Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Komisar - 8
- Major Paraszneko?! Gdzie jest towarzysz Major Paraszenko? – nagłe okrzyki wyrwały mnie z zamyślenia.
Jeden z moich, szeregowy z KGB biegł do mnie z imponującą prędkością. Nie słyszałem wybuchów, czy wystrzałów od rozpoczęcia przeszukiwania dzielnicy, więc zaintrygowało mnie to całe wykrzykiwanie. Uniosłem dłoń, zwracając na siebie uwagę.
- Tutaj towarzyszu!
Chłopak dojrzał mnie i podbiegł. Z widocznym trudem utrzymując pion, zasalutował.
- Szeregowy Karcow z Szóstki. Zgłasza się!
- Spocznijcie, towarzyszu – uniosłem dłoń. – Złapcie oddech i spokojnie powiedzcie mi o co chodzi.
Z widoczną wdzięcznością w oczach, żołnierz pochylił się, kładąc dłonie na kolanach i wyrównał oddech. Nie popędzałem go, była to widocznie istotna informacja. Chciałem usłyszeć ją w pełni, ciągiem, a nie w formie pourywanych i niepełnych przekazów. Po chwili żołnierz wyprostował się i zaczął spokojnie mówić.
- Towarzyszu majorze. Towarzysz Sidrowicz wzywa pana do siebie. Znaleźliśmy jednego z uczestników strzelaniny… oraz dodatkowe znalezisko, które tłumaczy ogólny opór w dzielnicy. Jesteśmy pewni, że znacząco wpłynie to na pańskie decyzje w związku z operacją.
Uniosłem brwi, zaintrygowany. Z pewnością stawiano nam opór, ale tym razem mieliśmy BTR (wozy bojowe piechoty), śmigłowce, a nawet czołg, więc opór był znikomy. Raporty o dzielnicy, sprzed inwazji, były zaskakująco nieścisłe, więc miałem wiele podejrzeń, ale nic pewnego. Teraz jednak nie było czasu na zastanawianie się nad przyczynami – trzeba było je poznać. Kiwnąłem głową.
- Dobrze. Czy to daleko?
- Kilka przecznic towarzyszu. Zaprowadzę was.
Spojrzałem na adiutanta.
- Iwanow, odpalaj samochód, szeregowy Karcow, siadajcie z przodu. Poprowadzicie nas.
- Na rozkaz towarzyszu majorze!
Wskoczyliśmy do samochodu i ruszyliśmy ulicami do celu. Było już po północy, ale wszędzie paliły się światła i było dość głośno. Tłumy ludzi były ustawiane pod budynkami, przeszukiwane i katalogowane. Przerażeni ojcowie i matki, płaczące dzieci i trzęsąca się młodzież. Pomyśleć jak niewiele trzeba, by wzbudzić w ludziach strach. Kilku mundurowych, nocny rajd i świadomość otoczenia ze wszystkich stron. Prychnąłem rozbawiony.
- Żadnych gierojów nie widać – stwierdziłem.
- Wzięliście ich z zaskoczenia towarzyszu – odpowiedział Iwanow. – Założę się, że nie spodziewali się tak szybkiej reakcji… - tutaj wyminął rząd ciał. – I to na taką skalę.
- Oho, Dwójka wyrabia normy – stwierdził szeregowy, wskazując na kolejną zakrwawioną ścianę. – Jest ich mniej, niż zakładałem.
- Będzie więcej, towarzyszu – stwierdziłem uspokajająco. – Osobiście poprosiłem, by zmniejszyć straty cywilne. Zabicie zbyt wielu ludzi przyniesie więcej problemów niż zysków, tyle mogę zapewnić.
Szeregowy obejrzał się i spojrzał na mnie zaintrygowany. W oczach jego nie ujrzałem obrzydzenia czy przerażenia. Nie – jedynie szczerą ciekawość. Ucieszyłem się, widząc kolejną bratnią duszę, chłopak zapowiada się na dobrego oficera KGB. Nie czekając na pytanie, odpowiedziałem.
- Zabicie ludzi mało znaczy. Ludzi nie obchodzi śmierć, nigdy nie obchodziła, nawet ta bliskich. Śmierć jest krótkim i niszczącym bólem, chwilowym i tym samym, nieskutecznym. Ludzki umysł jest bardzo silny, umie się zregenerować, jeśli nie został całkowicie złamany – wskazałem na kolejne ciała. – Ludzie ich zapamiętają, zrobią z nich herosów, nawet jeśli zabijamy przypadkowych, co nam się nie podobają. Im więcej zabijemy, tym więcej herosów, a im więcej herosów, tym większa wola zemsty… a to zawsze jest cholera, problematyczne – stwierdziłem, zapalając papierosa.
- Co trzeba więc zrobić, towarzyszu?
Obaj młodzieńcy słuchali mnie uważnie. Pięknie, naprawdę pięknie. Jakiż potencjał. Będę musiał porozmawiać z Sidrowiczem i Karcowa zaproponować mu jako adiutanta.
- Widzicie, towarzysze. W NKWD i KGB nauczyłem się, że nie jest sztuką zabicie człowieka, nie jest sztuką zabicie ciała. To proste, efektywne, jak najbardziej, ale musi być często powtarzane, by utrzymywało stały efekt… a to kosztuje surowce i czas, a my w ojczyźnie komunizmu, musimy być przecie oszczędni, by dla wszystkich wystarczyło – mówiłem spokojnie, chłonąc przerażenie tłumu otaczające mnie ze wszystkich stron. – Trzeba zabić duszę, czy raczej ducha, tak ducha nie tyle człowieka, co społeczności. Jest to sztuka, ale da się to osiągnąć.
- W jaki sposób?
Zachichotałem, widząc, że zbliżamy się do Sidrowicza, czekającego pod jednym z budynków.
- Trzeba pokazać prawdziwą siłę, uświadomić bezsilność, torturować i zagładzać, lecz nie zabijać, łamać umysły bohaterów i wysyłać ich puste skorupy do domu, niszczyć symbole, tradycje, podstawy dawnego spojrzenia na świat. W skrócie trzeba nauczyć ludzi, że lepiej jest być żywym tchórzem, niż zniszczonym bohaterem.
Młodzieńcy spojrzeli na siebie zakłopotani.
- Nie jesteśmy w pełni pewni czy rozumiemy towarzyszu.
Samochód stanął, przerywając naszą rozmowę. Sidorowicz zasalutował i otworzył mi drzwi. Po jego minie domyślałem się, co na mnie czeka.
- Opcja B?
- Opcja B – potwierdził.
Ciepło wypełniło mnie od środka. Płomyk ekscytacji małego dziecka rozpalił prawdziwy ogień, kiedy uśmiech rozjaśnił moją twarz. Spojrzałem po młodzieńcach.
- Chodźcie towarzysze. Pokażę wam, o co mi chodzi… i wtedy zrozumiecie.
Komentarze (7)
Interesująca część i... rozbudzająca ciekawość, co dalej. Podoba mi sie coraz bardziej, i czekam na cd.
Pozdrawiam
Tylko poprzez trening wzrastają umiejętności :)
"Chłopak dojrzał mnie i podbiegł, z widocznym trudem utrzymując, pion zasalutował." Przecinek powinien być za 'pion' a przed 'zasalutował' mogłaby być kropka.
"Spocznijcie towarzyszu". Oddziela się zwrot do osoby przecinkiem. 'spocznijcie, towarzyszu'
"i spokojnie zaczął spokojnie mówić." Baardzo widoczne powtórzenie.
"Poprowadzicie nas do celu.
- Na rozkaz towarzyszu majorze!
Wskoczyliśmy do samochodu i ruszyliśmy ulicami do celu" Mniej widoczne powtorzenie.
"Pomyśleć jak niewiele trzeba by wzbudzić w ludziach strach." Przecinek przed 'by'. Z reguły przed tym słowem stawiamy przecinek.
"Będzie więcej towarzyszu" znów należy oddzielić zwrot do osoby.
"Osobiście poprosiłemby zmniejszyć straty cywilne." Mały błąd bo 'by' musi być osobno i oczywiście przed nim ma być przecinek.
"W oczach jego nie ujrzałem obrzydzenia, czy przerażenia." A tu z kolei bez przecinka przed 'czy'. Pojawiłby się przed drugim i następnym wystąpieniem tego słowa.
'Nieważne czy był żółty, czy biały, czy czarny, miałeś go rozwalić a nie zastanawiać się, czy strzeli jako pierwszy!' W tym przykładzie masz dwa użycia słowa 'czy'. W drugim przypadku działa jak spójnik i wtedy przed pierwszym 'czy' pojawia się przecinek.
Tyle marudzenia. Odcinek krótki i wartko napisany, choć słusznie zauważył Nefer, trochę zwalniający akcję i budijący napięcie. Pomimo długiej listy niewielkich błędów, wystawiam 5 (4,5), bo sam styl jest w porządku a te przecinki się szybko podostawia.
Większość poprawiłem
Spodziewaj się jeszcze dziś kolejnego odcinka!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania