Poprzednie częściDziewczyna z piłką - PROLOG

Dziewczyna z piłką - Rozdział 5

Ver

 

Wstałam wcześnie rano. Ubrałam się i wykonałam poranną toaletę. Wychodząc z pokoju, zabrałam torbę oraz telefon i zeszłam po cichu na dól. Schodząc jak najciszej, nie zauważyłam nigdzie mojego brata. Pewnie jeszcze spał. Zrobiłam sobie szybkie jedzenie i napisałam jeszcze kartkę, że będę później w domu. Wychodząc z domu, zabrałam klucze. Idąc na stadion, myślałam o tym, z kim będziemy grały oraz o tym, co wydarzyło się przez te kilka dni, odkąd tutaj jestem. Wolę uważać na niego i trzymać się z daleka. Docierając na obiekt, szłam w stronę szatni. Wchodząc, przywitałam się z dziewczynami i zaczęłam się przebierać. Wyszłyśmy z szatni na trening i już na samym początku trener przedstawił nam kilka nowych taktyk. Do najłatwiejszych nie należały, ale z pewnością zaskoczą naszych przeciwników, zarówno jutro, jak i w dalszych meczach .

Trening rozpoczęłyśmy od krótkiej przebieżki, a potem zaczęła się próba naszych umiejętności. Na koniec podzieliłyśmy się na dwa zespoły. Gdy już chciałam podać piłkę do Dominiki, aby zdobyła gola, poczułam, jak ktoś podstawia mi nogę i odbiera piłkę. Przewróciłam się na ziemię i natychmiast poczułam ból w łydce. Emily - dziewczyna, która mnie sfaulowała - nawet nie zamierzała przeprosić. Przecież jesteśmy zawodniczkami jednej drużyny. Zamiast tego podeszła i odparła:

- Wstawaj i graj, łamago.

- Nie mogę! - dodałam zdenerwowana.

- Przestań, nie mów tak - wtrąciła spokojnie Domi. - To pewnie tylko skurcz.

- Ee, tam, róbcie z niej dalej taką ofiarę - warknęła Emily. - Uważa się za wielką gwiazdeczkę.

- Że niby ja się uważam za gwiazdę?! Chyba masz nierówno pod sufitem, dziewczyno - powiedziałam, lekko podnosząc się.

Nie dałam rady. Upadłam i trzymałam się za nogę.

- Dla mnie jesteś nikim - powiedziała, a ja miałam chęć jej przyłożyć, lecz powstrzymały mnie dziewczyny. Siedziałam tak na murawie, patrząc jak odchodzi w stronę szatni. Chwilę potem Domi i trener zabrali mnie do szpitala. Emily nie pojechała z nami. Jak się okazało był to tylko skurcz, który nie grozi żadną kontuzją. Ucieszyłam się na te słowa i po badaniach wyszłam ze szpitala. Pożegnałam się z przyjaciółką i trenerem, i poszłam do domu. Szłam powoli, gdyż ból dawał się we znaki. Idąc, poczułam, jakby ktoś mnie śledził. Nie zważając na to, przyspieszyłam. Poczułam ulgę, jednak coś mnie pod korciło, aby odwrócić głowę i sprawdzić, kto to. Jak się okazało, nikogo nie było za moimi plecami.

Wracając do swojej wcześniejszej czynności, poczułam, jak znowu w kogoś uderzam. "Co ja z tym mam" - pomyślałam.

- Proszę, proszę. - Czułam, że się uśmiecha. - Znowu się spotykamy.

- To już robi się chore. - powiedziałam, przyglądając się mu.

- Właśnie wracam z treningu, a ty?

- Nie powinno cię to obchodzić. - powiedziałam i wyminęłam go.

- Może cię odprowadzę, bo chyba jeszcze za dobrze nie znasz okolicy. - zaproponował, podchodząc do mnie.

- Co? - zdziwiłam się. - Nie potrzebuję twojej pomocy.

Chłopak jednak nie dawał za wygraną i po chwili pojawił się przede mną.

- Proszę, Ver, ja chcę po prostu wszystko z tobą wytłumaczyć - powiedział. - Czemu zgrywasz taką niedostępną?

- Po prostu działasz mi na nerwy - odparłam, idąc dalej. - I nie zadaję się z takimi, którzy myślą tylko o jednym .

- Skąd wiesz, że niby tylko o to mi chodzi?

- Bo wielu takich, jak ty łazi po naszej planecie. I mam was po dziurki w nosie.

- Rozumiem. No ale proszę, porozmawiaj ze mną.

- Przecież cały czas rozmawiam, Mo.

- Ale nie tak. Chcę ci wszystko wyjaśnić - powiedział. - Może przy kawie, hm? - dodał, na co ja spojrzałam na niego. - No nie daj się prosić - błagał. Ja tylko lekko się zaśmiałam, gdyż jego mina była rozbrajająca.

- Dobrze, zgadzam się - odparłam. - Ale jeden numer i pożałujesz tego - dodałam. Mo pokiwał twierdząco głową i ruszyliśmy w stronę kawiarni, która była niedaleko.

 

Leo, Thomas, Lucas

 

- Tutaj są - szepnął Leo, gdy przyjaciele Moritza rozglądali się za nim, dokąd idzie z jakąś dziewczyną. Natychmiast przysunęli się do budynku i ustawili w szeregu. Thomas stał przy samym oknie i co chwila zerkał przez nie do środka.

- Miał iść do domu, cwaniak jeden - odparł - a nie wyrywać laski.

- Proszę cię, ty w to uwierzyłeś? - zapytał Lucas. - Wszyscy wiemy, że jego dom jest tamtą stronę.

- Trzeba posłuchać, o czym z nią gada - dodał Leo i zaczął skradać się obok roślinek przy oknie tak, żeby przyjaciel w kawiarni go nie zauważył.

- Leo! - zawołał za nim Lucas i poszedł w jego ślady.

- Chłopaki, co wy robicie?! - zdziwił się Thomas. - Przecież was pozna.

- Nie pozna - Leo wyjął z plecaka dwie pary okularów przeciwsłonecznych. Założyli je i weszli do środka. Thomas schował twarz w dłonie z głośnym "O mamo!". Przyglądał się im przez szybę.

W okularach słonecznych na nosie usiedli przy stoliku w drugim końcu kawiarni. "Aha, na peeewno coś usłyszą" - pomyślał Thomas. Tymczasem do ich stolika podszedł kelner, aby przyjąć zamówienie.

- Przepraszam panów, ale dlaczego panowie noszą tutaj takie okulary? - zapytał ich.

- Bo my.... eeee - zaczął Leo. - Ja jestem niewidomy! - wypalił. - A kolega ten tutaj - wskazał palcem specjalnie w złą stronę, żeby podkreślić swoją "ślepotę" - mi pomaga i rozumie pan, chce wczuć się w moją sytuację.

- Ah - kelner posmutniał. - Musi być panu ciężko, nie widzieć w tak młodym wieku. W takim razie, herbata dla pana na koszt firmy! - dodał, a gdy odszedł Leo zachichotał.

- I ja niby jestem ten najgłupszy.

 

Ver

 

Poszłam z Mo na kawę, jednak trzymałam się wobec niego na dystans. Jakoś nie chciało mi się wierzyć, że chce mnie przeprosić. To musiało mieć swoje drugie dno, którego nie znałam. Ale wracając do rzeczywistości.

Weszliśmy do środka. Zajęliśmy miejsce, czekając na kelnera, który po chwili odebrał od nas zamówienia. Kiedy odszedł, spojrzałam na Mo, który bacznie mi się przyglądał. Trochę mnie to krępowało, więc postanowiłam go otrząsnąć.

- Hej. - krzyknęłam nie za głośno.

- Sorry. - powiedział zdezorientowany, a ja zaczęłam się śmiać.

- Spoko.

- To ty na mnie tak działasz, że mi aż głos odebrało. - Uśmiechnął się.

- Przepraszam, nie chciałam.

- Nic nie szkodzi - odparł, uśmiechając się zabójczo. - No, to poznajmy się lepiej - dodał, patrząc mi prosto w oczy.

- Nie wiedziałam, że jesteś taki szybki.

-No, to mój urok osobisty - powiedział, poprawiając grzywkę. Zaczęłam się śmiać.

- A tak na serio, to nie znam cię wcale, więc wypadałoby.

- Dobrze, więc pytaj o co chcesz. - odparłam, czekając na jego ruch.

- Skąd pochodzisz?

- Z Berlina - odpowiedziałam. - Teraz ja: jak się nazywasz? Jakie masz zainteresowania?

- Jestem Moritz Leitner. Moje zainteresowanie to głównie gra w piłkę oraz wypady na imprezy ze znajomymi.

- Rozumiem.

- Dobra, a teraz ja. - odparł. - Czy masz rodzeństwo i co lubisz robić w wolnym czasie?

- Tak, mam starszego brata, a gdy mam wolną chwilę, to chodzę do klubu po boksować sobie trochę. - odparłam stanowczo. Jego mina była bezcenna. Patrzyłam na niego, a on nic, normalnie jak posąg. Wzięłam łyk kawy, kiedy on nadal na mnie spoglądał jak na jakiegoś ducha.

- Wszystko dobrze? - Pomachałam mu dłonią przed twarzą.

- Co? - Ocknął się. - Nie, nic mi nie jest.

- Już myślałam, bo taki nieruchomy się zrobiłeś.

- No wiesz, nie każdy poznaje dziewczynę, która lubi się bić.

- Przepraszam, nie bić, tylko bronić przed takimi jak ty. - poprawiłam go.

- To już wszystko rozumiem. - powiedział.

- Już wszystko wiesz? - zapytałam.

- Chyba tak. - odpowiedział. - A ty ?

- Ja mam jeszcze jedno pytanie.

- Dawaj.

- Czy każdą dziewczynę, którą poznasz, zapraszasz na kawę?

- Nie każdą, ale większość. - powiedział prosto z mostu.

- Dziękuję za odpowiedź. - dodałam, kończąc swoją kawę.

- To ja dziękuję, że w ogóle się zgodziłaś. - Zapłacił za zamówienie.

- Nie ma za co.

Wyszliśmy z lokalu.

- To do zobaczenia. - dodałam na odchodne.

- Do zobaczenia i dziękuję.

Skierowałam swoje kroki wprost do domu i na chwilę zapomniałam o bolącej mnie nodze.

 

*

 

Kelner przyniósł im zamówienie, a oni zaczęli wpatrywać się w Mo i nowo poznana koleżankę.

- Ciekawe, o czym gadają - zapytał Leo, a Lucas tylko wzruszył ramionami. Rozejrzał się wokół. - Ludzie się na nas gapią, Luc.

- Nic dziwnego, wyglądamy, jakbyśmy coś knuli.

- A nie knujemy? - zdziwił się Leo.

- Chodzi o to, że pewnie mają nas za jakichś podejrzanych typków.

Wypili swoje napoje i wciąż patrzyli się w stronę Mo. Leo w pewnym momencie zdjął okulary, bo zaczęły mu przeszkadzać. W tym samym momencie do stolika podszedł kelner i zauważył to.

- Ja nie mogę! - zawołał na cały głos, a wszyscy klienci obejrzeli się w ich stronę. - Przecież to ten sławny piłkarz, ludzie! No jasne, jak mogłem nie poznać! Pan wcale nie jest niewidomy, tylko ukrywa się przed fanami, mam rację? A to - skinął w stronę Lucasa, który wciąż miał ma sobie okulary - pewnie pana agent?

- Yyy, on... to znaczy... Taaaa. - Leo obejrzał się w stronę stolika Mo, ale nie dostrzegł ich tam. - Wyszli! - zawołał do przyjaciela. - Wstawaj, idziemy!

Nie mogli jednak wyjść, bo zebrało się wokół nich kółeczko fanów z prośbami o autograf.

 

Moritz

 

Pożegnałem się z dziewczyną i ruszyłem do domu. Cały czas myślałem o niej i o tym, czego się dowiedziałem. Różniła się od lasek, z którymi sypiałem. Ma w sobie coś takiego, co mnie przyciąga. Boże, Mo, przecież ty nie mogłeś się zakochać. Ty do takich nie należysz. Ty rozkochujesz, wykorzystujesz i porzucasz. Nie możesz stać się miękką kluchą. Karciłem się w myślach. Zastanawiało mnie, czy byłaby w stanie jakoś na mnie wpłynąć, ale w głębi duszy wiedziałem, że jednak ciężko będzie mi się zmienić. Myśląc tak, dotarłem pod sam dom.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • lea07 05.08.2016
    Hahahha dobre z tym niewidomym i z tym piłkarzem hahahha :D. Opowiadanie bardzo mi się podoba :). Nie podoba mi się tylko ta Emily. Jakaś dziwna hahah :). Ale wiem, że specjalnie ją tak stworzyłaś. :). Zostawiam 5 i czekam na kolejny rozdział :D
  • littleplayer19 05.08.2016
    Dziękuje za miłe słowa. :D nom takie małe zamieszanie :D
  • FanAnime 05.08.2016
    Opowiadanie spoko, ale sporo powtórzeń. Polecam unikać ich na przyszłość.
  • littleplayer19 06.08.2016
    :D dziękuję i postaram się.
  • Zagubiona 19.08.2016
    Ojoj Mo się zakochał, jakie to słodkie :D Ja nadal czekam, aż dziewczyna się przyzna, że gra w piłkę. :-/ Wiem! Może dziewczyny będą grały z chłopakami? :D Wtedy wszystko by się wyjaśniło, ha! 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania