Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość t.II r. 31[4]

Zawsze marzeniem Adama było , by go syn prawdziwie kokochał, a on jego.

Teraz to się zrealizowało. Henio lgnął do ojca, co Adama rozczulało i wszelkimi

sposobami zabiegał, by ta przychylność narastała. Nadeszły wakacje, nie było

szans na wspólny urlop. zbyt krótko pracował. Zaskoczył i żonę i synka

propozycją, że weźmie Henia do siebie, do Poznania. Mirka była mile zaskoczona;

wobec tego mogła zabrać Jagusię i pojechać do rodziców. W Pogórzu było gwarno,

tłoczno, wesoło.Przyjechał na urlop Paweł z Antosią i małym Dominikiem. Piotrek

nieustannie bawił towarzystwo, sypiąc studenckimi dowcipami. Mama wniebowzięta

hołubiła gości, cieszyła się wnusiem; a nade wszystko dogadzała, jak mogła.

Bywało, ze przy ładnej pogodzie jeździli rowerami po okolicy, wspominając

dzieciństwo, a ciepłe. wonne wieczory spędzali przy ognisku. - Tato powtarzał:

-

Boże mój, jak z wami dobrze, jak beztrosko; człowiek swoich la t nie czuje!

-

Jakżeś wrócił z biura, mówiłeś, że musisz poleżeć, że cię głowa boli. No to weź

Dominika i połóż się. Jak kolacja będzie gotowa, to cię zawołamy - zarządziła

mama.Gdy tato wyszedł, dodała

- Nie wiem, co oni zrobią, jak ojciec pójdzie na

emeryturę.Żeby nie księgowy i Wojtek Zahota, to były taki bajzel, że strach!

Maćkowiakowi tylko amory w głowie, nie majątek!

- A z kim tak pan Jerzy

romansuje? - pytali

- Jak to z kim? Z Sabiną! Po całej okolicy hulają - jedni ich

widzieli w Szczecinku, inni w Mielnie.Żeby tak wszystko zostawić i dzieci i

robotę - za chłopem na drugi koniec Polski jechać?! Rozwód, rozwodem, ale, jak

ten chłopisko taki chory, to choćby ze względu na dzieci powinna się inaczej

zachowywać.

- Widzisz, siostra, tu ciągle coś nowego - rzekł z uśmiechem Paweł -

jakbyś tak przyjechała tydzień wcześniej, miałabyś możliwość spotkać Waldka

Łukowskiego!

- Coś takiego - przyjechał do rodziców?_

- Przyjechali całą rodzinką.Bardzo się zmienił - taki zwalisty, wąsaty, brzuchaty, a jego żona niepozorna. szczuplutka, syn wysoki i chudy, jak tyczka. Tak ze szesnaście lat będzie miał. Byli sobie w hotelu w Szczecinku, tu bacowali tylko raz. Zaszli do nas, owszem, ale tylko na podwórku pogadaliśmy, do mieszkania nie chcieli wchodzić. Ta pani dała paczuszkę dla ciebie, w kredensie mam schowaną - uzupełniła mama.

- Tyle nowych rodzin tu zamieszkało, że się ludzi nie zna; a u Grzelakowej co nowego?

- A dobrze, w sierpniu do sanatorium ma jechać; Basia tu będzie rządzić i może Jasiek przyjedzie z dzieweczkami. O, widzisz Brygidka była u matki i pytała o Adama, przydałoby się, by pojechał do Białośliwia, bo dziadek słabuje, a mama ma coś z ręką, jakiś niedowład.

- Mamo, Adam teraz w laboratorium pracuje, nie leczy; zmienia specjalność.

- No ale lekarzem jest! To tak, jak z jazdą na rowerze - nauczysz się i nie zapomnisz!

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania