Pokaż listęUkryj listę

Marudzenia Szalonego Królika (10) To tylko matematyka

.....

Tabelki do artykułu na moim blogu pod adresem: https://oknoekonomiczne.blogspot.com/2021/03/to-tylko-matematyka.html

.....

Większość ludzi jest za tak zwanym państwem opiekuńczym. Podjęcie dyskusji dotyczącej minimalizowania jego roli jest jałowe i wydaje się waleniem głową w mur. Niby nic nie można ugrać poza bólem głowy, ale jednak lubię ten temat poruszać.

 

Raczej nikogo nie trzeba przekonywać, że prywatne podmioty działają sprawniej od państwowych. Mniejsza biurokracja i większa produktywność. Jednak większość jest przekonanych, że państwowe musi być. Czy aby na pewno? A może lepiej mieć prywatne teatry, a nie państwowe? Czy prywatny, nawet najlepszy teatr ma szansę wygrać z miernym państwowym teatrzykiem otrzymującym dotacje, pokrywającą ponad osiemdziesiąt procent kosztów? Wydaje się, że nie, a jednak prywatne teatry istnieją. Można zadać sobie pytanie, jak by wyglądało pisarstwo w Polsce, gdyby pisarzy dotować. Na szczęście tego nie ma i jest wielu utalentowanych ludzi pióra, którym udaje się utrzymać z pisania. A tak? Mielibyśmy swoich i kłótnie polityczne, dlaczego ten pisarz dostaje tak mało, a inny tak dużo.

 

Wracając jednak do opieki jaką otacza nas państwo. Czy to się nam opłaca? Czy na pewno, ci słabsi zyskują dzięki państwu? Tym razem na pomoc wezwałem matematykę. Politycy mogą kłamać, nauki humanistyczne pokazują świat z różnych stron i każda może być prawdziwa. W matematyce mamy suche liczby i tyle. Pewnie dlatego zasłużyła na miano królowej wszelkich nauk.

 

Przyjąłem iż większość z nas przepracuje w swoim życiu czterdzieści lat, część z nas nieco dłużej, część krócej, ale mniej więcej tak to wyjdzie. Oczywiście przyjmuję, że będą to ludzie, którzy dożyją wieku emerytalnego. Do moich dochodów nie dokładam zysków z inwestowania środków, po prostu przyjmuję wartość stałą, aby obliczenia odzwierciedlały aktualną siłę nabywczą pieniądza. Założyłem też, że nie będziemy zarabiać średniej krajowej, no bo w końcu, kto tyle zarabia? Tym samym pensję mamy nieco niższą, czyli pięć tysięcy brutto. Pamiętajmy, że te pięć tysięcy obejmuje wszelkie premie, nagrody i inne benefity. Kolejnym założeniem jest, że wydajemy 25% na produkty/usługi opodatkowane 8% VAT-em oraz 75% naszych dochodów na produkty/usługi opodatkowane stawką 23%.

 

Resztę danin państwa odpuściłem, a przecież jest ich jeszcze co niemiara. Podatek od nieruchomości, podatek od czynności cywilnoprawnych (kupno domu, samochodu itp.) oraz wiele innych. Budżet państwa po uszczupleniu opisanych w poprzednim akapicie dochodów podatkowych zmniejszy się do około trzydziestu procent wartości początkowej. To zaś oznacza, że wciąż będzie mógł finansować, system sądowniczy, policję, wojsko, podstawową infrastrukturę, oraz dołożyć nieco do emerytur i rent, które są już wypłacane.

 

Podałem podstawy, a więc lecimy dalej. W ciągu tych czterdziestu lat dostaję na rękę 1.734.331 złotych, a państwu oddałem 1.157.189 złotych. Jeżeli dodam do moich obliczeń podatki, o których pisałem wyżej, to zostało mi jedynie 1.400.472 złotych, natomiast państwo otrzymało 1.491.047 złotych. Ja pracowałem, państwo zarabiało, ot takie fakty. Jako że bez państwa opiekuńczego zdecydowanie wzbogaciłem się, to zastanówmy się, czy starczyłoby mi na życie, w końcu teraz za wszystko muszę płacić. Przyjąłem, że będę wydawał tylko zaoszczędzone z danin środki, a te, które mam teraz, wydam jak do tej pory.

 

A więc kolejne założenia, płacę za żłobek i przedszkole przez sześć lat oraz szkołę przez lat dziewięć po osiemset złotych miesięcznie. Jako że chcę się kształcić, to opłacam także pięcioletnie studia za tysiąc czterysta złotych miesięcznie. Koszty szacuję na wyższym poziomie, by nie było wątpliwości dotyczących ich realności. Te koszty są tak naprawdę kosztem poniesionym na moje dziecko, a więc w rodzinie jest ich dwójka.

 

Czas na moje własne koszty. Korzystanie z lekarza nieobjętego ubezpieczeniem trzy razy rocznie, oczywiście przez całe życie. Koszt jednostkowy sto pięćdziesiąt złotych. Ubezpieczenie zdrowotne obejmujące wszelakiej maści lekarzy i większość operacji, które kosztuje mnie dwieście złotych miesięcznie. Płacę także w ciągu całego życia za trzy operacje nieco bardziej skomplikowane, na które wydaję po pięćdziesiąt tysięcy złotych każda. Wszczepienie implantów stawów kosztuje od trzynastu do trzydziestu tysięcy złotych, a wszczepienie rozrusznika resynchronizującego nieco poniżej pięćdziesięciu tysięcy złotych. Więc założenia raczej słuszne.

 

Nie mogę także zapomnieć, że państwo przejadło pieniądze starszej części społeczeństwa, czyli emerytów, tym samym płacę podatek emerytalny (emerytury nie dostanę) w wysokości pięciuset złotych miesięcznie. Całościowy koszt w trakcie mojej pracy zawodowej wyniesie dwieście czterdzieści tysięcy złotych. Po wszystkich poniesionych kosztach pozostało mi siedemset tysięcy złotych, a to oznacza, że gdybym miał otrzymywać te pieniądze przez dziesięć lat, to będę miał emeryturę wynoszącą ponad pięć tysięcy osiemset netto, gdyby okres wydłużyć do piętnastu lat dostanę nieco poniżej trzy tysiąca dziewięćset złotych netto. A gdybym żył na emeryturze dwadzieścia lat, to miesięcznie będę otrzymywał ponad dwa tysiące dziewięćset złotych miesięcznie. Żyć, nie umierać, można by rzec.

 

Wygląda na to, że pieniądze wydaję znacznie lepiej niż państwo. Tak jest, gdyż władza wprowadziła różnorakie dziwne działania, za które każdy pracujący płaci. Emerytury mundurowe po piętnastu latach pracy (zaszłość) oraz po dwudziestu pięciu latach pracy (teraźniejszość), kasa z naszej kieszeni. Emerytury rolnicze i kościelne – większość środków z naszej kieszeni. Trzynasta i czternasta emerytura – z naszej kieszeni. 500+ – z naszej kieszeni. Dotowanie kultury, sportu – z naszej kieszeni. I tak bez końca. A to powoduje, że olbrzymie pieniądze jakie wpłacamy do budżetu, nie są wystarczające, państwo musi się jeszcze zadłużyć. A robi to dla naszego dobra, bo przecież nam pomaga. Czy naprawdę potrzebujemy takiej pomocy?

 

Czy naprawdę lepszy jest TVP dotowany kwotą dwóch miliardów złotych rocznie, niż Polsat, utrzymujący się sam i dodatkowo przynosi zyski akcjonariuszom i płacący całkiem spore podatki? Czy państwo musi nas zastępować w niemal każdej decyzji i ustalać co jest nam potrzebne? Naprawdę tego chcemy?

 

Co z tego, że w momencie przyjścia do władzy socjalistów wszystko się wali. Argentyna w 1945 roku była szóstym najbogatszym krajem świata. Chcieli jednak państwa z ludzką twarzą i są symbolem biedy i wielokrotnych bankructw. Wenezuela w latach sześćdziesiątych była bogatsza niż Szwajcaria. Zwyciężyła tam dobroć i państwo opiekuńcze, a wraz z nimi przyszła bieda. Nie na darmo mówi się, że "piekło jest wybrukowanie dobrymi chęciami".

 

Matematyka przyznaje mi rację. Ona jest dla mnie królową.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (81)

  • Tjeri 17.03.2021
    Doczytałam do tego: "Na szczęście tego nie ma i jest wielu utalentowanych ludzi pióra, którym udaje się utrzymać z pisania." :)))
    Serio tak uważasz? A ile to "wielu"? Bo ja trochę inne fakty znam – pisarze pracujący w różnych zawodach, by móc pisać...
    Może przeczytam później do końca, bo mam nadzieję, że opierasz jednak artykuł na lepszych argumentach.
  • Zaciekawiony 18.03.2021
    Trochę takich ludzi jest, ale nie ma ich znów tak dużo. Nie każdy jest Mrozem czy Lipińską. Część osób poza książkami robi zwykłą pracę dziennikarską, więc w pewnym sensie utrzymują się z pisania.
  • Tjeri 18.03.2021
    Zaciekawiony
    Zgadza się. Co więcej trochę grafomańskiego chłamu wśród tych "zarabiających". Utalentowani też oczywiście są, ale na pewno nie "wielu".
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Tjeri Na temat spójrz z obu stron. Pierwsza zapotrzebowanie, druga to twórców. Moim zdaniem aktualnie zapotrzebowanie na dobre książki jest zaspakajane całkowicie, czyli klient zadowolony. Z drugiej strony jest twórca, czyli w tym przypadku pisarz. Załóżmy, że tworzymy system wspierania pisarzy. Czyli najpierw musimy wybrać osoby, które będą wspierane (jakie kryterium, ja też?, ty też?), później jakie to będzie wsparcie (stypendium lub płaca stała, a może za książkę, a może do tego dodać wartości artystyczne, patriotyczne itp), no i jak to wycenić? Jak płaca, to chyba większa niż nauczyciela, w końcu to misja:). Załóżmy, że udało się nam wypracować jakiś system. I co? Pisarz jedynie pisze? A może to stała pogoń (praca, dzieci itp) mobilizuje go do pisania. A może bez tego lenistwo i brak weny zawładnie pisarzem. Jeżeli system bez wsparcia działa (książki są), to jest to najlepsza formuła, a większość pisarzy pisarstwo może traktować jako hobby, takie jak sport, film itp.
    A może lepiej byłoby, gdyby pisarzy wybrali politycy i im dawali kasę, wspomagali system wydawniczy i chronili nasz rynek przed pisarzami zagranicznymi? Chyba jednak nie.
  • Tjeri 18.03.2021
    Józef Kemilk
    :)) Nawet nie chce mi się zastanawiać nad takimi symulacjami :). Mnie po prostu rozbawiła Twoja teza o wielu utalentowanych utrzymujących się pisania twórców – bo to totalna bzdura.

    A co do reszty... Co preferowany przez Ciebie system oferuje ludziom mało zdolnym, nieporadnym życiowo, czy np. upośledzonym? Co oferuje przewlekle chorym?
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Tjeri Sami pracujemy na nieporadnych życiowo. Bo jak być poradnym życiowo, jak otrzymuje się zasiłki i jakoś można żyć, a i na wódkę starczy. A tak, gdyby trzeba było zarobić na siebie, to jeden by malował, inny kafelkował, jeszcze inny zbierał złom, sprzątał, pracował w fabryce, na roli, na budowie. Naprawdę jest wiele zawodów, gdzie tzn nieporadni, byli by bardzo poradni. I wtedy nie byliby ofiarami losu, a ludźmi, którzy umieją sobie radzić. Ludziom należy dać wędkę, a nie rybę, masę ryb. Prawda znana od zawsze, ale my myślimy, że jest zloty środek, że państwo pomoże, że drukowanie pieniądza pozwoli na lepsze życie, że...
  • Tjeri 18.03.2021
    Józef Kemilk
    Spoko – znam tę gadkę. Ale ja pytam konkretnie. Co z moim upośledzonym (i psychicznie i fizycznie), czterdziestoletnim sąsiadem na wózku? Może gdyby musiał, wstałby i ruszyłby w końcu do roboty, darmozjad?
    Jaką masz dla niego propozycję?
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Tjeri Są takie wyjścia.
    1. Sąsiad ubezpiecza się na taką sytuację (ubezpieczenie od narodzić osoby niepełnosprawnej - pewnie dosyć kosztowne), - pamiętajmy wtedy mamy inny system tzn drapieżny kapitalizm
    2. Pomaga państwo (zasiłki, tak jak teraz w myśl zasady, za mało by żyć, za dużo by umrzeć)
    3. Państwo zatrudnia ojca/matkę w celu opieki nad niepełnosprawnym i jeżeli jest taka możliwość dana osoba opiekuje się dwójką/tróją na zmianę z innymi rodzicami.
    Jako, że zostawiłem 30% dochodów państwa, to ma kasę na niepełnosprawnych, a nie na czternastki, albo stadiony.
    Pierwsze i trzecie wyjście wydają mi się dobrym rozwiązaniem, drugie najgorsze.
  • Tjeri 18.03.2021
    Józef Kemilk
    "Państwo zatrudnia ojca/matkę w celu opieki nad niepełnosprawnym i jeżeli jest taka możliwość dana osoba opiekuje się dwójką/tróją na zmianę z innymi rodzicami."
    Dwójką trójką na zmianę?
    Wybacz, ale nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz.
  • Józef Kemilk Pierwsze jest zupełnie nierealnym rozwiązaniem. Działa tylko w teorii.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Marek Adam Grabowski Nie mamy takiego systemu, więc nie ma takich usług. A jak wiadomo popyt rodzi podaż.
  • Józef Kemilk Nie sposób ubezpieczyć się na wszystko. Po za tym firmy ubezpieczeniowe mają dobrych prawników. Wiesz o co mi chodzi.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Marek Adam Grabowski Bo jesteśmy za biedni, dzięki państwu. Ponadto państwo lubuje się w skomplikowanym prawie. A tak, na komplikacje nie miałoby kasy,?.
  • Państwo powinno wprowadzić szeroki program aktywizacji zawodowej niepełnosprawnych. Nim powinna być objęta większość niepełnosprawnych. Ci chorzy obłożnie powinni zaś otrzymać godne renty.
  • Józef Kemilk Nie chodzi o to. Po prosty liczba "nieszczęść" jest za duża. Nie przewidzisz wszystkiego.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Marek Adam Grabowski Państwo powinno ludziom dać wolność, bo niestety im większa rola Państwa, tym kłopotów więcej.
  • Tjeri 18.03.2021
    Józef Kemilk a co do wędki – wiele szkody robią pięćset plusy inne pseudo socjale. Nie trzeba wywracać systemu do góry nogami (jak próby "naprawy" edukacji), a naprawiać i ulepszać to co jest.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Marek Adam Grabowski Ubezpieczyciele policzyliby to, po prostu prawdopodobieństwo.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Tjeri Tak, po prostu rozleniwia, normalne. Człowiek powinien zarobić, a nie otrzymać. To daje poczucie godności.
  • Józef Kemilk nic by nie policzyli, gdyż to nierealne i nie opłacalne. Taki system nie istniał nigdzie.
  • Tjeri 18.03.2021
    Józef Kemilk owszem. Ale Twoje rozwiązania są dobre tylko dla zdrowych szczęściarzy. A w życiu tak nie ma.
    I tych, którym się nie powiodło (nie mam na myśli prawych Polaków w dresach, żyjących z pińset plusa), bo zachorowali albo stracili dobytek (choćby na skutek pandemii) albo jeszcze coś innego, o czym nawet nie chcę myśleć, nie można zostawić samym sobie. Chyba że bliżej nam do "cywilizacji" zabijających niepełnosprawnych, wystawiających starszych na mróz...
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Marek Adam Grabowski Marku jest realny. Ubezpieczenie samochodu OC jest do milionowych kwot i jakoś funkcjonuje, gdyż straty idące w milionach nie są częste. Tak samo byłoby z tym systemem, zresztą my mieliśmy syna ubezpieczonego w spiaób nieco podobny. Taka polisa z funkcją inwestycji. To wszystko się da robić.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Tjeri Zawsze można wybrać jakiś kompromis. Moje trzecie wyjście jest chyba do zaakceptowania przez wszystkich
  • Podam przykład z mojej rodziny. Moja kuzynka jest osobą niepełnosprawną wychowującą niepełnosprawne dziecko. I ona i jej syn są z tzw. wpadki. Kuzynka miała zdiagnozowaną bezpłodność. Czy naprawdę ktoś wierzy że bezpłodna, nie mająca stałej pracy i żyjąca w wolnych związkach dziewczyna ubezpieczyłam by się na wszelki wypadek na posiadanie niepełnosprawnego dziecka?
  • Józef Kemilk ale OC jest tylko na samochód! Nie ma ubezpieczenia na wszystko.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Marek Adam Grabowski pewnie nie, dlatego też podałem rozwiązanie trzecie
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Marek Adam Grabowski Chroni cię od odpowiedzialności za spowodowane szkody, w tym jakieś dodatkowe leczenia poszkodowanych. Jest ono na wysokie kwoty, wypadków jest dużo
  • Tjeri 18.03.2021
    Józef Kemilk hmm... Albo ja czegoś w tym wyjściu nie zrozumiałam, albo Ty mówisz o czymś innym.
    Zatrudnienie ojca/matki przez państwo? I Ci rodzice mają się opiekować także innymi (cudzymi) na zmianę? Jeśli dobrze zrozumiałam – to poczytaj na czym polega opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem. To raz.
    A dwa – a co z niepełnosprawnymi dorosłymi? Przecież nie tylko dzieci bywają chore.
    Rozwiń... bo możliwe, że nie zrozumiałam.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Tjeri Rodzice zatrudnieni przez państwo. Jeżeli jest niepełnosprawność pozwalająca na opiekę nad więcej niż jednym dzieckiem, to korzystamy. Jak nie, to pomagamy.
  • Tjeri 18.03.2021
    Józef Kemilk
    Co z dorosłymi?
  • Józef Kemilk z tym samochodem to był skrót myślowy.
  • Tjeri 18.03.2021
    Rodzice w końcu umierają albo nie mają sił opiekować się niepełnosprawnymi dziećmi, które stają się dorosłymi, a w końcu starymi niepełnosprawnymi ludźmi.
  • Tjeri - "a co z niepełnosprawnymi dorosłymi? Przecież nie tylko dzieci bywają chore." - słuszna uwaga. Na razie moja kuzynka otrzymuje w miarę dobre pieniądze, ale jak syn skończy 18 to niemal wszystkie straci.
  • Tjeri 18.03.2021
    Marek Adam Grabowski – zgadza się. A są jeszcze sytuacje, gdy np. żywiciel rodziny z dnia na dzień (ciężki udar, czy zawał) staje się leżącym w stanie wegetatywnym chorym. Jak kto ciekawy – może sięgnąć do statystyk, takich przypadków jest całkiem sporo.
    Co więcej – taki wypadek może dotknąć wujka kuzyna czy sąsiada, ale także Ciebie czy mnie.
    Jaką "wędkę" wtedy zaoferuje system?
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Marek Adam Grabowski Wszystko taci w państwie zabierającym większość dochodów. Daję do myślenia.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Tjeri wpisałem 200 zł na miesiąc ubezpieczenia zdrowotnego i 500 zł tzn emerytalnego. Powinno wystarczyć jako zabezpieczenie. Zamieściłem u siebie na blogu założenia, w tabelce lepiej widać.
  • Józef Kemilk moja kuzynka nic nie traci w państwie, gdyż aktualnie 100% jej dochodu do socjal.
  • Józef Kemilk, Za książkę, za walory artystyczne, atrakcyjne dla grupy docelowej.
  • Narrator 18.03.2021
    Moim zdaniem to nie jest kwestia matematyki, ale ludzkiej natury oraz w pewnym stopniu szczęścia. Pozwól, że posłużę się prostym przykładem. Wyobraźmy sobie dwoje ludzi, każdemu dobry bóg dał po sto tysięcy złotych. Pierwszy pieniądze te zainwestował z zyskiem, co pozwoliło mu na uzyskanie stałego dochodu z dywidendy i przez to tak zwanej niezależności finansowej. Drugi sumę tę przeputał, przejadł, po prostu nic nie robiąc, lub idąc na zbyt ryzykanckie przedsięwzięcia. Są ludzie kuci na cztery nogi, którym potrzebne jest państwo o stabilnej ekonomii oraz rozwijającej się gospodarce. Są również i tacy, którzy nie potrafią podjąć finansowych decyzji, wygodnie jest im żyć pracując w jednym miejscu, nie troszczą się co będzie jutro. Dla takich państwo opiekuńcze jest naturalnym wyborem. Są i tacy z obydwu kategorii — zaczynają jako ludzie zaradni, ale w pewnym momencie życia wchodzą w etap schyłkowy, nie nadążają za postępem, nie potrafią sobie radzić jak dawniej, tracą pracę i takim również potrzebna jest pomoc państwa. Są wreszcie ludzie, którzy zrzędzeniem losu nie są w stanie konkurować nawet z przeciętnością — niepełnosprawni, upośledzeni, nie znający języka emigranci, itp.

    Ogólnie, żadne państwo nie jest w stanie „dobrze” wydać pieniędzy ponieważ wymagałoby to podejmowania wzajemnie sprzecznych decyzji (komu dać, komu nie). Ponadto zarządzanie wydatkami na globalną skalę w nawet najlepszym państwie wiąże się z marnotrawstwem, przepałem, niewydolnością administracji, itd. Do tego dochodzą wojny, klęski żywiołowe, pandemie, słowem zdarzenia, których nie sposób kontrolować. Matematyka może jest i królową nauk, ale bez należytego wdrożenia, umiejętnego zastosowania, jest kompletnie bezużyteczna. Osobiście nie znam jednego praktycznego problemu, którego sama matematyka potrafiłaby rozwiązać. Matematyka to raczej symboliczny, bardzo uproszczony opis rzeczywistości, a nie recepta na życie.

    W tym artykule próbujesz znaleźć jedno, uniwersalne rozwiązanie dla wszystkich, podczas gdy takie rozwiązanie nie istnieje. Każdy człowiek jest inny, ma inne potrzeby, nawet ten sam człowiek ma różne preferencje w miarę upływu lat. Większość ludzi w ogóle nie wie czego chcą, czyli mamy kompletny chaos, którego nikt nigdy nie uporządkuje. Jak z czymś nie można się było uporać przez sześć tysięcy lat, to nie sądzę, żebyśmy znaleźli rozwiązanie w dającej się przewidzieć przyszłości. Ale debatować warto, zwłaszcza w miłym gronie :) Daję pięć i pozdrawiam.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    W tym moim artykule, chciałem pokazać jak kantuje nas państwo. Wystarczą dwa obciążenia podatkowe, a mamy mniej niż państwo.To kto w końcu pracuje, my czy oni? A tak ,co mamy? Prowadzenie działalności gospodarczej dobijane przez składki ZUS, podatek od nieruchomości i to co mamy od roku, czyli nie można prowadzić działalności w wielu branżach. Po prostu masakra, a przecież nie możemy wszyscy pracować dla państwa, nie udało się to nam w PRL (jednak były wolne zawody, m.in. rzemieślnicy), nie uda się teraz. Im państwo bardziej opiekuńcze, tym ludzie biedniejsi. Po co przerabiać utarte już schematy Argentyny, Wenezueli. Pamiętam filmy z lat osiemdziesiątych o kwitnącej Japonii. Nic z tego nie zostało, poszli drogą socjalizmu. A jak rozwija, a raczej zwija się UE? Im więcej chce wprowadzić dobrego, tym ludziom gorzej.
    Dlaczego każdy nie może być panem własnego losu. Rozumiem, że są przypadki losowe, ale możemy się od tego ubezpieczyć, gdyby był wolny rynek. A tak, nawet jak człowiek zaciągnie kredyt walutowy, to gdy okaże się, ze popełnił błąd, to wzywa państwo do pomocy. Jego zła decyzja, płaca wszyscy. Dlaczego tak musi być?
  • Narrator 18.03.2021
    Józef Kemilk „Dlaczego tak musi być?” — bo taka jest natura ludzka oraz okoliczności. Akurat od polskiej rzeczywistości jestem oderwany, lecz żyłem w kilku innych krajach, w żadnym nie było idealnie. Natomiast co mi się najbardziej rzuciło w oczy to, że ogólnie jesteśmy narodem biernym. Owszem pokrzyczeć, wyjść na ulicę, zrobić zadymę, to my nawet nie jesteśmy najgorsi, ale tak codziennie pracować systematycznie, nie na oślep, ale realizować zamierzony cel, w tym niestety prześcigają nas inne narody. Szybko się zniechęcamy. Wpierw szarża ułańska, a jak nic z tego nie wyjdzie, chowamy głowy w piasek i tylko płaczemy jak nam jest źle, jak nas wyzyskują, okradają, biją, itp. Dopiero jak nóż na gardle, znowu zrywamy się do boju, z góry przegranego.

    Jak to może być, że „zdrowy” naród jest wykorzystywany przez „chore” państwo? Widocznie naród nie jest wcale taki zdrowy, jednostka szybko się korumpuje gdy dołączy do aparatu władzy. Kieruje się własnym interesem. Ostatnio czytałem o rabunkowej gospodarce leśnej w Polsce. Nikt się tym nie przejmuje, nikogo to nie obchodzi. Minister leśnictwa zamiast strzec narodowego skarbu, sam z tego czerpie osobiste korzyści. A drzewa sadzone jeszcze za moich pra-pra-pra-dziadów idą pod topór, żeby Japończyk mógł sobie wybudować drewnianą daczę lub coś innego z drewna. Zabierze pięć pokoleń zanim na karczowisku wyrośnie dorosły las. Nawet za PRL-u taka dewastacja na miała miejsca. No, ale jak to powiadają „pieniądze są korzeniem wszelkiego zła”. Tylko u nas zdaje się bardziej niż gdzie indziej.
  • Tjeri 19.03.2021
    Narrator
    Zgadzam się z każdym słowem Twojego komentarza. Słynąc z pospolitego ruszenia, nie umiemy systematycznie budować. Wychodzą nam tylko pojedyncze akcje. Można domniemywać przyczyn takiego stanu – taką a nie inną historię, niegdysiejszą strukturę społeczną (np. stosunkowo niski odsetek mieszczaństwa). Późniejsze wytłuczenie elit, inteligencji. Wszystko można wytłumaczyć, tyle że nic nam to nie daje.
    Bierność widać na każdym kroku – od zgłoszenia spalonej żarówki na klatce (pewnie sąsiad już to zrobił), przez zwrócenie uwagi sąsiadowi, srającego psem pod balkonem (nie moja sprawa), aż po różne inicjatywy - w szeroko pojętym miejscu zamieszkania. Nie angażujemy się od małego. Przez to także nie mamy z kogo wybierać, jeśli chodzi o władze. Brakuje takiej "pracy u podstaw".

    Co do tzw. gospodarki leśnej (i w ogóle rabunkowej gospodarki), płakać się chce. Czytałam ostatnio artykuł – raport w tej sprawie. To niewiarygodne, że w majestacie prawa dokonuje się takich zniszczeń. Zi zatrważające będą tego efekty.
  • Narrator 19.03.2021
    Tjeri No właśnie. Wokulski „pracował u podstaw”, pół miliona rubli zgromadził w banku, a wystarczyło, że ujrzał jakąś płochą blondynkę, obudził się w nim duch straceńca, modląc się do niej roztrwonił fortunę, a na końcu nie zostało mu nic innego tylko zwariować. Każdy Polak ma coś z niego.

    A co do lasu — tutaj gdzie mieszkam drzewa rosną dwa razy szybciej, dlatego sosnę uprawia się na produkcję drewna, tak jak zboże na mąkę. Przez kilka lat z kolegami wybierałem się do takiego lasu. Miał dokładnie 100 lat. Zbieraliśmy grzyby, jeżyny, później na polanie palili ognisko, piekli kiełbaski, ziemniaki, czas mijał nam bardzo prędko i przyjemnie. Wiedzieliśmy, że las niedługo wytną, drewno wyeksportują do Japonii, ale jedno wiedzieć, co innego to zobaczyć. Prawdziwa masakra. Dookoła rosną już młode lasy, ale nawet w tym cieplejszym klimacie zabierze wiele lat zanim będą wyglądać równie pięknie jak wycięty bór. Od tej pory już tam nie jeździmy, po prostu żal patrzeć i pytać „Gdzie się podział nasz las”. A ja głupi w swej naiwności wierzyłem, że w Polsce lasy są świętością.
  • Tjeri 19.03.2021
    Narrator
    Cóż, nie tylko lasy się niszczy. Słyszałeś o stadninie w Janowie?
  • Narrator 19.03.2021
    Tjeri Niestety nie, ale znalazłem coś na ten temat w internecie. Jak wspomniałem powyżej — jestem oderwany od polskiej rzeczywistości. Z mojej perspektywy Polska to bardzo mało znaczący kraj, większość tutejszych nawet nie wie o jego istnieniu. Holandia kiedyś była potęgą, tak samo Portugalia, tylko Holendrzy jakoś zdążyli się przyzwyczaić, że czasy dawnej świetności przeminęły bezpowrotnie, a my Polacy wciąż wspominamy i marzymy... Nawet na Opowi :)
  • Tjeri 19.03.2021
    Narrator
    Myślę, że jako naród mamy sporo do zaoferowania.
    Niestety musi minąć trochę pokoleń, by cechy ciągnące nas w dół się rozwodniły...
    A siła przyzwyczajeń przekazywaną z krwią i przykładem jest ogromna. Jako obrazową ciekawostkę mogę tu przytoczyć mapkę powyborczą Polski, gdzie wyniki doskonale pokrywają z mapą zaborów – niesamowite... Stara już sprawa, a wciąż robi na mnie wrażenie.
    Łatwo nami manipulować – mimo iż 90 procent Polaków pochodzi od chłopów, to jakimś cudem pozostało w nas szlacheckie warcholstwo... Do tego analfabetyzm ekonomiczny – ludzie nie mają pojęcia jak funkcjonuje państwo, skąd się biorą pieniądze. Np. hitem ostatnich miesięcy, czy lat już w sumie, jest opinia, że rządowe rozdawnictwo finansowane jest z "uszczelnienia vatu". Gdy byłam u rodziny na podlubelskiej wsi, wyjaśniła mi ten fakt, z miną odkrywcy, sklepowa. Dodam, że ani mnie, ani nikomu przede mną w kolejce nie wydała paragonu...
    Zeszłam na politykę, to kończę, bo to niezdrowe. :))
    Dzięki za tę słowną wymiankę ;).
  • Narrator 19.03.2021
    Tjeri Cała przyjemność po mojej stronie. Na pewno będzie jeszcze okazja ten ciekawy temat kontynuować :)
  • Józef Kemilk 19.03.2021
    Narrator z lasami jest nieco inaczej. Średnia ich wieku to 60 lat, a areał rośnie. Teraz zajmują 29,6% powierzchni Polski, a w 1990 r 27.8%. Lasy tzn gospodarcze są naprawdę piękne i moim zdaniem są zarządzane dobre. W jednym miejscu się wycina, w innym sądzi, w kolejnym robi się przecinkę. Lasy bogate w jagody, grzyby, zwierzęta, wyposażone w dostrzegalnie. Jednym słowem połączenie biznesu z pięknem natury. Warto też brać pod uwagę, że 20% powierzchni Polski obejmuje strefa Natura2000. No i mamy wiele rezerwatów. Jako że Opolszczyznę pokonuję na rowerze, to widzę jak zmieniają się lasy. I faktycznie są wycinki, ale są nasadzenia. Wycinki nie obejmują jakiś wielkich połaci, chyba że zatakowane kornikiem (Biskupia Kopa), tylko że wtedy inni robią to samo, w tym przypadku Czechy.
    A liczba ponad 100 letnich drzew w Polsce rośnie
  • Tjeri 19.03.2021
    Józef Kemilk ależ to retoryka Lasów Państwowych :)).
    Poczytaj więcej o wieku lasów i to ile muszą mieć lat by pochłaniać efektywnie CO2. Wycina się u nas stare dębiny i inne wartościowe liściaste. A nasadza się szybko rosnące świerki czy sosny.
    A co powiesz na wycinkę puszczy białowieskiej? O "inwazji" kornika? Słyszałeś o Szyszko lex? Ile musiało się wydarzyć żeby to wycofać? I ile szkód zdążyły pustaki narobić? To jest zrównoważona gospodarka?
  • Tjeri Trzeba odróżnić wycinkę lasów gospodarczych od niszczenia puszczy Białowieskiej. Pierwsze jest ok, ale za drugie Szyszko powinien iść pod trybunał. I jedna uwaga gdy się wycina jedno drzewo trzeba dla równowagi zasiać aż sto nowych. Jedno nowe nie równoważy wycięcia jednego starego.
  • Józef Kemilk 19.03.2021
    Tjeri Szyszko lex było dobre. Gdyby prawo wycinki drzew miało charakter trwały, to bez obaw ludzie sądziliby drzewa, bo wiedzieliby, że można wyciąć. A tak kombinacje, które więcej szkody przynoszą niż pożytku.
  • Tjeri 19.03.2021
    Józef Kemilk doprawdy? U moich rodziców wycięto zabytkową aleję lipową. I stare dęby. Ktoś nieźle zarobił – też wychwalał Szyszko lex. Ponadto skorzystali deweloperzy i zwykli złodzieje. Zniknęło wiele pięknych nasadzeń. Co w tym dobrego?
  • Tjeri "srającego psem pod balkonem"

    świetne.
  • Józef Kemilk 19.03.2021
    Tjeri zrobili to niezgodnie z prawem. Sprawdź. A tak na marginesie masz własne drzewa? Ja mam 5 śliw, 3 jabłonie, brzoskwinię i czereśnię. Mam m. in dlarego, że gdyby trzeba było, to mogę wyciąć.
  • Józef Kemilk 19.03.2021
    Marek Adam Grabowski Jak będzie z puszczą, czas pokaże. Ja jestem ciekawy, nie wiem tylko, czy zobaczę efekty. Na razie można obserwować Bawarski Las, którego nie trzeba było wycinać, po prostu kornik go zjadł. Może będzie tam puszcza pierwotna, tylko kiedy?
  • Tjeri 19.03.2021
    Józef Kemilk wszystko zgodnie z prawem.
  • Józef Kemilk z tym Bawarskim to trochę chyba przesadziłeś. Po za tym w przyrodzie nic nie ginie.
  • Józef Kemilk 19.03.2021
    Tjeri Jesteś pewna? Podaj namiary na tą sprawę, pewnie były jakieś artykuły i można sprawdzić. Takich spraw jest wiele. W Wołczynie ktoś nielegalnie powycinał wiekowe dęby. I chyba sprawa w tuku i tak będzie przez lata?
  • Józef Kemilk Jeśli chodzi o samą liberalizację prawo do wycinania drzew w własnym ogródku to było to Ok, problem w tym, że ta ustawa pomogła władzom lokalnymi na wycinkę drzew miejskich i w tym był problem.
  • Józef Kemilk 19.03.2021
    Marek Adam Grabowski Ludzie jedynie?
    Zobacz na mapie Google te lasy
  • Tjeri 19.03.2021
    yanko wojownik 1125 ?
    https://m.youtube.com/watch?v=WUgI6XPK22A
  • Tjeri 19.03.2021
    Marek Adam Grabowski
    Dokładnie!
    Polecam artykuł:
    https://zielonewiadomosci.pl/tematy/ekologia/30-pytan-o-kornika-lesnikow-i-ekologow-w-puszczy-bialowieskiej/
  • Józef Kemilk Sprawdziłem. Kornik trochę zrobił problemów w tym Lesie, ale już wszystko odrodziło się. Po za tym Las Bawarski nie jest lasem naturalnym jak Puszcza Białowieska; a właściwie jak była Białowieska, gdyż dzięki panu Szyszko trudno ją już nazwać lasem naturalnym.
  • My tu tak gagu -gagu, a w tym czasie polecam wam moje najnowsze opowiadanie.
  • Tjeri, W "Ja Daniel Blake" z 2016, też jest temat, w sumie dobry film o tym, jak stary człowiek wojuje z konieczności z systemem - smutny film, bo ni ma socjali, jest biurokracja.
  • Narrator 19.03.2021
    Józef Kemilk „Jednym słowem połączenie biznesu z pięknem natury” — nie sądzę, żeby to było możliwe. Biznes kieruje się wyłącznie zyskiem. Na całym świecie niszczy się piękno natury tylko po to, żeby kogoś uczynić bogatszym. W Australii olbrzymie połacie terenu oczyszczają z wegetacji, zwierząt, żeby zrobić miejsce dla kolejnej kopalni węgla, rudy żelaza, uranu. W rezultacie ginie przyroda, a także rzadkie gatunki zwierząt, bezpowrotnie. Tylko niewielka część pieniędzy wraca do społeczeństwa na budowę szkół, szpitali, ochronę środowiska itp. Prawie cały dochód przelewany jest na konta banków w egzotycznych wysepkach skąd pełną garścią czerpią multi-miliarderzy. Potem oglądasz w TV jak ktoś sobie sprowadza 13-letnie dziewczynki prywatnym odrzutowcem na prywatną wyspę. Podobnie jest w Brazylii, Indonezji oraz innych krajach świata. Polska nie jest wyjątkiem, tam również pieniądze mają wartość. Przyjrzyj się działalności gigantycznych, agresywnie nastawionych korporacji takich jak BHP albo RioTinto, a przekonasz się, że biznes ma na uwadze wszystko, tylko nie dobro człowieka.
  • Józef Kemilk 20.03.2021
    Narrator Jeżdżę rowerem po lasach gospodarczych i są piękne i czyste (np. w okolicach Szydłowa, Turawy, Kamienia Śląskiego). Co roku są w nich wycinki, nasadzenia i przecinanie lasów. Idealne do zbierania grzybów i jagód. Fakt większa część z nich to iglaki (je łatwiej atakuje kornik) , ale ja takie lubię. Spotyka się także buki, dęby brzozy i akurat te rejony nie były objęte wycinką. To akurat przypadek, gdyż lasy państwowe mają wyznaczone limity wycinek danego drzewa i ich rodzaju i dostarczają drzewa tartakom.
    Ludzie chcą ekologicznych produktów, a więc drzewa się ścina. Ekologia ma zawsze dwa końce. Może nie najlepsze z punktu wiedzenia ekologii lasy iglaste, są idealne do zaspakajania popytu na drzewo.
  • Tjeri 20.03.2021
    Józef Kemilk wiadomo, że lasy gospodarcze to inna bajka, choć i tu nie jest tak wesoło jakby Lasy Państwowe chciały. (Wiek i rodzaj drzew).
    Dla mnie każdy las sam w sobie jest piękny, ale te świerkowe nasadzenia równiutko w rzędach budzą u mnie niekorzystne skojarzenia. ;) (Jak się wysłuchasz w szum liści, to słuchać komendy wojskowe).
    No ale wiadomo – tak jest praktyczniej i bezpieczniej.
  • Narrator 20.03.2021
    Tjeri Fakt, gęsto sadzony las sosnowy szybko traci poszycie, ponieważ wierzchołki drzew zabierają światło. Na ziemi igliwie po kolana, u dołu gałęzie usychają odsłaniając goły pień. Ale w warunkach naturalnych takie lasy nie powstają. Zwykle sosna odradza się w rzadszym skupieniu. Kiedyś lasy były siedliskiem zła, dziś są miejscem ucieczki z miejskiego zgiełku. Jednak randka w lesie odpada, ze zrozumiałych względów :)
  • Tjeri 20.03.2021
    Narrator – randki w lesie są akurat wspaniałe. ?
  • Tjeri 20.03.2021
    Choć w pamięci mam koleżankę, której podczas takowej randki kleszcz wlazł w miejsce... trudno dostępne. Lekarz ponoć nie mógł powstrzymać śmiechu jak go wyciągał ?.
  • Z zasady nie wytykam literówek (żeby nie było przyganiał kocioł garnkowi), ale tutaj zainteresowało mnie zdanie: " A może lepiej mieć prywatne tatry, a nie państwowe?" Rozumiem, że chodziło o teatry, gdyż chyba nie chcesz sprywatyzować Polskich gór? Artykuł ciekawy, chociaż upraszczający. Pozdrawiam Bez oceny
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Tak, dzięki ?
  • laura123 18.03.2021
    Mnie zastanawia problem z 500+. Wydawać by się mogło, że Polska jest jedynym krajem, który krocie wydaje na pomoc socjalną tymczasem w porównaniu do Niemiec, Anglii, Holandii czy Belgii, jesteśmy daleko za nimi, nawet uchodźcy nie wybierają z tego powodu naszego kraju, więc biorąc na logikę w tych krajach bieda powinna piszczeć, a tak nie jest, to najbogatsze kraje, gdzie więc leży problem?
    Czy Polska jest aż tak bardzo opiekuńcza wobec swoich obywateli?
  • W Europie zachodniej socjal jest większy niż u nas ilościowo, ale mniejszy procentowo.
  • Józef Kemilk 18.03.2021
    Wojna, grabież naszego majątku, socjalizm i później system neokolonialny. Nie dało rady być bogatym
  • laura123 18.03.2021
    Ciekawy tekst, Józefie. Wywołuje pytania. Zostawiam 5
  • Dotowanie kultury, sportu - zdecydowanie z prywatnych źródeł.
    Ale poza tym, nie każdy obywatel potrafi zarządzać swoją forsą i namnożyło by się biedy obok przepychu.
    Bogate państwo powinno wspierać obywateli, bo czemu nie? W Rzymie był przydział zboża i oliwy, czyli z głodu nie dawali swoim zdechnąć i tak powinno być. Mają akcyzy, mają zasób.
  • Józef Kemilk 19.03.2021
    Tylko, że te wspieranie słabo wychodzi. Kwota wolna od podatku - kpina, ZUS dla małych działalności - koszmar, najpierw państwo, później ja
  • Józef Kemilk, No tak, ale tu chodzi o to by akcyz nie mieli. Tylko nie każdy umie liczyć w przód i większość podniesie sobie standard, ale nic nie odłoży i pewnie też należę do tej grupy jak bardzo bardzo wielu. Kwota wolna od podatku - nawet nie wiem jak z tego skorzystać i jakoś na co dzień wokół mnie nikt o tym nie mówi - znaczy większość szaraków nie wie.
    Najpierw państwo - tak działa system, mimo wszytko pobocznym tego jest, że ci co nie potrafili odłożyć, nie zdechną. Gdyby nie to, powrócą dziady pod kościoły.
    Trzeba by wyrosło nowe pokolenie, któremu od dziecka wbija się, że jego przyszłość zależy tylko od niego i nic nie jest mu gwarantowane - no nie wiem - może jedynie edukacja na kredyt, który zacznie spłacać po jej ukończeniu na poziomie niezbędnym.
  • Józef Kemilk 21.03.2021
    yanko wojownik 1125 Jak ma się jednoosobową działalność i zarobi się 1460 zł, to 1457,49 oddamy na rzecz ZUS, a 3,51 zł jest nasze. Raczej słaba pomoc dla tych najbiedniejszych. Polowi trzeba by zmieniać mentalność ludzi, niestety idzie to w odwrotnym kierunku (coraz wyższe podatki i rola państwa)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania