Pokaż listęUkryj listę

Liga Niesprawiedliwości Rozdział 30: Zapoznanie

Gdy skoczyli znów ujrzeli ciemność, a potem znaleźli się pod schodami w szkole, która stała w totalnych ciemnościach. Klara wyczarowała latarkę i szepnęła:

-Udało nam się, lecz musimy dotrzeć do domów. Kiedy tak się stanie opowiemy rodzicom o jakiejś innej przygodzie typu, że się zgubiliśmy, czy coś.

-Kłamanie jest całkowicie nieodpowiednie.-Powiedziała Wonder Woman.-Czemu nie zamierzasz im powiedzieć prawdy?

-Gdyż dorośli nie wierzą w takie bajki.-Westchnął Piotr.-Cokolwiek im się powie, oni mówią "dobry żart" lub "to tylko fantazje" oraz "zajmij się czymś bardziej przydatnym w życiu".

-To może pójdziemy z wami i rano pokażemy im całą prawdę, a potem wrócimy.-Zaproponował Zielona Latarnia. Wszyscy przystali na to, a potem wyszli ze szkoły. Dzieci jeszcze niedawno pewnie zlękłyby się tej ciemności, panującej na świecie, lecz stoczyli już walkę z demonem, więc uodpornili się na strach.

-Dojdziemy do domów, tylko czy każdy bohater idzie osobno czy wszyscy spotykamy się?-Spytała Klara.

-Myślę, że najpierw osobno, by mieli czas na przeanalizowanie informacji, a dopiero potem dołożyć resztę.-Stwierdził Flash i dodał-Nie wrócimy do komiksu, gdyż nie wiadomo, co nas tu sprowadziło i czy w ogóle tu wrócimy, ale będziemy musieli potem wrócić, niestety, lecz na noc i ranek zostaniemy z wami.-Po tych słowach dzieci poszły, każde ze swym bohaterem do domu. Mieli nie lada wyzwanie, żeby wejść do domu i nie obudzić rodziców, lecz udało się. Każdy z bohaterów patrzył na ich pokoje z zainteresowaniem, a gdy dzieci położyły swe artefakty na półeczkach, zamieniły się w normalnych ludzi i poszły spać ci też tak zrobili. Niektórzy lewitowali podczas snu, a niektórzy przez sen strzelali laserami, lecz szybko bohaterowie powstrzymali niechciany atak, dzięki czemu nikt o niczym nie wiedział. Dzieci już nie czuły takiego głodu, jak przedtem. Nauczyła ich tego ta cała przygoda i zrozumieli, że mają ogrom szczęścia tu w domu w porównaniu do takiej wyspy czy lasu. Zauważyły, jak dużo robią dla nich rodzice i że powinni doceniać każdy ich gest. Rano wszystkie dzieci wstały i poszły do kuchni pędem, gdyż poczuli teraz dopiera, jak bardzo są głodni, a bohaterowie zostali w pokojach ich. Rodzice również wstali. Na szczęście był weekend i nie musieli iść do szkoły. Dzieci skoczyły im w objęcia i opowiedziały o wszystkim. Rodzice nie uwierzyli im i spytali ponownie, gdzie byli, a te nic nie powiedziały i rzekły, że są głodne i wszystko im powiedzą, jak zjedzą, jednak ku zdumieniu rodziców, same sobie śniadanie zrobiły. Gdy zjadły każde z nich przyprowadziło ze swego pokoju swojego bohatera. Zacznijmy od domu Klary.

-Mamo, tato, a oto Zielona Latarnia.-Przedstawiła bohatera dziewczynka.

-Nie możliwe!-Krzyknęli rodzice.

-Przecież to na pewno jakiś aktor, córeczko.-Powiedziała mama, spoglądając spod swych długich rzęs na wysokiego, w zielonym stroju chłopaka.

-Aktor, powiadacie?-Spytał Zielona Latarnia.-Więc jak wyjaśnicie to?-Mówiąc to Zielona Latarnia poprosił Klarę o przemianę. Ta założyła różowy pierścień, który wzięła z pokoju i rzekła:

-W słoneczny dzień i w ciemną noc, przed wzrokiem mym nie umknie zło. Niech wszyscy zła czciciele marni strzegą się światła Zielonej Latarni!-Nagle jej strój zamienił się tak, jak wcześniej w różowo-żółty kostium superbohatera. Rodzice oniemiali.

-To na pewno nie możliwe!-Krzyknął ojciec Klary.-Jeśli ty to Zielona Latarnia to kim jest ten obok ciebie.-Mówiąc to wskazał na chłopaka obok Klary.

-To też Zielona Latarnia.-Wyjaśniła dziewczynka.-Niedługo wszystko stanie się dla was jasne. Reszta moich znajomych też dostała moce. Spotkamy się z nimi przed szkołą.

-Dobrze, kochanie.-Zgodzili się rodzice.

-Umiem też latać.-Pochwaliła się Klara i uniosła się pod sufit.

-Klaro, uważaj!-Krzyknęła mama.-Przecież to przeczy grawitacji! Toć to kosmos nie jest!

-Spokojnie ... -Uspokoił kobietę Zielona Latarnia.-Nic jej nie będzie, a nawet jeśli to jej moce wytrzymałości i siły sprawią, że nic jej się nie stanie, a poza tym pokażę państwu coś.-I mówiąc to zwrócił się do Klary.-Przykładowo, gdyby Klara chciała spaść ... -Dziewczynka automatycznie na te słowa wyłączyła moc latania siłą woli i spadła. Rodzice chcieli ją łapać, lecz Zielona Latarnia wyczarował pod nią zieloną trampolinę, a ta gdy spadła krzywdy sobie nie zrobiła. Rodzice odetchnęli z ulgą.-Jak widać na załączonym obrazku dziewczynce nic nie grozi z mocami, gdyż ona też może czarować.-Klara zdjęła pierścionek i położyła go na stole, mówiąc:

-To on daje mi moce, ale może być używany tylko przeze mnie.

-W żadnym wypadku nie chcemy dotykać takiej niebezpiecznej broni.-Powiedzieli rodzice. Dokładnie takie same sytuacje nastąpiły w innych domach. Dzieci przyprowadzały bohaterów i prezentowały moce, ale niestety Oliwia, gdy przyprowadziła Wonder Woman rzekła:

-Niestety, ja jako jedyna z naszej drużyny tych mocy nie mam, bo moje lasso spalił laserami, by ratować mnie, Wojtek.-Rodzice Oliwii byli smutni, gdyż dziewczynce było smutno, lecz w głębi serca cieszyli się, że ich córka nigdy nie oplącze ich lassem prawdy, lecz tu niespodzianka. Wonder Woman podała jej lasso swe, mówiąc:

-Weź je, gdyż wykazałaś się w poprzednich przygodach determinacją i odwagą, weź je.

-Jak to możliwe, że twoje nadal działa, skoro też zostało zniszczone?-Spytała Oliwia.

-Twoje lasso Wojtek przeciął magicznymi laserami, a moje najpewniej czymś niemagicznym, a magiczne lasso można zniszczyć tylko za pomocą magii.-Wyjaśniła Wonder Woman, a gdy dziewczynka wzięła lasso jej strój znów wyglądał, jak dawniej, gdy miała jeszcze swoje w ręku.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania