Marudzenia Szalonego Królika (6) Słaba Europa silne Niemcy
W nowy rok wchodzimy w pandemicznych nastrojach i z wolnością podobną do tej z czasów zaborów, a to nie koniec naszych problemów. Pandemia rozsiana na całym świecie przyśpieszyła zmiany, o których przeciętny człowiek nie śnił i pewnie wciąż nie zdaje sobie z nich sprawy. Po raz kolejny zmienia się porządek świata, do którego tak szybko przywykliśmy.
Rok 1989 był na swój sposób szokujący i wydawałoby się, że trwały porządek świata ustanowiony w roku 1945 będzie jeszcze długo z nami. Nic bardziej mylnego! To, co miało być na wieki, rozpadło się jak domek z kart, przynosząc nam szansę wolności. Jak ją wykorzystaliśmy – wiemy. Zresztą każdy wie na swój własny sposób i możliwe, że wszyscy mają rację, lub też tej racji nie ma nikt. Obojętnie jednak jak będziemy traktować przemiany zapoczątkowane w 1989 roku, nie zmienia to faktu, że nie liczymy się na świecie i biorąc pod uwagę nasze krótkoterminowe myślenie, nie będziemy się liczyć nigdy.
Jednak te trzydzieści lat z hakiem niektóre narody wykorzystały wyśmienicie i to one na nowo porządkują świat. Z zapyziałego przeludnionego zakątka świata Chiny urosły do rangi hegemona i to one mogą dyktować warunki innym krajom. Jak to się stało, że zacofany technologicznie kraj, stał się jedną z dwóch najważniejszych gospodarek świata? Odpowiedź jest niesłychanie prosta i brzmi: "Oni myślą długoterminowo" To zaś pozwoliło im na przejmowanie technologii państw zachodnich, częściowo przez szpiegostwo technologiczne, częściowo poprzez umożliwienie kapitałowi zachodniemu wejście na ich rynek, by skorzystać z taniej siły roboczej. Krótkoterminowo i jednostkowo był to idealny interes dla gospodarek zachodnich. Wypchnęliśmy szkodliwy przemysł do Azji, w zamian otrzymując tani produkt i większe zyski dla poszczególnych firm. Cóż więcej chcieć?
Tak właśnie myślały kraje europejskie, do czasu aż pandemia nie odsłoniła ich słabości. Teraz już wiemy, że jesteśmy uzależnieni od Chin i bez nich nie mielibyśmy nawet leków, nie mówiąc o innych, mniej potrzebnych produktach. Wystarczy, by Chiny powiedziały "sprawdzam", a my po prostu rzucimy się na kolana, błagając o pomoc. Już niedługo to my będziemy zapyziałym końcem świata, ścigając się z Ameryką Południową i Afryką.
USA obudziło się nieco wcześniej i od paru lat próbowało nieco osłabić Chiny, niestety nieskutecznie. W przypadku Stanów sytuacja nie wygląda tak źle, jak u nas Europejczyków. To dolar wciąż jest walutą światową, to oni właśnie są największą potęgą militarną i gospodarczą, co ważne są samowystarczalni energetycznie i to u nich są największe korporacje międzynarodowe. Jedynym istotnym problemem są ich obywatele, coraz głupsi i coraz bardziej chętni do rozstrzygania sporów na ulicy. A każdy z nich ma prawo do posiadania broni. Jak będzie, zobaczymy, w każdym razie USA wciąż będzie liczyło się na świecie.
A co z Europą? Na arenie międzynarodowej systematycznie tracimy na znaczeniu i tak w dalszym ciągu będzie. W Europie zapomniano, że postęp to technologia, a nie światopogląd. Nowoczesność to nie równość, aborcja, eutanazja i adopcja dzieci przez pary jednopłciowe. Nowoczesność to nowe technologie, innowacyjne produkty, nowy sposób zarządzania korporacjami, oraz innowacyjne sposoby dotarcia do konsumenta.
Sama Unia Europejska nie przypomina tej sprzed trzydziestu lat i nie mówię tu o jej poszerzeniu o kraje Europy Środkowej, ale o zmianie znaczenia poszczególnych państw. Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych w tej wspólnocie polityczno gospodarczej w miarę równorzędnymi partnerami było kilka krajów: Włochy, Wielka Brytania, Francja, Niemcy oraz Hiszpania. Z biegiem lat sytuacja jednak się zmieniła.
W 1990 roku Niemcy urosły poprzez zjednoczenie i istniała obawa, że powoli staną się najważniejszym graczem w Europie. Jak się okazało słuszna, bo Niemcy od zawsze byli karnym narodem, co znacząco ułatwiało zarządzanie nimi. I tak oto zwiększali oni swoje znaczenie w Europie kosztem państw peryferyjnych, a tych było coraz to więcej. Pierwszym znaczącym impulsem rozwojowym było przejęcie we władanie krajów Europy Środkowej. A tam trwała promocja i głupota.
Wpuszczono korporacje zagraniczne, sprzedawano fabryki za bezcen, sprzedawano dosłownie wszystko łącznie z mediami. A jak wiadomo, kto ma media, ten ma władzę i tak faktycznie było.
Nikt nie pomyślał o reparacjach wojennych, jakie powinni nam wypłacić Niemcy. Myśmy się cieszyli, że za kilkadziesiąt tysięcy marek Niemcy kupili mleczarnię, czy też inny zakład produkcyjny, który niedługo później likwidowali. Cieszyliśmy się, mogąc kupić ich lepsze produkty i symboliczne banany. Media zrobiły nam w głowie sieczkę i byliśmy jak te lemingi za rączkę prowadzone w niewolę. Dowiedzieliśmy się, że bezrobocie powstałe w Polsce po 1989 roku, było od zawsze, tylko ukryte. I taka bzdura była przyjmowana, bo wszystko, co złe, to wina PRL-u. W zamian otrzymaliśmy groszową pomoc UE, za którą mieliśmy być dozgonnie wdzięczni. Na otworzeniu państw Europy Środkowej dużo skorzystali także Francuzi i Holendrzy. Byliśmy niczym Eldorado dla bardziej rozwiniętych krajów Europy Zachodniej.
Niemcy garściami korzystali z naszej głupoty, ale nie tylko naszej. W 2002 r. w znaczącej liczbie krajów UE wprowadzono EURO, walutę, która promuje konserwatywną politykę gospodarczą, a więc taką, jaka od lat była prowadzona w Niemczech i Holandii. Jednak to nie obywatele tych krajów cieszyli się z Euro, ale takie kraje jak Grecja, Włochy, Hiszpania czy też Portugalia. Dla nich otwarły się niespotykane możliwości pożyczenia pieniądza niemal za darmo. Wystarczyło tylko sięgnąć po kredyt i już było się bogatszym. Tak też robili obywatele tych krajów, jak i same państwa. Rok 2007 powiedział sprawdzam. W Grecji popłynęły łzy i płyną do dnia dzisiejszego. Od kilkunastu lat nie umieją się pozbierać i z roku na rok biednieją, a ich znaczenie zmarginalizowało się.
Nieco lepsza, ale także tragiczna sytuacja jest niegdyś hegemona gospodarczego, czyli Włoch. Zadłużony kraj od kilkunastu lat nie umie wyrwać się z marazmu tak jak i kolejna duża gospodarka UE, czyli Hiszpania. Kraje te powoli stają się krajami peryferyjnymi zależnymi od coraz mocniejszych Niemców. Pierwszy kryzys przeżyła Francja, ale ten pandemiczny także zrzucił ją w krainę długów, których po prostu nie da się spłacić. Nie trzeba nikomu przypominać, że Wielka Brytania także ma swoje kłopoty gospodarcze, ale nie jest już w UE.
Tym samym w ciągu trzydziestu lat Niemcy pozbyli się wszystkich konkurentów do władzy i to one ciągną wózek jakim jest UE. To w czasie ich prezydencji zakończonej parę dni temu wprowadzono zapisy wiążące wypłatę środków z praworządnością. Co z tego, że zapis wejdzie za około dwa lata, one miną jak mgnienie oka, a my będziemy jeszcze bardziej pod ścianą. Kiedyś krzyczeliśmy "Nicea albo śmierć" i zgodziliśmy się na zabranie części suwerenności Traktatem Lizbońskim, który oczywiście wszedł po czasie. Zabrakło Polakom myślenia długoterminowego.
Pod koniec swojej prezydencji Niemcy zawarły traktat handlowy z Chinami. Z krajem który z pewnością jest bardziej praworządny w mniemaniu Niemców niż poniżana na każdym kroku Polska. To, co nie udało się w 1939 roku, udało się w 2020 roku. Niemcy stali się hegemonem europejskim, wyznaczającym kierunek całej Europy.
Niestety potęga gospodarcza całej Unii Europejskiej w ciągu omawianych trzydziestu lat stopniała i topnieć będzie dalej. W 1990 r. pięć największych gospodarek europejskich miało niemal szesnastokrotnie wyższe PKB od Chin, w 2019 r. siła gospodarcza pięciu największych gospodarek europejskich jest mniejsza niż siła Chin. Czy nam się to podoba, czy też nie Europa traci znaczenie na świecie i dopóki nie zmienimy nastawienia do postępu i nowoczesności, upadek będzie trwał nadal.
Witamy w Wielkich Niemczech dla niepoznaki nazywaną Unię Europejską.
PKB poszczególnych krajów w 1990 roku oraz w 2019 roku (podano w mld USD, czyli dopisujemy dziewięć zer) :
Niemcy 1990 r. – 1.398 mld USD, 2019 3.845 mld USD
Francja 1990 r. – 1.269 mld USD, 2019 2.716 mld USD
Włochy 1990 r. – 1.181 mld USD, 2019 2.001 mld USD
Hiszpania 1990 r. – 537 mld USD, 2019 1.394 mld USD
Wielka Brytania 1990 r. – 1.093 mld USD, 2019 2.827 mld USD
Chiny 1990 r. – 347 mld USD, 2019 14.342 mld USD
Komentarze (60)
A teraz faktycznie dorzyna się klasę średnią i jest to tendencja światowa. Kolejny krok to gwarantowany dochód dla każdego obywatela, co się zresztą testuje i promocja wynajmu droższych rzeczy (domy, samochody itp.) aż do śmierci.
Znowu budujemy komunizm, a z wolnością czas się żegnać.
"Proletariusze wszystkich krajów łączcie się." ?
Złożył w ogóle wniosek? Jego dochody rzeczywiście spadły w stosunku do analogicznych miesiąców w 2019?
Jezu, skąd Wam się biorą takie teorie spiskowe?
A korpo należy wspomóc, bo na bruk poszłoby dziesiątki tysięcy osób w UE.
Niemcy rosną w siłę, i teraz nie muszą wszczynać wojen, żeby podporządkować sobie inne kraje... Nie bardzo tylko rozumiem, jaki był sens ściągać muzułmanów, myśleli, że ci będą tanią siłą roboczą?
Dzięki za komentarz.
Ameryka Południowa? Azja? Afryka? Chciałbyś być biedakiem i żyć na którymś z tych kontynentów?
Uśredniona stopa życiowa jest największa w Europie.
Felietonik naszpikowany liczbami dla zmyłki, bo klasycznie tendencyjny. Rojenia egoistycznych konfederatów, urabianie mentalnego Polexitu.
Kapitał już dawno przestał być narodowy. Naprawdę mocnymi bankami są w UE tylko te niemieckie, germanofobie?
Finansjerze można stwarzać poprzez prawo skarbowe najdogodniejsze warunki rozwoju lub 'zmusić' ją do ponoszenia kosztów w formie podatków. Kiedyś raje taniej siły roboczej zabraknie. Kwestia czasu.
Są dziesiątki powodów do psioczenia na UE, ale więcej jest korzyści.
Dlatego patriota Orban olał bratanków od szklanki i dogadał się z prezydencją niemiecką.
A fantaści roją, roją, roją... na szczęście wciąż w zdecydowanej mniejszości.
Ten felietonik niczego w poparciu Polaków dla obecności w UE nie zmieni, ot popisałeś, ot postraszyłeś.
Niewiarygodny egoizm skazujący biedaków na pokoleniową biedę.
Nikogo się zmusza do studiowania w UE, daje po prostu szansę tym, którzy chcą. Np. w UK, bez zgromadzonej gotówki i bez gwarancji kapitałowej możesz studiować medycynę wziąwszy bardzo dogodny kredyt, spłacany dopiero wtedy, gdy zarobki po ukończonych studiach będą się plasować w górnej strefie dochodów.
Pisałam o Mieście Aniołów, pewnie nie byłeś, nie czytałeś, i dla Ciebie Hameryka to raj dla jego obywateli.
Skid Row leży całkiem blisko dzielnic bogaczy:
https://www.google.pl/search?q=skid+row+los+angeles&sxsrf=ALeKk029LdqTT-z1sadqwBU9h0wRQnglBw:1609762333006&tbm=isch&source=iu&ictx=1&fir=1pCgWnNl8s72YM%252CSnfhKgL856FPAM%252C%252Fm%252F0gym2w&vet=1&usg=AI4_-kQLTdGZd1APH5TLlhpvJdZuVW1m0g&sa=X&ved=2ahUKEwjo9p-AoILuAhUHiYsKHVBQBYUQ_B16BAgdEAE#imgrc=dhKYntcM33Hn8M&imgdii=8qdWpksIeMmWwM
(jeśli link się nie otworzy wpisz w wyszukiwarkę: Skid Row.
"Miasto Aniołów City of Angels - Miasto Aniołów - ma też swoją czarną stronę i w niczym nie przypomina miasta aniołów. Przestępczość w niektórych rejonach jest przerażająca i choć Chicago, Detroit czy Atlanta mają jeszcze gorsze statystyki w przeliczeniu na jednego mieszkańca, w LA niektóre obszary są tak niebezpieczne, że gdyby były osobnymi miastami, pobiłyby wszelkie rekordy przestępczości. Los Angeles jest największym centrum ulicznych gangów w Ameryce. Jest ich tu więcej niż w Chicago, New York czy w Philadelphii".
Stopa życiowa a kontynenty - słuchałam na jej temat rozmowy ekonomistów i socjologów.
Ale znalazłam coś, co zalinkuję:
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2016-07-21/polska-na-30-miejscu-na-swiecie-w-rankingu-jakosci-zycia-dokonala-najwiekszego-skoku-w-europie/
Cytuję:
"Jak się okazuje, najlepsza do życia jest Europa. W pierwszej dziesiątce są wyłącznie kraje Starego Kontynentu - wynika z rankingu stworzonego przez firmę doradczą Boston Consulting Group".
Pomyśl/przemyśl gadki Korwino- i bosakopodobnych dinozaurów w ich XIX-wiecznej mentalności.
Pozdrawiam.
Wspomaga doradztwem np. ONZ.
Jakość życia została oceniona na podstawie twardych danych ekonomicznych i socjalnych.
Nie rozumiesz. Studia uczą kreatywności, a to najważniejsze. Politologia między innymi też.
Każda osoba fizyczna, w tym student, ma prawo pozwać w Polsce każdą uczelnię.
W Polsce nauka jest obowiązkowa do czasu ukończenia 18 lat i ma to miejsce w podstawówkach lub szkołach zawodowych.
A podobno Niemcy tak hołubią imigrantów islamskich, czytałam Wasze stwierdzenia. Więc?
Albo - albo.
Wspomaga doradztwem np. ONZ." - Nie podałaś żadnego nazwiska tych wybitnych naukowców, którzy tam niby pracują. Tak samo Wikipedii czy strona tej firmy. Dla porównania o poziomie życia w USA w stosunku do Europy pisali miedzy innymi profesorowie Uniwersytetu w Chicago, który przoduje w liczbie nobli w ekonomii. Ale cóż jest ważny nobel z ekonomii, ale ci profesorowie to chłopki roztropki, i tylko przez pomyłkę i książki są (również w Polsce. której edukacje tak cenisz) zalecane jako podręczniki ekonomiczne.
Nieraz się mówiło, że jeżeli fakty nie są po mojej myśli, to tym gorzej dla faktów.
Podałem liczby, by można było sobie uzmysłowić sobie, jak Europa zaczyna odstawać i jak Niemcy rosną w siłę na tle innych krajów europejskich. Co z tego, że jeszcze mamy stosunkowo wysoką stopę życiową, jeżeli w Europie Zachodniej się ona obniża, a w wielu innych krajach idzie do góry. Oczywiście można żyć wspomnieniami i wymyślać różnorakie problemy, bo nie chcemy się zmierzyć z tymi prawdziwymi. Ale po co?
Piszesz o slamsach w USA i tak faktycznie jest, gorzej że takiego zjawiska nie było trzydzieści lat temu w Europie Zachodniej, a teraz jest. Paryż z przed lat trzydziestu i teraz, to zupełnie inne miasto. Miasto miłości i stolicy mody, powoli jest wypierane przez miasto demonstracji i enklaw islamskich. Tworzymy mieszankę bogactwa i skrajnej biedy, zatwardziałych ateistów i fanatyków islamskich. Nie jest to najlepsza prognoza dla Europy.
Nie wiem dlaczego podajesz Azję jako przykład biednego kontynentu. Japonia, Korea Poludniowa są bogate, a Chiny, nie są już biedakami. Czy chciałbym tam żyć? Nie, bo tam jest jeszcze mniej wolności niż u nas. Niestety także w Europie wolność tracimy. Wchodzimy w nową erę niewolnictwa i będzie miała ona albo formę chińską, albo naszą europejską.
Piszesz, że kapitał dawno przestał być narodowy. Oczywiście, że tak się mówiło nam poczynając od 1990 r. "Kapitał nie ma narodu". Więc wyprzedaliśmy nasz majątek , beznarodowym korporacjom, m.in. France Telekom, który był państwowym francuskim podmiotem. Ale oczywiście kapitał nie ma narodu. Jednak jak ten kapitał, który nie ma narodu, pojawił się w Niemczech i miał etykietkę "Chiński", to nagle okazało się, że kapitał znalazł swoją ojczyznę. Również i kapitał Rosyjski, ma etykietę "Rosja" Przyjmijmy więc, że jednak kapitał ma swoją narodowość.
"Są dziesiątki powodów do psioczenia na UE, ale więcej jest korzyści." - nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał zobaczyć tabelki, z których wynika, to co piszesz. Żeby okazało się, że wychodzimy na plus. Niestety nie ma żadnego tego typu opracowania. Możemy jedynie zobaczyć, ile wpłaciliśmy środków, a ile otrzymaliśmy. Na tym kończy się ta analiza. A przecież trzeba by ująć, korzyści z wolnego rynku, koszty związane z unijnymi wymogami, m.in. w zakresie klimatu. Koszty związane z ucieczką młodych polaków do innych krajów unijnych, koszty związane z otwarciem naszego rynku i brakiem możliwości dowolnego kształtowania umów międzynarodowych. Przydałoby się takie opracowanie, którego jednak nikt się nie podjął. Ciekawe dlaczego?
"Dlatego patriota Orban olał bratanków od szklanki i dogadał się z prezydencją niemiecką." - po prostu zależy im na interesie Węgier i jest to jak najbardziej rozsądne podejście. Polsce powinno zależeć na interesie Polski i tyle.
"A fantaści roją, roją, roją... na szczęście wciąż w zdecydowanej mniejszości. " - kto jest fanatykiem?
"Ten felietonik niczego w poparciu Polaków dla obecności w UE nie zmieni, ot popisałeś, ot postraszyłeś." - Trudno przypuszczać, że ten felieton zmieni nastawienie Polaków, byłbym niepoprawnym optymistą, gdybym tak myślał. Na szczęście jest wolność słowa, więc wyrażam swoją opinię.
Każdy kontrakt związany z zakupem przez nas broni, powinien łączyć się z jakimiś profitami dla nas (przejęcie złóż metali lub ropy, gazu w innym kraju, niekoniecznie europejskim, są przecież nieformalne strefy wpływu). Nie jestem dyplomatą, więc są to jedynie luźne pomysły, ale przecież można stworzyć strategię na lat kilkadziesiąt i ją modyfikować w miarę potrzeb. Trzeba mieć ideę, a nie kłócić się każdego dnia.
Dzięki za wizytę.
Zresztą kto się kłóci każdego dnia, opozycja która od dnia przegrania wyborów w 2015 roku dostaje wścieklicy.
Przekop mierzei, to dobry krok, ale obrażenie się na Ruskich, że chcą budować rurociąg gazowy z pominięciem Ukrainy to błąd. Teraz mamy rurociągi mijające Polskę, a z Ukrainy nic nie mamy.
Wersja oryginalna:)
我們正在以流行病的心情進入新的一年,並享有與各分區類似的自由,但這並不是我們問題的終點。
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania