Poprzednie części: Wiersz - Pasują do wszystkiego.
wiersz - niezawodny
wytężasz umysł i ciało gdy burza
ponad wcześniej poznane miary
takielunek wrzeszczy jak opętany
odgina zmęczony nadgarstek
kusi by krzesać z siebie więcej
lecz płynie z mięśni napięcie
rozsądek zasłania kotara gęsta
potrzebna podpora na już na teraz
warknięciem obroni przed napastnikiem
gorącym mruczeniem rozgrzeje kark
pomocną dłonią służy przy sztormie
pierzastym śpiewem umili czas
Komentarze (30)
Ciekawe: w wielu starych językach nie odróżniano niebieskiego od zielonego, pewnie we wszystkich zresztą. Słowianie to już w ogóle z kolorami byli na bakier, odświeżę to sobie. Ale zbadano plemię, które do dzisiaj ma to samo słowo na zielony i niebieski, i dostrzegli który kwadrat wśród niebieskich jest zielony, ale zajęło im to kupę czasu :D
Właściwe słowa są więc jeszcze ważniejsze, niż sam sądziłem, bo kształtują nam postrzeganie, dokładnie jak u Castanedy :D
Kolory. Może pytanie było ile widzisz kolorów i odpowiedź była trzy, a chodziło o podstawowe. Reszta to przecież mieszanka trzech głównych. Niebieskiego żółtego i zielonego. Lub cyjanu, magenty i żółtego. Może faktycznie doszło do nieporozumienia w rozmowie.
To jest hypnoza, przecież można komuś zasugerować, by czegoś nie zauważał, można niewyobrażalne rzeczy :D
W szeroko pojętej informatyce, kolory zapisuje się jako liczby. Można w ten sposób łatwo zauważyć że kolorów jest nieskończona ilość. Zatem trzeba chyba współczuć istotom (nie tylko ludziom), które nie widzą jakiegoś zakresu barw. Tymsamym można wnioskować, że raczej nie ma związku widzenie kolorów z uczeniem, prędzej uwarunkowaniami genetycznymi.
Jeśli dziecku będziemy powtarzać, że niebieski i zielony, które widzi to niebieski to dziecko nauczy się, że to jest niebieski w obu przypadkach, ale czy to znaczy, że jego percepcaj nie odróżnia tych kolorów? Moim zdaniem nie.
A odnośnie drzewa, to już raczej wyobraźnia zadziałała na podstawie tego co zobaczyło oko, kiedy było zmęczone 😁Chyba, że faktycznie posiadasz zdolność oglądania istot między wymiarami. W takim razie chapeau bas. Oglądanie świata między wymiarami to raczej rzadka umiejętność.
Nie ma takich obszarów wypowiedzi twierdzących, gdzie logika nie działa, bo wtedy zdanie przeciwne byłoby również prawdziwe. Umysł ścisły zresztą to taki co lubi reprezentację tego, co naprawdę jest, więc nie jest zdolny objąć niczego :D
Nic też się da zapisać matematycznie :P 0
Wynika z tego, że należy oddzielić doświadczanie (opierające się na dostępnych nam zmysłach - wzrok, słuch, dotyk, powonienie) od pojmowania.
No bo można coś widzieć, lecz nie pojmować. Na przykład góra lodowa. Widzimy tylko czubek na powierzchni oceanu i zakładamy co jest pod wodą na podstawie logiki. Reszta góry lodowej, lecz jeżeli nasz osąd na początku był na podstawie wzroku, a dalszej części nie możemy go już wykorzystać to jest to tylko przypuszczenie - wyobraźnia.
W ten sposób można rozpatrzeć pozostałe relacje z naszymi zmysłami i okazuje się, że faktycznie otaczający nas świat jest jedynie naszą iluzją. Nie znaczy to jednak, że jednocześnie nie jest realny - fizyczny. Góra lodowa faktycznie jest pod wodą górą lodową, ale nie ze wszystkim tak musi być.
Ja mam duży dylemat, żeby uznać i nie uznawać świata duchowego. Niemal wszystko czego w życiu doświadczyłem, działo się w sferze rzeczywistej i dało się wyjaśnić logiką. Jednak gdzieś tak w środku coś mi mówi, że po prostu nie posiadam umiejętności widzenia między wymiarami, dlatego staram się nie ograniczać horyzontu na bodźce inne niż realne z nadzieją, że kiedyś coś się trafi.
Ale to może być jak nasłuchiwanie radiostacją na jakimś paśmie częstotliwości, kiedy cała komunikacja jest przesyłana w zupełnie innym paśmie. Mogę nigdy nie usłyszeć, bo nawet nie wiem w którą stronę kręcić odbiornik.
Dalej się nie rozwodzę, bo naprawdę potrzeba innych pojęć.
Z tym odbiornikiem to dobre porównanie, chyba trzeba się nastroić na siebie :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania