z opakowaniem, wskazała też głową Cybulską, nakazując dziewczynie dyskrecję. Klara wzięła jedną pastylkę – ręce jej drżały.

– Dzięki – mruknęła.

– Daria.... może być też Frozi – nastolatka wystawiła dłoń. – Twoje już znam – wyszczerzyła zęby, gdy otrzymywała uścisk. – Nie przejmuj się tą szmatą, jej już tak zostanie. Po narodzinach położna upuściła ją na głowę i lekarze niestety stwierdzili, że to zajob nieuleczalny – machnęła głową w kierunku Niny. Powiedziała to na tyle głośno, aby ta mogą ją usłyszeć. Klara niepewnie wygięła usta.

– Nie, pustaku? – Daria ukłuła palcem siedzącą z przodu dziewczynę. – Nie pamiętasz tego, prawda? – drwiła, drugi raz tykając blondynkę. – Zapytaj rodziców, bo może jesteś nieświadoma, co widać po twoim prymitywnym zachowaniu – dodała chłodno.

– Spierdalaj! – syknęła nastolatka.

– NINA! – zagrzmiała nauczycielka. – Jak ty się zachowujesz?!

– No widzi pani, pani profesor?! – rzekła szatynka. – Jaki ona daje przykład nowej koleżance i w jakim światle stawia nasza klasę?! Proponuję na grochu do kąta. – Zachichotała.

– Daria... – westchnęła Cybulska, lecz uśmiechnęła się skrycie, na wylot znała przecież zachowanie podopiecznej.

– I ręce do góry, żeby przemyślała swoje chamskie zachowanie. Choć to będzie raczej trudne, ona z myśleniem ewidentnie ma problem – dorzuciła wesoło nastolatka.

Nauczycielka tylko westchnęła i wznowiła temat od: „Na jutro każdy napisze...".

– Nie słuchaj przygłupa, Klara to świetne imię – mruknęła Daria, spoglądając z ukosa na wychowawczynię. – Ale za to Nina? To się nazywa polec towarzysko w pięknym stylu. Kurwa, Nina... – zachichotała. – Myślałam, że emeryci już dawno skończyli edukację, ale widać się myliłam. I jeszcze dokłada do tego tonę plastiku, no powiedz, czy to mądry człowiek? I te łachy... Lateksowa babcia – gwiazda żenady! – Brechała Daria, zmuszając tym samym Klarę do głośniejszego wyrażenia radości, który chcąc nie chcąc wydobył się z jej ust.

– Dziewczyny! – kolejny raz upomniała Cybulska, tym razem z uderzającą surowością, niemniej jednak na jej twarzy wyraźnie malowała się radość z faktu, że Daria wzięła pod skrzydła nową koleżankę. Szatynka była zapewne ostatnią osobą, po której by się tego spodziewała, dlatego też oblicze kobiety ozdabiał również wyraz niemałego zdziwienia. Do końca pewna jednak intencji Darii być nie mogła, dziewczyna bardzo często zakłócała spokój w tracie zajęć, nie wiadomo, czy to dla chęci zwrócenia na siebie uwagi, czy po prostu była na tyle nieokrzesana, że czasem nie potrafiła po prostu utrzymać języka między zębami.

– Przepraszamy, pani profesor, od teraz będziemy już ciszej przeszkadzać – rzekła Daria, mająca w tej chwili niewątpliwie dobry humor.

Klasa zaszumiała wesoło, Klara również.

– Daria...! – syknęła kobieta.

W jej słowach nie przejawiał się gniew, ale dezaprobata i owszem. Cybulska kolejny raz uwolniła z siebie głośny, informujący o jej niezadowoleniu względem zachowania uczennicy wydech westchnęła i pokiwawszy z rezygnacją głową, powróciła do przerwanego monologu.

Darię opanowała niezdrowa duma z faktu, że jakby nie było, chyba zaimponowała nowej koleżance, aczkolwiek cieszyła się również, że poprawiła jej też humor. Od razu, od samego zauważenia jej na korytarzu poczuła niewyjaśnioną sympatię do dziewczyny, w jej wyrazie twarzy i uśmiechu której było coś tak cholernie charyzmatycznego i ciepłego, co powodowało, że człowiek mógłby rozmawiać z dziewczyną i gapić się na nią godzinami.

Będzie miała wzięcie. Jest bardzo ładna, do tego nieco strachliwa, faceci to lubią. – Przeszło szatynce przez myśl. Już widzę minę plastiku, jak od zawsze wpatrzeni w nią faceci kładą na nią lachę, aby pogadać z nową. Już nie mogę się doczekać. – Uśmiechnęła się pod nosem, po kryjomu poczęstowała sąsiadkę kolejną gumą i wlepiła wzrok w nauczycielkę, starając się wreszcie skupić na tym, co mówi. W końcu wypadałoby.

Spokój trwał jednak tylko chwilę. Profesorka mówiła, Klara milczała, tymczasem Daria, znudzona już po minucie, z wielkim jak księżyc uśmiechem wygodnie się oparła się o krzesło i namiętnie zaczęła tykać siedzisko Niny, robiąc to niemalże z zawodową dyskrecją. Nie widziała twarzy koleżanki, miała jednak świadomość, że ta wkurza się coraz bardziej, co tylko motywowało ją do działania. Poczynała sobie w najlepsze, szczerząc się od ucha do ucha, w końcu Nina nie wytrzymała:

– Odpieprz się w końcu, pojebany plebsie!!! – ryknęła na całą klasę.

Wszyscy obecni jak jeden mąż skierowali na nią wzrok, zaskoczeni. Daria siedziała w ciszy, uśmiechając się z satysfakcją.

– Nina, proszę wyjść!!! – zagrzmiała nauczycielka. – Wróć, jak ochłoniesz!

– Ale pani profesor, to ona mnie zaczepia. – Nastolatka natychmiast się poskarżyła.

– Wyjdź i wróć za kilka minut! – Kobieta była nieugięta.

– Popamiętasz mnie, suko – warknęła blondynka, niechętnie wstając z ławki i po chwili, ogarnięta wściekłością, zamknęła za sobą drzwi klasy, robiąc to dość głośno.

– Daria, ty także się zachowuj, chyba, że też chcesz wyjść – rzekła Cybulska.

– Ale o co chodzi, pani profesor? Przecież ja nic nie robię – dziewczyna zrobiła wybitnie głupią minę. – Siedzę sobie spokojnie i właśnie mówiłam Klarze, jak jest w naszej szkole. Pustak wysysa z palca niestworzone historie. Ale nie możemy jej przecież winić, musimy współczuć, to już ostatnie stadium choroby – tłumaczyła ironicznie.

Od gołych ścian klasy odbiło się echo ponownego śmiechu wszystkich obecnych.

– No dobrze, to jeśli ty się czujesz nad wyraz zdrowo, to czy możesz mi powiedzieć, o czym przed chwila mówiłam? – Cybulska straciła cierpliwość.

Daria tylko otworzyła usta, mówiąc nieme: "a skąd ja mam wiedzieć". Niezauważalnie spojrzała na Klarę.

– Nie wiem, nie słuchałam – mruknęła dziewczyna, jakby wystraszona faktem, że nie może pomóc szatynce.

– No słucham, panno Mróz – Cybulska nie ustępowała.

– Nie wiem, pani profesor, nie słuchałam. Przepraszam.

– Prosiłam o napisanie krótkiej pracy o tym, jak się wam uczyło w tej klasie, jaki panował klimat i tak dalej. Ty chyba powinnaś wiedzieć, o czym mówię.

– Doskonale, pani profesor – odparła cwaniacko Daria.

– Oceny jeszcze nie są wystawione, więc zamiast gadać, powinnaś pilnować tej piątki – upomniała Cybulska. – No i liczę że praca będzie, jak na ciebie przystało

– Damy radę, pani profesor – rzuciła wesoło szatynka.

Klara swoją miną ukazywała nie małe zdziwienie, nie spodziewałaby się zapewne, że klasowa buntowniczka ma tak dobrą ocenę z polskiego.

– Masz piątkę z polaka? – szepnęła, zebrawszy się w końcu na odwagę i zerknęła niepewnie na Darię.

– Lubię polski. Lubię czasem coś pobazgrać, tylko że niekoniecznie na tematy, których się tu uczymy – odparła szatynka.

– Piszesz coś?

– Nic szczególnego.

Daria dobrze widziała ciekawość w oczach sąsiadki, lecz i wahanie w kwestii zapytania, czy nawet prośby.

– Nie mam nic przy sobie, ale kiedyś coś ci pokażę którąś tam z moich głupich wypocin – zachichotała szatynka.

– Pani profesor, mogę już wejść? – W drzwiach pojawiła się głowa z blond włosami.

– Tak.

Nina przeszywając Darię upornym spojrzeniem, zajęła miejsce i od razu zaczęła szeptać do Luizy. Tym razem robiła to jednak bardzo cicho, dziewczynom z tyłu nie udało się niczego usłyszeć. Rozległ się dzwonek i klasa w ekspresowym tempie podniosła się z miejsc.

– Daję wam dwa dni na napisanie prac. Nie muszą być długie, ale postarajcie się, aby były schludne! – poprosiła głośno nauczycielka, starając się przekrzyczeć harmider i usiłując sprawić, aby którekolwiek z jej słów dotarło do odbiorców.

Ci raczej niezbyt zainteresowani jej przemową szybko opuścili klasę.

– Idziemy zajarać? Jeśli idziemy, to może streszczaj dupę – warknęła do Darii Wiki, która właśnie znalazła się obok – Cześć. Wiktoria. – Podała rękę Klarze.

Uścisnęły sobie dłonie i dopiero wtedy Daria zarzuciła plecak na ramię, po czym ruszyła w stronę wyjścia, w towarzystwie przyjaciółki. Klara nie wiedząc, co robić, szła z tyłu w milczeniu.

– Czego piszczysz, biola, będzie luz – rzekła Daria i odwróciła się w stronę nowej uczennicy. – Idziesz z nami? – zapytała nową koleżankę.

– Ja nie palę.

– Ja nie pytam, czy palisz, tylko czy idziesz? Wolisz walczyć z kukłą? Jestem pewna, że zaraz na ciebie wsiądzie. – Uśmiechnęła się szeroko.

– Dobrze, mogę pójść – mruknęła niepewnie Klara, zmyliły ją nieco pierwsze słowa Darii, które były odrobinę złośliwe i ton, który ostygł.

Minutę później już odpalały używki, zaciągając się z zadowoleniem.

– Klara! – Dobiegło nagle z chodnika, prowadzącego od bramy do budynku szkoły.

Niedaleko dziewczyn stał średniego wzrostu, ścięty na jeża, ładny z twarzy, lecz nieco szczupły, ciemny blondyn.

– Sorry, zaraz wracam – mruknęła „nowa", odwracając się raczej niechętnie.

Przyjaciółki nie zdążyły nawet wypowiedzieć słowa, bo szybko się oddaliła, aby po chwili usiąść z chłopakiem na szkolnej ławce i wdać się w rozmowę.

– Kto to jest, jej facet? – zapytała natychmiast Wiki. – Fajny jest, widziałaś jego tyłek?

– Nie wiem, skąd mam wiedzieć?

Po chwili dochodzące z ławeczki głosy stały się nieco głośniejsze. Dziewczyny ponownie spojrzały w stronę pary – chłopak już stał i mówił coś szybko, gestykulując nerwowo i po chwili, gdy najwyraźniej nie spodobała mu się odpowiedź Klary, machnął wściekle rękoma przed jej nosem, odwrócił się na pięcie i zniknął za bramą szkoły. Dziewczyna natychmiast skierowała wzrok na nowe koleżanki, chcąc prawdopodobnie wybadać, czy widziały zajście. Jej wzrok od razu spotkał się ze wzrokiem Darii, co wyraźnie ją spłoszyło. Momentalnie schyliła głowę, wyjęła komórkę i nerwowo zaczęła klikać klawiaturą.

– Co jest? – zapytała Wiktoria.

– Nie wiem. Zadajesz strasznie głupie pytania.

– Ale telefon to ma zajebisty. – Zachichotała Wiki, podsumowując starego Alcatela Klary. – On w ogóle działa?

– Przestań! – Szturchnęła ją Daria. – Co cię obchodzi? Wiesz co? Czasem

naprawdę potrafisz być gorszą suką niż ten pustak.

– Kurwa, odbija ci?! – Zaskoczona brunetka natychmiast się uniosła. – Jaja sobie robię, a ty już warczysz?! Zakochałaś się?!

– Laska jest w porządku.

– No właśnie widzę... – burknęła Wiki.

– A ty co? Jesteś zazdrosna? – zapytała zniesmaczona Daria.

Wiktoria w odpowiedzi tylko głupio się zaśmiała. Szatynka już nie wznawiała tematu i skierowała wzrok na Klarę – nadal stała z telefonem w dłoni, spoglądając raz po raz w stronę bramy szkoły. Od razu nasunęły się jej pytania, nowa znajoma wyglądała na wystraszoną.

– Co gadała ta sucz? – Wiki widząc obecną manierę przyjaciółki, szybko zmieniła temat. Znała to „coś", coś, co obecnie figurowało na twarzy szatynki.

– Nie wiem, nie pamiętam. Szczekała coś o jej imieniu, żałosna rura.

– Ładnie ją uruchomiłaś. – Zachichotała brunetka. – Lalunia zaczęła przeklinać, do tego przy Cebuli – szturchnęła Darię.

Zakłopotana chyba niedawną reakcją przyjaciółki usilnie próbowała naprawić klimat i pokazać swoje wyluzowanie, nie podołała jednak do końca zadaniu, sztuczność jej wesołości wręcz biła po uszach. Zadzwonił dzwonek i Daria dopiero wyrzuciła peta, który już dawno zgasł. Nie zauważyła nawet, kiedy to się stało.

– Może usiądę z nią? Ta dziwka nie da jej żyć. Przeżyjesz? – Zaśmiała się do przyjaciółki, ruszając w stronę szkoły.

– Jak chcesz – mruknęła Wiktoria, z wymuszoną obojętnością.

– Ej, nie śpimy! – krzyknęła radośnie Daria, szturchając Klarę w ramię.

Ta dopiero się „obudziła".

– Idziemy, gruba nie lubi spóźnialskich, mimo że jest bardzo w porządku.

 

Blondynka niemrawo się uśmiechnęła i ruszyła z dziewczynami. Wiktoria raz po raz spoglądała na Klarę, wylewając z całej siebie morze irytacji, milczała jednak. Szybko przemknęły przez pustoszejący korytarz i gdy zamierzały już przekraczać próg klasy, Wiki znienacka potrąciła ramieniem „nową", robiąc to z dość dużą siłą.

– Sorry, wąskie drzwi – rzuciła bezczelnie i przepuściła dziewczynę przodem.

– Spoko – mruknęła Klara.

Daria szturchnęła przyjaciółkę, przeszywając ją demonicznym spojrzeniem, lecz odpuściła sobie komentarz. Wiedziała, o co chodzi, aczkolwiek zachowanie przyjaciółki nieco ją zaskoczyło. Podminowana Wiki bez słowa przeszła przez klasę, zamaszyście rzuciła plecak na ławkę i usiadła przy oknie, pałając złością, której nie udało jej się ukryć. Klara kolejny raz zajęła miejsce w środkowym rzędzie na końcu, gdyż tylko tam było wolne miejsce, jak w każdej klasie – uczniowie mieli już swoje upodobania w temacie ławek. Daria rzuciła plecak pod mebel i podeszła do Maksa.

– I co? Posiadłeś już jakieś satysfakcjonujące mnie informacje? – Wyszczerzyła zęby.

– Patrz, jak się uparła – rzekł Kuba. – No, stary, to już nie przelewki! – Zaśmiał się.

– Jeszcze nie, dowiem się pewnie pod koniec lekcji – odparł Maks. – Ta nowa... Skąd ona jest? Dość późno na zmianę szkoły.

– Nie wiem, nie pytałam, poza tym nie miałam kiedy. Widzisz, że róż dupę mi zawraca. Nie zdążyła posadzić dupy, a już wkurwiła i skwasiła atmosferę – odparła wesoło szatynka.

– Nie zwracaj uwagi. Jest przekonana, że błyszczy i niech tak zostanie. Ta Klara... Kubuś się na nią napala, musisz ją ostrzec – rzekł Maksymilian, eksponując równiutkie uzębienie.

Jakub głośno wyraził swoją radość i oparł się o ścianę. Daria już chciała odnieść się do tej wypowiedzi, lecz przerwała jej wchodząca do klasy nauczycielka, niska, krótkowłosa kobieta przy kości.

– Panno Frozi, czy może pani już zająć miejsce? – wyskoczyła radośnie.

– Tak... już, pani profesor. Minutkę, ok? Próbuję umówić się na randkę. – Zachichotała nastolatka.

Dobrze znała luźny charakter profesorki, wiedziała więc, na co może sobie pozwolić, aczkolwiek z jej charakterem raczej rzadko zadawała sobie pytanie, czy akurat zachowuje się przyzwoicie, czy też nie. Jednakże bardzo lubiła nauczycielkę, dlatego też od zawsze była w stosunku do niej w porządku.

– Daria, usiądź proszę. Są tu jeszcze osoby zagrożone, daj im więc spokojnie podejść do odpowiedzi, dobrze? Porozmawiasz sobie na przerwie – rzekła kobieta.

– Spoko, pani profesor. – Daria ustąpiła i po chwili siedziała już obok Klary.

Jej wyraz twarzy nie uległ zmianie.

– Widzę, że mamy nową uczennicę – rzekła pani Gryk. – Nie wstawaj – nakazała widząc, że „nowa" już podnosi tyłek. – Klara, tak? – Uśmiechnęła się soczyście.

Nina kolejny raz nie wytrzymała, wydając z siebie chichotliwe pomruki, tym razem jednak Daria nie zareagowała.

– Tak – mruknęła niepewnie blondynka.

– Witaj w naszej szkole. Szkoda tylko, że na tak krótko – oznajmiła ciepło nauczycielka i wlepiła nos w dziennik.

– Dziękuję.

– Kurwa, pustaku, jeszcze raz zawyj, a pogadam sobie z tobą w szatni! – fuknęła ostro Daria, agresywnie wbijając palec w żebra siedzącej z przodu dziewczyny.

Ta lekko podskoczyła na krześle i natychmiast się odwróciła. Jej mina definitywnie informowała, że wbity w jej ciało kciuk szatynki nie należał do rzeczy przyjemnych.

– Pogadasz sobie z Robim, jak dziś po mnie przyjedzie, plebsie z rynsztoka – odpysknęła bardzo pewna siebie Nina, pałając złością.

– O fuck, słyszałaś? – zapiała szatynka, lekko tykając sąsiadkę. – Lala straszy mnie braciszkiem. – Chichotała. – A myślałam, że mając osiemnaście lat, już dawno wyrosło się z takich rzeczy.

– Daria! – upomniała nauczycielka. – Możecie sobie porozmawiać, lecz róbcie to w dyskretny sposób, dobrze?

– Przepraszam.

Daria spojrzała na Wiki – nadal siedziała nadąsana i klikała coś w telefonie.

– Nie przejmuj się, przejdzie jej – szepnęła do Klary, która także raz po raz spoglądała na wzburzona nastolatkę. – Kto to był? Ten chłopak.

Na twarzy blondynki miejsca wymalowało się ogromne zdziwienie i zaskoczenie.

– Nikt... nieważne – mruknęła po chwili.

– Masz z nim jakiś problem? Jeśli tak, mogę poprosić chłopaków, żeby z nim porozmawiali. – Daria nie odpuszczała.

Szkoda jej się zrobiło dziewczyny, na ten moment wydawało jej się, że takiej kruszynce każdy mógłby zrobić krzywdę, a ona nawet by nie pisnęła.

– Odpuść, ok? – odparła nieco agresywniej Klara.

– W porządku. – Daria opuściła.

– To mój brat, ok? – rzekła po chwili „nowa". – Czasem potrafi być za bardzo nadopiekuńczy, czym mnie maksymalnie wkurwia. – Na twarzy Klary zagościł tym razem konkretny już uśmiech.

– Brat? – Daria wybałuszyła oczy. – W życiu bym nie pomyślała, jesteście zupełnie niepodobni.

– I dzięki Bogu – stwierdziła kąśliwie Klara.

Daria w tym momencie nie potrafiła już utrzymać głośnego śmiechu na wodzy, zarażając nim po chwili Klarę.

– Ciszej tam! – warknęła wyraźnie zbulwersowana Wiki i blondynka natychmiast ściszyła głos.

– Daria, Klara, wyjdźcie, proszę – wcisnęła się w to wszystko pani Teresa, patrząc na dziewczyny znad wąskich okularów.

– Chodź, idziemy – szepnęła Daria i obie podniosły tyłki.

 

– Co robimy? Jeszcze ponad pół godziny lekcji. – Zapytała Daria.

– Nie wiem, pewnie nas zaraz zawoła – odparła niepewnie Klara.

– Tereska? W życiu, jej bardzo na rękę, że opuściłam klasę – oznajmiła dumnie Daria, ciesząc się pod nosem.

– Dziewczyny, a co wy tu robicie? – Znienacka wyrósł przed nimi dyrektor, dość młody jak na tą funkcję, szczupły, ładny mężczyzna.

– A nic takiego.

– Daria...

– Pani Gryk nas wyprosiła.

– A ty? Twój pierwszy dzień i już rozrabiasz? – upomniał, gapiąc się na Klarę, aczkolwiek ton jego głosu nie wyrażał ani odrobiny złości, jedynie niewielką dezaprobatę.

Nastolatka się zawstydziła i nie odpowiedziała.

– Daria, nie opuszczajcie terenu szkoły.

– Dobrze.

– Ja mówię poważnie! – dodał surowo mężczyzna, wystawiając palec i za moment zniknął za ścianą.

Szatynka parsknęła śmiechem i od razu skierowała się w kierunku wyjścia.

– To wasz dyrektor? Ile on ma lat? – zapytała zdziwiona Klara, która po opuszczeniu klasy jakby nieco się ożywiła i odstresowała.

– Nie wiem, ale czterdziestki jeszcze nie ma – odrzekła Daria.

– Gdzie idziemy?– Niedaleko, może załatwię jakąś fajkę, nic się nie najarałam tym gównem Wiki.

Klara zrobiła dziwną minę, co Daria w okamgnieniu wyłapała. Przeszły pół szkolnego dziedzińca i „nowa" nagle się zatrzymała.

– Co jest? – zapytała Daria.

– Chcesz wyjść na zewnątrz?

– No pewnie. A o co chodzi?

– Ja nie idę – oznajmiła Klara, cofając się powolutku.

Głos dziewczyny zrobił się nagle bardzo dziwny, Daria odrobinę się pogubiła.

– Klara, co jest grane? Boisz się kogoś? – spytała wprost szatynka widząc, że nastolatka znowu dyskretnie się rozgląda.

– Nie.

– Kurwa, jak to nie? Przecież widzę. Ktoś ci dokucza?

– Nie...

– Frozi, no co tak stoicie?! Chodźcie! – Przesłuchanie przerwał dochodzący z naprzeciwka, męski głos. Spojrzały przed siebie – przy niewielkim, znajdującym się po drugiej stronie ulicy budynku stało dwóch chłopaków. I mimo iż zupełnie do siebie nie pasowali, gdyż jeden ubrany był w skórę i ciężkie buty, drugi natomiast w dresowe spodnie i czapkę z daszkiem, obaj wyglądali na łobuzów.

– Chodź – Daria pociągnęła Klarę za ramię, lecz ta ani drgnęła. – No chodź, nie stójmy tak na przypał. Nie bój się, przy chłopakach nic ci się nie stanie. – Szatynka się zniecierpliwiła i dopiero wtedy „nowa" nieufnie ruszyła przed siebie. Bardzo szybko przemknęły przez piaszczystą uliczkę i schowały się za budynkiem.

– No co jest? – wyjechał od razu chłopak w czapce. – Czekasz, aż piękniś wyskoczy i cię zawinie. – Zaśmiał się.

– Daj szluga. – Tyle otrzymał w kwestii odpowiedzi.

– Nowa? – spojrzał na Klarę. – Późno trochę, nie? – dodał odrobinę zjadliwie, patrząc jej w oczy, czym spłoszył dziewczynę jeszcze bardziej.

– Nie interesuj się! – fuknęła Daria. – To jest Krzysiek – rzekła do Klary, szturchając gościa w dresie – a to... Krzysiek. – Zaśmiała się, tykając palcem drugiego, wyższego z chłopaków. – Jeden to Kris Duży, a drugi Kris Mały, to jedyny sposób, aby uniknąć nieporozumień. Choć ja czasem mówię „czarny i żółty! – Śmiech się nasilił.

– Swędzą cię dziąsła? – burknął dresiarz, chłopak o króciutko ściętych, jasnych blond włosach.

– Oj, Krzysiu, wiesz, że lubię cię czasem powkurzać – rzekła wesoło szatynka.

– Do czasu... A ty... wyluzuj już – rzekł niższy z chłopaków, podając rękę speszonej Klarze.

Kris „skórzany" tylko machnął głową w geście powitania, gdyż ręce zajęte miał robieniem skręta.

– W dziurze jest piwo – poinformował, skręcając bibułkę.

– Palicie i browary? Nie wracanie do budy? – zapytała Daria, raz po raz spoglądając na nową znajomą, która nadal nie wydawała się być oswojona z sytuacją.

– Po co? – odparł Duży, który właśnie się wyprostował i sięgnął po swoją butelkę. – Bierzcie po piwku.

– Nie mogę, wymyśliła jeszcze sprawdzian z matmy – warknęła Daria. – Kurwa, z innych przedmiotów oceny już prawie wystawione, a ta jak zawsze wymyśla. W pizdu, nie napiszę, a wychodzi mi pała... jak zawsze zresztą – ucieszyła się szatynka, choć była to ewidentnie śmiech przez łzy. – Jak masz chęć, częstuj się – rzuciła do Klary, wskazując dziurę w ścianie budynku.

– Nie, dzięki – bąknęła „nowa".

– Ładne laski przyjmują do naszej szkoły, szkoda, że tak późno – oświadczył Mały, uśmiechając się do Klary.

Jego postawa nagle uległa zmianie. Dziewczyna puściła kolorki, lecz milczała.

– Ktoś ją chyba tu zastrasza, nie kręcił się tu ktoś? – zapytała otwarcie Daria.

– Nie widziałem. Palicie? – Wyciągnął do Darii rękę z trawą.

– Nie... ja nie.

Wykonał ten sam gest w stosunku do Klary, ta jednak także odmówiła. Nadal obserwowała okolicę, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Daria jednak bardzo dobrze była czytała jej zachowanie, także rozglądają się od czasu do czasu. Ciekawość wzrastała, chciałaby wiedzieć, co gryzie dziewczynę.

– Która macie matmę? – Duży odzyskał mowę.

– Po tej lekcji.

– To zrywajcie się po.

– Nie wiem, zobaczymy.

– A tak poza tym to dlaczego nie jesteście w klasie? To twoja zasługa? I jeszcze sprowadzasz koleżankę na złą drogę. – Brunet po raz pierwszy w końcu się uśmiechnął się.

– No jasne, jak zawsze ja jestem winna! – zaśmiała się Daria.

– No pewnie, a kto inny?

– Dobra, daj dwie chmury – rzekła nastolatka i odebrała mu zioło. – Może coś zaskoczy – ironizowała w temacie sprawdzianu.

– Tak, zaskoczy... cię dyro na korytarzu... nawaloną! – Zaśmiał się niższy z facetów, po czym sięgnął do kieszeni i bez słowa wręczył jej krople do oczu.

– Dzięki.

Daria zaaplikowała i spojrzała na zegarek – 09:25, do końca lekcji pozostało dziesięć minut.

– Dobra, Mały, spadamy. Nie wiem, czy się zerwiemy, będziecie tu cały czas?

– Nie, zbijamy na miasto. Zadzwoń, jakbyście nawiały, ustawimy się.

– Dobra. Na razie. – Daria się uśmiechnęła. – Idziemy. – Machnęła głową na Klarę i zadowolona z efektu działania narkotyku, dziarsko ruszyła przed siebie.

„Nowa" szła przy niej krok w krok, nadal bacznie inwigilując wzrokiem otoczenie. Doszły już do bramy, gdy nagle Klara spuściła głowę, agresywnie przyśpieszyła kroku i w okamgnieniu schowała się w szkole, zastawiając w tyle kompletnie zaskoczoną koleżankę.

– Klara! – krzyknęła Daria, lecz dziewczyna jakby rozpłynęła się w powietrzu.

Nastolatka przystanęła i uważnie rozejrzała się wkoło. Przez krótką chwilę obserwowała okolicę, nie zauważywszy jednak niczego podejrzanego, ruszyła w końcu w stronę budynku i obejrzawszy się jeszcze przed drzwiami, sekundy później schowała się w środku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Szpilka 8 miesięcy temu
    'Nina przeszywając Darię upornym spojrzeniem, zajęła miejsce i od razu zaczęła szeptać do Luizy.'

    Literkę zgubiłaś, po Nina chyba przecinek winien być 😉

    'Czasem naprawdę potrafisz być gorszą suką, niż ten pustak.'

    Przed 'niż' niepotrzebny przecinek, bo porównanie nie ma postaci zdania.

    'Na twarzy blondynki miejsca wymalowało się ogromne zdziwieni i zaskoczenie.'

    Tu też literkę zgubiłaś.

    Strasznie agresywna ta młodzież, belferki zaś to jakieś miękiszony, u mnie w klasie cicho było jak makiem zasiał, cóż... czasy się zmieniły a z nimi autorytety i priorytety.
    Fajnie się czytało, lubię slang młodzieżowy 👍😉
  • ZielonoMi 8 miesięcy temu
    Ło masz, kurza twarz! czytałam dwa razy. Ślepa na starość. Dzięki wielkie, zaraz poprawię. A co do "Nina przeszywając..." to nie wiem, jak z tym przecinkiem. Popytam i wtedy ewentualnie wstawię. U Ciebie spokojnie, za to u mnie na odwrót. Banda "zwyrodnialców" dawała czadu. XD Miło Panią widzieć. :*
  • Grafomanka 8 miesięcy temu
    Przeczytałam... myślę o interpunkcji, stawiasz za dużo przecinków albo tam, gdzie ja bym nie postawiła, możliwe że ja błądzę. niemało - razem
    Znakomicie za to poprowadziłaś akcję, pokazałaś od środka szkolne realia, przedstawiłaś problemy z którymi codziennie zmaga się młodzież i tu należą Ci się wielkie brawa, bo często narzekamy na dzieciaki, a one przeżywają sytuacje, często ich przerastające.

    Będę śledziła kolejne Twoje publikacje, ciekawa jestem czego tak panicznie boi się Klara...
    Pozdrawiam 5
  • ZielonoMi 8 miesięcy temu
    Kurde, pisałam komentarz i nie ma, co jest grane? Dopiero dzisiaj zobaczyłam. Z tymi przecinkami to wydaje mi się, że są dobrze, ale też mogę się mylić. Dzięki za "niemało", nie wiem, jak to się stało, że napisałam oddzielnie. Naprawdę się starzeję :D Fajnie, że jeszcze nie uciekłaś XD Pzdr ;)
  • Margerita 8 miesięcy temu
    A to beszczelne dziewuszysko z tej Niny
  • ZielonoMi 8 miesięcy temu
    I to jeszcze jak. :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania