Poprzednie częściDogonić marzenia - Rozdział 1
Pokaż listęUkryj listę

Dogonić marzenia - Rozdział 26

Następnego ranka wstałam szczęśliwa, ale i trochę zdezorientowana tym, co wczoraj powiedział Chris. W dodatku dowiedziałam się jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy, o której mój ukochany wczoraj mi nie powiedział. Mianowicie, już dziś mieliśmy lecieć do Stanów!

Na początku się trochę zdenerwowalam, no bo przecież nie zdąrze się spakować i w ogóle... Ale przeszło mi, gdy do pokoju wpadła Maja, cała rozpromieniona. Cieszyła się, że lecimy. Czyli ona już wczoraj o tym wiedziała, a ja nie. Postanowiłam, że przy najbliższej okazji obraże się o to na Chrisa. Oczywiście tylko na chwilę.

Samolot mieliśmy o szesnastej, więc cały dzień minął w biegu. Pakowanie, żegnanie i tak dalej...

Rodzice odwiezli Nas na lotnisko. Choć widziałam, że trochę się martwią, to życzyli nam dobrej podróży i oczywiście udanych wakacji. Wtedy pomyślałam, że będą to piękne dni. W końcu miałam poznać przyszłych teściów no i pierwszy raz jechałam tak daleko od domu.

Równo o godzinie szesnastej odlecielismy. Trochę się Bałam i na początku cały czas trzymałam Chrisa za rękę. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że to robię. On natomiast zaczął mnie przytulac, sprawiając tym, że czułam się nieco lepiej. Jednak nie mogliśmy pozwolić sobie na czułości. Obok nas siedziała reszta. Jak można się było spodziewać, przez cały lot buzie im się nie zamykały, a żarty i historie nie kończyły. Ale to dobrze bo nawet nie zauważyłam kiedy dolecielismy. Ucieszyłam się, że to już koniec. Przekonałam się, że samolot nie jest moim ulubionym środkiem transportu.

Gdy wyszlismy z lotniska, Chris poprowadził Nas na parking. Stało tam wiele samochodów, ale dwa szczególnie rzucały się w oczy. Były takie same z tym że jeden był czarny, a drugi czerwony.

Chris podszedł do czarnego i powiedział:

- Moja kochana, w końcu.

Chłopaki się roześmiali, mój ukochany również, lecz gdy zobaczył moją minę szybko powiedział:

- Nie bardziej kochana od Ciebie.

Pokręciłam głową i pojechalismy. Razem z Nami jechała Maja i Tyga, a drugim samochodem Trey i Kevin. Chłopaki do siebie, a my do Chrisa. Przez te kilka dni mieliśmy wszyscy razem być u niego.

Była czwarta nad ranem, gdy w końcu znaleźliśmy się w domu. W bardzo ładnym domu. Jednak byłam tak padnieta, że nie miałam ochoty się rozglądać. Od razu chciałam iść spać, zwłaszcza że jutro, a tak naprawdę to już dziś, mieliśmy jechać do rodziców Chrisa.

 

Wczoraj tego nie czułam, ale gdy tylko wstałam zaczęłam się denerwowac. Co jeśli moi przyszli teściowie mnie nie polubią? Co wtedy? Chris oczywiście zapewniał mnie, że wszystko będzie w porządku i żebym się nie bała. Łatwo powiedzieć.

O godzinie osiemnastej przekraczałam próg domu Jego rodziców. Rzeczywiście nie miałam czego się obawiać. Powitali mnie bardzo ciepło, pochwalili i tak dalej. Cieszyli się, że ich syn ma taką wspaniałą dziewczynę.

Zjedlismy kolację w miłej atmosferze. Wydawało się, że do końca naszej wizyty tak będzie. No właśnie. Wydawało się.

W pewnym momencie Chris powiedział:

- Mamo, tato, w związku z tym, że chce wziąć ślub z Julką przeprowadze się do Polski - na to, oboje zaczęli marudzic, że wtedy rzadko będą się widywać i tak dalej, ale nie mieli nic przeciwko - jest coś jeszcze - Chris zrobił pauze - chce skończyć karierę.

Zapadła cisza. Czułam, że ta informacja nie zostanie dobrze przyjęta. Nie myliłam się. Tata mojego narzeczonego wstał i ze wściekłością powiedział:

- Czy Ty oszalales?! Nie po to razem z matką poswiecilismy tyle czasu i pieniędzy na Twoją naukę, kursy i wszystko inne, żebyś Ty teraz kończył karierę! Synu Ty możesz być kimś wielkim!

- James, uspokoj się - zaczęła jego żona, lecz na próżno.

- Milcz Jenifer! - krzyknął na nią, po czym znów zwrócił się do syna - to ona pewnie Cię do tego namówiła - wskazał oskarzycielsko na mnie - nie pozwole, żeby kobieta przeszkodziła Ci w karierze!

Teraz to Chris wstał i powiedział również ze złością:

- To moja decyzja. Chce żyć normalnie, bez strachu, że zza drzewa wyskoczy paparazzi i zrobi mi zdjęcie, bez obaw, że cokolwiek zrobię to zaraz wszystko będzie w gazetach. Nie chce tego!

- Tak? W takim razie możesz zapomnieć o tym, że masz ojca! Myślałem, że nie popelnisz mojego błędu i nie zostawisz dla kobiety wszystkiego. Ja dla Twojej matki rzuciłem karierę, a teraz mógłbym być kimś wielkim! Ty też masz na to szansę, a chcesz wszystko zaprzepaścic!

Po tych słowach byłam w szoku. Chris zresztą też. Patrzył z niedowierzaniem na ojca. W końcu powiedział:

- Skoro tak stawiasz sprawę, w porządku. Ja nie zmienie zdania. Teraz widzę, kim, a raczej czym dla Ciebie byłem - spojrzał na Niego, a potem przerzucił wzrok na mnie - Idziemy. Nie chce tu więcej przychodzić.

Posłusznie poszłam za nim. Gdy byliśmy przy drzwiach Jenifer powiedziała:

- Chris poczekajcie, ojciec nie wie co mówi, proszę - łzy jej popłynęły.

- Dobrze wiem co mówię, niech idzie i już nie wraca - rzucił James wychodząc z jadalni.

- To nie ma sensu mamo. Przepraszam, ale kariera nie jest ważniejsza od miłości.

- Ja wiem synku - mówiła mama Chrisa nadal płacząc - rozumiem Cię, a ojcu może przejdzie...

- Nie sądzę.. Musimy już iść mamo.

I wyszlismy. Nic więcej nie mówiąc. Przez całą drogę również żadne z nas nic nie powiedziało. Chciałam coś mówić, pocieszyć go, ale nie miałam odpowiednich słów. Wiedziałam, że jest mu cholernie źle. Nic dziwnego. Zachowanie Jamesa było okropne. Jak tak można?

Po chwili zdałam sobie sprawę, że to moja wina, że się pokłócili. Dla mnie Chris chce skończyć karierę. Więc to przeze mnie.

Gdy dojechalismy Chris od razu poszedł do pokoju, a ja za nim. Po drodze widziałam Maję i Tyge. Dobrze, że u nich wszystko gra.

Mój narzeczony usiadł na łóżku, spuszczając głowę w dół i podpierając ją rękami. Siadłam obok. Chciałam go dotknąć, lecz sama nie wiem dlaczego, cofnęłam rękę. Postanowiłam zacząć rozmowę.

- Chris... - przerwał mi jednym spojrzeniem przytulajac się do mnie. Płakał.

- Nienawidzę go. Nienawidzę - zaczął - teraz już wiem czemu zawsze tak bardzo zależało mu żebym śpiewał. To były Jego niespełnione marzenia. A myślałem, że robił to tylko dla mnie bo mnie kocha...

I co ja miałam powiedzieć? Żadne słowa nie pomogą w takiej sytuacji.

- Posłuchaj... To przeze mnie się kłócicie bo dla mnie chcesz kończyć karierę, więc może....

- Julka przestan - powiedział stanowczo, patrząc mi w oczy i obejmując moją twarz obiema rękami - podjąłem już decyzję, a jeśli ojcu się to nie podoba to trudno. Mam to gdzieś. Ważne, że mam Ciebie.

Uśmiechnęłam się smutno, a Chris oczywiście mnie pocałował.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • DuŚka ^.^ 22.03.2015
    Miłość kwitnie :') Szykuje się najwyraźniej przeszkoda w życiu zakochanych, życzę weny potrzebnej w pisaniu. :) Jak będzie jej tyle, ile do tej pory, napewno kolejne części będą świetne ;)
  • BreezyLove 22.03.2015
    Dziękuję bardzo ;)
  • NataliaO 22.03.2015
    chciałabym żyć w takim świecie gdzie miłość jest silna ahh ohh ... pomarzyłam, a teraz powiem tak historia się rozkręca, nowe problemy. Świetnie ukazana rozmowa z rodzicami. Jest fajnie. I mam nadzieję, że nie przesłodzisz. I też pomysłu na dalej życzę. 5:)
  • BreezyLove 23.03.2015
    Bardzo mi miło, dziękuję ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania