Poprzednie częściDogonić marzenia - Rozdział 1
Pokaż listęUkryj listę

Dogonić marzenia - Rozdział 37

- Wstawać śpiochy!

Właśnie te słowa wytrwały mnie z błogiego snu. A właśnie za chwilę miałam w nim rozwiązać zagadkę, która męczyła mnie przez cały sen. Westchnęłam i przytuliłam do siebie Lily, która wpadła do pokoju. Chwilę się wygłupiałyśmy, budząc przy tym Chrisa, gdy do pokoju weszła Maja.

- Julka, możemy pogadać przed pójściem do szkoły?

Mile mnie zaskoczyła jej propozycja, więc pośpiesznie zeszłam za nią do kuchni. Przez moment milczała, a potem mnie przeprosiła. Za to, że nie chciała mnie słuchać, jak próbowałam coś wytłumaczyć i w ogóle. Bardzo się ucieszyłam, że wszystko wróciło do normy. Gdy zapytałam o Tyge, lekko się uśmiechnęła i powiedziała tylko, że po wczorajszej rozmowie jest lepiej.

Zjadłyśmy razem śniadanie i Majka poszła pierwsza do szkoły. Z uśmiechem na ustach udałam się do pokoju żeby spakować książki i ubrać się. W moim łóżku leżał nadal Chris i Lily. Zasnęli. Postanowiłam ich nie budzić i po cichu przygotowałam się do wyjścia.

Będąc już przy drzwiach, zobaczyłam, że mój ukochany idzie w moją stronę.

- Chciałaś wyjść bez pożegnania? - zapytał, całując mnie w policzek.

- Nie chciałam was budzić - odpowiedziałam - a Ty nie powinieneś być już w pracy?

- Dziś mam wolne, więc może wyjdziemy gdzieś jak wrócisz ze szkoły?

Zgodziłam się z uśmiechem, pośpiesznie wychodząc z domu, żeby się nie spóźnić.

W szkole czekali już na mnie Tomek i Marta. Po przywitaniu, zapytali gdzie mam plakat. O nie! Zapomniałam! Spojrzałam na zegarek. Nie było opcji, żebym zdążyła wrócić po niego do domu, a historię mieliśmy już za godzinę.

Przypomniało mi się, że Chris jest w domu. Zadzwoniłam do niego i poprosiłam, żeby przyjechał. Uff. Udało się.

Po nudnej lekcji polskiego, razem z moimi przyjaciółmi, wyszlismy przed szkołę, czekając na mojego narzeczonego. Było dosyć ciepło. Rozsiedliśmy się na ławce, wesoło rozmawiając. Nawet nie zauważyłam kiedy stanął przed nami Chris. W ręce trzymał nasz plakat, a minę miał niezbyt zadowoloną. Mimo to, przywitał dwójkę moich znajomych, a potem mnie. Pocałunkiem. Nie w policzek. W usta. Nie był to zwykły buziak. Był to długi, namiętny pocałunek. Jak już skończyliśmy, powiedział, że mnie kocha i zniknął bo w tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Po drodze do klasy Marta powiedziała:

- Ale Ci zazdroszcze Julka. Chris Cię tak kocha - zauważyłam u niej rozmarzony wzrok, a u Tomka... Smutek? żal? zazdrość? Nie, nie. Tylko mi się wydawało.

 

Po lekcjach żegnałam się z Martą, gdy podszedł Tomek i zapytał mnie, czy chce dziś się pouczyć matematyki. Zgodziłam się od razu z myślą, że im wcześniej zaczne, tym lepiej wszystko zrozumiem.

Moja przyjaciółka zrobiła zawiedzioną minę bo nie mogła iść z nami. Ze smutną miną poszła do swojego domu.

Było mi jej szkoda, jednak nie mogłam nic poradzić. Tak więc razem z Flipsem, poszlismy do mnie. Po drodze rozmawialiśmy normalnie. Pomyślałam, że moje obawy ze wczoraj były głupie i niepotrzebne. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Gdy tylko weszlismy do mieszkania, Lily od razu przybiegła do mnie. Ucieszyła się też z obecności Tomka. Od razu pociągnęła go za rękę i zaczęła męczyć rozmową. Mama również cała się rozpromienila, gdy zobaczyła gościa. Zaczęła go męczyć pytaniami typu "jak się czujesz?" i tak dalej. Biedny. Z jednej strony była Lily, z drugiej mama i obie coś od niego chciały. Ale nie przeszkadzało mu to. Wręcz przeciwnie. Z uśmiechem odpowiadał na ich pytania.

Po kilkunastu minutach wyciągnęłam go stamtąd, tłumacząc, że musimy się pouczyć. Poszlismy na górę. Gdy otworzyłam drzwi pokoju, zobaczyłam siedzącego w nim Chrisa. Miałam dziwne wrażenie, że o czymś zapomniałam...

- O, już jesteś kochanie - odezwał się, nie widząc jeszcze stojącego za mną Tomka - to co, idziemy?

Nagle Jego mina zastygła bo do pokoju wszedł mój gość. Obaj zmierzyli się wzrokiem.

- Co on tu robi? - zapytał Chris, dosyć nieprzyjemnym tonem.

Miałam się idezwać, ale Flips zrobił to za mnie.

- Przyszedłem żeby pomóc Julce w matematyce - ku mojemu zdziwieniu, Jego głos był stanowczy. Jak nigdy.

Mój narzeczony spojrzał najpierw na niego, a potem przeniósł swój wzrok na mnie.

- Przepraszam, ale zapomniałam, że mieliśmy wyjść - zaczęłam tłumaczyć.

- Nie szkodzi - odpowiedział i wyszedł z pokoju, biorąc swoją marynarkę.

Wyszłam za nim. Był już na samym dole schodów i kierował swoje kroki do wyjścia.

- Dokąd idziesz? - zawołałam za nim.

- Do pracy.

- Przecież masz wolne.

- Ale chce popracować - mówiąc to spojrzał w moje oczy - miłej nauki.

- Chris, ja naprawdę... - przerwałam bo był już za drzwiami.

Zrezygnowana wróciłam do pokoju. Po części rozumiałam Jego zachowanie, ale z drugiej strony... Nieważne.

Gdy Tomek tylko mnie zobaczył, powiedział:

- Może jutro przyjdę, skoro dziś masz gdzieś iść?

- Nie, to już nieaktualne - machnęłam ręką - chodź, pouczymy się.

Przez ponad godzinę Flips próbował tłumaczyć mi te cholerne ciągi. Jednak ja nadal nic nie rozumiałam. Główną przyczyną było to, że myślami byłam z Chrisem, nie z matematyką.

Tomek chyba to zauważył bo w końcu przerwał "lekcję" i powiedział:

- Jakoś Ci to nie idzie dziś. Może innym razem spróbujemy?

- Przepraszam. Ty poświęcasz swój czas na uczenie mnie, a ja w ogóle się na tym nie skupiam.

Przez chwilę na mnie popatrzył, po czym powiedział, że rozumie i nic się nie stało. Siedzielismy jakiś czas w milczeniu, gdy Tomek znów się odezwał:

- To chyba przeze mnie Twój chłopak się wkurzył.

- Jest po prostu zazdrosny - wytłumaczyłam - a przecież nie ma o co.

- Jesteś pewna? - zapytał i w tym samym momencie mnie pocałował.

Od razu odskoczyłam. Co on sobie myślał?

- Tomek, co Ty robisz do cholery?! - zapytałam ze wściekłością.

Wstał i podszedł do mnie.

- Julka... Ja się zakochałem w Tobie.

Nieeee! Jak to się mogło stać? Ta wiadomość totalnie mnie zaskoczyła, mimo że przeszło mi to wcześniej przez myśl.

- Nie, to nieprawda.. Nie możesz... - zaczęłam, lecz przerwał mi.

- Kocham Cię Julka. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Jesteś taka dobra... Kocham Cię.

Zaczęłam kręcić głową z niedowierzaniem i chodzić po pokoju. Spokojnie. Wdech i wydech. Trzeba coś wymyślić.

Podczas gdy mój mózg intensywnie pracował w poszukiwaniu jakiegoś rozwiązania, Tomek złapał mnie za ramiona i zatrzymał w miejscu. Spojrzał mi głęboko w oczy i znów zaczął całować. Tym razem nie udało mi się tak szybko wyrwać. Trzymał mnie w mocnym uścisku. Aż ręce zaczęły mnie boleć. Szarpałam się i w końcu uwolniłam. Od razu dałam mu w twarz, zamierzając otworzyć drzwi i wyrzucić go. Jednak nie udało mi się to. Na Jego twarzy pojawił się gniew. Znów mocno mnie złapał, przystawiając do ściany i po raz kolejny nachalnie całując. Byłam tak cholernie wkurzona i zrozpaczona, że w moich oczach pojawiły się łzy. Znów trzymał mnie w tym samym miejscu i czułam, że za chwilę nie wytrzymam z bólu. Wiedziałam, że następnego dnia będę miała ślady na rękach. Tomek zaczął rozpinać moją bluzkę i dotykać moich piersi. Dostałam dreszczy, ale w tym przypadku z obrzydzenia.

Usiłowałam skupić się na tym, jak się od niego uwolnić, ale ból skutecznie utrudniał wszystkie moje próby ucieczki. Nagle przyszło mi na myśl, że nogi mam wolne. Nie zastanawiając się długo, kopnęłam go w krocze. Podziałało. Od razu byłam wyswobodzona z Jego objęć. Skulił się z bólu, ale jakoś nie było mi go szkoda. Pośpiesznie otworzyłam drzwi mówiąc "Wyjdz". Spojrzał na mnie i zaczął przepraszać. Z coraz większą ilością łez powtórzyłam swój rozkaz. Na szczęście posłuchał. Gdy tylko opuścił mój pokój, usiadłam na ziemi i na dobre się rozpłakałam.

Jak mógł coś takiego zrobić? Ufałam mu, myślałam, że jest moim przyjacielem i że jest inny od wszystkich... Było mi strasznie głupio, przykro i smutno. Wzięłam telefon i niepewnie wybrałam numer Chrisa. Nie byłam pewna czy odbierze.

Jeden sygnał, drugi. Nic. Trzeci, czwarty... Odebrał.

- Słucham? - usłyszałam Jego głos i jeszcze bardziej zachciało mi się płakać.

- Chris... - powiedziałam, starając się opanować - o której będziesz?

- Muszę tu posiedzieć jeszcze pare godzin - przerwał - stało się coś?

Pare godzin? Gdy to usłyszałam, moje próby opanowania poszły w las. Zapłakałam i zdołałam tylko powiedzieć:

- Przyjedź... Proszę.

- Już do Ciebie jadę - powiedział przerażonym głosem i rozłączył się.

W myślach widziałam, jak w pośpiechu wychodzi z biura i wybiega z budynku. Potem wsiada w samochód i nie zważając na przepisy i ograniczenia prędkości, jedzie do mnie. W głowie ma pewnie milion myśli i zastanawia się, co takiego się stało. Martwi się o mnie i.. Jejku. Tak mnie kocha!

Kilkanaście minut później wszedł do pokoju, zastając mnie siedzącą dalej na ziemi i płaczącą. Zamknął drzwi na klucz i usiadł obok, biorąc w swoje ramiona. Dopiero wtedy poczułam się bezpieczna. Po jakimś czasie opowiedziałam mu o wszystkim. Nie przerywał, tylko słuchał cały czas. Gdy skończyłam, przytulił mnie jeszcze mocniej i powiedział:

- Julka, ja go zabije za to.

Czułam, że jest cały w nerwach i najchętniej jeszcze dziś pojechałby do Tomka i pobił za to co zrobił.

Zaczęłam go uspokajać i mówić, że to nie ma sensu. Że przemoc nie jest rozwiązaniem. Nie broniłam Tomka, ale wiedziałam, że Chris napewno zrobiłby mu krzywdę.

 

Nie wiem jak długo tak siedzielismy, ale chyba zasnęłam tam na ziemi.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Madierka 29.03.2015
    Jak zwykle ciekawie :D 5 gwiazdek ;)
  • DuŚka ^.^ 29.03.2015
    Nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków, ale miło mnie to zaskoczyło ;) Jestem ciekawa, jak teraz będą wyglądały relacje Tomka i Julki, czekam na kolejne części ;)
  • BreezyLove 29.03.2015
    Dziękuję ;) Cieszę się, że udało mi się Ciebie zaskoczyć ;)
  • Katerina 29.03.2015
    Zgadzam się z DuŚka ^.^. Taki rozwuj mnie zaskoczył :) 5
  • NataliaO 30.03.2015
    Oj! I wydarzyło się coś z grubej rury, nie złe to było. 5:)
  • BreezyLove 30.03.2015
    Dziękuję :)
  • Prue 30.03.2015
    Trochę było to okroszone, jakby nie do końca napisane czarno na białym. Szkoda, że tak szybko wszystko skróciłaś. Ale na plus z wymyśleniem czegoś, takiej odskoczni od ostatnich dobrych chwil. Dam 4
  • 5 :)
  • BreezyLove 30.03.2015
    Dziękuję za opinie i oceny ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania