Marudzenia Szalonego Królika (23) Putininflacja
"Mózgi się wygładziły, pomysłów brak, jak jeszcze poddanym więcej coś dać. Stopy zbyt niskie, by zdusić potwora, a rząd wciąż rozdanie drażniąc dewastatora."
Piętnaście i sześć dziesiątych procent pędzi przez Polskę, dewastując materialne marzenia. Na szczęście powracający niedźwiedź północy jest winny, bo któż by inny. Putininflacja to przecież prawdziwa przyczyna rozlewającej się drożyzny.
Wylewająca się jak wodospad mamona z amerykańskiego FED-u, czy też Europejskiego Banku Centralnego winna nie jest. Kurek z pieniędzmi został otwarty, a Polski jastrząb uśmiecha się, robiąc to samo, co wielcy. Oderwanie się od realiów szefa NBP niestety nie wróży dobrze. Spóźnione i zbyt niskie podwyżki stóp procentowych, błędne obniżenie stóp w czasie pandemii, nie zrobiło dobrze gospodarce. Zdecydowanie nie. Banieczka na rynku nieruchomości przybrała niebezpieczne rozmiary, co pociągnie za sobą dramaty wielu rodzin, wierzących w cudowne czasy niekończących się niskich stóp procentowych.
Po roczku z dwunastu pensji została ledwo dycha, a pacjent (Polak) wciąż dycha. Ludzie w popłochu żądają podwyżek, ale inflacja zaszła już za daleko. Podwyżka da tylko chwilowe ukojenie, a później kolejna, i kolejna i tak coraz to szybciej. Staliśmy się jak narkomanem, który przyjmując coraz to większe dawki mamony, ma coraz mniejszą przyjemność (mniejsza siła nabywcza). Waluty niestety wyłamały się z długoletniego trendu i zaczęły piąć się w górę (przełamane ATH). Do jakiego poziomu? Franek wysoko, bo tam jeszcze jest w miarę normalna gospodarka. Dolar też, bo to dolar. A EURO? Może i ono utonie w morzu głupoty. Na razie jest już tańsze od franka. Nie do pomyślenia jeszcze kilka lat temu.
Na szczęście zmartwienie ludu wzięli na siebie, ci najwspanialsi i najukochańsi. Rozdają tarcze, bony na węgiel czy też wakacje kredytowe. Trzynastka, czternastka, czy też pięćsetka, dla wszystkich po równo, dla wszystkich najlepiej. Kredyty ludziom spłacą (kosztem banków), a ludzi i tak z domów się wyrzuci.
Historia się rymuje i właśnie jesteśmy świadkami takiej rymowanki, czyli nieco zmodyfikowanej powtórki drugiej połowy lat siedemdziesiątych. Jak to się skończy? Niestety walka z wysoką inflacją pociąga za sobą wiele bolesnych skutków ubocznych. A więc musimy przygotować się na utratę pracy, mieszkań, domów lub też w najlepszym razie pogorszenia warunków życia. Niestety rząd nie chce widzieć, jak mocno inflacja wymknęła się spod kontroli. Oni widzą winę wszystkich tylko nie swoją, opozycja zaś wini jedynie rząd. A prawda, jak to prawda leży pośrodku.
Co gorsza, żadna z partii nie ma pomysłów na przywrócenie normalności w gospodarce, która w coraz większym stopniu przypomina tą z lat siedemdziesiątych. A im później zaaplikujemy lekarstwo (uwolnienie gospodarki, demonopolizacja, uproszczenie prawa wraz z likwidacją koncesji, zezwoleń, likwidacja wcześniejszych emerytów, trzynastek, czternastek, 500+, wakacji kredytowych itp.) tym cierpieć będziemy bardziej.
Niestety zanosi się na długą, bolesną chorobę. Ale to już było...
Komentarze (79)
Z jedną uwagą z mojej strony. Moim zdaniem inflacja szła już w górę, zanim putler zrobił sru Ukraińcom.
Osobiście winie wszystko to co wymieniłeś na końcu do wycięcia.
Pozdrawiam.
Pozdr
Inflacja to przede wszystkim tarcze antykowidowe. Miliardy poszły do spółek na bezczynność.
Dodatkowo skup obligacji przez NBP ( 2020) oraz niskie stopy procentowe. To było po to ,aby gospodarka nie runęła jak w 192, gdy było sztywne powiązanie pieniądza do złota.
Niskie stopy to kreacja pieniądza bankowego - dodatkowo przez niską stopę rezerwy obowiązkowej. Schładzanie gospodarki musi nastąpić i to dość mocno. Jak lokomotywa ma za dużo węgla w piecu to wybuchnie. Ale też nie można schładzać drastycznie, bo się lokomotywa gospodarcza wykolei. Niestety ta dodatkowa kiełbasa wyborcza - tarcza inflacyjna tylko podnosi inflację. To tak jakby pijaka leczyć alkoholem.
Pozdr
Poprzez podnoszenie stóp procentowych w Polsce ograniczany jest dostęp do akcji kredytowej, głównie na zakup nieruchomości. Załamanie na rynku budowlanym wymusi obniżenie cen mieszkań, które są horrendalne. To będzie do pewnego momentu, gdy zaczną padać masowo firmy deweloperskie, a do tego jeszcze daleko. Wtedy można przejmować je wraz z gruntami przez państwo i w końcu uda się mityczny plan 3 milionów mieszkań.
>>>> Moim zdaniem inflacja szła już w górę
A kiedy inflacja idzie w dół?
Kiedy pochodna funkcji aproksymującej inflację po czasie (KMNK) jest ujemna.
Cha, cha, przypomniałeś mi wykłady komandora Pawła J. w WSM:
— Co to jest dół?
— Pagórek w sensie ujemnym.
?
A Ty mi przypomniałeś wykład porucznika wychowawczego w wojsku, który przypomniał swojego wykładowcę.
"Co to jest metoda mini maksi? - Nikt na sali nie odpowiedział
Nie długość przyrodzenia a technika piiiiii... daje maksimum zadowolenia".
Mnie chodziło o błąd logiczny, a nie sytuację ekonomiczną: „inflacja” pochodzi od słowa 'inflate' (nadmuchać, czyli zwiększyć objętość), dlatego zamiast:
„Moim zdaniem inflacja szła już w górę...”
powinniśmy pisać:
„Moim zdaniem mieliśmy zwiększoną (przyspieszoną) inflację...”
To jest portal literacki, więc uczmy się pisać poprawnie. ?
Błąd jest, bo słowo „inflacja” oznacza zjawisko zwiększonego wolumenu, ilości itp. Tak samo nie mówimy „uniósł się do góry”.
Inflacja jako pewna sytuacja ekonomiczna oraz inflacja jako miernik rok do roku zmiany wartości koszyka dóbr obliczanego przez GUS. Ja mówię o tym drugim.
>>> Inflacja jako pewna sytuacja ekonomiczna
>>>> inflacja jako miernik rok do roku zmiany wartości koszyka dóbr obliczanego przez GUS
Obydwa terminy określają wzrost poziomu cen towarów i usług kupowanych przez konsumentów. Sytuację kiedy ceny spadają nazywany deflacją.
Podobne często popełniane błędy językowe:
• Gorąca temperatura
• Tanie ceny
• Szybka prędkość
• Pójść po najmniejszej linii oporu
A inflacja jest stała
B inflacja wzrosła/poszła w górę
C inflacja spadła
?
Nie rozumiesz mnie.
Mi nie chodzi o obliczanie stopy inflacji, ale błąd językowy, a ściśle stylistyczny:
inflacja wzrosła -> potocznie, nieprecyzyjnie (poprawnie w sensie wzrostu stopy inflacji)
inflacja poszła w górę -> zbyteczne użycie określenia „w górę”, bo wiadomo, że inflacja to wzrost, a nie spadek. Redundancja językowa. Lepiej napisać: „Ceny poszły w górę”.
stopa inflacji poszła w górę -> poprawnie, bo stopa w tym wypadku to liczba.
Pozdrawiam.
Wtedy gdy jest deflacja? ?
Nie dobijaj mnie! ?
>>>> Jak dla mnie składowe inflacji w Polsce to rząd na spółkę z NBP 40%, FED 20%, EBC 20%, Putin 20%
Się nie zgadzam.
Inflacja jest wynikiem chaotycznych zmian na rynku, nie dających się przewidzieć, ani obliczyć. Tak samo jak ceny akcji: ludzie wierzą, że na produkcie można zarobić to w niego inwestują, produkt drożeje, wtedy więcej ludzi wierzy, że produkt należy kupić, więc cena produktu jeszcze bardziej rośnie i tak spirala cenowa się nakręca, dopóki ludziom się nie odmieni na skutek jakichś trudnych do przewidzenia zmian.
Ile naprawdę są warte krypto waluty, jak to wyliczyć, czy istnieje na to jakiś wzór? Otóż krypto waluty są warte tyle, na ile ludzie wierzą w korzyść ich zakupu, a wiary żadną siłą nie da się zmierzyć. Czasem jakiś miliarder wykupuje dużą ilość papierów wartościowych i sprzedaje je na wolnym rynku, planując odkupić je później za mniejsze pieniądze. To jest zwykła manipulacja ('short selling').
Oczywiście w każdym systemie chaotycznym bywają okresy względnego spokoju; obecnie przeżywamy początek burzy.
Pozdrawiam. ?
Spokojnie. Żartuje ?
Proste i niestety bolesne.
Gdyby inflacja była przewidywalna można byłoby z łatwością zarobić na handlu walut, sprzedaży i kupnie towarów, ale tak nie jest. Nic nie jest przewidywalne, żaden kryzys, żaden krach na giełdzie, można tylko spekulować.
Obecnej inflacji również nikt nie przewidział. Ludzie nabrali kredytu na mieszkania, bo wierzyli w stabilne ceny.
Jedyne pewne to śmierć i podatki. ⚰️??
W Australii nie rozdają 500+, a również mamy inflację spowodowaną następującymi czynnikami:
• Zakłócenie importu na skutek pandemii
• Powódź, która zniszczyła uprawy
• Sankcje przeciwko Rosji, która była głównym dostawcą nawozów potasowych, węgla kamiennego i aluminium
• Spadek populacji pszczół spowodowany przez roztocza Varroa (ang. Varroa mite). Dwie trzecie upraw w Australii wymaga pszczół jako zapylaczy.
Żadnego z powyższych czynników nie można było przewidzieć; dwa lata temu o inflacji w Polsce też nikt tutaj nie pisał. Łatwo pisać analizy już po fakcie.
Inflacja to normalna rzecz: kiedy przyjechałem do Australii benzyna kosztowała 70 centów za litr, dziś udało mi się zatankować za najniższą cenę 1 dolar 87 centów.
Powinien pan z taką zdolnością przewidywania oferować usługi jako konsultant finansowy dla największych banków na świecie i zarabiać grube miliony. ??
Łatwo analizować zdarzenia kiedy są faktem dokonanym. Wynik każdej bitwy można wytłumaczyć po jej zakończeniu, ale zanim dojdzie do rozstrzygnięcia, los się przechyla w obydwie strony, wszystkim rządzi przypadek: rozkaz nie dotrze do oddziału na czas, szwadron kawalerii zmyli drogę i pojedzie w złym kierunku, albo żołnierze obłowią się w łupy i nie będą w ogóle mieli serca do walki, tylko wracać jak najprędzej do domu. Jak można przewidzieć wynik w tak złożonej sytuacji?
Mądry Polak po szkodzie — to powiedzenie jest wciąż aktualne. Wynika z tego, że inflacja w Polsce jest skutkiem ubocznym polityki rządu, którego jedynym prawdziwym celem jest utrzymanie się przy władzy.
Mam około 200 tys. gotówki i boję się, żeby inflacja nie zżarła; niech mi pan poradzi w co najlepiej zainwestować❔
To by były około 2 kilogramy 400 gramów złota lub 200 kilogramów srebra. Złoto lepsze, bo zajmuje mniej miejsca i mógłbym trzymać sztabki w zamrażarce. ?
Problem w tym, że cena złota, choć zabezpiecza przed inflacją, rośnie powoli. Ale gdzie prędki zysk tam duże ryzyko, a ja nie chcę zbytnio ryzykować.
Gwoli sprawiedliwości muszę sprostować, że nie obwiniam całkowicie polskiego rządu o inflację. Owszem rząd jest odpowiedzialny, lecz tylko w pewnym stopniu. W Australii, jak już pisałem wcześniej, rząd zamroził zarobki, a mimo to mamy mega-inflację, jakiej nigdy dotąd nie było.
Miejmy nadzieję, że nie stracimy zbyt wiele. ?
Problem w tym, że Labor Party jest tylko partią pracy z nazwy, która już dawno utraciła swoje korzenie w ruchu na rzecz klasy średniej i związkach zawodowych. Podobnie liberałowie nie mają nic wspólnego z zapewnieniem wolności słowa i swobody życia obywatelom. Obydwie partie siedzą w kieszeni bogatych korporacji, które eksploatują w rabunkowy sposób bogactwa mineralne i płody rolne kraju, płacąc śmiesznie niskie, symboliczne wręcz podatki.
Podczas ostatnich wyborów głosowałem na laburzystów, ale powinienem oddać głos na zielonych, choć ci ostatni nigdy nie uzyskają większości w parlamencie.
To tyle w skrócie.
Australia to się powoli robi kraj policyjny i nadopiekuńczy (nanny state), gdzie władze ograniczają wolność wypowiedzi oraz ingerują nadmiernie w prywatne życie obywateli, dlatego zamiast inwestować w złoto kupię być może kawalerkę w Warszawie i będę tam spędzać lato: od maja do października, resztę roku na Antypodach, bo źle znoszę słotę, krótkie dni, a najbardziej brak słońca.
Mieszkania w takich miastach jak Warszawa chyba nigdy nie stracą na wartości.
Tak, 200 tys. AUD czyli około 650 tys. PLN.
Problem ze złotem: cena teoretycznie 82 AUD za gram, lecz jeśli chcę kupić sprzedawca oferuje 120 , a jeśli chcę sprzedać tylko 40. Straty przy zakupie i sprzedaży mogą być większe niż straty poniesione na skutek inflacji.
Krypto z kolei to niewiadoma, więc w to nie wchodzę.
Ale zgadzam się, że pieniądze nie są aż tak potrzebne, kiedy się ma spłacony dom, żadnych długów i nie zamierza mieć więcej dzieci.
Dziękuję za radę. ?
Kto obiecywał, że ma być dobrze, ludzie będą mieszkać w luksusowych rezydencjach, rozbijać się gablotami, opływać w zbytki?
W Piśmie Świętym jest wyraźnie napisane:
„Ciernie i osty rodzić ci będzie i żywić się będziesz zielem polnym.
W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty...”
Podobno Polska jest krajem katolickim, a nikt Biblii nie czyta. ??
Putin i wielu Rosjan nigdy się nie pogodziło z rozpadem ZSRR i będą robić wszystko, żeby odbudować potęgę Rosji, a to oznacza gorsze rzeczy niż inflację: koniec niezależnej Ukrainy i Polski.
>>>> od lat tak cienko nie smarowałem chleba pod przerażonym wzrokiem mojej połowicy...
Ale przynajmniej teraz znasz i doceniasz smak chleba. ?
Wiem, że jest mityczna trzecia droga, ale na razie jej jeszcze nie odkryto.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania