Poprzednie częściLeworęczni -Prolog (poprawiony)

Leworęczni - Rozdział 9. (1/2)

I znowu przechodził przez wielkie rzeźbione dębowe drzwi. Tak jak mówił Ser Ellan – utrzymał się na posadzie tylko parę godzin.

 

W Długiej Sali było tłoczno. Znajdowało się tam o wiele więcej ludzi, niż w dniu składanej przez niego przysięgi. Po prawej stronie, otoczona strażą, stała grupa około trzydziestu osób. Wszyscy byli skuci w kajdany i sprawiali wrażenie „świeżo uwięzionych”. W tłumie, oprócz łotrów i paru Lordów, można było dostrzec jedną nietypową postać. Siedziała na ziemi skulona, okryta czarnymi futrami wyglądając jak włochata, ciemna kula. Galthar dopiero po chwili rozpoznał Lorda Edrica Starego. Choroba nie pozwalała mu utrzymać się na nogach, więc po prostu leżał skulony, a nikt nie zwracał na niego uwagi.

Karzeł siedział na Kamiennym Tronie. Nowy Najwyższy pozbył się stroju błazna i ubrany w aksamitne szaty przemawiał górując nad całym pomieszczeniem. Zajmował miejsce w nietypowy sposób. Plecami opierał się o jedną z kamiennych poręczy, a nogi zwisały mu z drugiej strony. Pod sobą położył poduszki.

A więc wzywał go błazen. Błazen który przejął władzę w mieście. Błazen, który wydaje rozkazy mężczyznom cztery razy większym od siebie. Była to dla niego istna komedia. Zupełnie nie nadawał się na Lorda, a co dopiero na Najwyższego władającego całym miastem i sporą częścią ziem wokół. Jego głos był piskliwy, a wygląd nie napawał strachem. Pumbernill, choć mógł być świetnym politykiem, nie wzbudzał respektu (przynajmniej w Galtharze). Nie wiedział zatem, jak taka osoba mogła sprawować władzę.

Ser Ellan Trew zwrócił się do jednego ze swoich strażników i wskazał palcem na grupę uwięzionych otoczonych strażnikami. Strażnik kiwnął głową a sam Dowódca Straży ruszył po czerwonym dywanie przez długą Salę, wszedł na podwyższenie i stanął dumnie koło Kamiennego Tronu.

Galthara natomiast zaprowadzono do kręgu pojmanych.

Wepchnięty do środka upadł koło skulonego Lorda Edrica Starego, który dość głośno pojękiwał.

Do Sali przychodzili coraz to nowi Lordowie i zajmowali miejsca. Niektórzy siedzące – na ławeczkach – inni natomiast stojące – opierając się o ściany, lub tworząc małe grupki.

Wyglądało na to, że Lordowie zaprzyjaźnieni z Pumbernillem otrzymywali wolność, podczas gdy ci, którzy nie popierali karła (jak na przykład Lord Branks) stali w tłumie zakuci w kajdany.

Wolni Lordowie wyglądali na zadowolonych. Stali uśmiechnięci, albo wymieniali komentarze z głośnymi śmiechami, czasem z pogardą patrząc na pojmaną grupkę, w której znajdował się Galthar.

Dużo czasu minęło i jeszcze wielu Lordów weszło do Sali, zanim nowy Najwyższy zeskoczył z Tronu i przemówił piskliwym głosem.

- Witajcie, moi mili Lordowie, na pierwszej audiencji czasów wolności ! – zawołał, a na Sali rozległy się głośne brawa i wiwaty – Przygotowaliśmy się długo do tego dnia, a teraz, gdy w końcu mogę zasiąść na tronie, tryumfujemy! Jestem niezmiernie szczęśliwy, że udało nam się w końcu zrzucić z Tronu nieudacznika!

Galthar podniósł brwi.

- Nadeszła chwila na którą czekałem całe życie – kontynuował karzeł – Zapraszam przed swój majestat Lorda NAJNIŻSZEGO.

Dwóch strażników weszło w środek grupy w kajdanach i skierowało się w stronę włochatej kuli. Następnie wzięli Lorda Edrica pod ramiona i pociągnęli go przed oblicze karła.

Pumbernillowi lśniły oczy.

Mimo tego, że Stary został ustawiony w pozycji stojącej, i tak się przewrócił, jakby jego nogi w ogóle odmówiły posłuszeństwa. W tym momencie wyglądał jeszcze starzej niż zwykle.

Pumbernill podszedł na schodki drewnianego podwyższenia i stanął twarzą w twarz ze starym Najwyższy. Ich głowy były na tej samej wysokości, chociaż jeden wręcz klęczał, a drugi stał na stopniu.

- Czekałem na to długo– szepnął człowieczek i z całą siłą jaką miał w mizernych rączkach uderzył na odlew starca, który głucho upadł na kamienną posadzkę - Zabrać go! – rozkazał karzeł w amoku - Zostanie ścięty razem z innymi o świcie.

Galthara przeszył dreszcz przerażenia.

Cóż takiego zrobiłem, żeby mnie również ścinać?!

Strażnicy ponownie wzięli jęczącego Edrica pod ręce i wynieśli z Sali.

Pumbernill wrócił na Tron i tym razem usiadł normalnie, tyle że jego nogi były zbyt krótkie, aby dotykać ziemi, więc po prostu dyndał nimi w powietrzu.

- Przyjemniejszą część mamy za sobą – rzekł.

Miał rację. Kolejna część audiencji była przeraźliwie nudna.

Karzeł nie opowiadał o swoim dojściu do władzy, tylko zaczął wyznaczać na stare stanowiska, które, po pojmaniu niektórych Lordów, były teraz wolne nowych Lordów. Kiedy wcześniej Pumbernill okładał Lorda Edrica wszyscy na Sali stali, jak na baczność. Teraz siedzieli znudzeni (choćby na podłodze) słuchając najróżniejszych spraw dotyczących głownie organizacji nowej władzy.

Wyglądało na to, że Pumbernill szykował przewrót od dawna. Było w niego zamieszane pół zamku w tym służba i wielu znakomitych Lordów, a nawet prawa ręka Lorda Edrica – Ser Ellan Trew.

Ważną sprawą dla Nowego Najwyższego było zlikwidowanie opozycji. Ucząc się na błędach poprzednika, chciał zmniejszyć do minimum możliwości buntów w mieście. Na początek ustanowił ze sto listów gończych, oferując godziwe zapłaty za głowy najbardziej pożądanych złoczyńców w mieście. Galthar poznał wiele nowych nazwisk, o których wcześniej nie słyszał będąc na wygnaniu. Przewinęły się także pojedyncze imiona jego starych druhów.

Pumbernill chciał także zlikwidować w mieście postaci, które niekoniecznie były otwarcie zdeklarowanymi bandytami, ale które mogły w przyszłości utrudnić mu działania. Na salę wezwano grupę płatnych zabójców, którym po kolei zlecano osoby do zlikwidowania.

Galthar z niepokojem wyczekiwał imienia Gamber. Karczmarz, bez problemu mógłby zorganizować bunt lub wzniecić powstanie przeciw nowemu Najwyższemu. Jednak na szczęście imię karczmarza nie padło.

Następnie nowy Najwyższy ogłosił listę Lordów, którzy zasiądą w Radzie Miasta i Radzie Północy. Na środek wyszedł herold z długą kartą pergaminu i jął wyczytywać Lordów. Ku zdziwieniu wszystkich nazwisko Ser Ellana Trew nie zostało wpisane na listę.

Dowódca Straży bardzo się oburzył na tę wieść. Klęknął przed Tronem ze zwieszoną głową.

- Panie, służyłem temu nędznikowi wiernie przez długie lata – mówił przejętym głosem – Czemu miałbyś mnie wyrzucać z Rady? Zawsze byłem i zawsze będę lojalny. Racz pamiętać o moich zasługach

- Spokój Lordzie Dowódco. Wstańcie – odparł karzeł z uśmieszkiem – Dla was mam przeznaczone szczególne zadanie.

Jednak te słowa nie uspokoiły Ser Ellana. Galthar z przyjemnością spoglądał na jego roztrzęsiona prawą rękę, zakutą w żelazo, która trzęsła się na rękojeści potężnego miecza.

Dla Galthara zachowanie karła było w zupełności zrozumiałe. Zdradził swego władcę, a teraz miałby mu zaufać po raz drugi? Nonsens.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Anonim 21.08.2015
    W pierwszym zdaniu brakuje dwóch przecinków.W ogóle dość sporo ich brakuje np. przed górując, nie wymienię wszystkich, bo piszę na telefonie, soras :) Wkradła Ci się też spacja przed przecinkiem.

    Dawno nic nie czytałem na opowi, ale właśnie tego typu fantasy ceniłem tu sobie najbardziej. Wprowadziłeś bardzo długie, prozatorsko surowe opisy, co jest i wadą, i zaletą. Wadą, bo strasznie wydłuża to treść, a opisową treść bardzo kiepsko się zapamiętuję. Zaletą, bo nie boisz się iść powoli, tam gdzie wszyscy pędzą z akcją na łeb, na szyję. Fabularnie poprawnie, chociaż Błazen powinien być bardziej okrutny i wyrafinowany, bo bądź co bądź, wydał mi się dość nudny, jak na tyrana. Ogólnie to fajnie, że Lefthanded wrócili, zajrzę do dwójki wieczorem, a tu zostawiam 4 :)
  • Anonim 21.08.2015
    *ta spacja wkradła się przed wykrzyknikiem
  • Galthar01 21.08.2015
    Yeah, Jared, super, że poczytałes. Z tymi opisami to jest tak dziwnie, raz wale je na siłę, choć mi się nie chce, innym razem specjalnie omijam, bo wydaje mi się, że już za dużo. No nic, szukam.chyba nadal złotego środka.
    Postaram się poprawić błędy w wolnym czasie. Jeszcze raz dzięki, że zajrzałes :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania