Poprzednie częściDrogi Triath część 1

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Drogi Triath część 24

** **

Imperialny pałac był można powiedzieć w rzeźbiony w w bok góry, był określany nowym pałacem Imperialnym, stary mieścił się w centrum miasta, była do największy budynek, ale jak tylko Kelena doszła do władzy, wydała pokaźną sumkę aby zbudować nowy pałac w górze, nie zrobiła tego dla jakiegoś swojego widzimisie bo miała taki kaprys. Nie Pałac w w topiony w górę był trudniejszy do zdobycia a do jego bram prowadziły wąskie schody, których było co nie miara i nawet zdrowemu człowiekowi wejście do samych drzwi zajmowało dobre piętnaście minut. W starym pałacu mieści się teraz Akademia Floty Imperialnej. Gergiusz stał przy oknie i podziwiał widok, a miał co podziwiać z okna można było zobaczyć całą stolicę aż po horyzont, ale sam imperator nie był dziś w dobrym humorze i każdy kto go znał wiedział, że lepiej było mu nie wchodzić w drogę. Cały znany świat trąbił o tej dziwnej burzy, która nie wiadomo czemu zamieniła się nie wiadomo czemu w potwora który wciąga okręty i już z całego znanego świata lecieli śmiałkowie nad Zielone Morze. Miejsce która nic nie mówiło imperatorowi aż do wczoraj kiedy to generał Vatthal przyszedł z wieściami, rozmowa była krótka ale bardzo treściwa . Imperator właśnie czytał dokumenty od skarbnika państwa, kiedy drzwi się otworzyły i służący wszedł.

– Imperatorze, Generał Wywiadu Vathal chce z Panem rozmawiać mówi że to bardzo pilne i mówi że jego Wysokość czeka na te wieści

– Wprowadź go i zamknij drzwi. – Po chwili wszedł Generał Vathal mężczyzna o silnych rysach twarzy można powiedzieć kwadratowej szczęce, a do tego bardzo niski mierzył nie całe metr sześćdziesiąt, ale mimo tego władał najpotężniejszą instytucją w Imperium, Wywiadem Wojskowym i Departamentem Dziewiątym, grupą tak tajną że tym czym zajmowała się ta grupa wiedziało naprawdę parę osób w tym imperator. Departament dziewiąty był znany tym co go znali z jednego z okrucieństwa i tego, że zajmował się tajnymi operacjami. – Proszę usiąść Generale.

– Panie, nie przybyłem tu aby siedzieć mam wieść. – Gergiusz podniósł tylko brwi pokazując tym aby generał kontynuował swój wywód. – Panie do fortecy Nighbur wczorajszej nocy przyleciał Tryton z Tartarus z zaszyfrowaną informację, która od razu została telegrafem przesłana do wywiadu. Po odszyfrowaniu dowódca zmiany nie wierzył w to co przeczytał. Generał zrobił przerwę aby nadać trochę dramatyzmu, mało kto wiedział, że generał był nie spełnionym aktorem.

– I.. – Imperator był trochę zniecierpliwiony.

– W depeszy informacja od dziwnej Burzy na Morzem Zielonym która wciągnęła Lekki Krążownik

– Nasz ? – Było w głosie mężczyzny słychać strach.

– Nie nasz i uprzedzę pytanie nie wiadomo czyj.

– I to ma być ta ważna informacja Generale? – Słychać w głosie władcy było irytacje, że generał zajmuje mu głowę takimi bzdurami.

– Nie Panie ale nie wiem jak to powiedzieć.

– Co powiedzieć?

– Proszę o wybaczenie jeżeli te słowa źle Pan odbierze. – Generał zastanawiał się jak delikatnie ma powiedzieć co chce powiedzieć.

– Mów i nie trzymaj mnie w napięciu.

– Departament Dziewiąty jest pewny na dziewięćdziesiąt procent, że ta Burza to tak naprawdę test jakiejś broni. – Imperator w tym momencie przeszedł zimny dreszcz kiedy usłyszał o tym czyżby któryś z krajów miał taką broń.

– Triant? Ludy Pólnocy kto znaczy czyja ta broń jest?

– Podejrzewam że nasza ? – Władca aż poczuł dotyk śmierci na swoim karku zrobiło mu się zimno bo nie przypomniał sobie aby wydała rozkaz budowy tajnej broń albo były jakieś pracy nad taką bronią.

– Jak to nasza? Czy czegoś mi wywiad nie mówi że , pracujecie na d tajną bronią która może wciągać statki i nic ja o tym nie wiem.

– Panie to nie tak. – Generał wiedział że teraz musi mówić bardzo rozważnie i ostrożnie – Podejrzewamy, że tym stoi Pańska matka. – Imperator zrobił takie oczy wielkie które mówiły nie po szlachecku co ty do mnie mówisz człowieku. – Kilkanaście lat temu, słyszałem o naukowcu który, zajmował się tworzeniem wirów powietrznych chyba się nazywała Luna Stark, ale znikła można powiedzieć zapadła się pod ziemię, ale prawda jest taka, że Pańska Matka ją zatrudniła i gdzieś wywiozła a gdzie tylko ona sama wiedziała. – Mężczyzna słuchał generała a jego usta zamieniały się w długą kreskę. – Jeden ze starszych analityków skojarzył fakt ze zniknięciem doktor Luny z tym incydentem na Morzu Zielonym.

– Znajdźcie tą Placówkę – Imperator wycedził przez zęby ostatni polecenie przez zęby był blady jak ściana, jego własna matka nie powiedziała mu o tak istotnej sprawie i cały czas udawała przed nim, że oddała mu władzę a tak naprawdę działała sobie za kulisami, jaki miała cel.

– To nie takie proste. Morze Zielone to atol gdzie jest ponad tysiąc wysp nawet nasza cała flota nie zdoła przeszukać go w krótkim czasie I...

– Co I...

– Triant wysyła w tamtym kierunku grupę bojową według mojego szpiega, łącznie dwadzieścia okrętów w tym lotniskowiec trzy ciężkie krążownik i szesnaście jednostek eskorty. – Imperator przegryzł wargę znał się na mapach od Morza Zielonego jest bliżej z Triant niż z imperium.

– To wyślijmy nasze zgrupowanie dwa razy większe a nawet jak trzeba trzy razy większe.

– Panie to nie jest dobry pomysł, jeżeli wyślemy tam nasza flotę udowodnimy, że za tą jak to mówią powietrzni żeglarze Magiczną burzą stoimy my. – Imperator dwa razy wciągnął powietrze i się uspokoił generał miał rację. Myślał jeszcze chwile nad czymś,

– Gdzie jest superdreadnought Monolit?

– Obecnie ta jednostka jest na patrolu. – Cesarza wstał podszedł do biurka i wyciągnął pergamin i coś za natował,

– Niech Monolit jak najszybciej uda się do Adorii i tą informację proszę przesłać zaszyfrowaną drogą na Monolit. Generał wziął i przeczytał ją uważnie uśmiechnął się w sposób taki jak drapieżnik uśmiecha się do ofiary.

– A co z Zielonym Morzem?

– Niech leci tam jedna korweta i niech obserwuje co tam się dzieje. Jeżeli to wszystko Generale jest Pan wolny. – Imperator podszedł do swojego biurka i usiadł przy nim. Generał był starym wyjadaczem i wiedział co oznaczają takie słowa z ust władcy, że chce zostać sam. Imperator stał przed oknem i wpatrywał w po głowie chodziło mu jedno pytanie co pogrywa jego Matka?

– Kochanie. – Głos należał do konkubiny która weszła cicho do pokoju, imperator obrócił się i spojrzał na Daritera która miała na sobie tylko długą biała przeźroczystą suknię która opinała jej ciało, przez materiał było widać nagie piersi kobiety.

– Tak? – powiedział zamyślony i podziwiał przed sobą piękną kobietę, przypominała mu trochę Kelenę która też tak się nosiła kiedy jeszcze była imperatorową.

– Jesteś jakiś nie obecny od wczoraj nawet nie chciałeś mojego masażu – zrobiła niewinną minę – Coś ciebie trapi?

– Tak trapi, ale to nie sprawy na twoją piękną główkę – podszedł do Darriter i objął ją w pasie zdejmując ramiączka sukni materiał z górnej części sukni padł odsłaniając pełne jędrne piersi. Sama konkubina nie opierała się za bardzo, ale w głębi duszy nie była zadowolona, że Cesarz którego sobie owinęła wokół palca nie chciał jej powiedzieć co go trapi, łatwiej jej było gdyby użyła olejku.

– Kochanie powiedz co cie trapi nie lubię gdy jesteś gdzieś w chmurach. – pocałowała imperatora a jej ręka od nie chcenia powoli opadła w dół w kierunku krocza mężczyzny. Imperator rozluźnił się kiedy magiczne dłonie jego konkubin tak delikatnie dotykały jego przyrodzenie nie trzeba mówić że na efekt nie należało długo czekać, sam mężczyzna poczuł przyjemność i to, że troski go opuszczają.

– Moja Matka przez cały czas mnie okłamywała. – Darriter aż można powiedzieć zatkało, bo po raz pierwszy usłyszała takie słowa ust władcy.

– Jak to? – Rznęła głupa na potęgę udając że nic nie wie, ale wiedziała sporo może nie tyle co jej mocodawcy. Jej mocodawcy wiedzieli, że Kelena coś planuje coś knuje aby nie dopuścić do ponownego narodzenia Garoka.

– Mimo, że oddała mi władzę to przez cały ten czas, działa za moimi plecami. Budując jakieś bronie i nic mi o tym nie mówiąc.

– Bronie? – W głosie kobiety było słychać prawdziwe zaciekawienie, o jaką broń może chodzić , jako konkubina imperatora miała trochę ograniczony sposób poruszania się więc ciężko było jej zasięgnąć języka od kogoś innego.

– Nie ważne jakie bronie. – Nawet Imperator wiedział, że nie o wszystkim powinien mówić konkubinie, a i ona wyczuła w głosie mężczyzny, że lepiej się przynajmniej teraz nie dopytywać.

– Cały czas pociągała za sznurki, tylko nie rozumiem dlaczego chciała się udać do Adorii jaki ma w tym cel. – Konkubina ugryzła się język aby nie powiedzieć mu jaki może mieć cel Kelena.

– A może Twoja Matka to jeden z Nomadów? – zapytała niewinnym tonem głosu.

– Prędzej naczelna kurtyzan Daharii. – w głosie cesarza było czuć złość i gorycz, bo wyszedł na durnia.

– Jak możesz tak mówić o swojej Matce. – Darrieter była naprawdę zdziwiona słowami władcy, może ona sama uważała Kelene za portową dziwkę, ale aby on, zaskoczył ją tymi słowami.

– Co taka zdziwiona Moja Matka trudniła się byciem kurtyzaną i dziwką w czasie swoich podróży. – Jak by konkubina coś by teraz jadła albo piła to by się na pewno zadławiła, tego nie wiedziała o Kelenie.

– I powiem ci że jest dobra w dawaniu przyjemności. – Po chwili padło pytanie które tak naprawdę nie powinno paść a odpowiedź była jeszcze bardziej zaskakująca.

– Skąd wiesz kochanie że jest dobra w dawaniu przyjemności?

– Z doświadczenia moja kochana Moja matka postanowiła na moje szesnaste urodziny dać mi prezent siebie ze słowami. „Wchodzisz w wiek gdzie musisz wiedzieć jak jest być z kobietą”. – Konkubinie szczęka opadła na sam w dół nie wiedziała co ma powiedzieć, takiego wyznania się nie spodziewała z ust imperatora, nie mogła uwierzyć w to co słyszała.

– Kochanie zamknij buzię bo ci ptak wleci do niej. – Władca za żartował pierwszy raz tego dnia widać że jakoś mu na chwilę dobry humor wrócił. Konkubina się z reflektowała, że ma otwartą buzię obróciła się plecami do swojego partnera.

– Co zamierzasz zrobić? – Zapytała od nie chcenia ale było czuć w jej głosie ciekawość było słuchać

– Kazałem wysłać kolejny okręt do Adorii z rozkazem sprowadzenia mojej Matki do pałacu siłą jak będzie trzeba muszę z nią poważnie porozmawiać. – Dobrze że konkubina stała plecami do imperatora bo ten nie mógł zobaczyć jak ona się uśmiecha, ale uśmiech trwał bardzo krótko, ponieważ, ona miała świadomość jeżeli Gergiusz porozmawia sam na sam ze swoją jak się okazuje kurewską matką, to ona już na pewno go odpowiednio ustawi. Matka Darrieter przed misją powiedział jej jedna ważną rzecz „Córko jednego czego nie możesz zrobić w czasie tej misji to zlekceważyć Keleny, ona zawsze coś planuje. Nasza organizacja kilkanaście lat wcześnie zlekceważyła przyszła następczynie Daharii i drogo przyszło nam za to zapłacić”. Matka miała racje już od samego początku. Kelena dała jej jasno do zrozumienia że jest nie mile widziana w pałacu i przy byłej imperatorowej musiała bardzo uważać na każde słowo, bo Kelena była bardzo dociekliwa jak tylko usłyszała jakąś nieścisłość, unikała byłej władczyni jak ognia i robiła wszystko by z nią nie zostawać sam na sam. Musiała przyznać sama przed sobą bała się tej starej pajęczyc, która plotła swoją nić i poczuła ulgę jak ta tylko wsiadła na okręt i udała się do Adorii, wreście znikło uczucie obserwacji. Teraz mogła lepiej działać ale też nie miała czasu na długofalowe działania. Bo czas się kończył dla niej, bo jeżeli ona powróci i porozmawia z synem nie ważne co powie, podejrzewała, że Kelena nie zgodziła by się na obecność konkubiny przy tej rozmowie, ale i ona miała asa w rękawie którego mogła użyć ale w ostateczności.

– Aż okręt wysłałeś?

– Tak flagowego superdrednoghta. – Kobieta nie była biegła nazwach okrętów ale ona wiedziała, że ta jednostka może być bardzo wielka.

– Upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu sprowadzę Matkę, zdobędę Adorię. – Tego to się nawet Darieter tego się nie spodziewała, jeżeli Daharia zdobędzie Adorię zdobędzie najważniejszy szlak powietrzny w całym znanym świecie, a to zmieni pozycje sił w świecie i nawet Krąg będzie miał problemy z Daharią. Czas porozmawiać z Imperatorem bardzo poważnie . Obróciła się do mężczyzny i namiętnie go pocałowała, a potem pchnęła go w kierunku fotela i usiadła na nim okrakiem oboje oddali się namiętnej miłości.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania