Najsilniejsze Uczucia Rozdział 5: Supernienawiść

-Słuszna uwaga.-Rzekł Green Lantern.-Potrzebny będziesz pewno czasami, ale wtedy możemy wezwać Supergirl. Nie żebym cię nie lubił, wiesz.

-Oczywiście, bo ona będzie chciała wam pomóc.-Rzekł, drwiąco Superman.-To jest najbardziej samolubna i mało empatyczna bohaterka, jaką znałem. Jeśli ty zamierzasz ją wziąć do drużyny to uważajcie na fundamenty zespołu Ligi Sprawiedliwych, bo siła mej kuzynki może je przeciążyć.

-Nie będzie mieć wyboru. Jeśli tego nie zrobi, ty nigdy jej się nie pokażesz, a jesteś jej kuzynem. Myślę, że ją to zaboli.-Po tych słowach Green Lantern'a Superman zaczął się śmiać.

-A żeby ją obchodziła w ogóle rodzina, ale to to nawet matkę zostawiło i ojca swego. Przyleciała na tą planetę tylko dlatego, że jej się nudziło.-Rzekł Superman.

-Klark!!!-Rozległ się gniewny wrzask znad ziemi.

-Oho, chyba Kara powróciła.-Rzekł szyderczo Superman.-Ona zawsze próbuje mi pokazać, że jest okropnie wściekła, wrzeszcząc na mnie i starając się mnie zaatakować. To takie słodkie! Uwielbiam, gdy się na mnie złości.

-To może ty sobie do niej pójdziesz, a ja zajmę się razem z Emily dzieckiem.-Rzekł Green Lantern i poszedł razem z Emily do pokoju jej, a Superman wyszedł na powierzchnię ziemi.

-Jak zwykle twój supersłuch nie zawodzi.-Rzekł Superman, zaśmiewając się z niej.-Przyleciałaś sobie na mnie znowu pokrzyczeć?

-Nie denerwuj mnie!-Krzyknęła, zgodnie z przewidywaniami Supermana Supergirl, lecz go to nie ruszyło.

-Uwaga, w prognozie pogody znowu zapowiadają deszcz słów Kary.-Zaśmiał się.

-Ha ha ... Bardzo śmiesznie, Klark.-Rzekła sarkastycznie Supergirl.

-To co? Jak zwykle rozpoczniesz ze mną kuzynowską bójkę, a potem wrócisz obrażona na drugi koniec świata?-Spytał, śmiejąc się Superman.

-Tym razem naprawdę przegiąłeś!-Krzyknęła Supergirl i poleciała na niego z pięściami. Ten jednak, najzwyczajniej w świecie odsunął się w bok, a ta upadła na twarz na beton.

-Oh, Karo, nic ci nie jest?-Spytał zaniepokojony lekko Superman, bo w rzeczywistości nie chciał zrobić krzywdy kuzynce.

-Czemu ty zawsze jesteś taki miły?! Nawet nie dajesz się sprowokować!-Krzyknęła Supergirl, wstając z twardego gruntu.

-Bo nie chciałbym stracić ulubionej kuzynki.-Powiedział miło Superman.-A wiesz, czemu "ulubionej"? Bo jedynej.-Zaśmiał się.

-Dobrze wiesz, Klark, że oboje mamy superskórę.-Rzekła Supergirl.-Jeśli nie pamiętasz to ci przypomnę, że oznacza to niezniszczalność. Jedynie kryptonit mógłby mi coś zrobić.

-No nie wiem. Moja żona też była "niezniszczalna", a i tak wzrok straciła.-Powiedział, smutny już teraz Superman, przypominając sobie, jak to Emily w spotkaniu z meteorytem utraciła możliwość patrzenia na świat. Supergirl machnęła ręką i rzekła:

-A czy wzrok to coś ważnego? Po co on? Poradzić sobie można i bez niego.-Na te słowa Superman przystanął w osłupieniu. Po tym, co właśnie usłyszał miał wrażenie, że zaraz ze złości eksploduje i zaczął mówić:

-Posłuchaj mnie, Karo! Długo znosiłem już twoje dąsy i złe humory, ale to już jest przegięcie! Żyłem 3 lata z niewidomą kobietą i wiem, jak to jest nie widzieć, dzięki temu, że codziennie to widzę na niej! Jak możesz nie doceniać swojego wzroku?! Żebyś ty widziała łzy Emily, gdy to wzrok traciła świadomie!-Potem zaczęła się kłótnia. Tą ostatnią wypowiedź Supermana głośno i wyraźnie słyszała Emily i zaczęła intensywnie o czymś myśleć, jakby znalazła się w jakiejś sytuacji ze swojego życia.

-O czym myślisz?-Spytał Green Lantern, lecz też usłyszał słowa Supermana.

-Myślę ... Myślę o swoim życiu.-Westchnęła Emily.-Jakim to ja muszę być dla swojego męża obciążeniem i jak bardzo mnie jeszcze kocha.-Green Lantern położył dłoń na jej ramieniu i rzekł:

-Nie przejmuj się tym, co powiedział. Nie zajmuj się czymś, co warte zajmowania się nie jest. Wiem, że bardzo przykro ci jest słyszeć to, ale może Superman ma jakiś sensowny powód, dla którego to powiedział. Poza tym pewnie był zdenerwowany i rzekłbym, że zaraz tu przyjdzie i wyjaśni wszystko, gdyby nie to, że słyszę jego i Supergirl krzyki z góry.

-Dziękuję ci! Jesteś bardzo miły.-Powiedziała Emily, gdyż tą odpowiedź uważała za słuszną. Lubiła, gdy jej przyjaciele lub mąż brali ją za rękę podczas rozmowy lub kiedy kładli dłoń na ramieniu jej. Czuła wtedy, że istnieje dla nich i nie tylko słyszy, ale i dotykiem uwierzytelnia fakt, że są obok. Gdyby tylko słyszała ich głos mogłaby pomyśleć, że rozmawia z nagraniem głosowym. Każdy z nich dobrze o tym wiedział, że uwielbiała bliskość drugiego człowieka.

-Może i masz rację.-Rzekł Green Lantern w odpowiedzi na stwierdzenie, że jest miły. Było to typowe stwierdzenie Emily, że zawsze gdy ktoś powiedział jej coś dobrego mówiła dosłownie, nie że jest jej miło, a "jesteś miły lub miła".

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania