Poprzednie częściTchnienie Lisa - Prolog

Tchnienie Lisa - Rozdział 2

Rozdział 2

 

Kinga "Megumi"

 

Pomimo że ten lis pojawił się niemal z znikąd, albo raczej sam jego kontur, nie przestraszyłam się ani trochę. Czułam, że go znam, a raczej ją i jest ona jakby częścią mnie.

-Jak się nazywasz?- to pierwsze pytanie jakie mi przyszło do głowy.

-Tylko ty wiesz jak się nazywam, musisz mi sama powiedzieć.-

Olśniło mnie. Prosto z serca napłynęło do mnie jej imię.

-Iskra, nazywasz się Iskra.- powiedziałam radośnie.

Jej ciało zmaterializowało się. Teraz była śnieżno białym, niemal świecącym lisem o złotych oczach i blado błękitnymi końcówkami uszu i ogona.

-Wow! Jesteś naprawdę śliczna.- ciężko oderwać mi było wzrok o tej istoty. -Mogę cię pogłaskać?-

-Dziękuje za imię. Teraz mogę się zmaterializować w tym świecie i nie przesadzaj. Jestem taka jaką sobie mnie wyobraziłaś. Hmm... a co do głaskania, no dobrze.- podeszła do mnie.

Jej sierść był miękka i puszysta. Podczas gdy ją gładziłam ta zaczęła mi opowiadać.

-W tej okolicy opiekunem duchowym zawsze jest nosicielka lisa. Teraźniejsza jest już stara. Może być blisko śmierci, a przynajmniej niezdolna do dalszej skutecznej ochrony. Niedługo nastąpi wybór nowej, a zawsze wybiera się młodą dziewczynę.

Tym razem są jednak dwie takie dziewczyny w okolicy i trzeba będzie zrobić jakiś test, bądź wyzwanie. Nie wiem co mogą wymyślić. A twoją rywalkę już znasz. To Emma.- oparła mi łapy na kolanach. -A ty musisz być gotowa na wezwanie.-...

-Dziękuje za informacje. Powinnyśmy więc iść spać, aby jutro być gotowe na wszystko.- powiedziałam i wskoczyłam do łóżka.

Próbowałam zagrać opanowaną, jednak wcale nie łatwo było przestać o tym myśleć. Gdy rano się obudziłam zauważyłam śpiącą na drugim łóżku Iskrę. A więc to nie był jedynie sen. Przyszykowałam się do wyjścia. Chciałam powiedzieć, aby moja nowa towarzyszka była grzeczna, ale nie zdążyłam się odezwać.

-Idę z tobą, jak chce to jestem niewidzialna dla zwykłych ludzi. Poza tym nie mogę cię zostawić.- powiedziała mi w głowie i ruszyła hasami za mną po schodach w dół.

Na dworze było zimno i wiał przeszywający wiatr. Schowałam więc dłonie do kieszeni. Po drodze rzeczywiście nikt nie zwrócił na nią uwagi mimo, że lis takiej barwy powinien budzić zainteresowanie. Zamyślona i pokrzepiona nowym towarzystwem dotarłam do uczelni. Iskra wybiegła do przodu i zaczęła wąchać w okolicy szkoły.

-Musisz wiedzieć że w tym budynku jest pełno nosicieli i innych stworów. Ciekawe, że też taki ścisk niezwykłości jest w jednym miejscu.- mówiła wszytko tylko w moim umyśle.

Chyba nie może, lub nie chce mówić normalnie, ale to dziwne uczucie słyszeć głos w środku głowy.

-A umiesz rozróżnić kto jest użytkownikiem?-

-Tak, raczej mi się to uda. Przecież jestem lisem.- powiedziała z dumą.

Dzień mijał jak zwykle. Pan Mitsuo, który jest jednym z młodszych profesorów zaproponował, aby zrobić jakiś bal. Osobiście uważam że to dobry pomysł, ale ja nigdy nie chodzę w sukienkach i w ogóle.

-Haha... czemu ja muszę być taka dziwna.- Iskra spojrzała na mnie niecierpliwie.

Nie wiem czemu, ale towarzystwo lisiczki sprawiało, że byłam naprawdę w dobrym humorze. Co nie przeszło uwadze Tamiko.

-No co się stało że dzisiaj aż tak promieniejesz? Jakiś chłopak ci się oświadczył czy co?- zażartowała ale ja mimo to na chwile się zawstydziłam.

-N-nie no co ty. Tak jakoś bez powodu. Cieszę się, że mogę tą moją „podejrzaną” radością podzielić się z tobą- przegadałyśmy cały wolny czas.

Na następnej przerwie chciałam pójść do najbliższej toalety, ale zauważyłam gromadzącą się w jej pobliżu grupkę dziewczyn, które piszczały i podniecały się chłopakami. A jako że nie chciało mi się przeciskać ruszyłam w stronę tych na piętrzę.

Gdy już miałam wyjść z toalety Iskra odezwała się (oczywiście w mojej głowie).

-Będziemy musiały się udać na ostatnie piętro po tym wykładzie, podczas tych twoich dwóch godzin przerwy.- spojrzała na mnie poważnie. -I to naprawdę ważna sprawa, będzie to... no wiesz. Coś w stylu pasowania na ucznia.-

-Ok no dobra zobaczymy o co chodzi.-

Po wykładzie poszłam szybkim krokiem do tej sali/holu. Byłam pierwsza. Nikogo nie widziałam w środku, więc zaczęłam się rozglądać. Było tu zdecydowanie za czysto jak na miejsce z którego nikt nie korzysta.

Pomalowane na biało pomieszczenie miało cztery wielkie okna, które wpuszczały tyle światła że było zupełnie tak jasno jak na dworze. Po lewej stronie znajdował się podest z mikrofonem, a naprzeciw niego znajdowały się rzędy długich, ciemno brązowych, drewnianych ławek. Usiadłam na jednej z nich czekając na przybycie pozostałych.

Po chwili usłyszałam szczekanie i syczenie kota. Zerwałam się i podbiegłam do drzwi. Źródłem hałasu był czarny kocur z białym krawatem i duża brązowa suka, chyba kundel. Obok zaś stał Eizo i ten chłopaka z drzewa. Wskoczyłam między zwierzęta.

-Przestańcie!- natychmiast usiadły i się uspokoiły.

Iskra wyszła teraz z pomieszczenia. Zdumieni chłopcy spojrzeli na mnie i potem na moją towarzyszkę.

-Megumi ty... To ty jesteś tą nosicielką?- wydukał zdziwiony Eizo.

W tym czasie właściciel kota kazał mu wskoczyć na ramie i wszedł do pomieszczenia.

-Tak. Wiesz, ogólnie to się wczoraj dowiedziałam.- zaśmiałam się i weszłam z chłopakiem do środka, nie tracąc uśmiechu.

Usiadłam wraz z nim na ławce. Zauważyłam, że ten z kotem rozsiadł się na parapecie. Wcale mnie to nie zdziwiło.

-Ciekawe więc co oni wymyślą w związku z tą małą komplikacją... Znaczy no wiesz.-

Zaczęłam słyszeć stukanie obcasów i już podejrzewałam kto przyjdzie. Eizo odwrócił głowę w stronę drzwi, a ja poszłam za jego przykładem. Jedno trzeba Emmie przyznać, zawsze potrafi skutecznie przyciągnąć uwagę innych.

Jeszcze zanim weszła w drzwiach pojawił się złocisty dym, a po chwili zjawiła się i ona, wraz ze złotym lisem o 4 ogonach. Z uniesioną głową przeszła parę kroków i spojrzała na mnie co spowodowało, że niemal się przewróciła. Eizo podbiegł do niej, a ja odwróciłam głowę w drugą stronę i zatkałam sobie usta, aby nie parsknąć śmiechem.

Oczywiście nic jej się nie stało. Złoty lis tylko lekko ruszył ogonem, a ona już stała jakby nigdy nic.

-Widzę, że hołota też może tu wchodzić. Patrze na twojego liska ii... widzę że nawet nie potrafisz stworzyć sobie normalnego towarzysza. Pff taka kruszyna, nieciekawy kolor i co najważniejsze, opiekunka z lisem o tylko jednym ogonie?! Boki zrywać. Nawet nie będę się musiała męczyć aby z tobą wygrać. To już pewne, że to ja zostanę Relashą.-

Iskra wskoczyła na ławkę tuż obok mnie i zwinęła się w kłębek przeciągając ziewanie.

-Nie wiedziałam, że tak dobrze potrafisz usypiać. Następnym razem jak nie będę mogła zasnąć to cię zawołam, tylko poćwicz troszkę nad modulacją głosu.- uśmiechałam się szyderczo.- Poza tym mówisz jakbyś była o co zazdrosna.-

-Ja... Ryu, też uważasz że takie głupie dziewczyny powinno się uciszać?- powiedziała do chłopaka na parapecie, który całkowicie ją zignorował.

A więc na pewno jest to jego imię. Tamiko dobrze mi powiedziała, nawet ładnie. Pasuje mu. Uśmiechnęłam się delikatnie. Emma ruszyła w stronę okna, ale odezwał się głos z mikrofonu.

-Witam was. Kandydatki na opiekunki i was ochroniarze, oraz wszystkich duchowych towarzyszy.- gdy to powiedziała ukłoniła się wraz z wysokim, srebrnym, siedmiu-ogoniastym lisem który stał obok niej.

-Tym razem zdecydowaliśmy dać wam wolną rękę. Po prostu macie pokazać jak wam idą relacje ze światem ludzi, drugim wymiarem i światem duchowym. Taak kandydatki proszę o podejście wraz z towarzyszem.- powiedziała i przywoła grupę "zwierząt".

Chociaż nie wiem czy zwierzęta to dobre określenie. Wiele stworzeń wyglądało naprawdę... dziwacznie.

Emma poszła dumnie przodem wraz z jej lisem. Wiedziała co robić, ja nie mając wyjścia ruszyłam za nią. Na pewno nie poddam się tylko dlatego, że ona jest lepiej przygotowana.

-Panienko skoro pierwsza uwolniłaś swojego towarzysza masz pierwszeństwo. Wybierz który z tych młodych panów ma być twoim obrońcą.- Emma uśmiechała się szeroko.- Wybieram Ryu!-krzyknęła.

Ten niedbale wstał i podszedł do nas. Wydawało mi się, że spojrzał smutnie na mnie. Ale nie no bez sensu, dlaczego miałby to robić?

-Proszę teraz o zawarcie kontaktu.-

Swoją drogą ciekawe co to za kontakt?

Ryu przykląkł na jedno kolano, a Emma pocałowała go w czoło. Jakaś energia zawirowała i ucichła.

-Dobrze, teraz druga para.- powiedziała kobieta.

Widziałam, że Eizo idzie nie chętnie. Taak wiem, wolał by Emmę. Ale co ja poradzę? Kiedy przykląkł, ucałowałam go tak samo jak poprzedniczka robiąc się przy tym czerwona, więc od razu się odwróciłam.

-Co za dziecko.- blondyna zaśmiała się wynośnie. -Serio!? Nawet nie umiesz ucałować normalnie chłopaka. Założę się, że jeszcze nigdy nikogo nie miałaś.-

-Hę? Przepraszam mówiłaś coś, bo usłyszałam tylko skrzeczenie.- jej reakcja to wystarczająca nagroda.

-Wybór ochroniarza dokonany, teraz dostaniecie obrońce z innego świata.- wystąpiły dwa stworzenia.

Granatowa kotka o 2 ogonach, które to płonęły czarnym ogniem i piękny ptak którego pióra zmieniały kolor. Kotka podeszła do mnie i powiedziała.

-Ja wybieram ją jako moja panią.- tak samo jak poprzednio Eizo pocałowałam kotkę jednak teraz poczułam prawdziwe połączenie naszych mocy i umysłów.

W tym czasie Emma przyjęła ptaka. Podzielono nas też na dwie drużyny, czarną i czerwoną. Trochę jak w kartach.

Staruszka powiedziała, że zwolni nas z zajęć, a od jutra zamieszkamy w mieszkaniach specjalnie przez nią wynajętych. Przynajmniej tyle że oni sami zadzwonią do rodziców i im wszystko w jakiś sposób wytłumaczą z tym mieszkaniem.

Ledwo przytomna, nie zwracając uwagi na otoczenie wróciłam do domu i jak tylko położyłam się na łóżku od razu zasnęłam. Mój mózg musiał wszystko przeanalizować. A nie było to takie proste.

 

Ryu

 

Byłem naprawdę zaskoczony, (ale pozytywnie) gdy Kuro od razu usłuchał dziewczyny, zresztą ta suczka też to zrobiła. I ta jej towarzyszka, piękna i tajemnicza tak samo jak właścicielką. Chciałem coś powiedzieć, ale okazało się że zna tego kundla. No cóż... Wszedłem do sali i uznałem, że najwygodniej będzie mi na parapecie wielkiego okna.

Jej śmiech jest taki cudowny... roztapiam się ... Nie daj zauważyć nic po sobie. Udawaj, że masz wszystko gdzieś. No dalej Ryu. Spojrzała na mnie!! Usłyszałem cichy chichot Kuro. Mały skurczybyk dostanie później za swoje.

Obserwowałem każdy ruch jej ciała. Mimo że zawsze chodziła w luźnych bluzkach lub swetrach i nic nie odsłaniała wydawała mi się cudowna, a to że się nie malowała tylko dodawało jej uroku. Jednak dobrze, że się tak ubiera przynajmniej łatwiej mi udawać.

Jaki idiota... nazwał ją małą komplikacją?! Chyba jemu komplikuje to sprawy z tą "pięknisią". Oho o wilku mowa. Weszła jak zwykle z hukiem. Uuu widzę, że dziewczyny też się znają, ciekawe...

Hahahahah ledwo powstrzymałem śmiech, gdy ta biała lisiczka ziewnęła i jeszcze ten komentarz o pracy nad głosem, dziewczyno jesteś cudowna.

A Emma znowu to robi... Ale tym razem zgadzam się, że głupie powinno się uciszać. Tylko trzeba pierw zapytać kto tu jest tak naprawdę tym głupim. Nic nie odpowiedziałem bo i po co ją jeszcze nakręcać. Wiem, że ma na moim punkcie bzika.

Słysząc dźwięk mikrofonu prawie podskoczyłem. Ta kobieta wie kiedy się odezwać. Dziewczyny zostały wezwane i Emma miała pierwsza dokonać wyboru. Modliłem się, aby wzięła tego kundla, ale to marzenie ściętej głowy.

Podszedłem więc do niej tylko dlatego, że musiałem i chyba spuściłem na chwile gardę, bo białowłosa zauważyła mój smutek. Muszę przyznać, że jest spostrzegawcza. Gdy miała ucałować tego psa odwróciłem wzrok.

Może i wiele straciłem bo nagle moja "pani" zaczęła krzyczeć, że ta jest jak dziecko. Jak dla mnie to nie wada, a raczej zaleta. To jest takie słodkie na swój sposób. Jej obrona też jest genialna. Nie wiem czy to możliwe, ale jej słowa sprawiają, że chce słuchać tych jej "wysiłków językowych" częściej.

Mieszkać z paniami w jednym mieszkaniu?! Ileż straciłem będąc wybranym przez "księżniczkę". Kurczę jeszcze pięknisia ma ptaka, aby tylko Kuro nie zechciał się z nim "bawić". Jakby nie patrząc to ta demoniczna kotka lepiej by do niego pasowała. Ale no nic, zaakceptuje to tak jak jest.

Dziewczyny zostały oznaczone jokerami moja Emma została czerwonym, a białowłosa czarnym. Teraz miały tylko uzbierać swoją drużynę, będzie ciekawe.

Moja piękna zielonooka wyszła, a ten idiota tu został... Jak on mnie wkurza! Powinien odprowadzić swoją panią, bo po tym rytuale powinna być mocno wyczerpana.

Dlatego też odprowadziłem Emmę do mieszkania. Ona po drodze coś do mnie mówiła, ale nie chciałem jej słuchać i nie odzywałem się. Na koniec tylko ukłoniłem się i zawróciłem. Westchnąłem ciężko spoglądając na niebo.

Jak ja to wytrzymam... W parku wskoczyłem na pobliskie drzewo a Kuro za mną.

-Coś się taki milczący zrobił?- spytałem mojego kompana.

-B-bo ja cię już chyba rozumiem... wiem czemu tak się zachowujesz wobec swojej wybranki.- powiedział smętnie.

-No coś ty tak nagle zmienił zdanie spodobała ci się ta kotka?- zaśmiałem się, a on milczał. -No widzisz, to jesteśmy w tym szambie razem, bo one przecież są drużyną przeciwną.- westchnąłem. -A właśnie jak już zostały oficjalnymi kandydatkami mogą zjawić się pożeracze serc. Ech... jakbym nie miał co robić jak tylko bronić serca kobiety, która go i tak prawie nie ma.-

-Jak to nie? Widać przecież jej zaloty wobec ciebie.- tak, w końcu mu wrócił humor.

Taa jej zaloty. Nienawidzę jak te krzykliwe dziewczyny bez polotu, wyznają jakieś uczucia żywione wobec mnie. Kijuro za to uwielbia być w centrum uwagi tych dziewuch. Przeraża mnie tylko to, że wyraził zainteresowanie moją wybranką. Ona nazywała się Kinga? Ładnie i królewsko. Zasługuje, aby by traktowana jak królowa.

Przesiedziałam tak dłuższy czas, aż zaczęło mi się robi zimno.

-Dobra wracamy.- Kuro radośnie miauknął.

Taa czasem wydawał dźwięki jak prawdziwy kot. Gdy wróciłem do domu było już późno. Zjadłem coś, wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać. Jutro i tak jest sobota, ale nie mogę znieść tego, że to ten pies będzie spał tam gdzie ONA.

Obudziłem się podniecony. Nie pamiętam co dokładnie mi się śniło, zapamiętałem tylko szeroki uśmiech Kingi.

Po wstaniu z łóżka i przebraniu się nakazałem Kuro, aby pomógł mi się spakować.Już ok. 11 godziny przygotowałem wszystko co trzeba. Resztą zajmie się ta staruszka. Tak w ogóle nie źle się trzyma jak na swój wiek. Ale widać, jej moc osłabła ostatnio. Muszę przyznać, że jestem ciekaw jak to się skończy.

Punktualnie o 12 przybyli po nas "Podróżnicy". To też ciekawa zdolność, mają klucze do każdego mieszkania na świecie i mogą się przenieść do określonego miejsca używając odpowiedniego klucza. Czasem im zazdroszczę, ale chyba wszyscy z tego rodu są bez emocji.

Ich wygląd też nie należy do normalnych, jeste wręcz dziwny. Najbardziej charakterystyczne są ich wielkie garby. Do tego noszą oni płowe płaszcze do samej ziemi, a ich twarze przesłaniają białe maski.

Szybko uwinęli się ze swoją robotą, ale my musieliśmy iść na miejsce samemu. Dostałem od nich tylko kartkę z miejscem naszego nowego zamieszkania. Co ciekawe był to budynek obok uczelni. Kiedy wszedłem do mieszkania, mojej współlokatorki nie było. Odetchnąłem z ulgą. Chce mieć jak najmniej sytuacji, gdy będę zmuszony z nią rozmawiać.

Nie wiedząc co z sobą począć ruszyłem na miasto i w okolicach stacji zauważyłem Kingę. Postanowiłem za nią pójść, aby dowiedzieć się gdzie ona zamieszka.

Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że ich mieszkanie jest po prostu z drugiej strony szkoły. Na podwórzu rosło wielkie drzewo z którego widać było co się dzieje w mieszkaniu(o ile nie zasłonięto okien). I nie wiem, ale to chyba przeznaczenie, że jej pokój był akurat od tej strony. Jakby się uprzeć to nawet na jej balkon mógłbym wejść.

Siedząc tu poczułem nakładanie bariery. Czyli wszystko co teraz jest poza nią będzie musiało uzyskać zgodę właścicielki, aby się tu dostać(na zwykłych ludzi ta bariera dosłownie nie działa, tylko ich odstrasza). Ta bariera jest naprawdę silna. Ciężko uwierzyć, że ona dopiero dowiedziała się o swej mocy.

No, a poza tym ja byłem w określonym obrębie podczas tworzenia, czyli na mnie nie będzie działać. Może nie wszystko stracone. Uśmiechnąłem się szeroko i zeskoczyłem wraz z towarzyszem, ale po wyjściu z bariery zostałem zatrzymany przez ostry kobiecy głos.

-Stać! Czy wy naprawde myśleliscie, że was nie wyczuje?- powiedziała ta "orientalna" kotka, w tym momencie cała płonęła czarnym ogniem. -Chcieliście szpiegować dla swojej pani?! Niedoczekanie wasze!- no to żeśmy wpadli.

-Śliczna pani, nie wiem czy mi uwierzysz na same słowa, jednak wiem, że Deady (określenie demona służebnego) mogą określić czyjeś zamiary, emocje i czy ktoś kłamię. Dlatego spójrz na mnie... Nie chce zrobić nic co mogło by zaszkodzić twojej pani lub chociaż jej zasmucić.-

Kotka patrzyła uważnie na mnie podczas, gdy wymawiałem te słowa. Po chwili "przygasła".

-Dobrze. I pewnie wolałbyś, aby nie wiedziała że tu byłeś co? I, co ważniejsze, że możesz wejść kiedy chcesz w jej bariery.- powiedziała i zamachała prawym ogonem. -Nie bój się nic nie powiem. I tak przed chwilą rzuciłam na ciebie znak jak będziesz chciał komuś powiedzieć o tej lokacji to szykuj się na mój gniew.- odwróciła się. -Żegnam.-

-Dziękuję miła pani.- ukłoniłem się mimo, że wiedziałem iż tego nie zobaczy, ale może poczuje moją wdzięczność.

Poza tym ciekawe od kogo ma ten bukiet białych róż, który zauważyłem w jej mieszkaniu. Zresztą akurat białe róże pasują do niej idealnie. Ciekawe kto na to wpadł, bo na pewno nie ten kundel.

Z braku laku postanowiłem przejść się do centrum handlowego kupić sobie nowe przybory do szkicowania. Mam ostatnio wenę na rysowanie, bo z góry są takie ładne widoki. No i mam kogo rysować. Poszedłem na przystanek autobusowy. Po niecałych 10 minutach przyjechał jeden i mogłem udać się na moje zakupy.

W centrum było jak zwykle mnóstwo ludzi. Kuro skulił się na moim ramieniu. Musiał wyczuć coś nie dobrego. Pogłaskałem go w taki sposób, aby ze strony niewtajemniczonych wyglądało to rozciąganie albo coś w tym rodzaju. Nie mam zamiaru się w nic pakować jak nie trzeba i mam nadzieje, że to tylko chwilowe uczucie i nic się nie stanie.

Na trzecim piętrze był mój ulubiony sklep dla prawdziwych rysowników, szkicowników i malarzy. Po prostu raj dla artysty. Przechadzałem się po sklepie i oglądałem różne przybory. Zajęło mi to ponad 30 minut, aż podszedł sprzedawca i pomógł mi wybrać.

Po zakupie postanowiłem coś zjeść, ale jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłem tu ją. Zupełnie jakby los chciał nas ku sobie zepchnąć. Taak i tym razem nie zawaham się podejść. Przyśpieszyłem kroku i wtedy poczułem szarpnięcie.

-Hej co tu robisz?- zapytał rozweselony Kijuro, a wraz z nim przyszła grupa rozchichotanych dziewcząt.

-Ych... powiem ci co robię i co się dzieje jak te dziewczyny sobie pójdą.- powiedziałem mu na ucho, a on nie chętnie zgodził się. -Chodź i nie stój tak, bo mi z oczu zniknie.- pociągnąłem go za ramie, aby ruszył za mną.

-Dobra, dobra- zaśmiał się. -Więc na serio się kimś zainteresowałeś. Tak się cieszę, a dziewczynę muszę bliżej poznać i dowiedzieć się co w niej takiego jest.-przerwałem mu.

-Nie musisz się niczego dowiadywać. To nie jest taka dziewczyna jak te, które się wokół ciebie kręcą.- powiedziałem, a mojemu przyjacielowi zalśniły oczy.

 

Kinga

 

Obudziłam się około 10. Iskra stała koło mnie i poinformowała, że o 12.30 będą tu "Podróżnicy". Wyjaśniła mi też ogólnikowo kim są. Moim zdaniem to musi być przerażające. Na pewno tłumią w sobie emocje przy użyciu tych masek.

Na szczęście moje towarzyszki mnie już spakowały. Zapytałam się więc kotki.

-A właśnie nie pytałam jak się nazywasz?- powiedziałam z uśmiechem, a ona spojrzała na mnie.

-Pani jestem teraz twoją Deadą i nazywam się Hikari. Co za ironiczne imię. Nazywam się świetliście, ale mój płomień mroków nie rozprasza.-powiedziała smutnie.

-A jak dla mnie jesteś cudowna i rozpraszasz mrok mojej samotności, razem z Iskrą. Od teraz jesteś moją towarzyszką i nie nazywaj mnie panią tylko normalnie Kinga. A i mogę cię pogłaskać?- powiedziałam szczerze.

Popatrzyła na mnie chwile i wskoczyła mi na ręce jej płomień stał się milszy dla oka i nie uczynił mi krzywdy. Jej sierść była dziwna. Tak jakby się paliła, ale była zimna.

Poszłam do łazienki wsiąść prysznic i poczekałam na przybycie moich "gości". Byli to mężczyźni z wielkim garbem na plecach. Te maski na ich twarzach... Poczułam lekki dreszcz wpatrując sie w otwory zrobione na oczy.

Wiedziałam dlaczego tak jest i to mnie naprawdę poruszyło. Jak teraźniejsza Relasha, czyli opiekunka mogła dopuścić do takiego stanu. Mówi, że nie możemy zaniedbywać żadnego świata, a tu co?!

Przywitałam się uprzejmie i wyjaśniłam im co i jak. Podali mi kartkę z adresem gdzie będę mieszkać. Podziękowałam im szczerze z szerokim uśmiechem.

Jeden z nich drgnął uniósł delikatnie rękę, ale szybko wrócił do stanu poprzedniego. Ten osobnik miał akurat mniejszy garb niż pozostali. Biedaki. Przez mój policzek popłynęła, łza. Na co już połowa zareagowała.

Stali tak i patrzyli. Chyba, bo nie widziałam ich prawdziwych twarzy. Jeden upuścił klucz z kartką. Wszyscy wyszli powolnym krokiem.

-Straszne... dopiero teraz poczułam ich cierpienie.- powiedziała Hikari i spojrzała na mnie. -Oni poczuli ulgę mogąc ten ból ci okazać. Jesteś niezwykła.-

Upadłam, a po policzku spłyneły mi cięzkie krople. Iskra przyniosła klucz, a na kartce pisało: "Niezwykłe miejsce. Używać tylko z drugą połówką."

Dziwne... Pogłaskałam Iskrę i od razu się uspokoiłam.

-No to co panie? Zbieramy się obejrzeć to mieszkanie.- wyszłyśmy.

Deada zmieniła wygląd na zwykłą pręgowaną kotkę, a ja wzięłam ją na ręce. Na szczęście o tej godzinie mało ludzi jeździ pociągami. Wiedziałam, że to mieszkanie będzie w okolicy uczelni, ale nie sądziłam iż aż tak blisko. Zaśmiałam się.

Przynajmniej będę mogła rano dłużej pospać. Mieszkanie było przytulne, a wszystkie moje rzeczy były poustawiane. Na biurku obok komputera stał bukiet białych róż z karteczką: "Dla tej co maskę mi zrzuciła."

Ja... co? Rzeczywiście jeden nawet chwycił się za twarz ten co rękę wyciągał. Jeśli rzeczywiście pomogłam choć jednemu, to cieszę się. Iskra podeszła do mnie i powiedziała abym połączyła siły z nią i abym wyobraziła sobie barierę, aby uchronić to mieszkanie od niechcianych osób. Zamknęłam oczy i stworzyłam w moim umyśle coś na kształt bańki otaczającej ten dom.

-Ooo!! Cudowna bariera i pomyśleć że to twoja pierwsza.- powiedziała zaskoczona Hikari i nagle spojrzała na Iskrę, a ta skinęła na nią głową. -Przepraszam zaraz wracam!- szybko opuściła mieszkanie.

-Czemu tak wybiegła jak oparzona?-

Iskra tylko się rozciągnęła i rozłożyła na łóżku. Haha czyli ona wybrała już łóżko dla siebie i Hikari. Po chwili spokojnym krokiem weszła nasza kotka.

-I co się stało?- zapytałam pobudzona.

-Tak właściwie to wiele, ale nie ma sensu o tym mówić.- znów spojrzała na Iskrę.

Wymieniły chyba myśli i kotka wybuchła ciepłym śmiechem.

-Nie wiem czy mam ci gratulować...- umilkła próbując się uspokoić. -Powiedzmy, że dowiesz się w swoim czasie. Jeśli nic się nie zmieni.- no super, zagadki mi nic nie pomogą.

Pozwiedzałyśmy pomieszczenia na dole i w tym momencie wszedł Eizo wraz z psem.

-Hejka.- przywitałam się radośnie, a on jakoś dziwnie na mnie spojrzał. Choć może mi się tylko wydawało.

-Witam Megumi. Zwiedziłaś już mieszkanie?-

Jego suczka dziwnie patrzyła na moje towarzyszki. Szczególnie na Hikari, która to w ogóle nic sobie z tego nie robiła. A to ją jeszcze bardziej drażniło. Aby zażegnać sytuacje powiedziałam, że idę na zakupy do centrum.

-Czuje, że mieszkanie z chłopakiem może być ponad moje siły. Chociaż skoro wy jesteście ze mną to powinnam być szczęśliwa.-

Poszłam na przystanek postałam chwile i wsiadłam do autokaru.

-Nie lubię takich dużych skupisk ludzkich.- powiedziałam wchodząc do miejsca przeznaczenia.

-Coś jest nie tak z tym miejscem. Pewnie też to czujesz.- przekazała mi myśli Iskra.

Ma racje, coś dziwnego czuję... Musze zobaczyć o co chodzi. Może i jestem zbyt ciekawska, ale jeśli mogę coś zrobić by zmienić ten świat, to muszę spróbować. Weszłyśmy na 3 piętro i zaczęłam iść w kierunku wskazanym przez lisiczkę. Na końcu korytarza zauważyłam ciemną plamę, coś jakby dziurę przez którą wydostawała się jakaś energia.

-Postaw barierę. Ja stanę na czatach, aby nikt niepowołany nie próbował jej zniszczyć. Będę cię bronić od zewnątrz. To przejście do świata demonów i trzeba je zamknąć. Nie wiadomo co już przez to przeszło, ale nie można ryzykować, że wejdzie coś jeszcze.- powiedziała całkowicie poważna i nie przyjmująca sprzeciwu Hikari.

Skupiłam się mocno i wytworzyłam "bańkę" tym razem nie musiała być stała ale i tak byłam wyczerpana. Podeszłam pod tą kule "wisiała" może z 5 metrów nad ziemią. Gdy tak się zastanawiałam jak się tam chociaż dostać. Iskra zaczęła szybko mnie okrążać, a ja zaczęłam się unosić. Ludzi to akurat nie powinno dziwić. Oni nie widzą rzeczy żywych przez postawioną barierę.

Kiedy znalazłam się na odpowiedniej wysokości wyciągnęłam ręce do przodu i zaczęłam niwelować tą mroczną przeszywającą dusze energię. Gdy kula zniknęła zemdlałam z wyczerpania. To samo stało się też z moją pomocnicą.

Ocknęłam się po chwili. Moja głowa leżała na czymś ciepłym i czułam taki przyjemny zapach. Otworzyłam oczy i zobaczyłam moje kochane dziewczyny. Ale nad nimi twarz chłopaka... tak, ja go znam to...

-Ryu!- krzyknęłam zalewając się rumieńcem i gwałtownie się podnosząc, aby nic nie widział.

To takie zawstydzające! Czemu ja leżałam na jego nogach i dlaczego nie pamiętam jak do tego doszło? Spadałam i obudziłam się tak. Chłopak zaśmiał sie radośnie...

-Więc księżniczka się obudziła? Myślałem, że już wiecznie będziesz mi nogi ugniatać.-powiedział z zabójczym uśmiechem i wstał z siadu tureckiego.

-Pff... Jak ci to przeszkadzało to nie musiałeś mnie tak trzymać i mogłeś sobie pójść. Poza tym czemu ja w ogóle na tobie leżałam?!-końcówkę wykrzyczałam.

-Nie pamiętasz? To było takie piękne, a ty wszystko odrzuciłaś w zapomnienie? Ranisz mnie...- zrobił minę zranionego kociaka.

-Co? Nie żartuj sobie.- uderzyłam go lekko.

-Dobrze, tylko nie bij...-zaśmiał się.- No gdy widziałem twój upadek, połączyłem się duchowo z Kuro i skoczyłem aby ci pomóc...- zrobił krótką przerwę. -Jednak okazałaś się strasznie ciężka i mnie przygniotłaś, to czekałem aż sama ze mnie zejdziesz.-

-Idiota! Dzięki za pomoc, ale ja już sobie pójdę.- rozbawił mnie, ale czułam się trochę głupio.

-O nie tak szybko! W zamian za pomoc pójdziesz ze mną do tej małej pizzerii na przeciwko... Kijuro chodź tu, a nie z ukrycia się przyglądasz.- zza krzaka wyszedł chłopak o długich czarnych włosach, którym światło nadawało niebieski poblask.- Chciał cie koniecznie poznać.-

-Ale ja... nie mam pieniędzy- taa może i głupia wymówka ale lepszy rydz niż nic.-

-E tam, za piękne panie sam chętnie płace- powiedział chłopak na którego ramieniu siedział piękny kruk o srebrnym dziobie.

-Chyba nie mam wyboru.- westchnęłam.

Jakby byli źle nastawieni to dziewczyny by mi powiedziały, a idą milcząc.

Dostałam kartę i miałam wybrać sobie jakąś pizze wzięłam zwykłą Capriciosę i do tego Pepsi. Kijuro wysłał Ryu po zamówienie i zaczął mi się przyglądać. Zaczęłam się czuć przez to nieswojo, po chwili odezwał się.

-Rzeczywiście jak się przyjrzeć to widać, że masz potencjał aby być piękną. Wystarczyło by byś tylko ubrała coś podkreślającego twoje kształty, a nie... no i delikatny makijaż i nikt by ci się nie oparł.- powiedział z uśmiechem.

-Ale może ja nie chce wyglądać tak jak inni tego oczekują.- powiedziałam i odwróciłam się od niego, a on nie przestawał się na mnie wpatrywać do czasu aż przyszedł Ryu.

-Zamówiłem dwie duże Capricosy i jedną dużą Meksikanę do tego 3 duże Pepsi. O właśnie! Zapoznaliście się już, czy czekaliście na mnie?-

Zanim zdążyłam coś powiedzieć Kijuro zaczął.

-Raczej czekaliśmy my na ciebie.- Ryu dosiadł się obok mnie.

-Ale ja nie chciałam dużej...- przecież ja tyle nie zjem.

-Spokojnie masz przy sobie dwóch mężczyzn którzy będą gotowi ci pomóc.-powiedział właściciel kruka, zaczęliśmy jeść. -A właśnie, szczerze mówiąc twoja moc jest imponująca jak na nowicjuszkę. Musisz jednak wiedzieć, że Emma ćwiczyła od młodości panowanie nad mocami i jeszcze jej lis, ma już cztery ogony, podczas gdy twój ma tylko jeden.-

-Nie wiem czy chcesz mnie zastraszyć czy coś... ale mnie to tylko motywuję do starań. Jakbym nie miała żadnych szans to Emma została by już wybrana. Prawda? A skoro mogę walczyć o swoje, to się nie poddam.- powiedziałam patrząc rozmówcy prosto w oczy, a on przybliżył twarz.

-Intrygujące...- na jego słowa spuściłam wzrok i momentalnie się zaczerwieniłam.

Nie mówiłam już nic do czasu aż sie najadłam, a zostały wtedy jeszcze całe dwa kawałki.

-Ech.. mówiłam.- ...

-Ja chętnie zjem jak mi pomożesz- odezwał się Kijuro, a wywołało to szybką reakcje Ryu.

-O nie! Ona nie będzie tobie pomagać, bo będzie zajęta mną. Prawda?- co za idioci.

-Z kim ja się zadaje...- powiedziałam z wyrzutem uderzając się w czoło. -Ale dobra, skoro nie umiecie se przenieść kawałków samemu, to wam pomogę na wasz talerz przełożyć- zaśmiałam się i wstałam.

-Gdzie idziesz? Obraziłaś się?- zapytali jednocześnie i spojrzeli po sobie.

-Nie, tylko do łazienki, a wy co tacy poruszeni?- ruszyłam nie czekając na odpowiedź.

 

A całej tej sytuacji przyglądał się z ukradka twórca czarnego portalu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Kociara 28.04.2016
    Dużo się działo i dużo nowych wiadomości. Strasznie długa część ale ja tam lubię jak jest dużo do czytania :D fajnie piszesz, na błędach się nie znam. Ode mnie 5 :)
  • DarthNatala 28.04.2016
    Wiesz to opowiadanie zapiałam już jakiś czas temu narazie mam 15 rozdziałów. (te dwa rozdziały to 1 w pierwowzorze). Ale właśnie nie wiem jak inni przyjmą to. Bo to wszytko na podstawie moich marzeń sennych. Ale szczerze dziękuję za opinie :D
  • Kociara 28.04.2016
    Możesz dodać dla mnie resztę bo jestem strasznie ciekawa jak się rozwinie historia :D innym napewno też się spodoba :)
  • DarthNatala 28.04.2016
    Kociara Ale to się jeszcze nie skończyło, chyba jeszcze drugie tyle mi zostało aby zamknąć tę historie. Jednak jak chcesz to mogę to co mam powrzucać, tylko potem będziesz długo czekać na pozostałe :)
  • Kociara 28.04.2016
    DarthNatala nie musisz od razu wszystkiego :D dodawaj co jakiś czas tak jest najlepiej
  • Upadły(D.F) 22.09.2016
    Na wszystkich świętych i pogiętych długie i fajne do czytania :) Szkoda tylko że tak mało o świecie demonów (ciekawy wątek ) Duchowi towarzysze skądś to znam ale jaka to była książka tego nie pamiętam ;) Ogólnie fajnie ale ten bohater Rayu wydaje się najbardziej barwną postacią :) Chyba nie muszę mówić co daje ci za ocenę? Wszak zdania szybko w tym nie zmienię :)
  • DarthNatala 22.09.2016
    Naprawdę mnie zaskakujesz. Myślałam, że ci się odechce już po pierwszym rozdziale. xD A ty ilu rozdziałów potrzebujesz by się wycofać?
  • Upadły(D.F) 22.09.2016
    Natalio sądzisz iż tak łatwo mnie do czegoś zniechęcić? :) Dlaczego to takie zaskakujące że czytam co chce ?
  • DarthNatala 22.09.2016
    Upadły(D.F) Ostrzegałam. Żeby nie było, że potem będziesz rzygał tęczą xD Dalej na twoją własną odpowiedzialność wchodzisz. :)
  • Upadły(D.F) 22.09.2016
    Więc nie dostrzegam problemu ;) Mówienie iż nie mam tu czego szukać tylko bardziej mnie nakręca (lubie wyzwania ) :)
  • kisiq 14.11.2016
    Bardzo dobrze się zapowiada, chyba znalazłem lekturę na najbliższe tygodnie :D. Mimo, że to dopiero początek to według mnie bardzo dobrze napisane, niejednowymiarowe i żywe postaci i do tego bardzo łatwo dające się polubić. W szczególności główna bohaterka.
  • DarthNatala 14.11.2016
    Dzięki, może w końcu zacznę pisać od nowa utracony na formacie rozdział (xd zapomniałam se skopiować). I Chihaya na Awku :D
  • kisiq 14.11.2016
    Cholera... Tak dobrze się czyta, że obawiam się że niedługo dotrę do końca i co ja wtedy pocznę ze swoim życiem :/. No każdemu zdarza się czasem zgubić jakieś dane, niestety taki urok komputerów. Mogę tylko trzymać kciuki abyś miała wenę na dalsze pisanie i powodzenia. Oby dalsze rozdziały utrzymały poziom ;). A Chihaya to wg. mnie kolejna świetnie napisana i narysowana postać. No ma coś w sobie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania