Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość r.26 [3]

Następnego dnia, z rana przyjechał samochód bagażowy, jacyś ludzie powynosili sprzęty; Lila wpadła, by się pożegnać. Henryś oplatał rączkami szyję mamy, lokatorka pocałowała ją w rękę i wyszeptała:

- Za wszystko pani dziękuję i za wszystko przepraszam. – zalana łzami wybiegła i wsiadła do szoferki.”

Ach, dziewczyno, dziewczyno, po co ci to było? Pomyślała Mirka patrząc, jak samochód znika na końcu alejki.

Łatwo było pozbyć się nauczyciela matematyki, trudniej znaleźć nowego. Pan Dalszewski obszedł wszystkie placówki oświatowe w miasteczku, pytał w Wydziale Oświaty i nic nie wskórał. Najgorsza sytuacja była z ósmymi klasami, jedna z nich od tygodni nie miała matematyki, bo nie miał kto uczyć. Zdesperowany przyszedł któregoś wieczoru do sąsiadki i wprost klękał przed Mirką prosząc, by choć na parę tygodni, póki się ktoś nie znajdzie – zgodziła się przeprowadzać lekcje.

- – Kochany, po pierwsze nie mam uprawnień by uczyć, a po drugie w listopadzie wracam do mojej pracy w geesie. Na razie nie znalazłam nikogo do dzieci, więc choćbym chciała... – broniła się, ale z wahaniem, bo dodatkowy zarobek kusił.

– Pytałem, możesz uczyć, bo sytuacja jest beznadziejna. A że potrafisz, to wiem od Liliany; była pod wrażeniem twojej wiedzy i umiejętności przekazywania. Adam nie zajął żadnego stanowiska decyzję zostawiając żonie.

– Najlepsze jest to, że Renia zgodziła się wziąć dzieci pod opiekę, a opiekunki do bliźniaków trudno znaleźć. A jak już się nimi zacznie zajmować, to i po moim odejściu ze szkoły może zechce - rozważała, gdy zostali sami z Adamem..

- A jak tam u ciebie? Kierownik Ośrodka zgodził się byś przyjmował pacjentów po południu?

- Sam mi to zaproponował. Dentystce będzie raźniej, bo do obiadu pracuje w szkołach.

- Następnego dnia podekscytowana Mirka poszła wieczorem do sąsiadki, by jej ścięła włosy. Chodziło też o to, by rano dać dzieciom pospać, nie nosić ich do opiekunki.

- Reni nie podobał się pomysł obcinania włosów.

- – Przecież nie pójdę z włosami związanymi w kitkę. –

Żadnej kitki i żadnego obcinania! Zrobimy zgrabny kok i zobaczysz, jak będzie ładnie. Jasna bluzeczka z tą koronkową , czarną kamizelką, co mi pożyczyłaś na Sylwestra i będzie z ciebie bardzo elegancka pani profesor!

– A tobie nie brakuje kontaktów, pracy, tych codziennych wyzwań? Nie przykrzy ci się za szkołą? Przecież Maciek ma pięć lat, Kasia trzy.

– Chciałam iść do pracy, ale Stasiek mówi, że to przewróciłoby dom do góry nogami, a on potrzebuje spokoju. Zrobił się z niego straszny nerwus, a teraz to już całkiem goni w piętkę.

Jej wewnętrzny spokój, porządek we wszystkim, sposób wykładania zawiłości matematycznych zdobył serca młodzieży.

- Od pierwszych dni w szkole, Mirka zdobyło uznanie i sympatię tak uczniów, jak i współpracowników. Obawiali się, ze będzie podkreślać pozycję męża, może zacznie zadzierać nosa, oczekiwać specjalnych względów. A ona, skromna i cicha przychodziła pracować i tylko to było ważne nie osoba męża, albo chęć zawierania nowych znajomości.

Rozbrykana ósma „c” której nauczyciele wręcz się bali, u Mirki siedziała cichutko i chłonęła wiedzę. Jej wewnętrzne opanowanie, porządek we wszystkim, sposób wykładania zawiłości matematycznych zdobył serca młodzieży

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • piliery 19.12.2020
    Podoba mi się takie pisanie. Spokojne, klasyczne, otwarte na ludzi, niezwykła dbałość o szczegóły. Tu nie ma zwariowanego tempa. Tu jest rzeczywistość.
  • Jerzy 19.12.2020
    Gratuluję warsztatu pisarskego. Nareszcie coś ciekawego. Pachnie "starą" szkołą

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania