Marudzenia Szalonego Królika (11) Wieczorne pytanie na niestrawne śniadanie
Ku uciesze coraz liczniejszej grupy wyborców o poglądach lewicowych Parlament Europejski podjął rezolucję, w której powszechny dostęp do bezpiecznej i legalnej aborcji dołączył do praw człowieka. Orędownicy takiego rozwiązania, w tym ci spod tęczowej flagi, nie kryli satysfakcji z tak dla nich wspaniałego rozwiązania. Robert Biedroń rozpływaj się w zachwytach, a pani Sylwia Spurek oczywiście dołączyła do niego. Konserwatyści natomiast zacisnęli zęby i nie mogą pojąć, dlaczego zabijanie nienarodzonych dzieci, jest jednym z praw człowieka.
W dosyć konserwatywnej Polsce jeszcze opierającej się europejskiej indoktrynacji, w ostatnim czasie zaostrzono prawo aborcyjne, co wywołało oburzenie zarówno feministek, ludzi spod znaku tęczy, jak i mediów zagranicznych, których całkiem sporo w naszej ojczyźnie. Reszta społeczeństwa też nie była jakoś specjalnie zachwycona, gdyż została wywołana kolejna niepotrzebna burza światopoglądowa. Po co było psuć coś, co się sprawdziło? A przecież można do problemu podejść inaczej. Jak wiadomo, osoby spod znaku LGBTI rodzą się ze swoimi skłonnościami i tak samo jest pewnie w przypadku feministek. A to daje nowe, nieodkryte jeszcze możliwości.
Wydaje się, że właściwym krokiem ponad podziałami, byłoby stworzenie projektu naukowego, którego celem stałaby się diagnoza przyszłych preferencji seksualnych nienarodzonych jeszcze dzieci. Gdy nastąpi przełom w tych jakże ważnych badaniach, kolejnym krokiem jest umożliwienie aborcji płodów spod znaku LGBTI, pozostałe zaś dzieci mogłoby być bezpieczne w łonie matki. Mam nadzieję, że nazewnictwo nikogo nie drażni, gdyż zwolennicy aborcji mówią o płodach, natomiast zwolennicy życia nazewnictwo mówią zgoła odmienne. Kompromis oczywiście mógłby być z biegiem czasu rozszerzany, co oczywiście byłoby skorelowane z postępami medycyny. Feministka, płód i możliwość aborcji. Konserwatysta, dziecko nienarodzone, życie. Po kilkudziesięciu latach mielibyśmy stosunkowo jednolite społeczeństwo z brakiem ciągotek do zabijania nienarodzonych dzieciaczków. Proste i sprawiedliwe rozwiązanie, które niestety ma znamiona ludobójstwa. A może stety?
Tak jest to ludobójstwo w czystej postaci, którego w żadnym razie nie proponowałbym i jestem jego zdecydowanym przeciwnikiem. Dlaczego jednak padła taka propozycja? Może, aby uświadomić, że dziecko nie powstaje w momencie wyjścia z brzucha, ale wiele wcześniej, w momencie zapłodnienia. To właśnie wtedy pojawia się nowa istota, która oczywiście może samoistnie zginąć na różnych etapach rozwoju, ale czy z naszym życiem nie jest podobnie? Na koniec może przytoczę zasłyszaną anegdotę.
Przychodzi kobieta do ginekologa z dwuletnim dziecku na ręku.
– Panie doktorze, chciałabym dokonać aborcji – powiedziała nieco onieśmielona.
– A dlaczego, jeżeli można spytać? – Ten spojrzał na nią uważnie.
– Nie mam dość pieniędzy, dodatkowo jestem strasznie zmęczona, mąż nie pomaga. Po prostu nie dam rady – odpowiedziała szczerze.
– To ja mam dla pani nawet lepsze rozwiązanie – odparł lekarz.
– Naprawdę? – ucieszyła się dziewczyna.
– Oczywiście – zaśmiał się ginekolog i niespodziewanie jego głos przybrał poważny ton. – Pani tego chłopczyka na kolanach zabije, drugiego zaś urodzi. Wyjdzie na to samo, a będzie pani miała kilka miesięcy spokoju.
Komentarze (52)
Pozdrawiam. 5
pozdr.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania