Najsilniejsze Uczucia Rozdział 28: Potrafisz!

-Nie martw się... -Pocieszała Alicję Emily, klękając koło niej.

-Nie gadaj jej, żeby się nie martwiła.-Rzekł Flash.-To właśnie te trudne chwile kreują bohatera.-Emily jednak nie słuchała go i to samo radziła Alicji. Sama nigdy Flasha zbytnio nie lubiła, chociaż raz uratował ją przed jej okropnym błędem, ale normalnie jest bardzo wkurzający.

-Nie znam się przesadno na technologii, ale wiem, że jesteś dzieckiem o wspaniałomyślnym sercu.-Rzekł Green Lantern pocieszająco. Nagle Alicji wpadł cudowny pomysł do głowy.

-Naprawmy ją inaczej!-I mówiąc to, wysunęła rękę z pierścieniem w stronę lalki. Green Lantern wiedział, że Pierścień Ostateczności ma moc uzdrawiania przez odbieranie dużej ilości energii z danej osoby. W tym przypadku Alicja miała zostać poszkodowana. Może i lepiej, że jeszcze o tym nie wie... Z Tęczowego Pierścienia Mocy wystrzeliła spora ilość tęczowego światła, a lalka, można powiedzieć, że aż się w nim zanurzyła. Alicja powoli traciła siły, ale nie poddawała się. Myślała tylko o jednym; uratować swoją przyjaciółkę z plastiku. W pewnym momencie zauważyła, że nie może już stać na nogach. Uklękła więc i nadal wpatrywała się w postać lalki w niezbyt jasnym świetle kolorów. Coraz bardziej czuła się bezsilna. Nie mogła już klęczeć prosto, więc oparła się jedną ręką o podłogę, a drugą nadal wyciągała w stronę lalki. Trwała w swym postanowieniu nieprzerwanie, lecz stało się już tak męczące. Miała jednak ciągle nadzieję, że coś zacznie się dziać. Powoli zaczęły znikać wszystkie pęknięcia na lalce. Green Lantern nie mógł uwierzyć w to, że taka mała dziewczynka ma w sobie tyle siły i jest tak wytrzymała. Już rozumiał, że niekoniecznie musiała się poddawać mocy zabijania i niwelowania zła, ale moc ostateczna powinna już ją osłabić w takim stopniu, że już kilka sekund temu leżałaby na podłodze. Ta jednak ciągle trwała i nie zamierzała przestać. Już ostatnie pęknięcia znikały. Jeszcze troszkę... Nagle, gdy już myślała, że z wycieńczenia padnie na ziemię, ujrzała, że światło znika, a lalka podeszła do niej. Podała jej dłoń, a Alicja, chwytając jej rękę, zauważyła, że może normalnie wstać i że wcale się nie męczy. Było to okropnie dziwne, ale dziewczynka najwyraźniej zignorowała ten fakt. Wstała, a lalka przemówiła:

-Witaj! Jestem Barbie.-Przedstawiła się lalka. Jej głos nie brzmiał zupełnie ludzko. Było w nim coś robotycznego, ale sam fakt, że lalka żyje, sprawiał, że Alicja nie zwracała uwagi na głos, a na to, co mówił. Dziewczynka jednak pamiętała poprzednie obawy bohaterów. Była to jednak tylko lalka, która nie umie egzystować tak, jak człowiek. Ciężko jej będzie w świecie, gdzie ludzie nie będą jej traktować, jako osobę, a jako maszynę, usługującą im. Spojrzała na Green Lantern'a wzrokiem, który pytał "czy ona powinna tu zostać". Green Lantern odgadł błysk w jej oku, więc kiwnął głową i rzekł:

-Wszystko, co się z nią stanie, zależy od ciebie.-Alicja wiedziała, że Barbie jest jej wytworem i w sumie, można powiedzieć, że jest jej dorosłym dzieckiem. Ponosiła teraz pełną odpowiedzialność za nią i nie wiedziała, że jeszcze nieraz i nie dwa zmierzy się z trudnościami z nią związanymi.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania