Poprzednie częściTchnienie Lisa - Prolog

Tchnienie Lisa - Rozdział 1

Kinga

 

Minęły już prawie 3 miesiące od rozpoczęcia roku. Mam tu paru znajomych, a z Tamiko stałyśmy się niemal nierozłączne. Niestety oczywiście ta trójca zrobiła sobie ze mnie kozła ofiarnego i zaczęła mnie obmawiać na każdym niemal kroku, ale to mnie już aż tak nie obchodzi. Trenuje swoją sprawność i wolę, nie będę się przejmować kimś takim. Jak tu przyszłam byłam naprawdę słaba, szczególnie fizycznie. Teraz się zmieniłam i czuje w sobie jakąś siłę.

Tamiko często mówi, że mnie podziwia. Ja tam nie wiem czy jestem godna podziwu czy nie. Chce po prostu móc być sobą. Chłopak którego spotkałam pierwszego dnia i który mi się spodobał chodzi na te same zajęcia fanów gier karcianych, ale okazało się, że już mu się podoba inna. Taa oczywiście musi to być Emma...

Emma pochodzi z bogatej rodziny z USA, ale mieszka tu od 6 roku życia. Kiedyś z rodzicami, ale na 18 urodziny zażądała osobny dom. Nie wiem czemu, ale gdy na nią patrze czuje jakby coś chciało się w środku mnie uwolnić.

-Hej nie śpij.- moja przyjaciółka szturchnęła mnie. -Chodź na wykład pana Mitsuo.-

-Dobra, dobra już idę.- znowu... za dużo myślę o jakiś dziwnych rzeczach.

Zajęcia minęły bardzo szybko. Gdy miałam przerwę dwu godzinną przebrałam się w strój sportowy i kurtkę, bo jest zima w pełni okazuje swe uroki i wyszłam na dwór pobiegać na naszym uczelnianym boisku.

Rozejrzałam się do okoła, nie było żadnych gapiów. Taa... tylko ten koleś co w od środy do piątku ma przerwy zawsze o tej porze co ja. Do tego zawsze gdy tylko może siedzi na tym drzewie. Ale ja go chyba nie obchodzę, więc przestałam na niego zwracać uwagę. Chociaż muszę przyznać, że jest nawet przystojny.

Pytałam kiedyś Tamiko czy go kojarzy. Powiedziała wtedy, że jestem dziwna, bo przecież większość dziewczyn do niego wzdycha. Jednak on je wszystkie ignoruje. Ale najśmieszniejszym jest to, że Emma też za nim szaleje.

Tak zamyślona potknęłam się, w tym momencie poczułam nagły przypływ mocy ze środka. Tak jakby coś mnie utrzymało w pionie. Automatycznie spojrzałam na drzewo. Nie było go tam. Dziwne... przecież jeszcze nigdy stamtąd nie schodził. Może akurat miałam farta i nic nie widział, bo akurat go tam nie było.

Pobiegłam do szatni wzięłam szybki prysznic i się przebrałam w zwykłe ubranie. Na ostatnich zajęciach byłam strasznie pobudzona, a Tamiko to zauważyła.

-Coś tak naładowana- zaśmiała się gdy szłyśmy w stronę stacji.

-Wiesz jak ma na imię ten chłopak co siedzi tam zawsze na drzewie? No wiesz który...-zapytałam i pożałowałam.

Moja przyjaciółka zrobiła duże oczy.

-Spodobał ci się ?! Super!!!- wykrzyczała radośnie.

-Nie. Tylko muszę go o coś spytać, a głupio tak podejść nie znając nawet imienia.-powiedziałam to tak aby wyrazić jak najmniej emocji.

Tamiko spojrzała na mnie i zlustrowała od stup do głów.

-Ech...niech ci będzie. Nazywa się Ryu Yamada. Ale jak ci się podoba to wiesz, że to nie wstyd się do tego przyznać.- pokręciłam głową.

Poczekałyśmy razem na pociąg i pożegnałyśmy się. Wróciłam do domu całą drogę rozmyślając o tym, czy ten chłopak tam wciąż siedział. Po rozebraniu się z wierzchnich ubrań udałam się do kuchni i podgrzałam obiad. Z gotowym posiłkiem dosiadłam się do ojca, aby z nim trochę pogadać. Jak skończyłam się już posilać poszłam na górę i zrobiłam sobie gorącą kąpiel, aby się odprężyć. Nalałam wodę do wanny i zanurzyłam się w jej objęciach.

W końcu jednak musiałam wyjść z wody która stawała się chłodnawa. Z westchnieniem opuściłam łazienkę i wtedy usłyszałam dziwny głos w swojej głowie.

-Nareszcie możesz mnie usłyszeć. Tak się ciesze.- powiedziało coś w mojej głowie co zaczęło się powoli wizualizować przede mną w postaci małego białego lisa.

 

Ryu Yamada

 

Czuć zawirowanie czegoś... dziwnego w powietrzu i pewnie już niedługo dowiem się o co dokładnie chodzi. Rozciągnąłem się na drzewie wydając cichy pomruk. Kocham na nich przesiadywać. Czuję się wtedy taki zrelaksowany i mogę obserwować otoczenie nie będąc zauważanym przez innych. Ech... i jest to dobra kryjówka przeciwko hordom krzykliwych dziewczyn.

Kuro bawił się w pobliżu. Westchnąłem patrząc na "mojego duchowego zwierzaka" nie wiem jak to się fachowo nazywa, nigdy nie słuchałem opowieści w mojej rodzinie. Samo patrzenie na te kocie wybryki wprawiało mnie w dobry nastrój. Nagle gwałtownie przerwał swoją gonitwę za kłębkiem i wskoczył na moje ramię.

-Panie, są informacje- powiedział z szeroko otwartymi oczami i kontynuował. -Druga nosicielka lisa, którą wyczuli w okolicy już jakiś czas temu właśnie się przebudziła.- oczy wróciły mu do normalności.

-Dziękuje,Kuro.- powiedziałem łagodnie i pogłaskałem go.

Tak się zastanawiałem kim może być ta dziewczyna, bo podobno jest w mojej okolicy. I mam tylko jeden pomysł. Ta blado włosa dziewczyna, coś w niej jest tylko...

Pierwszy raz zauważyłem TĘ dziewczynę w pociągu. Mimo jej charakterystycznych włosów zignorowałem ją, aż do czasu gdy niemal upadła. Wtedy poczułem impuls i chwyciłem ją, po czym szybko udałem, że nic się nie stało. Nie wiem czemu, ale scena ta mocno wyryła się w mej pamięci.

Jeździliśmy tym samym pociągiem, ale z początku była dla mnie tylko tłem. Później zacząłem widywać te dziewczynę podczas mojego odpoczynku na wielkim drzewie przy szkole. Myślałem, że tak jak to dziewczyny ćwiczy by schudnąć. Chociaż wcale nie miałaby z czego i że zrezygnuje po czasie, bo najzwyczajniej jej się znudzi.

Tymczasem gdy się lepiej przypatrzeć ćwiczyła na poważnie. Z czasem zacząłem wyczekiwać na to kiedy w końcu przyjdzie. Obserwowałem jej zmagania, oczywiście udając że mnie to nie obchodzi.

Może zaczęła mnie to interesować, bo przez pół tygodnia mieliśmy o tej samej godzinie przerwy, a może przez to że mnie zauważyła na drzewie, podczas gdy większość ludzi nawet nie pomyśli aby tu kogoś szukać.

-Taaak pamiętam.- zaśmiałem się do siebie.

Z początku chyba przeszkadzałem jej się skupić, ale teraz nawet nie zwraca na mnie uwagi. Kuro śmieje się zawsze ze mnie i mówi, że skoro samiczka mi się podoba to powinienem spróbować ją zdobyć a nie.

Ech... on jest kotem nie zrozumie. Poza tym co z tego, że mi się podoba, nawet jej nie znam. Chociaż coś mnie do niej ciągnie, a jeszcze to co się dzisiaj zdarzyło. Widziałem że się potknęła, dlatego zeskoczyłem szybko z drzewa i chciałem podbiec aby pomóc, ale jakaś energia z niej się ulotniła i stanęła prosto, na nogach.

Nie miałem wyjścia, musiałem schować się za drzewem, aby nie pokazać swojej twarzy pełnej emocji.

Przerwałem rozmyślania, gdy Kuro wskoczył mi ponownie na ramię i poprosił o powrót do domu. Zgodziłem się i pobiegłem wraz nim. Jeżeli coś się ma wydarzyć to wkrótce się wszystkiego dowiem, na razie nie będę sobie tym głowy zawracał. Wbiegliśmy do mojego mieszkania. Wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka.

-Ech.. Kuro czemu ja nie mogę przestać o niej myśleć?- kot spojrzał na mnie czujnie.

-Już ci mówiłem co o tym myślę.- odezwał się unosząc łeb znad miski, gdzie była jego ulubiona ryba.

-Ty mały!!! - rzuciłem się na niego i wytarmosiłem, po czym pozwoliłem mu odskoczyć.

-Za co?! Ja tylko powiedziałem co myślę. Sam mnie o to pytałeś.-patrzył na mnie zdenerwowany, machając energicznie ogonem.

Taa może rzeczywiście przesadziłem, ale zacząłem się śmiać i atmosfera stała się ponownie luźna. Westchnąłem i położyłem się na łóżku szybko zasypiając.

Następnego dnia zajęcia mijały szybko. Rozmawiałem z moim przyjacielem i cierpliwie znosiłem dziewczyny wdychające do mnie i niego. Tyle że on cieszył się z ich towarzystwa. Taa kruk był szczególnie uzdolniony jeśli chodzi o to i była to jedyna cecha, która mnie tak w nim denerwowała.

-Och no nie bądź taki, zobacz ile słodkich dziewczyn jest tu w pobliżu. Uśmiechnij się do nich, a nie taki bez wyrazu stoisz.-szturchnął mnie lekko. -Prawda dziewczyny?- Stadko wydało entuzjastyczny pisk.

Tego było już dla mnie za dużo. Nie dość, że nie mogę z nim przy nich normalnie pogadać, to jeszcze wciąga mnie w te swoje... Rozejrzałem się, aby znaleźć stronę w którą mogę uciec i zauważyłem znajomy warkocz. Bez zastanowienia ruszyłem w kierunki dziewczyny.

Byłem już naprawdę blisko, gdy ona weszła do łazienki. Yyy... czemu w ogóle za nią poszedłem, uderzyłem pięścią w plastikowy parapet. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę że Kijuro poszedł za mną. Kurcze, musiałem się nieźle zbłaźnić.

-No dobra, przepraszam. Wiem, że nie lubisz towarzystwa tych dziewczyn. Chociaż nie mogę pojąć dlaczego.- przewróciłem na to oczami.- No dobra, dobra. To o co chodzi?- powiedział już całkiem poważny.

-Wczoraj uaktywniła się druga nosicielka lisa...- chwyciłem go za rękę i pociągnąłem aby opuścić korytarz. -No tu jest mniej ludzi i poza tym ona ni...- pokręciłem stanowczo głową.

Przez okno wleciał kruk i usiadł na barku Kijuro w tym momencie był nie widzialny dla zwykłych ludzi. Potwierdził moje wieści.

-Ok rozumiem. Hmm... musisz być rozgoryczony, bo jesteś drugim kandydatem na ...- przerwałem mu.

-Tak... denerwuje mnie to. Myślałem, że ten kundel wystarczy... Ale jest coś jeszcze. Chyba wiem która to dziewczyna.-

-Wiesz?- spojrzał zdziwiony.

Kuro przybiegł z dołu.

-To jedna z pierwszorocznych. No taka w jasnych włosach, niemal białych i...- tym razem wtrącił się mój kocur, pewnie w zemście za to tarmoszenie.

-Dokładnie, ty chyba znasz jej imię? Bo ona się memu panu spodobała.-

Co on gada? Ty mały! Uciekł zanim zdążyłem coś powiedzieć. Za to mojemu przyjacielowi zalśniły się oczy.

-A więc podoba ci się?- powiedział głośno i obniżył ton głosu.- Na imię ma chyba Linga albo Kinga, ale często mówią na nią Megumi... i jesteś pewien, że jest nosicielką?- powiedział z szerokim uśmiechem.

Za jakie grzechy on musiał powiedzieć to pierwsze pytanie tak głośno, gdy akurat przechodziła grupa dziewczyn. A na to zareagowały głośnym chichotem. Dobrze, że jeszcze nie wykrzyczał jej imienia...

-Nie... ych, ale taa raczej to ona.- nie zdążyłem dokończyć.

Kuro przybiegł i poinformował mnie, że na przerwie będzie ważne spotkanie dla wtajemniczonych.

-Stary szczerze ci nie zazdroszczę, ale może będziesz strażnikiem twojej wybranki.- zaśmiał się i razem ruszyliśmy na wykład.

Czemu to zawsze mnie spotyka. Westchnąłem ciężko. Chociaż to mogło by być ciekawe...

Po wykładzie ruszyłem na ostatnie piętro, gdzie stały drzwi na duży hol. Zazwyczaj były zamknięte, teraz jednak stały otworem oczekując na kolejnych „gości”. Zajrzałem do środka. Ona już tam stała. Zacząłem się, więc jej ukradkiem przyglądać.

 

Imię: Ryu

Nazwisko: Yamada

Wiek: 22

Waga/wzrost: 80/185

Kolor oczu: ciemny niebieski

Włosy: czarne

Grupa krwi: 0 Rh+

Urodzony: 3 kwiecień

Znak zodiaku: Baran

Mieszka: obrzeża Tokio sam

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Kociara 27.04.2016
    Ciekawie się zaczyna, będę czytać następne części daje 5
  • DarthNatala 27.04.2016
    Cieszę się. Tylko wiesz to nie jest czysty romans, będzie troszkę fantastyki, ale wciąż miłość jest tu głównym wątkiem. Mam nadzieje że wciąż będzie się podobać. :)
  • Kajamoko 29.04.2016
    Najlepszy tekst mojego życia Daję 5 ^.^
  • Super, 5
  • DarthNatala 28.06.2016
    Witam i dziękuje :D
  • Upadły(D.F) 20.09.2016
    Coraz ciekawiej :D Ciekawi mnie o co chodzi z nosicielami lisa? :D Pięć fajnie się czyta :D Cóż dalej powiedzieć?
  • DarthNatala 20.09.2016
    Ty mówisz serio? Jesteś DZIWNY, wiesz o tym?
  • Upadły(D.F) 20.09.2016
    Natalio że niby ja jestem dziwny? Dlaczego? :O
  • DarthNatala 20.09.2016
    Upadły(D.F) się głupio pytasz jeszcze. A teraz to ty mi spam robisz pod komentarzami :P
  • Upadły(D.F) 20.09.2016
    DarthNatala Pytam się na poważnie (chodzi mi oto że każdy ma swój gust a dziwny chyba nie jest gdy gust pozwala pogłębiać relacje z ludzmi i wiedzę o ich zachowaniach w danej chwili, nawet jak ludzie postrzegają reakcję w takowych sytuacjach ) Spam ? Ja? Skądże, to zwyczajne pytanie :)
  • DarthNatala 20.09.2016
    Upadły(D.F) Hmm na przykład, takie filozoficzne podejście... Jest ciutke dziwne. Chodzi o to, że nie jest typowym ludzkim zachowaniem. Wiesz, zresztą normalni ludzie są trochę nudni i nie bierz do siebie tak bardzo tego co ja mówię. :)
  • Upadły(D.F) 20.09.2016
    Natalio według mnie wole skomplikowane osoby i skomplikowane teksty (opowiadania bo wiersz może mieć przekaz z drugim dnem nawet jeżeli jest wierszem białym ) A to o takie coś chodziło :) Zaspokoiłaś ciekawość :) Nie biorę tego do siebie, cholera kiedyś myślałem że jestem za młody na takie rozterki filozoficzne a z roku na rok się to pogłębia (to tylko takie moje myśli lepiej nie słuchaj ) :) Dzięki za odpowiedz na pytanie. W wolnym czasie przeczytam kolejną część ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania