Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość r.17 [3]

Przy suto zastawionym stole ucztowali i rozważali co by trzeba w kraju zmienić, żeby nareszcie ludzie nabrali chęci i zapału, takiego jak był zaraz po wojnie.

– – Docenić robotnika, postawić na tych, co dobra wytwarzają. Nagradzać ich uczciwie i już ruszymy z kopyta – wyłuszczał swoje zdanie pan Piotr Lisowa nie podzielała jego opinii

– Oj, Piorek, u nas w pegeerze, to robotnikowi jest wszystko jedno, czy na czele jest Edward Ochab, czy Marian Spychalski – tu tylko każdy patrzy, jakby coś ukraść. Kombinują , aby się przeszwendać tedy, owędy – ale dniówka się należy!

– – Pani Lucynko, kochana, niech pani tak nie mówi! Strasznie pani krzywdzi tych wszystkich, dzięki którym jemy ten oto chleb! – Łukowski aż się podniósł z krzesła przy tych słowach – Tych, co sieją, orzą , zbierają; nie bacząc na pogodę, czy zapłatę. I tak od dziesiątków lat, rok, po roku! Uczciwych, rzetelnych – im to zawdzięczamy odbudowany z ruin kraj i jaki, taki byt!

Pani Melania, choć patrzyła na męża z podziwem, szepnęła mu, by się zbytnio nie epatował, bo to może zaszkodzić sercu.

- Mama ma dużo racji – odezwał się milczący dotąd Adam –dobrobyt będzie wtedy, gdy nauczymy się uczciwości i to wszyscy i wszędzie! I jeszcze musimy mieć sprawiedliwe prawo, którego też wszyscy i wszędzie będą przestrzegać. A wtedy niech się rządy zmieniają, trzęsienia ziemi nie będzie.

– Czekaj, Adam – odezwała się Łukowska, takie mądrości, to ja dzień w dzień słyszę w radiu. To są zwykłe mrzonki i pobożne życzenia. Polak od zawsze był z którejś strony zagrożony, musiał walczyć, żeby przetrwać. Przeważnie miał za mało, musiał dokradać, wyzyskiwali go, nauczył się oszukiwać i kombinować, tego się nie wypleni, my to mamy we krwi!

– – Melu, czyś ty za dużo wypiła? Straszne głupoty wygadujesz! Co innego walka o przetrwanie, dajmy na to pod okupacją, a co innego praca dla siebie! Myślisz, że Mirka i Adam, albo nasz Waldek będą kradli, bo tak trzeba było za Niemca?

– Pracować, to jedno – a dorobić się to drugie – nie ustępowała Łukowska.-Uczciwą pracą, to ty się choroby dorobiłeś , Pawełku!

– Kierownik machnął ręką, widocznie nie raz to słyszał w domu.

– A co tam u twoich? Co ojciec na to wszystko? – zapytał Adama. I Młodzi musieli zdawać sprawę z wizyty w Stargardzie i z rozmów politycznych, jakie tam wiedli. Było dobrze po północy, gdy pan Paweł wstał i począł rozglądać się za swoją laską i kapeluszem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania