Najsilniejsze Uczucia Rozdział 27: Współczucie

Tak więc Yellow Lantern, Blue Lantern i Red Lantern musieli wracać do swoich krain. Pożegnawszy się więc, wznieśli się wysoko do gwiazd i zniknęli reszcie drużyny z oczu.

-No to może wracajmy już do domu. Jestem okropnie głodna i zmęczona.-Przyznała Emily. Supergirl również narzekała dużo, więc istotnie polecieli do bazy, a Green Lantern przy okazji nauczył latać swoją młodszą podopieczną Alicję. Ta, gdy tylko uniosła się w górę, poczuła, że spełnia się jej największe marzenie, jednakże coś sprawiało, że się zdołowała.

-Coś nie tak?-Spytał Green Lantern, widząc przygnębienie na jej twarzy.

-Chciałabym, żeby moi rodzice zobaczyli, że jestem bohaterką... -Westchnęła Alicja.

-O wszystkim pomyślimy w domu Ligi Sprawiedliwych.-Rzekł bohater, gdyż było wiele do przemyślenia. Tyle rzeczy się zadziało, tyle osób przybyło. Trzeba to wszystko przeanalizować. Gdy tylko przylecieli na miejsce, Alicja spytała:

-Ale gdzie jest ten dom?-Nagle wejście do podziemnej bazy otworzyło się.

-Jest tak zrobione, że tylko, jak tu podejdą osoby z Ligi, otwiera się.-Wyjaśnił Green Lantern, a cała drużyna weszła w podziemia, a w sumie to wskoczyli. Gdy byli w środku, Alicja zachwyciła się.

-Wow! Jak to możliwe? To wygląda, jak jakiś raj dla maszyn!-Mówiła. Emily przypomniała sobie, że dokładnie tak samo powiedziała, gdy przyszła tu pierwszy raz. Coś podobnego było w tej dziewczynce, coś niezwykle podobnego...

-Gdy byłam tu po raz pierwszy, powiedziałam to samo.-Przyznała Emily.

-Wróciliście!-Zawołał ucieszony Flash, lecz oto spojrzał z przerażeniem na Supergirl.-Co się...-Już chciał spytać, lecz Superman, przewidując jego słowa, rzekł:

-Tak, Kara zamieniła się, w sumie nie wiem iluletnią, dziewczynkę...-I wskazując na Alicję dodał-A to jest Alicja, inaczej zwana Rainbow Lantern.

-Czy to nie podejrzane, że pierścień wybrał małą dziewczynkę na posiadaczkę czegoś tak zaawansowanego?-Zastanawiał się Flash.

-Też się zdziwiłem, ale w małych ludziach też drzemie siła.-Przyznał Green Lantern.

-A gdzie jest ta wielka lalka, którą wyczarowała Alicja?-Spytała niecierpliwie Supergirl.

-A, no tak! Zapomniałem, że miałem ją wam pokazać, lecz... jakby to powiedzieć... -Zaczął Flash, lecz zamiast mówić dalej, poszedł do pokoju dziennego drużyny i przyprowadził żywą lalkę Barbie. Jej ciało było lekko popękane, a sama ona machała do nich, wykręcając rękę w dla ludzi niemożliwy sposób, po czym spojrzała na Alicję skrzywiona i mówiła:

-Cze-e-e-e-e... Ana-a-a-a-li-i-za...-Było to tak nienaturalne, że Alicja już wiedziała, co się stało.

-Czemu popsuliście moją lalkę!?

-Na pewno da się ją jakoś naprawić... -Uspokoił ją niepewnie Flash. Alicja jednak nie czuła się pocieszona. Czuła, jak serce jej w środku pęka na myśl, że żywa istota, lalka czy nie, została poważnie zraniona. Podeszła do lalki i przejechała lekko dłonią po jej ręce. Wszyscy już wiedzieli dlaczego pierścień wybrał właśnie ją. Miała czyste, dobre serce. Widać też było, że przeżywa nawet zranienie lalki, a co dopiero człowieka. Była również mądra i umiała analizować sytuację, prawie jak dorosły człowiek. Takie osoby zasługują na tak potężną moc, jak Tęczowy Pierścień Mocy. Legenda głosi przecież, że ten o najczystszej duszy znajdzie Pierścień Ostateczności i tym kimś była właśnie ta sześcioletnia dziewczynka Alicja. To właśnie, wbrew pozorom, w dzieciach tkwi prawdziwa moc i to właśnie dzieci mają najczystsze serca.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania